Huragan „Bill” czołga się gdzieś wzdłuż Wschodniego Wybrzeża w odległości mniej więcej 300 mil na wschód od Long Island – czyli wystarczająco bllisko, aby z nowojorskiego powietrza zrobić przesyconą wilgocią zupę. Upał czy nie, sobotni ranek przeznaczyłam na wizytę u okulisty na Greenpoincie, bo postanowiłam nadrobić wszelkie zaległości medyczne, wizyty lekarskie, laboratoria itd. Ostatnio okulary wymieniałam prawie trzy lata temu, więc pomyślałam, że czas już zmienić oprawki. Wybierałam, dobierałam, w końcu zdecydowałam się na oprawki Calvina Kleina, całkiem fajne i niezbyt drogie, za $190.
(więcej…)
Archive for the ‘Życie w USA’ Category
Święto pomidora
Posted in Nowy Jork, Salon, Życie w USA, tagged Atlas Park, Glendale on 2009/08/23| 8 Komentarzy »
Upał
Posted in Nowy Jork, Salon, Życie w USA, tagged życie w Nowym Jorku on 2009/08/21| 13 Komentarzy »
Jest dzisiaj potwornie gorąco – ponad 90 Fahrenheita (mniej więcej 33 C), co w połączeniu z wysoką wilgotnością powietrza sprawia, że człowiek czuje się jak w tropikach. W taką pogodę najchętnie nie wychodziłabym z domu, tylko że niestety mało kiedy mogę sobie pozwolić na taki luksus. Dzięki Bogu akurat dzisiaj pracuję z domu, bo jazda metrem z Queensu na Manhattan w taką pogodę to żadna przyjemność.
(więcej…)
What’s wrong with this picture
Posted in Salon, Życie w USA, tagged protesty przeciwko reformie lecznictwa, reforma ubezpieczeń w Stanach on 2009/08/17| 14 Komentarzy »
A teraz, kochani czytelnicy, czas na zagadkę: kto pierwszy odnajdzie na zdjęciu poniżej pewien interesujący freudowski lapsus? Zdjęcie pochodzi z demonstracji przeciwko reformie lecznictwa, a zostało opublikowane w lokalnej gazecie wydawanej w Karolinie Północnej News & Observer. „Protestantom” bardziej niż reforma lecznictwa potrzebne są dodatkowe lekcje języka ojczystego 😉

Źródło: See Tim Blog
Reforma lecznictwa bez planu publicznego?
Posted in Salon, Życie w USA, tagged reforma lecznictwa w USA, reforma służby zdrowia w USA, reforma zdrowotna w USA, ubezpieczenia zdrowotne w USA on 2009/08/17| 7 Komentarzy »
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że reforma służby zdrowia w USA przejdzie w okrojonej wersji bez planu publicznego, o ile oczywiście w ogóle zostanie uchwalona. Mniej więcej od wczoraj Biały Dom dyskretnie daje do zrozumienia, że plan publiczny nie jest „absolutnie niezbędnym” elementem reformy i może zostać zastąpiony czymś w rodzaju działających na zasadzie non-profit health cooperatives mających ułatwiać wykupowanie polis ubezpieczeniowych Amerykanom, których pracodawcy nie oferują ubezpieczenia. Pisze o tym dzisiejszy New York Times w artykule ‚Public Option’ in Health Plan May Be Dropped.
(więcej…)
Wypadek metra w Waszyngtonie
Posted in Salon, Życie w USA, tagged wypadek metra w Waszyngtonie, zderzenie pociągów metra w Waszyngtonie on 2009/06/22| 4 Komentarze »
Dzisiaj koło piątej po południu w Waszyngtonie zderzyły się dwa pociągi metra – jeden z pociągów stał na stacji czekając na zmianę sygnału, a drugi z dużą szybkością wbił się w jego tył. Oglądam właśnie reportaż na CNN i wygląda to strasznie – jeden z wagonów praktycznie na dachu wagonu tamtego drugiego składu. Na razie mówi się o sześciu ofiarach śmiertelnych i siedemdziesięciu rannych, ale nikt nie wie na pewno, czy ta liczba nie ulegnie zmianie. Błąd człowieka? Usterka systemu? Codziennie jeżdżę metrem i nigdy nie zastanawiam się nad tym, że mogłabym nie dojechać do celu. No cóż, życie.
