Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘Życie w USA’ Category

shrimp_boil_2Lubię długie weekendy w mieście. Podczas gdy większość nowojorczyków już w piątek koło południa wsadza tyłki w samochody i jedzie byle dalej, ja zostaję w Nowym Jorku, nigdzie się nie spieszę, nie stoję w żadnych korkach. Miasto mam wtedy dla siebie – żadnego tłoku ani kolejek, wszędzie cisza i spokój, a Nowy Jork jest wtedy piękny. Najpierw wieszamy przed domem wielką amerykańską flagę, a potem można zaczynać grillowanie.
(więcej…)

Read Full Post »

Wczoraj mniej więcej o siódmej wieczorem – telefon. M. potakuje, odpowiada monosylabami, zadaje jakieś pytania, a mina rzednie mu coraz bardziej. Mniej więcej po 2-minutowej wymianie zdań z osobą na drugim końcu podaje mi słuchawkę i grobowym głosem obwieszcza – znalazła się właścicielka Simby, chcesz oddać? No to pięknie, myślę – całkiem zapomnieliśmy o zdjęciu rozwieszonych parę tygodni temu w okolicy ogłoszeń o znalezionym kocie.
(więcej…)

Read Full Post »

Wczoraj byliśmy na Lymphomathonie – podobnie jak w zeszłym roku, 5-kilometrowa trasa prowadziła z South Street Seaport przez Dolny Manhattan mniej więcej do połowy Brooklyn Bridge i z powrotem do punktu wyjściowego. Fajna sprawa – kilkuset ochotników zobowiązało się do zbierania funduszy dla Lymphoma Research Foundation i wzięło udział w biegu, a właściwie w marszu.

(więcej…)

Read Full Post »

Czy wspominałam tutaj kiedykolwiek o Edgarze? Wydaje mi się, że nie, więc czas najwyższy, aby naprawić to niedopatrzenie. Pewnej niedzieli w kościele, w którym bywam co prawda rzadko, ale za to z przekonaniem, kazanie wygłaszał misjonarz, który bywał tu i tam, i na różnych szerokościach geograficznych naoglądał się biedy.
(więcej…)

Read Full Post »

simba_3Spieszę donieść, że Simba ma się coraz lepiej. Dzisiaj zabrałam ją na wizytę kontrolną do weterynarza i mamy dużo dobrych wiadomości. W czasie pierwszego przeglądu doktor dość sceptycznie oceniał jej szanse na przeżycie, w końcu jednak uznał, że jeśli nie szkoda nam paru groszy na antybiotyki dla kota-znajdy, to warto spróbować. Nie po to zabrałam ją do weterynarza, żeby się nie zgodzić, więc od dwóch tygodni z każdym porannym i wieczornym posiłkiem podaję jej ćwiartki albo połówki tabletek, plus enzymy i probiotyki w proszku, aby zapobiec ewentualnej biegunce.
(więcej…)

Read Full Post »

Lymphomathon już w przyszłą sobotę 16 maja, trasa podobna jak w ubiegłym roku – zaczyna się na South Street Sea Port, przez Downtown Manhattan do połowy Brooklyn Bridge. W ubiegłym roku razem z M. braliśmy w nim udział po raz pierwszy i udało nam się zebrać $550 dla Lymphoma Research Foundation, również dzięki ludziom z Salonu (pisałam o tym tutaj Historia pewnego guzika oraz Nie brookliński most).
(więcej…)

Read Full Post »

Sobota – deszcz, niedziela – opady ciągłe, poniedziałek – pada. Mam opowiadać dalej? Psy siedzą osowiałe i apatyczne, bo wychodzą z domu na krótki spacer tylko raz dziennie. Kot zasypia na środku biura w trakcie konwersacji z pańcią. Tyle dobrego, że może przyjmie się drzewo, które w zeszłym tygodniu służby miejskie posadziły przed naszym domem.
(więcej…)

Read Full Post »

Kto zgadnie, jakie przedmioty są w tej chwili bestsellerami działu drogeryjnego Amazona? Ano, moi mili, pierwsze trzy miejsca zajmują kolejno maski ochronne na twarz w następującym asortymencie:

  • Maski ochronne z filtrem antybakteryjnym, potrójne, 50 szt./$19
  • Maski antygrypowe 20 szt./$94
  • Maski chirurgiczne, przeciwkurzowe oraz na ptasią grypę 10 szt./$23.15

(więcej…)

Read Full Post »

Simba pierwszy raz jako Simba

Kotkę nazwaliśmy Simba – jedno z kocich imion, które nie tylko są odpowiednie i dla kota, i dla kotki, ale są także łatwe do wymówienia w obydwu językach. Problem w tym, że nie wiemy, czy bidula będzie w ogóle miała okazję się do tego nowego imienia przyzwyczaić, bo po dzisiejszej wizycie u weterynarza wiadomości są w najlepszym wypadku takie sobie.
(więcej…)

Read Full Post »

Tajemnica płci  kota została dzisiaj wyjaśniona – jak w tytule powyżej, co zdecydowanie komplikuje sprawę dalszego swobodnego pomieszkiwania kota w moim garażu. Myślę, że tak czy owak nie obejdzie się bez wizyty u weterynarza w celu przeglądu, nadal bowiem żywię cichą nadzieję, że jeśli kot mieszkał u kogoś w domu, to może jest już wysterylizowany, choć jak znam życie, zapewne tak nie jest.

Czy ktoś orientuje się ile przeciętnie kosztuje spaying kota? Teraz pozostaje kwestia – albo wziąć na siebie  wydatki typu podstawowe testy i szczepienia oraz ewentualna sterylizacja, albo jak najszybciej pozbyć się kota oddając go do schroniska 😦

Oj, nie miała baba kłopotu…

Read Full Post »

« Newer Posts - Older Posts »