Tunele metra w Nowym Jorku nadal są pod wodą, ale już wczoraj po południu częściowo uruchomiono komunikację autobusową. W normalnych warunkach nigdy nie przyszłoby mi do głowy wybrać się na Manhattan autobusem, no chyba że ekspresem. Ale ekspresy na razie nie wszystkie jeżdżą, więc postanowiłam sprawdzić, czy da się dojechać zwykłym. Co prawda moja firma chwilowo toleruje pracę z domu na masową skalę, ale prędzej czy później się to skończy i trzeba będzie jakoś się na ten Manhattan dostać, metrem, konno czy też przez teleportację.
Wyszłam z domu koło ósmej i zamiast na przystanek, z którego zwykle jeżdżę do metra, poszłam sobie na Queens Blvd. Wydawało mi się, że to będzie super sprytnie z mojej strony, gdyż stamtąd właśnie autobus Q60 jeździ na Manhattan. Jak się okazało, takich sprytnych znalazło się bardzo wielu, bo kolejka do autobusu zakręcała się kilka razy (dokumentacja powyżej i poniżej). Jednakże po marnych 40 minutach w kolejce udało mi się szczęśliwie wejść do autobusu i wygodnie zawisnąć na poręczy obok kierowcy.
Jak się szybko okazało, radość moja była przedwczesna, bo autobus przemieszczał się przez kompletnie zakorkowany Queens Blvd z prędkością pieszego, a kawałek od Searsa do Macy’s jechaliśmy chyba z pół godziny (w normalnych warunkach – nie więcej niż pięć minut). Jedynym plusem sytuacji było to, że mogłam spokojnie rozważyć, czy skórka warta jest wyprawki. Toteż kiedy kierowca z sobie tylko znanych powodów włączył w tym super zatłoczonym autobusie ogrzewanie, stwierdziłam, że za taką jazdę to ja jednak dziękuję. Wysiadłam na najbliższym przystanku, przesiadłam się do autobusu w kierunku domu, który o dziesiątej rano był prawie pusty.
Jednym słowem – po Nowym Jorku da się jeździć autobusem, ale trzeba mądrze wybierać kierunki!
A roweru ni ma ? Uwentualnie longboarda/u/ ?
Rower był, ale dokładnie dwa tygodnie temu ukradli go nam – to się nazywa pech albo „bad timing”. Różne deski i inne tego typu wynalazki to jednak dla młodzieży trochę młodszej.
Ale gubernator właśnie zapowiedział, że jutro uruchomiona zostanie kolejka LIRR oraz częściowo metro, więc jest nadzieja.
Jak ja pani zazdroszczę…
A niby czego? Że nam rower ukradli? 😉
Nie, ogólnie życia za Oceanem.