Rodzynki z Craigslisty
Posted in Salon, Życie w USA, tagged Craigslist, oszustwa internetowe on 2009/06/22| 13 Komentarzy »
Zastanawiam się, czy Craigslist nie powinna zostać oficjalnie przemianowana na Scamlist, bo aż trudno uwierzyć, że w jednym miejscu może ogłaszać się taka liczba cwaniaków, oszustów i kombinatorów. Na papierze, albo raczej na ekranie, wszystko wygląda fantastycznie – doskonała oferta, cena nie do pobicia, a sprzedający lub kupujący – przemiły oraz bardzo uczynny. Do momentu aż człowiek nie obudzi się z nożem w brzuchu, oskubany z pieniędzy albo w najlepszym przypadku po prostu wystawiony do wiatru.
(więcej…)
Lokatorka
Posted in Psy, koty i ludzie, Salon, Życie w USA, tagged kot Simba on 2009/06/09| 14 Komentarzy »
Nie mam dzisiaj ochoty pisać, więc proponuję kilka zdjęć ze zbiorów prywatnych Salonu. Każdy potrzebuje dawki cute od czasu do czasu 🙂
Bezrobocie na poziomie 9,4 procent
Posted in Salon, Życie w USA, tagged bezrobocie w USA, kryzys ekonomiczny, praca w USA, recesja w USA on 2009/06/05| 13 Komentarzy »
W Polsce, gdzie bezrobocie rzadko spada poniżej 10 procent, pewnie strzelałyby szampany, ale tutaj w Stanach jest to najwyższy poziom bezrobocia od 26 lat i oznacza, że 14,5 miliona ludzi jest bez pracy. Zresztą trudno tego nie zauważyć, bo prawie każdy ma co najmniej kilku znajomych, którzy albo są bez pracy, albo mają zredukowano godziny, albo właśnie dostali „obniżkę” zamiast podwyżki. W mojej dzielnicy co chwila trafiam na sklepy i biznesy, które jeszcze niedawno całkiem nieźle prosperowały, a które dzisiaj stoją zamknięte na trzy spusty.
(więcej…)
Dylematy podróżne
Posted in Podróże, Salon, Życie w USA, tagged podroze do Polski, Polskie Linie Lotnicze LOT on 2009/06/04| 33 Komentarze »
Oto proszę Państwa mamy czerwiec, a w mojej książce – jak czerwiec, to Polska. Jeśli nie początek lub środek, to przynajmniej koniec miesiąca. Bilet kupiłam jakieś dwa tygodnie temu, tradycyjnie LOT-em, bo jest potem o czym pisać… Wzięłam pod uwagę różne opcje na wybrany przeze mnie termin, ale okazało się, że akurat na te daty LOT jest najtańszy, więc lecę za „jedyne” 1080 USD z JFK do WAW.
Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś
Posted in Psy, koty i ludzie, Salon, Życie w USA on 2009/05/25| 10 Komentarzy »
Wczoraj nie było normalnego porannego pomiaukiwania za drzwiami i dopominania się o jedzonko. Kiedy zeszłam na dół, okazało się, że Simba w nocy wymiotowała i że półprzytomna leży w swojej ulubionej kryjówce. Delikatnie ją stamtąd wyciągnęliśmy, ale nie była w stanie ustać na nogach – łapy się pod nią ugięły i upadła na brzuch. Parę minut przed dziesiątą wsadziłam ją do torby i zaniosłam do naszego weterynarza, który wczoraj na szczęście był w gabinecie. Okazało się, że bidula ma wysoką gorączkę i przerażająco słabe wyniki badań krwi świadczące o silnej infekcji niewiadomego pochodzenia.
Na miejscu dostała antybiotyk w zastrzyku oraz drugi w tabletce do podawania w domu. Dieta w postaci rosołku Rebound Critical Care, wymieszanego z odrobinką specjalnego jedzenia w puszce, które najpierw podawałam jej strzykawką, a które później zaczęła sama wyjadać z miseczki – 2-3 łyżki stołowe co dwie, trzy godziny, wczoraj i dzisiaj. Dzisiaj rano wyglądała już lepiej, dopominała się nawet o śniadanie, ale na razie wolę się nie cieszyć, aby się później nie rozczarować. Jutro idziemy do weta i wtedy zobaczymy.
