Leze sobie w lozku i z pozycji horyzontalnej sledze przebieg dzisiejszych wyborow uzupelniajacych do Senatu w stanie Massachusetts. Pozycja horyzontalna oraz fakt, ze pisze na iPhonie, musza usprawiedliwic brak polskiej czcionki oraz drobne literowki w tym tekscie. W sumie nawet dobrze sie sklada, ze leze, bo w przeciwnym przypadku moglabym sie przewrocic i zrobic sobie krzywde…
Otoz w dzisiejszych wyborach w MA walka toczy sie o stanowisko senatora, ktore przez mniej wiecej 40 lat nalezalo do Demokratow, a konkretnie – do zmarlego niedawno Edwarda Kennedy’ego. A w tej chwili wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja na to, ze wygra Republikanin Scott Brown.
Republikanin zostanie senatorem z Massachusetts, i to na miejsce Kennedy’ego!
Jeszcze kilka tygodni temu powyzsze zdanie mialoby tyle samo sensu, co stwierdzenie, ze najwieksze szanse w wyborach prezydenckich w Polsce maja Doda oraz Ojciec Dyrektor, ale dzisiaj tak wlasnie wygladaja realia amerykanskiej polityki.
Te wybory nie mialyby az tak wielkiego znaczenia gdyby nie to, ze zwyciestwo Browna odbiera Demokratom decydujacy 60. glos w Senacie, niezbedny do ostatecznego przeglosowania ustawy o reformie sluzby zdrowia, o ktora od wielu miesiecy toczy sie w Kongresie zazarta walka i o ktora tak zabiegal sam Ted Kennedy. A wiadomo juz, ze Brown bedzie glosowal przeciwko ustawie, tak jak wszyscy pozostali senatorowie GOP.
Mysle, ze oznacza to koniec mrzonek o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym w Stanach, zakazie dyskryminacji ludzi chorych itd. Nowe idzie, ale stare jedzie, a Kennedy wlasnie przewraca sie w grobie.
Niekoniecznie będzie aż tak źle. Na całe szczęście i Republikanie i Demokraci zgadzają się z tym, że należy usunąć problem nieubezpieczalności osób chorych czy po chorobach. Osobiście myślę, że do tego dojdzie. Natomiast głos Browna w Senacie może pomoże nieco tę reformę zwolnić oraz da na nią więcej światła. Jak pisałam wcześniej, diabli wiedzą co w tym dokumencie jest, więc śpieszenie się z nim wydaje się co najmniej podejrzane. Nie jestem z natury podejrzliwa, ale jestem sceptykiem. Jeżeli reforma jest taka świetna, to proszę na nią więcej światła, więcej wyjaśnień kontrowersyjnych punktów. Jednak sprawa ubezpieczeń zdrowotnych w USA jest w tak kiepskim stanie, że musi zajść zmiana na lepsze. No bo czy może być gorzej? Pozdrawiam.
w iPhone jest i język polski, a także możliwość wyboru kilku klawiatur. Ja np. mam ustawioną angielską i polską, które można łatwo przełączać w trakcie pisania. Pozdrawiam.
Alicja – mam nadzieję, że to Ty masz rację, ale uważam, że zakaz dyskryminowania osób chorych albo z historią poważnych chorób może przejść tylko wtedy, jeśli będzie połączony z klauzulą o powszechnym (czytaj: obowiązkowym) ubezpieczeniu zdrowotnym.
Powód jest prosty i czysto ekonomiczny – jeśli ludzie nie będą zmuszeni do kupowania ubezpieczenia i płacenia składek kiedy są zdrowi, to będą sobie po prostu czekać, a kiedy zachorują, grzecznie zgłoszą się do firmy ubezpieczeniowej wiedząc, że ta nie może odmówić im sprzedaży polisy ubezpieczeniowej. A przecież cały sens ubezpieczenia polega na tym, żeby rozłożyć ryzyko i pobierać składki od jak największej liczby ubezpieczonych, zarówno zdrowych jak i chorych, bo tylko wtedy ma to jakikolwiek sens ekonomiczny (risk pooling).
Obecny projekt ustawy o reformie jest zdecydowanie umiarkowany – usunięto z niego propozycję o ubezpieczeniu państwowym, dodano ograniczenia dotyczące wykorzystywania środków federalnych do finansowania aborcji itd. Mimo to projekt nie uzyskał ANI JEDNEGO republikańskiego głosu w Senacie i tylko jeden w Izbie Reprezentantów. Nie słyszałam też, żeby Republikanie zaproponowali jakiekolwiek rozwiązanie alternatywne. Party of NO?
