• Polonia.net
  • O Salonie
  • Kontakt

Salon Nowojorski

Widziane zza Oceanu. O Ameryce i emigracji. Oraz czasami o psach.

Feeds:
Wpisy
Komentarze
« Ostatnie słowo na temat grypy
Czas na kolędy: Wśród nocnej ciszy Budki Suflera »

Ułaskawienie karpia oraz inne opowieści wigilijne

2009/12/23 Autor: salon.nyc

Dwunasta w południe, a ja jestem już po wigilijnych zakupach. Wzięłam dzisiaj wolne i z samego rana pojechałam na Greenpoint, aby kupić wszystko, czego nie będę sama przygotowywać domu – pierogi z kapustą i grzybami, uszka, kapustę wigilijną oraz oczywiście chleb i Michaszki, bo bez Michaszków u państwa T. świąt się nie obchodzi. I mały szok – w Staropolskim nie było kolejki, dzięki czemu w ciągu kilku minut byłam już po zakupach.

Są dwa logiczne wytłumaczenia tej sytuacji – albo recesja zmusiła rodaków do poszukania tańszej alternatywy (Staropolski do najtańszych nie należy), albo Polacy coraz częściej wyprowadzają się z polskiego kiedyś Greenpointu i siłą rzeczy zakupy robią gdzie indziej. Ridgewood? Maspeth? Zakupy świąteczne robię na Greenpoincie od wielu lat, ale jest to pierwszy raz, kiedy wszystko udało mi się załatwić bez odstania w kolejce kilkudziesięciu minut.

Ze Staropolskiego poszłam do Green Market po sąsiedzku – po chleb, chałwę i Michaszki właśnie, i tam kolejka już była, ale chyba raczej dlatego, że obsługujący panowie ruszają się jak muchy w smole. Od dawien dawna w Green Market obsługę stanowią wyłącznie faceci, w większości młodzi oraz bardzo młodzi plus obsługujący kasę właściciel i ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że przez ten zawoalowany mizoginizm klienci czekają w kolejce dwa razy dłużej niż powinni. Ale cóż, może porządna dawka testosteronu do pierogów to jest to, co sklepowi pozwala odróżnić się od sfeminizowanej konkurencji na Manhattan Avenue?

Z Greenpointu – do metra i dalej do domu na Queens. Po drodze postanowiłam wstąpić jeszcze do sklepu rybnego, a w mojej dzielnicy monopol na sprzedaż ryb mają Chińczycy. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam bowiem, że w tym roku na Wigilię będzie tradycyjny karp, bo podczas gdy dla większości czytających karp w Wigilię to norma a nie wyjątek, u nas karpia nie było już od paru dobrych lat. Rolę wigilinej ryby na naszym stole od lat z powodzeniem spełnia pstrąg w ziołach – super prosty do przyrządzenia i pyszny.

Ale słowo się rzekło, idę więc po karpia. Tłumaczę Chińczykowi, że chodzi mi o niezbyt dużą rybę, oprawioną i pokrojoną na kawałki. Chińczyk po angielsku ani be, ani me, jeśli nie liczyć powtarzanego w kółko carp, carp, yeah, yeah. Jeszcze raz na wszelki wypadek tłumaczę, że ryba ma być mała, po czym Chińczyk wyciąga ze zbiornika rybie monstrum, które trzepie się w sieci i ma śmierć w oczach. Carp, carp, yeah, yeah. Na samą myśl, że oto już za chwilę na moich oczach to przerażone stworzenie zostanie zamordowane, a następnie poćwiartowane po to, aby trafić na moją patelnię, z lekka zbladłam, albo przynajmniej tak mi się wydawało…

Tłumaczę więc Chińczykowi, że zmieniłam zdanie i jednak karpia nie chcę, że zamiast karpia poproszę te oto dwa małe pstrągi oraz kawałek łososia – wszystkie już elegancko nieżywe i równiutko rozłożone na zasypanej lodem ladzie w higienicznym rigor mortis. Chińczyk jest wyraźnie skonsternowany – przecież dopiero co ustaliliśmy, że carp, yeah, a teraz carp, no, ale w końcu wrzuca ułaskawionego przeze mnie karpia z powrotem do zbiornika i daje mi to, o co proszę.

