Feeds:
Wpisy
Komentarze

To będą drugie wybory prezydenckie w USA, w których będę głosować jako szczęśliwa posiadaczka amerykańskiego paszportu (piszę to bez śladu ironii, bo moje miejsce jest tutaj, a nie w Polsce). O ile jednak cztery lata temu ten blog aż kipiał od tekstów na temat wyborów, to w tym roku postanowiłam sprawę przesiedzieć, a może raczej – przemilczeć.

Nie dlatego, że zmieniłam zdanie. Wręcz przeciwnie – cztery lata temu głosowałam na Obamę, i w tym roku mam zamiar zrobić dokładnie to samo, bez większych wątpliwości, że głosuję na właściwego kandydata, niezależnie od tego, jak wieją sondażowe wiatry – zresztą jak przystało na Salon Nowojorski, bo prawdopodobieństwo, że w naszym stanie wygra Barack Obama, w chwili obecnej wynosi marne 100%.
Czytaj dalej »

Potrzebna nowa miotla
Mój tekst na temat marszu „Obudź się Polsko” musiał rozbudzić silne emocje czytelników, bo przez email przyszedł komentarz, który cytuję poniżej. Wiadomość była podpisana imieniem i nazwiskiem i opatrzona adresem email, ale te zachowam dla siebie. Autorką jest pani – powiedzmy – J.D., która napisała to, co następuje:
Czytaj dalej »

W sobotę miało padać, dlatego też zanim wybrałam się na poranne bieganie/spacer, sprawdziłam prognozę pogody przez Weather Bug. Wyglądało OK, deszcz miał się u nas zacząć dopiero koło 11, więc wychodząc z domu o wpół do dziesiątej liczyłam na to, że spokojnie zrobię swoje trzy mile i żadna ulewa mnie nie złapie. Po półtorej mili zaczęło trochę kropić, po kolejnych kilku minutach całkiem porządnie już padało, a ostatnie pół mili wracałam do domu w strumieniach wody i przy akompaniamencie grzmotów. I nawet nie miałam siły przyspieszyć, bo chlupało mi w butach.
Czytaj dalej »

W zeszłym tygodniu wracając ze spaceru z moimi psami spotkałam sąsiadkę, która pochodzi z Rumunii i nie najlepiej włada językiem angielskim. Sąsiadka raz na jakiś czas dopytuje się, czy psy są chłopcami czy też dziewczynkami. Zawsze grzecznie odpowiadam, a za jakiś czas przerabiamy temat od nowa. Oto jak wyglądała nasza ostatnia pogawędka.


Czytaj dalej »

„Runner’s World” pisze, że Lance Armstrong nie weźmie udziału w maratonie chicagowskim 7 października. Nie zgodzili się na to organizatorzy. Miał pobiec w drużynie sponsorowanej przez jego własną organizację charytatywną Livestrong Foundation, która pomaga chorym na raka. Niezależnie od zasług Armstronga jako założyciela fundacji, organizatorzy maratonu uznali, że jego udział w tej imprezie jest niepożądany z powodu oskarżenia o doping.

Fot. Andrew Wilson / CC / Flickr


Czytaj dalej »

Nie powiem – pokusa, aby napisać o konwencji republikańskiej w zeszłym tygodniu i konwencji demokratów w tym tygodniu była wielka. Z jednej strony – Clint Eastwood gadający do pustego krzesła, a z drugiej – wiecznie młody Bill Clinton, przemawiający do wszystkich Amerykanów, a może raczej dla wszystkich, którzy chcieli słuchać. Tym razem nie dam się skusić i w kontekście konkurencyjnych konwencji wyborczych napiszę jedynie o tym, jak ubrane były Ann Romney i Michelle Obama. Obie wyglądały fantastycznie, a ich suknie chciałoby się mieć we własnej szafie.
Czytaj dalej »

„Russell Crowe uratowany przez Polaków” – tak Wirtualna Polska opisuje przygodę, jaka w ostatni weekend przytrafiła się Russellowi Crowe. Otóż aktor pływał sobie kajakiem po Long Island Bay (w okolicach Nowego Jorku), zrobiło się ciemno i dopłynął nie tam, gdzie trzeba. Wiadomo, woda jest wszędzie tak samo mokra, zwłaszcza po zmierzchu. Zamiast wrócić do punktu wyjściowego w Cold Spring Harbor, Crowe wraz z kolegą dopłynęli do Huntington Bay, gdzie – według słów WP – „rozbitków” wołających o pomoc spostrzegła załoga łodzi U.S. Coast Guard. „Płynęło nią dwóch strażników polskiego pochodzenia Anthony Kozak i Robert Swieciki.”
Czytaj dalej »

Poprzedni wpis na tym blogu opublikowałam prawie rok temu. Sześciomiesięczna przerwa powszechnie oznacza koniec wirtualnego żywota, bo z reguły po tak długiej nieobecności wszystko trzeba zaczynać od nowa – blog, notatki na Twitterze, zdjęcia na Flickr… Przez pół roku wszystko zdąży zastygnąć w czasie i zdezaktualizować się, a ludzie zapomną, że takie miejsce w sieci w ogóle istniało. A jeśli wzięło się roczny urlop od pisania, to w ogóle szkoda gadać. Wiem o tym, ale nic nie poradzę na to, że jesienią po prostu odechciało mi się pisać. Całkowicie i nieodwracalnie. Aż do dzisiaj.
Czytaj dalej »

Wczoraj byliśmy na koncercie Basi w „BB King’s Blues Club & Grill” na 42 Ulicy. Przyszliśmy godzinę przed koncertem, który miał się zacząć o ósmej wieczorem, a knajpa była już napakowana po brzegi. Rada na przyszłość – na imprezy bez numerowanych miejsc należy przychodzić najwcześniej, jak się tylko da i wczoraj powinniśmy byli przyjść nie godzinę, ale dwie godziny wcześniej. Ale mniejsza o to, bo klub chociaż wielki, jest jednak klubem, a nie salą koncertową, więc scenę można było oglądać ze stosunkowo niewielkiej odległości nawet jeśli dostało się średnio dobre miejsca, tak jak my.
Czytaj dalej »

Tak, trzeba było oddać do prześwietlenia torebkę, portfel i pasek oraz przejść przez bramkę z wykrywaczem metalu. Nie, nie trzeba było zdejmować butów. Te wstępne informacje przeznaczone są dla wszystkich, którzy zastanawiają się, czy z wejściem do National 9/11 Memorial jest podobnie, jak z wycieczką na Statuę Wolności czy też kontrolą pasażerów na lotniskach. 9/11 Memorial w Nowym Jorku został oficjalnie otwarty w niedzielę, ale pierwszego dnia był dostępny jedynie dla osób zaproszonych na rocznicowe uroczystości, głównie rodzin ofiar. W poniedziałek po raz pierwszy mogli wejść tam wszyscy chętni, a my poszliśmy we wtorek rano. Bilety są bezpłatne, jednakże trzeba je rezerwować z wyprzedzeniem przez internet na stronie www.911memorial.org. My zrobiliśmy to już kilka miesięcy temu.

IMG_9064
Czytaj dalej »