Dlatego myślę, że przy obecnym klimacie politycznym ta ustawa nie ma już najmniejszych szans, kaputt, umarł w butach. Republikanie od paru miesięcy wyrażali nadzieję, że ta reforma stanie się Waterloo Obamy – i wszystko wskazuje na to, że dokładnie tak się stanie, i to już prawie na finiszu. A największa ironia tkwi w tym, że ustawa przepadnie przez senatora z Massachusetts – stanu, z którego pochodził Kennedy i jedynego, gdzie powszechne ubezpieczenie zdrowotne wprowadzono już w 2006, przy pełnym poparciu ówczesnego REPUBLIKAŃSKIEGO gubernatora stanu Mitta Romney’a.
Pozdrawiam.
Nie jestem w stanie zrozumiec mentalnosci przecietnego amerykanskiego wyborcy – zaledwie rok po najwiekszym od czasow Wielkiej Depresji kryzysie finansowym mieszkancy MA wybieraja do Senatu pana, ktory bedzie sie wyslugiwal Wall Street, przynajmniej takie wnioski mozna wyciagnac z jego deklaracji przedwyborczych. Z drugiej jednak strony mowimy o kraju, ktory Busha mlodszego wyslal do Bialego Domu az dwa razy.
Demokraci oczywiscie sami wpuscili sie w maliny przeciagajac w nieskonczonosc negocjacje w sprawie reformy zdrowia i probujac oblaskawiac tzw. umiarkowanych republikanow pokroju pani Snowe, co bylo z gory przegrana sprawa. W odroznieniu od osoby komentujacej wyzej uwazam, ze wcale nie bylo zadnego pospiechu, a wrecz przeciwnie – prace nad ustawa wlokly sie w slimaczym tempie.
Efekt bedzie taki, ze pol roku roboty diabli wezma, a od Demokratow odwroci sie ich wlasny elektorat.
Witam.
Glosowalem na Demokratow.
Wygrana Rep. w MA mnie nie dziwi.
Potrzebny byl nam zimny prysznic na gorace glowy.
Moze to zmusi niektorych politykow do myslenia.
Nie „hurra optymizm”
Marek
Pozdrawiam
Trudno oczywiście w tej sytuacji doszukiwać się jakichkolwiek pozytywów dla Demokratów, ale ja widzę jeden: oportunista Joe Liebermann nie będzie już trzymał wszystkich kart w ręku. Do tej pory szantażował wszystkich jako „independent” i decydujący 60. głos, a teraz skończyło się.
Bye, bye Joe.
Droga demokratow do socjalistycznego uporzadkowania USA jest jak najbardziej utopijna, dzieki ze jeszcze sa sily, ktore mysla bo mamy szanse na wyjscie z tego obamowego grajdolka!!!
Gdy ogloszono wyniki wyborow, otworzylem szampana. Remanent z Sylwestra.
Szparki marsz USA do socjalizmu zostal powstrzymany, a jezeli nie powstrzymany to chociaz zwolniony.
Jednak Amerykanie okazali sie duzo bardziej rozumni niz by to sie moglo wydawac z faktu wyboru Prezydenta O.
dokladnie to samo sobie wczoraj pomyslalam.. o Kennedy przewracajacym sie w grobie.. a dzisiaj to demokraci powinni miec do niego pretensje, ze umarl ;/
„To nie moja wina”. Tak powiedzial dzisiaj Przezydent Obama gdy w NBC pytali go o przegrana w MA. „To przez Busha przegralismy” powiedzial z moca.
… no bo nie da się ukryć, że w MA kandydowała Martha Coakley czyli wyjątkowo sztywna kobieta-robot oraz Scott Brown – facet, który 20 lat temu całkiem nieźle prezentował się bez majtek w magazynie dla pań Cosmo. Do obejrzenia na przykład tu: http://cache.gawker.com/assets/images/39/2009/09/500x_Scott-Brown-new3.jpg
salon: ” facet, który 20 lat temu całkiem nieźle prezentował się bez majtek w magazynie dla pań Cosmo.”..
Bush mu kazal?…
New York Times: „Published: January 7, 2010
BOSTON — Martha M. Coakley, the Democrat running for Senator Edward M. Kennedy’s seat in Massachusetts, had seemed so certain of winning the special election on Jan. 19 that she barely campaigned last month…”
Poza tym Brown ma to i owo do pwiedzienia, a co zostalo dobrze odebrane pzrez wyborcow o I.Q. wiekszym od rozmiaru buta, na przyklad: „Pieniadze na walke z terroryzmem powinnismy pzreznaczyc na bron do niszczenia terrortsow a nie na prawnikow do ich obrony”, „konstytucja chroni tylko obywateli tego ktaju a nei terrorystow”, „pora skonczyc z health reform ktora nei przyniesie nic oprocz wielkich kosztow” czy „koniec podejmowania decyzji w tylnych pokojach za zamknientymi drzwiami”
Amerykanie widac nie lubia rzadzenia w stylu Pierwszego Sekretarza KPZR. no a nawet gdyby lubili, to Towarzysz Obama „oderwal sie od mas”
no to dobrze A. ze masz tu roznorodne opinie – nawet takie ze reforma sluzby zdrowia jest niepotrzebna bo wszystko jest OK jak jest…
no to widac te IQ wyzsze od rozmiaru buta poparte „troszeczka” szampana mu pozwala tak to widziec
pewnie tez same IQ pozwal mu wierzyc ze nowy senator nie bedzie robil ukladow i interesow w tylnych pokojach za zamknietymi dzwiami – taki nowozytny Mr. Smith going to Washington 🙂
Wiekszosc, ktora demokraci maja w Senacie spadla z 60 na 59, a niektorzy wyciagaja z tej okazji szampana? Cos mi to wyglada na akt czystej desperacji panstwa z G.O.P.
Wiekszosc juz nie „filibuster-proof”, ale nadal wiekszosc, wiec miejmy nadzieje, ze Demokraci nie pozwola sobie zwiazac rak i wyciagna odpowiednie wnioski z tego co sie stalo w MA.
Trzeba uczyc sie od republikanow – straszyc publicznosc i buntowac przeciw elitom. Jakis marsz obdartusow z transparentami na Waszyngton tez by nie zaszkodzil.
ja tez zaserwowalem rodzinie szampana do obiadu z tej samej okazji co A.L.
„zaserwowalem szampana do obiadu z tej samej okazji” – alez milordzie, z nozem do ryby?
Ha, ha, dobre;)
W :”no to dobrze A. ze masz tu roznorodne opinie – nawet takie ze reforma sluzby zdrowia jest niepotrzebna bo wszystko jest OK jak jest…”
Ja nie mowie ze niepotrzebna. Ale TAKA reforma na pewno nei potzrebna.
Poza tym, z „change” jest jak jest. Glosujac na Pana O. Amerykanie mysleli ze „change” moze byc tylko na lepsze. Z definicji. Okazalo sie ze „change” moze byc, i jest na gorsze. Podobnie z reforma zdrowia. „Change” ma byc na lepsze.
No to zastanowmy sie… jest tam taki zapis ze „insurance benefits is taxable income”. Co to znaczy? Ano, ze jak ktos ma niefart i ma raka, i kuracja kosztuje 200 tysiecy, a ubezpieczenei zwroci 198 tysiecy, to owo 198 tysiecy pojawi sie na W2 i tzreba bedzie od tego zaplacic 30% podatku. Wszyscy? No nie. Tylko „bogacze” zarabiajacy ponad 6o tysiecy rocznie.
Czy o taki „change” chodzi?
Do salonu: Nie bylo mnie tu jakis czas. Po dosyc dlugim czasie zjawilem sie przypadkowo. Czy cos sie zmienilo? Nic.
Wiec zadaje pytanie: skad tylu lewakow? Czy „salon” jakos przyciaga osobnikow o takim odchyleniu?
Salon przyciąga ludzi o różnych poglądach i wszyscy są tu mile widziani, o ile nie stosują ataków „ad personam” pod adresem innych komentujących.
Mam w pracy kolegę z Massachusetts. Przyszedłem do jego pokoju, i mówię: to co, „your people” cofnęli opiekę zdrowotną znów do XIX wieku? Wszyscy obecni pokiwali za sumtkiem głowami, jak widać nie tylko na „salonie” są „lewacy”. A kolega ze wstydem pokazał nam kopertę wyborczą ze swoim głosem, której nie wysłał z braku czasu…
A co do „Ale TAKA reforma na pewno nei potzrebna” – jeśli nie taka, to jaka?
Zakaz dorzucania chorych i zagrożonych chorobą przez ubezpieczycieli to podstawa, że tak powiem, minimu cywilizacyjne. A jak pisze gospodyni, żeby to przeszło, musi być obowiązek – by ludzie nie czekali aż zachorują. Czekanie nie tylko zawali płatność składek, ale i pogorszy choroby, bo przecież uwala profilaktykę.
A.L. – jesli takie jest Twoje zrozumienie proponowanej reformy to rzeczywiscie niczemu sie nie dziwie…
„taxable income” bedzie (w niektorych wersjach) to co Tobie zaklad pracy placi jako skladki na BCBS czy inne – czyli jak masz rodzine wielodzietnia to plus minus bedziesz placil tax na dodatkowych 12-15k
Obecnie to co pracodawca placi nie jest w ogole na w2 a to co pracownik placi jest wylaczone z FIT
drobna roznica:)
Tak W. tak, demokratyczny rzad Obamy zadba o Ciebie i twoja rodzine i zabierze A.L. bo bogaty, a Tobie da z nawiazka…
[…] słusznie zauważyła Salon Nowojorski w komentarzach pod własną notką, obowiązek ten jest kluczowy dla reformy. Bo ogromnym problemem służby zdrowia, być może […]