Myślę, że gdybym za każdym razem miała być świadkiem zabijania stworzeń, które później trafiają do mojego garnka, bez większych problemów przeszłabym na wegetarianizm. W tej chwili co prawda jadam jedynie drób, ryby i owoce morza, natomiast bardzo rzadko stworzenia, które kiedyś miały cztery kończyny, ale myślę, że mogłabym zrezygnować nawet z tego.

A póki co – na Wigilię zamiast karpia znowu pstrąg w ziołach.

40.725572 -73.862489

Oceń ten wpis:

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby wysłać to do znajomego przez e-mail(Otwiera się w nowym oknie)
  • Więcej
  • Kliknij aby podzielić się na Reddit(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Pinterest(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Tumblr(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij by wydrukować(Otwiera się w nowym oknie)

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

Podobne

Napisane w Emigracja, Nowy Jork, Salon, Życie w USA | Otagowane Boże Narodzenie w Nowym Jorku, karp wigilijny, święta na emigracji | 20 Komentarzy

Komentarzy 20

  1. w dniu 2009/12/23 @ 3:01 pm ania

    Pamietam jedne swieta z karpiem w wannie. Moze bylo ich wiecej, ale ja zapamietalam tylko tego jednego nieboraka. Odkad w wieku lat kilkunastu wyrobila sie u mnie swiadomosc ekologiczno-humanitarna i wszelkakie zlowione przez ojca i brata ryby kazalam z wrzaskiem wywozic z powrotem do stawu (sluchali sie, a jak), ojcu przeszla chyba ochota na tluczenie karpia tluczkiem po glowie i karpie w domu sie skonczyly, chwala Bogu. Pojawialy sie u babci, ale juz nie wnikalam, czy wczesniej plywaly w wannie. A jutro na wigilie bedzie jakas rybka, ale nawet nie wiem, jaka, bo hazbend sam kupowal w TJ’s.

    No to Wesolych Swiat i smacznego niekarpia!


  2. w dniu 2009/12/23 @ 3:07 pm W.

    moze bysmy mniej miesa jedli gdyby trzeba bylo je upolowac , zabic i oprawic?


  3. w dniu 2009/12/23 @ 3:25 pm salon nowojorski

    Taki karp pływający w wannie to wyniesiony z dzieciństwa uraz dla kilku co najmniej pokoleń polskich dzieciaków. Ten widok pewnie niejednego na długo zniechęcił do jedzenia ryb.


  4. w dniu 2009/12/23 @ 3:48 pm AnetaCuse

    To ja się pobawię w adwokata diabła. W książce Barbary Kingsolver „Animal, Vegetable, Miracle: A Year of Food Life” przeczytałam opinię, że weganie wcale nie są tacy „święci” jak im się wydaje, bo przy hodowli roślin zabijane są całe rzesze szkodników, a to przecież żyjątka. Dodam od siebie, że zapewne ginie również sporo ptactwa i zajęcy, zwłaszcza pod kombajnami. Raczej trudno jest się wyżywić bez polania się czyjejś krwi.

    Nic nie jest czarne ani białe. Nie jem mięsa ani ryb, ale noszę skórzaną kurtkę. Mam ją już parę lat, i co, mam wyrzucić? Chyba najlepszym wyjściem nie licząc weganizmu jest jak najbardziej humanitarny chów i jak najszybszy i najmniej bolesny ubój. No i zawsze można jeść mniej stworzeń a więcej korzonków.


  5. w dniu 2009/12/23 @ 4:38 pm ania k

    no wlasnie moja kolezanka (Amerykanka), ktora mieszka na GP wlasnie mi wyslala emaila „what’s up with the live carp in fish tanks in GP, is it a Polish thing?”. osobiscie fascynuje mnie ten transfer tradycji za ocean w kazdym najmniejszym detalu… co do zmian demograficznych na GP to bardzo duzo moim zdaniem w ciagu ostatnich 5 lat.


