Kto zgadnie, jakie przedmioty są w tej chwili bestsellerami działu drogeryjnego Amazona? Ano, moi mili, pierwsze trzy miejsca zajmują kolejno maski ochronne na twarz w następującym asortymencie:
- Maski ochronne z filtrem antybakteryjnym, potrójne, 50 szt./$19
- Maski antygrypowe 20 szt./$94
- Maski chirurgiczne, przeciwkurzowe oraz na ptasią grypę 10 szt./$23.15
Tak, ta ostatnia maska to jeden i ten sam produkt, a więc nie ulega wątpliwości, że jej producent przeszedł samego siebie albo we wszechstronności wyrobu, albo w kreatywności opisu.
Tymczasem w Nowym Jorku w metrze coraz bardziej tłoczno, bo przedsiębiorstwo przewozowe MTA ma ostatnio poważne trudności finansowe, i nawet jeśli pasażerów z maskami na twarzy na razie jeszcze nie spotkałam, to dzisiaj pierwszy raz widziałam dwie starsze panie szczelnie przykrywające sobie usta chusteczkami. Mam pewne wątpliwości co do tego, na ile tego typu środki ostrożności mogą być skuteczne w walce z wirusem H1N1, ale widać, że każdy ratuje się jak może, albo przynajmniej stara się robić takie wrażenie.
Ta grypa to prawdziwy dar niebios dla koncernów farmaceutycznych, które ostatnio cienko przędą – wszelkie szczepionki przeciw grypie będą się rozchodzić jak świeże bułeczki, zaś cały szum medialny wokół grypy sprawił, że ludziska chwilowo zapomnieli o kryzysie, recesji, bezrobociu oraz nie spłacanych pożyczkach hipotecznych. Ja ze względu na grypę nawet prawie zapomniałam, że niedawno poproszono nas, aby zreferować na piśmie możliwości outsourcingu, jakie widzimy w naszym dziale – wiadomo, grypa grypą, a Indie czekają 😉
P.S.
Dla wszystkich, którzy śledzą losy Simby: Simba ma się fantastycznie i zmiata każdą ilość jedzenia, jaką się przed nią postawi, choć na razie staramy się zwiększać porcje stopniowo, bo jak się domyślamy, jeszcze niedawno głodowała. Chwilowo jest na kuracji antybiotykami, bo miała nie najlepsze wyniki badań krwi (podwyższone enzymy wątrobowe), ale to pewnie nie jest dziwne, jeśli mieszkało się pod płotem i żywiło śmieciami albo padliną, kto wie jak długo. Jeśli nie liczyć biegania po meblach, jest to dobrze wychowana kocia dama, która „sprawy biznesowe” grzecznie załatwia w przeznaczonym do tego celu pudełku.
:-))) gratulacje tak dobrze wychowanej i zasymilowanej kotki, strasznie sie ciesze, ze sie tak miedzy Wami dobrze ulozylo.
A jak układają się jej relacje z pieskami?
Te maski powinni nosic chorzy zeby nie zarazac innych a nie odwrotnie.
No ale nic , zawsze ktos zarabia na panice.
Po roku 2000 zostalo sporo generatorow, teraz beda w magazynach maski.
Ciesze sie ,ze kot sie czuje jak u siebie w domu.
Naprawd skacze po meblach ?
A co na to wszystko piesy ?
ABC dzis mowilo, ze oficjlnie nie wolno juz tego „zamieszania” zwac SWINSKA GRYPA tylko H1N1 ;O)
glaski dla kici i psiakow! i wlasnie – jak sie relacje miedzy wszystkimi czworonoznymi ukladja??!
Słuchałem sobie BBC i lekarz epidemiolog mówił, że nie ma sensu tracić pieniędzy na maski, bo maska działa dopóki nie zamoknie, a więc przez jakieś cztery minuty od założenia…
No wasnie, a co na to wszystko piesy?
No co jest Szefowo?
My tu wszyscy mamy nadzieje, ze Szefowa zakupila maske za jedyne $19.99 +S&H i zadnego wirusa nie zlapala.
Bo my tu prosze Szefowej czekamy na nastepne odcinki opowiesci o kocie co pies go nie ganial .
Ani male pieski.
:))
Nowe odcinki przygód Simby już wkrótce, obiecuję. A póki co trzeba zarabiać na te wszystkie puszeczki oraz weterynarza.
Kota mam od zawsze, świńska grypa podobno też już w Polsce zagościła, wygląda więc na to, że nasz kraj niczym się nie różni od USA 😉
Czekam na pierwsze maseczki na buźkach przechodniów, niektórzy mogliby je nosić na stałe, ci mniej prześliczni…
Ha, do Polski świńską grypę przywiozła podobno pewna Polka mieszkająca w USA. Oj, szpetne te Polonusy, szpetne 😉