Wczoraj nie było normalnego porannego pomiaukiwania za drzwiami i dopominania się o jedzonko. Kiedy zeszłam na dół, okazało się, że Simba w nocy wymiotowała i że półprzytomna leży w swojej ulubionej kryjówce. Delikatnie ją stamtąd wyciągnęliśmy, ale nie była w stanie ustać na nogach – łapy się pod nią ugięły i upadła na brzuch. Parę minut przed dziesiątą wsadziłam ją do torby i zaniosłam do naszego weterynarza, który wczoraj na szczęście był w gabinecie. Okazało się, że bidula ma wysoką gorączkę i przerażająco słabe wyniki badań krwi świadczące o silnej infekcji niewiadomego pochodzenia.
Na miejscu dostała antybiotyk w zastrzyku oraz drugi w tabletce do podawania w domu. Dieta w postaci rosołku Rebound Critical Care, wymieszanego z odrobinką specjalnego jedzenia w puszce, które najpierw podawałam jej strzykawką, a które później zaczęła sama wyjadać z miseczki – 2-3 łyżki stołowe co dwie, trzy godziny, wczoraj i dzisiaj. Dzisiaj rano wyglądała już lepiej, dopominała się nawet o śniadanie, ale na razie wolę się nie cieszyć, aby się później nie rozczarować. Jutro idziemy do weta i wtedy zobaczymy.
Życzę Simbie powrotu do zdrowia, a Wam dokładnie tego samego. Antybiotyk wydaje się działać, a to jest najważniejsze. Pewnie przed Wami kilka jeszcze wizyt, ale mam nadzieję, nieskomplikowanych i niedrogich (jeżeli tak się można wyrazić).
Pozdrawiam. Alicja
duuuuuuuuuuużo głasków dla Simby!!! :O)
To dobry znak, że Simba trochę sama zjadła, będzie dobrze. Zdrowia Kici życzę.
Pozdrawiam
Mam nadzieje, ze to nic powaznego i Simba szybko wroci do zdrowia, a Pambuk oszczedzi Wam kieszeni za dobre serce. Polubilam te kotke. Duzo zdrowia dla kici i dla Was!
O Boze, jak mi przykro. Miejmy nadzieje, ze leki zrobia swoje i nie jest to nic powaznego. Trzymam mocno kciuki za dzielna Simbe.
Dzisiaj już jest dużo lepiej, ale nadal obowiązuje dieta i tylko stopniowo możemy znowu wprowadzać normalne kocie jedzenie. Schudła, waży teraz 6 funtów – ale to nadal więcej niż miesiąc temu, kiedy ją znaleźliśmy.
Biedna kotka, tyle przeżyć, no ale i nie biedna, bo na Was trafiła. Bardzo mnie to cieszy. Pozdrawiam.
Zycze Simbie wyzdrowienia, miala szczescie ze na Was trafila- ludzi z dobrymi serduchami.
Jak sie ma kotka, jesli mozna wiedziec?
Simba jakos doszla do siebie (przez pierwszych kilka dni byla na scislej diecie), ale nadal podajemy jej antybiotyki. Ostatnio zaczelismy wypuszczac ja na gore na pare minut dziennie, aby oswoila sie z psami, a one – z nia.