    • w dniu 2009/12/23 @ 7:01 pm kuba

      Ciekawe ilu Polaków mieszka jeszcze na Greenpoint?


      • w dniu 2009/12/25 @ 2:04 pm obserwator

        Polakow na Greenpoincie jest teraz zdecydowanie mniej niz bylo kiedys, bo zostali wyparci przez „yuppies” i teraz trzeba miec gruby portfel, zeby cos tam w ogole wynajac. Tak, Greenpoint zrobil sie teraz dzielnica ekskluzywna.

        Dokladnie bedziemy wiedziec w 2010 r., kiedy to odbedzie sie census (spis powszechny?) i zostanie policzone poglowie.


  6. w dniu 2009/12/23 @ 6:28 pm salon nowojorski

    Jeśli chodzi o kwestie etyczne związane z weganizmem i wegetarianizmem, NYT opublikował ostatnio ciekawy tekst na ten temat Sorry, Vegans: Brussels Sprouts Like to Live, Too.


  7. w dniu 2009/12/23 @ 7:12 pm kuba

    Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę: Tysiąca choinek w lesie,prezentów ile Mikołaj uniesie,bałwana ze śniegu i mniej życia w biegu oraz tyle radości, ile karp ma ości !!!


  8. w dniu 2009/12/23 @ 8:47 pm salon nowojorski

    Dziękuję za życzenia i sama też się dołączam – wesołych i szczęśliwych Świąt dla wszystkich!


  9. w dniu 2009/12/23 @ 8:51 pm kuba

    http://www.prymat.pl Przepisy na Boże Narodzenie wg polskiej tradycji http://www.prymat.com


  10. w dniu 2009/12/23 @ 11:35 pm stardust

    Oj widze, ze robimy zakupy w tym samym sklepie, ja tez od lat jezdze do Staropolskiego:)) Dawniej, jak jeszcze nie bylo Staropolskiego to jezdzilam do Kiszki. Zreszta te 25 lat temu to nie bylo wielkiego wyboru:))) A ja zakupilam wszystko co potrzebowalam z GP 2 tygodnie temu, bo wedlin tez juz jakos nie jemy, ale za to kupilam karczek i schab z ktorego sama wytworze „wedliny”. A w Wigilie bedzie paella z owocow morza, karpia raz tylko sprobowalam jako dziecko i nie lubie.
    Nawet nie wiedzialam, ze na GP mozna kupic zywe karpie.
    Rozpisalam sie, a przeciez mialam tylko zlozyc zyczenia;))
    Wszystkiego najlepszego!!!


  11. w dniu 2009/12/24 @ 12:40 am kw

    A my nie jemy karpia, bo nie lubimy. Uwielbiam ryby, ale karpia jako żywo nie znoszę, pstrąg o wiele lepszy. W Toronto jadamy zwykle jakies filety z morskich ryb, wlasnie jutro rano sie wybieram po cos. Zauwazylem, ze przed polskimi sklepami w Toronto tez sprzedaja zywe karpie. Faktycznie ciekawy ten eksport tradycyji.

    Caly czas nie rozumiem dlaczego weganizm jest niby lepszy niz wegetarianizm? Szczerze mowiac odrzucanie sera kojarzy mi sie z odrzucaniem calej naszej europejskiej cywilizacji, ktora przeciez na serze, drozdzach i jajkach wyrosla:)


  12. w dniu 2009/12/24 @ 9:23 am swert

    Taki karp zanim trafi na patelnie przynajmniej dostaje tluczkiem w leb, a co ma powiedziec homar?


  13. w dniu 2009/12/24 @ 11:10 am salon nowojorski

    Widzę, że nie jestem jedyną osobą, która nie będzie jadła karpia w Wigilię, a homarom oczywiście należy współczuć jeszcze bardziej niż karpiom 😉

    A jeśli chodzi o różnice weganizm vs. wegetarianizm, to też się kiedyś zastanawiałam, w jaki sposób picie mleka albo jedzenie sera lub masła miałoby szkodzić krowom.


