Najpierw był straszny korek – rzeka samochodów osobowych, ciężarówek i autobusów posuwających się żółwim tempem w kierunku Queens Blvd. Postanawiam darować sobie czekanie na miejski autobus i dojść na piechotę do odległego o jakieś 10 minut przystanku ekspresów. Autobus ekspresowy kosztuje wprawdzie dwa razy tyle, co metro, ale w dobry dzień mogę być na Manhattanie w 25 minut.
Dzisiaj jednak nie jest dobrym dniem. Ekspresy zjeżdżają z Woodhaven, aby ominąć ten korek, wystawiając do wiatru pasażerów czekających na dalszych przystankach. Wsiadam więc do miejskiego, żeby tylko jakoś dostać się do stacji metra. I nic, czołgamy się dalej.
Wyprzedza nas kilka samochodów policyjnych na syrenie, a kilka stoi już na środku skrzyżowania migając światłami, jeden ustawiony dziwacznie na ukos, z otwartym bagażnikiem. Pięknie – myślę – przez jedno zepsute policyjne auto całkowicie zamknęli dla ruchu lewy pas.
Potem widzę grupę policjantów, jeden ma aparat, którym fotografuje coś z daleka. Tym czymś jest rozbity srebrny mercedes – fatalnie wgnieciona maska, rozbita szyba, drzwi od strony kierowcy szeroko otwarte, ale w środku nikogo nie ma. Uciekł z miejsca wypadku? Zabrała go karetka?
Nagle ludzie z przodu autobusu zaczynają krzyczeć. Jeszcze dwie sekundy i już wszyscy widzimy to samo.
Najpierw leżący na środku ulicy kilka metrów od rozbitego mercedesa but. Biały adidas, nowiutki. Trochę dalej – przykryte prześcieradłem ciało, raczej nieduże. Czyżby dzieciak? Spod prześcieradła sączy się krew i wystaje noga w dziurawej skarpetce. Stojący z boku policjanci już nie reagują.
Spieszył się do szkoły? Próbował dogonić autobus? Zagapił się, bo gadał przez komórkę? Ile miał lat – dwanaście, piętnaście? Czy te adidasy dostał od matki na rozpoczęcie nowego roku szkolnego? A może to wcale nie był dzieciak? Chciałabym wierzyć, że przyjechała karetka i że jakimś cudem przeżył, ale wiem, że to niemożliwe.
…
Dobrzy wrażliwi ludzie długo myślą o tym co widzieli i tylko modlitwa do swojego Boga może im pomóc pogodzić się z tym co się stało. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie A Światłość Wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków. Amen. *** (Po katolicku).
przypomina mi sie wypadek, ktory widzialam jak bylam dzieckiem…