Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘Życie w USA’ Category

Ano, proszę Państwa Szanownego, ostatni miesiąc – poza upojnymi godzinami spędzonymi w pracy – spędziłam głównie przed laptopem w salonie. Tym domowym oczywiście, bo w Salonie nowojorskim im bardziej do niego zaglądaliście, tym bardziej mnie nie było. Piesek złoty na poduszce, bo tak lubi, piesek srebrny po prawicy na dywanie, bo tak mu wygodnie, w tle telewizja CNN i reforma ochrony zdrowia, zaś kotka i mąż pałętający się po domu bez celu, bo tak oboje mają w zwyczaju. Wszystko bynajmniej nie z powodu obtłuczonej przez niefrasobliwego kierowcę kończyny dolnej, a raczej z powodu stronki Polonia.net.
(więcej…)

Read Full Post »

Dzisiaj wracałam do domu koło ósmej wieczorem – w poniedziałki i środy zawsze chodzę po pracy na pilates. Żadnych sensacji, metro jak metro, znalazłam nawet miejsce siedzące i mogłam spokojnie czytać Game Change, potem jedenastką prosto do domu przez Woodhaven Blvd. Po całym dniu wichury, ulewy i pogody ogólnie z piekła rodem, pod wieczór deszcz przestał padać, zrobiło się łagodnie, ciepławo i mgliście. A ten skurczybyk o mały włos nie rozwalił mnie na przejściu dla pieszych…
(więcej…)

Read Full Post »

Leze sobie w lozku i z pozycji horyzontalnej sledze przebieg dzisiejszych wyborow uzupelniajacych do Senatu w stanie Massachusetts. Pozycja horyzontalna oraz fakt, ze pisze na iPhonie, musza usprawiedliwic brak polskiej czcionki oraz drobne literowki w tym tekscie. W sumie nawet dobrze sie sklada, ze leze, bo w przeciwnym przypadku moglabym sie przewrocic i zrobic sobie krzywde…
(więcej…)

Read Full Post »

Dwunasta w południe, a ja jestem już po wigilijnych zakupach. Wzięłam dzisiaj wolne i z samego rana pojechałam na Greenpoint, aby kupić wszystko, czego nie będę sama przygotowywać domu – pierogi z kapustą i grzybami, uszka, kapustę wigilijną oraz oczywiście chleb i Michaszki, bo bez Michaszków u państwa T. świąt się nie obchodzi. I mały szok – w Staropolskim nie było kolejki, dzięki czemu w ciągu kilku minut byłam już po zakupach.
(więcej…)

Read Full Post »

Skoro szczepionka na H1N1 nie zaszkodziła przywódcy wolnego świata, dlaczego miałaby zaszkodzić mnie 😉 Ja co prawda dostałam szczepionkę przy okazji wizyty kontrolnej u swojego lekarza już półtora tygodnia temu czyli jeszcze zanim zrobił to Obama. Obyło się bez sensacji i skutków ubocznych, co najwyżej bolało mnie trochę ramię, ale nie bardziej niż po jakimkolwiek innym zastrzyku. Podobno w Stanach minęła już najgorsza fala zachorowań na grypę, ale „strzyżonego Pan Bóg strzyże”…

I tym optymistycznym akcentem zamykam w Salonie temat świńskiej grypy.

Read Full Post »

Little Drummer Boy to jedna z moich ulubionych angielskich kolęd, choć nie jestem do końca pewna, że „kolęda” to jest odpowiednie tłumaczenie angielskiego Christmas carol. Jedne i drugie śpiewane są na Boże Narodzenie, ale w odróżnieniu od polskich kolęd, nie wszystkie Christmas carols mają tematykę religijną.

Po tym (zapewne niepotrzebnym) wstępie, czas na Little Drummer Boy w wykonaniu Josha Grobana:


(więcej…)

Read Full Post »

Ostatnio wyraźnie brakuje mi dyscypliny, jeśli chodzi o blogopisanie, które staje się nie tylko coraz bardziej nieregularne, ale także dość nieprzewidywalne tematycznie. Niewykluczone, że obecna formuła się przeżyła i czas w Salonie przestawić meble, a może jest to po prostu związane z ogólnie panującym przedświątecznym Fa la la la la / Tis the season to be jolly, w którym zresztą uczestniczę w stopniu bardzo umiarkowanym.
(więcej…)

Read Full Post »

Ostatnie dwa tygodnie upłynęły mi na zmianę na kończeniu kilku dużych projektów oraz czytaniu informacji prasowych i blogowych na temat zwolnień w firmie. Nie jest łatwo skupić się na szukaniu błędów w czymiś kodzie, a tym bardziej na beztroskim blogowaniu, jeśli wisi człowiekowi nad głową ewentualność zasilenia kilkunastu milionów amerykańskich bezrobotnych. Zwolnienia zaczęły się u nas w ubiegłym tygodniu i niestety pracę straci kilkaset osób – w Nowym Jorku, Kalifornii i paru innych miejscach. W Europie też, ale tam wszystko trochę dłużej potrwa ze względu na obowiązujące w UE przepisy. Nasz dział w tym roku ominęło to wątpliwe wyróżnienie, chociaż tak naprawdę nie jestem pewna, czy za tydzień albo miesiąc nie dowiemy się, że jednak nastąpiła zmiana planu.
(więcej…)

Read Full Post »

Wczoraj przyszła w poczcie gruba koperta z dość szczegółowym opisem obowiązującego od przyszłego roku planu ubezpieczeniowego w firmie. Lektura w sam raz na weekend 😉 Jak można się było spodziewać, od Nowego Roku wszystkie koszta idą w górę, i to bardzo, a pracownicy będą musieli pokrywać z własnej kieszeni dużo większy procent nie tylko składek ubezpieczeniowych, ale i rachunków. Drożeje wszystko – plan medyczny, dentystyczny i okulistyczny.
(więcej…)

Read Full Post »

nyc_rooseveltO mały włos całkiem bym o tym zapomniała, ale właśnie przed chwilą rzuciłam okiem na kalendarz – dzisiaj mija 17 lat od momentu mojego przyjazdu do Nowego Jorku. Załatwiona we Frankfurcie wiza turystyczna do Stanów, bilet British Airways przez Londyn, w kieszeni – dwieście dolarów zarobionych w pewnej niemieckiej manufakturze, a w Nowym Jorku – przyjaciółka Halinka i zero innych znajomych.
(więcej…)

Read Full Post »

« Newer Posts - Older Posts »