  14. w dniu 2009/12/28 @ 3:42 pm W.

    ja nie jestem wegetrianinem, po prostu uwazam ze „pozyskiwanie” wlasnego miesa za pomaca wedki czy strzelby/luku jest niejako uczciwsze (jesli mozna tego slowa naduzyc) niz kupowanie go w Safeway – uzmyslawia nam skad to mieso jest

    nb – karpia tez nie jadlem – tylko tilapie ktor tez jes wylawiana masowo i hodowana i zaniknie wnet wg pewnego niemieckiego profesora ktory straszy genralnym zanikiem ryb


  15. w dniu 2009/12/28 @ 5:13 pm salon nowojorski

    W. – niestety, gatunków ryb na wymarciu jest coraz więcej. Jak tak dalej pójdzie, pozostaną chyba tylko te sztucznie hodowane na rybich farmach, sztucznie napychane karmą i nie najzdrowsze.


  16. w dniu 2009/12/28 @ 6:35 pm AnetaCuse

    Salon: teoretycznie nie szkodzi, ale amerykański przemysł masowej produkcji sprowadził produkcję mięsa, jajek i mleka do mało humanitarnego pozysku. Jajka pozyskiwane są przez tłamszczenie kur setkami w bardzo małych klatkach i niehumanitarnych praktykach skłaniających je do składania więcej jajek. Z kolei skutkiem ubocznym produkcji mleka jest cielęcina, bo żeby dawać mleko krowy najpierw muszą być w ciąży. Potem im się cielęta wcześnie zabiera, krowy idą do dojnika, a cielęta na rzeź. Dodatkowo krowom podaje się antybiotyki, które potem są w mleku. Weganizm zakłada więc, że przez niejedzenie zarówno mięsa jak i jajek i produktów mlecznych przecina się koło męczenia zwierząt. Inną alternatywą jest pozyskiwanie jajek z kur wolno chodzących (free range) i mleka i mięsa z krów pasących się na pastwiskach. Tak jak było kiedyś, przed masową produkcją.


  17. w dniu 2009/12/28 @ 11:41 pm salon nowojorski

    Konsumenci w krajach wysoko rozwiniętych mają tutaj dużo do powiedzenia, bo kupując żywność ze źródeł lokalnych i humanitarnych hodowli wspierają finansowo producentów, którzy nie stosują metod przemysłowych.

    Ale tego rodzaju produkty niestety zawsze kosztują sporo więcej, tak więc sama wiedza nie wystarczy, trzeba też mieć pieniądze, żeby kupować organiczne jajka czy mleko (chyba że ma się pod ręką Trader Joe’s, gdzie wiele produktów organicznych kosztuje tyle samo, co te zwykłe w innych sklepach).


  18. w dniu 2009/12/29 @ 7:58 am AnetaCuse

    Salon: Bingo. Poza brakiem pieniędzy na droższe jedzenie, brakuje też przede wszystkim consumer awareness, czyli świadomości konsumenta. Ludzie nie chcą wiedzieć skąd pochodzi ich jedzenie i jakim procesom podlega, najbardziej ich interesuje przystępna cena. To się powoli zaczyna zmieniać. Organiczne warzywa, owoce i nabiał bywają dwa razy droższe, a organiczne mięso 3-4 razy droższe. Dlatego taniej jest mięsa nie jeść lub ilościowo ograniczyć, jeśli nie chce się kupować masowo produkowanego masowo.



Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Ostatnio w Salonie

    • We wtorek wieczorem na Rockefeller Center
    • Nowy Jork głosuje – panna Bush i inne zdjęcia z Democracy Plaza
    • We wtorek wybieramy prezydenta, czyli tekst umiarkowanie propagandowy
    • Nowy Jork po huraganie – będzie lepiej!
    • W pożarze na Breezy Point spłonęło ponad sto domów
  • Ostatnie komentarze

    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    salon nowojorski o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    A.L. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    aga o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    Alicja C. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    salon nowojorski o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
  • Archiwum

  • Wpisz adres email, aby otrzymywać zawiadomienia o nowych tekstach Salonu.

