Kiedy dochodzi do takich zniszczeń, jak w przypadku huraganu Sandy, trudno wyróżnić czyjąś stratę jako bardziej tragiczną od innych. Od przesytu informacji w pewnym momencie wszystko zaczyna się zlewać w jeden przygnębiający obraz zatopionych ulic i domów, płaczących ludzi, tragedii mniejszych i większych. A jednak to, co w poniedziałek w nocy zdarzyło się na Breezy Point na półwyspie Rockaways, po prostu łamie serce. Doszczętnie spłonęło ponad 100 domów (niektórzy mówią, że 111), a kilkanaście innych zostało poważnie uszkodzonych. Wystarczy wyobrazić sobie, że coś takie go dzieje się w miejscu, w którym się dorastało albo gdzie ma się przyjaciół i rodzinę. Trudno to po prostu ogarnąć.
Photos Courtesy of FDNY
Jakby nie bylo dosc nieszczesc to na Rockaways zaczeli grasowac bandziory ktorzy rabuja co jeszcze zostalo. Doszlo do tego ze rabuja ambulansy w poszukiwaniu narkotykow. Od syna ktorego tam znowu wyslali mam wiadomosci ze byla jakas strzelanina z policja. Ludzie ktorzy jeszce tam sa boja sie o zycie bo w okolicy grasuja uzbrojone grupy szabrownikow.
A w telewizji ucichlo o Sandy – glownym tematem sa znowu wybory.
Och te nasze US of A. !
Niestety masz rację, szabrownicy pojawili się i na Rockaways, i na Coney Island i w paru innych miejscach. Kiedy coś takiego się dzieje, z ludzi wychodzi i to co najlepsze, i to , co najgorsze. Mam nadzieję, że policja jakoś nad tym zapanuje.
Przyjdź do Doliny
W Dolinie Cudów
Gdzie myśli, emocje i uczucia się łączą
Pojedyncze oko serca
Składa podzielność życia w całość
Delikatnymi łzami zmienia wizję
Błogosławiąc chwilę obecną
Zycie modlitwą się staje …
(noeticgirl/ABKW 5/18/12)
Come to the Valley
In the Valley of Miracles
Where thoughts, emotions and feelings intersect
The single eye of the heart
Merges dichotomies of life into unity
With gentle tears, vision changes
With words of blessing
Life becomes a prayer …
Piękny wiersz, dzięki, że się nim z nami podzieliłaś. W Nowym Jorku ludzie pomagają jak mogą – zbierają rzeczy i pieniądze, pomagają w uprzątaniu szkód, kościoły zbierają datki, firmy przekazują pieniądze na Czerwony Krzyż. Nikt nie jest samotną wyspą.
nie mog.ę patrzeć na zdjęcia z Breezy Point… ciężko to ogarnąć. niby taki Nowy Jork high tech i wszystko, a jak cięzko się pozbierać po tym. wkurzają mnie na maksa ludzie którzy piszą, że o co tyle hałasu. no własnie o to, co na zdjęciach powyżej…