Ano, proszę Państwa Szanownego, ostatni miesiąc – poza upojnymi godzinami spędzonymi w pracy – spędziłam głównie przed laptopem w salonie. Tym domowym oczywiście, bo w Salonie nowojorskim im bardziej do niego zaglądaliście, tym bardziej mnie nie było. Piesek złoty na poduszce, bo tak lubi, piesek srebrny po prawicy na dywanie, bo tak mu wygodnie, w tle telewizja CNN i reforma ochrony zdrowia, zaś kotka i mąż pałętający się po domu bez celu, bo tak oboje mają w zwyczaju. Wszystko bynajmniej nie z powodu obtłuczonej przez niefrasobliwego kierowcę kończyny dolnej, a raczej z powodu stronki Polonia.net.
W skrócie mówiąc – stare trafiło na śmietnik internetowej historii, a w międzyczasie robiło się nowe. A nowe jak to nowe – ma to do siebie, że samo niestety nie chciało się zrobić. Zmieniliśmy wszystko – skrypty, bazę danych, design, w ogóle tak jak byśmy zaczynali od zera. Nie jest to bynajmniej żaden cud techniki, ale przeprojektowanie stronki łącznie z odejściem od ColdFusion nie było tak proste, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
Ale nareszcie jest! Od wczoraj mamy Polonię po poważnej operacji plastycznej, chociaż jest jeszcze sporo rzeczy do poprawienia i uaktualnienia:
Mam nadzieję, że wystarczy nam zapału, żeby to kontynuować i konsekwentnie informować zainteresowanych o urokach Nowego Jorku oraz na przykład o występach krakowianina Mariusza Kwietnia (a może Kwiecienia?) w Metropolitan Opera. Jak się zwał, tak się zwał, ale Kwiecień jest hot, hot, hot i głos ma jak dzwon, więc oczywiście nie przepuszczę okazji, żeby go zobaczyć w Carmen.
Proszę nie pytać po co to komu, bo biorąc pod uwagę korzyści wymierne nasza Polonia.net zalicza się do kategorii „diabłu na kapelusz” – jest to studnia bez dna jeśli chodzi o poświęcany czas – pieniądze w mniejszym stopniu, bo koszty hostingu nie są tak wysokie jak kiedyś, zaś oprogramowanie, z którego w tej chwili korzystamy, to też tylko darmowy open source.
No cóż, mam to szczęście, że to, za co mi płacą, jest także moją prywatną pasją, a w dzisiejszych czasach jest to niewątpliwie wielki luksus, dlatego też robię to, co robię.
Najważniejsze, że wiemy że żyjesz ;).
Owszem, żyję, ale ledwo;) Nie da się siedzieć przed komputerem przez kilkanaście godzin na dobę, a jeśli nawet, to nie na długo. W pewnym momencie zaczyna brakować świeżego powietrza.
Czy strona zrobiona jest teraz w Drupal?
Większa część w Drupalu, oprócz forum, katalogu i tego bloga oczywiście.
no to se lece oblookać! ;O)
Dobra robota! Gratuluje i pozdrawiam:)