  • My zdies' emigranty

    • (nie)świadome życie
    • Ania K.
    • Doxa o ekonomii
    • Evek w Chicago
    • Futrzak
    • Hameryka
    • Jeż węgierski
    • Kielbasa Stories
    • Kobieta pracująca
    • Miski do mleka
    • Na peryferiach Nowego Jorku
    • Res Varia
    • Sporothrix
    • Stardust
    • Swert
    • US-Lovers
    • Windy City
  • Nowe media

    • Mashable
    • Mediafun
    • Nieman Journalism Lab
    • Photoshop Disasters
  • Nowy Jork

    • Derosky
    • Gawker
    • Gothamist
    • Marzenkowo
    • mia:ny
    • New York Daily Photo
    • New York Streets
    • Newyorkology
    • Nowojorskie gadanie
  • Polska

    • Azrael
    • Between Blank Pages
    • Bogdan Miś
    • Daniel Passent
    • Dowolnik
    • Hardkor – Łysakowski
    • Laudate
    • Michałkiewicz
    • Mondra Gluwka
    • Pawian przy drodze
    • Pełna Kultura
    • Rozwój i Świadomość
    • Szpitalne życie
    • Sławek Sikora
    • Tiger in the cat
    • Toteramy, odsłona druga
    • Łódź na nowo
    • Łódź rysowana światłem
  • Salon

    • Andrew Sullivan
    • Huffington Post
    • Jezebel
    • Paul Krugman
    • Spin Room
    • Talking Points Memo
  • Zwierzaki

    • Adopcje psów i kotów
    • Alliance for NYC’s Animals
    • Bobbi and the Strays
    • City Tails
    • DogBlog
    • Dr Michael W. Fox
    • Fotografia psów
    • Petfinder.org
    • Shar Pei z Bonomielli
    • Shih Tzus & Furbabies
    • Sweet Furr
    • Szarik.pl
  • Tematy

    Emigracja Film Internet Kultura Muzyka Nowy Jork Podróże Polityka Polska Psy, koty i ludzie Salon Społeczeństwo Warszawa wybory prezydenckie Życie w USA
  • Drogi Czytelniku! Pamiętaj, że mój blog świadczy o mnie, zaś Twój komentarz - o Tobie.
  • Polonia.net on Twitter

    • RT @StateOfPoland: Great to see healthy herd of around 100 European Bisons crossing the road in Poland 🦬🇵🇱 #Poland #EuropeanBison #Animals… 3 weeks ago
    • @TheEconomist „it is an offence to reference Polish collusion with Nazi crimes” - no such law exists in Poland. 3 weeks ago
    • „it is an offence to reference Polish collusion with Nazi crimes” - no such law exists in Poland @TheEconomist twitter.com/TheEconomist/s… 3 weeks ago
    • RT @PolishHistory_: The alphabet of the 🇵🇱 language consists of 32 letters, including: ą, ó, ń, ł, ń, ó, ś, ź, ż. There are also combined e… 4 weeks ago
    • RT @Roger_Moorhouse: I’m thrilled to share the cover of the US edition of my new book “The Forgers” - on the efforts of the #Ładoś Group to… 1 month ago
    • RT @AnitaAnandMP: The first Canadian Leopard 2 main battle tank that we've donated to Ukraine has now arrived in Poland. Alongside our alli… 1 month ago
    • RT @AnitaAnandMP: Battle tanks are on their way to help Ukraine. The first Canadian Leopard 2 is en route. Canada's support for Ukraine… 1 month ago
    Follow @polonianet

Blog na WordPress.com.

WPThemes.


Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Salon Nowojorski
    • Dołącz do 30 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Salon Nowojorski
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Kopiuj skrócony odnośnik
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz wpis w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
%d blogerów lubi to: