• Polonia.net
  • O Salonie
  • Kontakt

Salon Nowojorski

Widziane zza Oceanu. O Ameryce i emigracji. Oraz czasami o psach.

Feeds:
Wpisy
Komentarze
« Pierwszy pies Ameryki
32 lata – wiek magiczny? »

Choroby shih tzu, czyli wyznania właściciela psa rasowego

2009/04/16 Autor: salon.nyc

bruno_joey_april1Bruno w ubiegłym tygodniu miał infekcję oka – zdarzało mu się to już wcześniej i z reguły przechodziło samo po codziennym płukaniu sterylnym roztworem, który na takie okazje zawsze trzymamy w domu, i smarowaniu maścią. Tym razem jednak problem ciągnął się dłużej niż normalnie, więc w zeszły czwartek zadzwoniłam do naszego weterynarza, żeby umówić się na wizytę.

Niestety, wet w zeszłym tygodniu nie przyjmował (Passover), więc mogliśmy się umówić dopiero na niedzielę czyli w Wielkanoc. M. wziął Bruna na smycz i poszedł do weta, który na szczęście ma gabinet w odległości kilkuminutowego spaceru od nas. Ja nie chciałam się stresować – nie wiem, co się dzieje, ale moje psy natychmiast po wejściu do poczekalni u weterynarza zaczynają się trząść jak listki, nawet jeśli się je trzyma na kolanach. I tak przez dobrych kilka albo nawet kilkanaście minut.

shih tzu
Po powrocie od weta – w domu lekka panika. Doktor powiedział, że nie jest to zwykła infekcja, ale że pies może mieć jaskrę w tym oku i że grozi mu ślepota (a przecież biedaczyna ma tylko jedno oko!) i on nie podejmuje się tego leczyć. Dał nam na skierowanie do super specjalisty – psiego okulisty w klinice weterynaryjnej Long Island Veterinary Specialists (środkowe Long Island) z zaleceniem, żeby jechać tam jak najszybciej.

Od dawna wiadomo, że psy rasy shih tzu są bardzo podatne na niekóre choroby, również choroby oczu, które u tej rasy są duże i wypukłe. Absolutnie nie wolno lekceważyć tych spraw, bo mogą doprowadzić do ślepoty u psa. Od razu w niedzielę zadzwoniłam więc do tej kliniki na Long Island, żeby umówić się na wizytę na poniedziałek (są otwarci 24/7) , ale okazało się, że w poniedziałek lekarz jest już przez cały dzień zajęty i radzą nam zadzwonić następnego dnia rano w nadziei, że może nas jakoś wcisną na wizytę.

Dzwonimy więc do naszego weta i mówimy jak się sprawy mają, a wet (albo raczej jego recepcjonistka) za telefon i w końcu umówiono nas na tę wizytę. Co niewąpliwie jest kolejnym dowodem na to, że warto być miłym dla pań recepcjonistek u każdego lekarza, nie wyłączając weterynarza.

W poniedziałek M. załadował więc Bruna w samochód i w drogę. Wizyta była o czwartej po południu i ledwo dojechali na czas, bo korki na Long Island zaczynają się zazwyczaj już koło trzeciej. W klinice wielkie ceregiele, okazało się, że doktor jest rzeczywiście światowej klasy specjalistą w dziedzinie okulistyki weterynaryjnej, jako pierwszy w całych Stanach przeprowadzał jakieś skomplikowane zabiegi, jest konsultantem Bronx Zoo i prowadzi wykłady w kraju i za granicą. Zanim Bruno w ogóle do niego dotarł, najpierw zbadało go kilku „pomniejszych” weterynarzy.

Po szczegółowych badaniach doktor stwierdził, że pies na szczęście jaskry nie ma, przynajmniej jeszcze nie w tej chwili i widzi normalnie, natomiast jest jakiś problem w samej budowie oka, w związku z czym powinniśmy zapobiegawczo podawać mu różne lekarstwa. Bruno dostał dwa rodzaje kropli (Tacrolimus na dry eye oraz Humorsol na obniżenie ciśnienia w oku) oraz maść, i mamy to stosować dwa razy dziennie. Do końca życia, bo na recepcie napisano jak wół Do Not Stop.

Dwa razy dziennie daję mu więc te krople i dzisiaj oko wygląda już zdecydowanie lepiej. Wizyta u specjalisty, razem z lekami – ponad $400, moja psina – priceless 😉

Reklama

Oceń ten wpis:

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby wysłać to do znajomego przez e-mail(Otwiera się w nowym oknie)
  • Więcej
  • Kliknij aby podzielić się na Reddit(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Pinterest(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Tumblr(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij by wydrukować(Otwiera się w nowym oknie)

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

Podobne

Napisane w Psy, koty i ludzie, Salon, Życie w USA | Otagowane choroby oczu u shih tzu, choroby shih tzu, jaskra u shih tzu, okulistyka weterynaryjna, pieski shih tzu, psy rasowe shih tzu, Shih-tzu, weterynarze w Nowym Jorku | 11 Komentarzy

Komentarzy 11

  1. w dniu 2009/04/16 @ 9:36 am AnetaCuse

    Widze, ze nie tylko ja spedzilam Wielkanoc pod Psem. Moj pies rozchorowal sie w Wielki Piatek, praktycznie z godziny na godzine. Mial napiety brzuch, chodzil dziwnie zgiety w palak i mial problemy z siadaniem. Po poludniu zabralam go do weterynarza, ktory go zbadal i uznal, ze bola go miesnie po zbyt intensywnej zabawie z innymi psami podczas jego krotkiej wizyty w psim hotelu. Kilka godzin pozniej pies caly sie trzasl, mial straszna zadyszke, walilo mu serce i nie mogl sobie znalezc miejsca. Do tego byl po prostu przerazony i nie odstepowal nas na krok. Pol piatkowej nocy spedzilismy w psim pogotowiu. Mial robionego rentgena i badania, dostal kroplowke nawadniajaca i inne leki. Okazalo sie, ze mial zapowietrzony zaladek oraz grube i cienkie jelito. Nie wiadomo, czy to wirus, czy robaki. Po lekach uspokajajacych i przeciwbolowych reszte nocy lezal polprzytomny i ciagle bezwolnie leciala mu krwawa biegunka. Cale szczescie szybko doszedl do siebie. Mlody pies, dbamy o niego, a mimo to takie „kwiatki.” Cala impreza kosztowala nas ponad $600, ale oczywiscie odtechnelam z ulga, ze wyzdrowial. Po tym doswiadczeniu za rada Ani K otworzylam „psi fundusz” gdzie systematycznie bede odkladac kase na podobne incydenty. To sie nazywa bycie „self-insured.”

    Nie zazdroszecze tych kropel i masci przez reszte zycia Bruno, ale przynajmniej dobrze, ze nie ma jaskry.


  2. w dniu 2009/04/16 @ 9:44 am salon nowojorski

    O, tak mi przykro, że mieliście takie przejścia, ale najważniejsze, że Twoja psina wyszła z tego.

    Muszę powiedzieć, że też w pierwszej chwili wizja codziennego podawania psu kropelek do oka z lekka mnie przeraziła. Ale potem pomyślałam sobie, że przecież i tak psy wymagają różnych zabiegów, a jako absolutne minimum – żarcia rano i wieczorem oraz spaceru. Więc teraz tak sobie to zorganizowałam, że kropelki daję tuż przed jedzeniem – pies zawsze czeka już w kuchni, jest wtedy potulny jak baranek i nie protestuje, bo myślami jest już przy misce.


  3. w dniu 2009/04/16 @ 12:12 pm stardust

    Sliczne sa te Twoje pieski. Prosze o specjalne drapanko dla Bruno:))


  4. w dniu 2009/04/16 @ 3:17 pm evek

    dużo głasków dla Bruna!!!!! i dla drugiego psiaka też!! :O)


  5. w dniu 2009/04/16 @ 6:34 pm salon nowojorski

    Dzięki za drapanki i głaski – jedno i drugie mile widziane, szczególnie wieczorową porą:)

    A ten drugi to Joey – żyć bez siebie nie mogą i jeśli nie są razem choćby przez kilka godzin (bo np. jeden jest u weterynarza), to kiedy wreszcie ten drugi wróci do domu, robią nam niezły sajgon. Z radości.


  6. w dniu 2009/04/16 @ 9:32 pm evek

    Bruno i Joey wygladaja jak blizniaki!! to ja sie nie dziwie, ze nie moga bez siebie zyc! :O) btw- moze pomyslalabys o jakiejs stalej galerii?? zeby czlowiek mogl na co dzien cieszyc oczy widokiem tych milych psiakow, a nie tylko okazjonalnie przy wpisie – please! ;O)
    i glaski!! dla Bruna i Joeya!!! :O)


  7. w dniu 2009/04/16 @ 10:52 pm ania k

    ahh…. biedny bruno. wspolczuje i jemu i Wam. dobrze, ze wszystko skonczylo sie kroplach, a nie jaskrze. nelo tez miala swojego czasu psiego okuliste, i tez dostawala krople…. a psi fundusz jak najbardziej – im starszy pies, tym koszta wieksze.


  8. w dniu 2009/04/20 @ 5:07 am lalalove

    Ja także mam shih tzu, tyle, że suczkę.
    Ostatnio pierwszy raz dostała cieczki… ale już minęła, więc zastanawiam się, czemu wciąż ma napuchnięte ‚piersi’, hehe 😉 . Pozatym wczoraj i dziś wymiotowała żółcią… tata mówi, że to może być od kostek, które kupujyemy w sklepie zoologicznym. Już raz miałam taką akcję, rownież od kostek ze sklepu, ale one były większe, i naprawdę mogly zaszkodzić. Sama nie wiem co robić… ona nie wygląda, jakby czuła się gorzej. Już jej zabrałam te smakołyki, chociaż trudno mi wierzyć w to, że to jest powód. Zawsze się nimi bawi, gryzie, wcina… i nie było jej nic.
    Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie właścicieli shih tzu 😉


    • w dniu 2009/04/20 @ 6:54 am salon nowojorski

      Jeśli piesek wymiotuje, odstaw te kostki natychmiast. Sprawdź, czy nie są one np. Made in China – nasz wet ma wywieszkę na drzwiach (!), żeby nie dawać zwierzętom żadnych produktów z Chin.

      Jeśli tam dodają różne świństwa do produktów dla niemowląt, to czego oczekiwać po produktach dla zwierząt.


  9. w dniu 2009/04/20 @ 9:18 am lalalove

    nie nie, nie ma tam takich napisów. Ale wymioty już minęły, biegała przed chwilą po parku… może się przejadła wcześniej? Kto wie, różnie to bywa.


  10. w dniu 2009/04/24 @ 3:54 am ewasasiadka

    najpierw powtarzam to co juz tutaj napisano-
    dużo głasków dla Bruna!!!!!,
    Moja mala Finy , tez Shih tzu dzieki Bogu nie ma jeszcze problemow z oczetami , chociaz sa bardzo „wypukle” i musze na nie uwazac i od czasu do czasu kontrolowac czy nie zapalone.
    Ostatnio musiala Finy do pani Doktor z powodu zapalenia uszek , no ale po 7 dniowej kuracji antybitykiem jest teraz wszystko w porzadku.
    Wizyty u „Weta” sa tez dla mnie zawsze stresowe, moja mala
    podobnie jak Bruno czesie sie w poczekalni jak galaretka , co
    budzi u panci zawsze WIELKIE wspolczucie nagradzanie potem
    lakociami ;-).
    Jednym slowem pomimo tych zmarwien i roznych wydatkow
    ten swiat bez pieskow nie bylby warty nawet swojej polowy !!!
    pozdrawiam i zycze milego dnia
    e



Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Ostatnio w Salonie

    • We wtorek wieczorem na Rockefeller Center
    • Nowy Jork głosuje – panna Bush i inne zdjęcia z Democracy Plaza
    • We wtorek wybieramy prezydenta, czyli tekst umiarkowanie propagandowy
    • Nowy Jork po huraganie – będzie lepiej!
    • W pożarze na Breezy Point spłonęło ponad sto domów
  • Ostatnie komentarze

    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    salon nowojorski o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    A.L. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    aga o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    Alicja C. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    salon nowojorski o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
  • Archiwum

  • Wpisz adres email, aby otrzymywać zawiadomienia o nowych tekstach Salonu.

  • My zdies' emigranty

    • (nie)świadome życie
    • Ania K.
    • Doxa o ekonomii
    • Evek w Chicago
    • Futrzak
    • Hameryka
    • Jeż węgierski
    • Kielbasa Stories
    • Kobieta pracująca
    • Miski do mleka
    • Na peryferiach Nowego Jorku
    • Res Varia
    • Sporothrix
    • Stardust
    • Swert
    • US-Lovers
    • Windy City
  • Nowe media

    • Mashable
    • Mediafun
    • Nieman Journalism Lab
    • Photoshop Disasters
  • Nowy Jork

    • Derosky
    • Gawker
    • Gothamist
    • Marzenkowo
    • mia:ny
    • New York Daily Photo
    • New York Streets
    • Newyorkology
    • Nowojorskie gadanie
  • Polska

    • Azrael
    • Between Blank Pages
    • Bogdan Miś
    • Daniel Passent
    • Dowolnik
    • Hardkor – Łysakowski
    • Laudate
    • Michałkiewicz
    • Mondra Gluwka
    • Pawian przy drodze
    • Pełna Kultura
    • Rozwój i Świadomość
    • Szpitalne życie
    • Sławek Sikora
    • Tiger in the cat
    • Toteramy, odsłona druga
    • Łódź na nowo
    • Łódź rysowana światłem
  • Salon

    • Andrew Sullivan
    • Huffington Post
    • Jezebel
    • Paul Krugman
    • Spin Room
    • Talking Points Memo
  • Zwierzaki

    • Adopcje psów i kotów
    • Alliance for NYC’s Animals
    • Bobbi and the Strays
    • City Tails
    • DogBlog
    • Dr Michael W. Fox
    • Fotografia psów
    • Petfinder.org
    • Shar Pei z Bonomielli
    • Shih Tzus & Furbabies
    • Sweet Furr
    • Szarik.pl
  • Tematy

    Emigracja Film Internet Kultura Muzyka Nowy Jork Podróże Polityka Polska Psy, koty i ludzie Salon Społeczeństwo Warszawa wybory prezydenckie Życie w USA
  • Drogi Czytelniku! Pamiętaj, że mój blog świadczy o mnie, zaś Twój komentarz - o Tobie.
  • Polonia.net on Twitter

    • via @NYTimes nytimes.com/2023/01/26/wor… 20 hours ago
    • @KJPiorkowska Well, somewhat unlikely she'd become a VP of Poland or the entire world, LOL. So God have mercy on Am… twitter.com/i/web/status/1… 1 day ago
    • The German Nazis, not some Nazis from a non-existing country. twitter.com/Sachinettiyil/… 1 day ago
    • @KJPiorkowska Jeśli to faktycznie jest przyszła kandydatka na VP 🤡, to “God have mercy on us all!” 1 day ago
    • @b_sendhardt He said „ta decyzja by PEWNIE nie zapadła”. Quite different meaning than “ta decyzja by nie zapadła”. 1 day ago
    • RT @TheEconomist: The Russian military was conscripting men to serve in Ukraine. Sergei and Maxim had a better idea: take a fishing boat to… 4 days ago
    • RT @Kubicki_Adrian: Poland has planted 333 #sunflowers in the heart of Manhattan in solidarity with Ukrainians on their Day of Unity 🌻🇵🇱🇺🇸🤝… 6 days ago
    Follow @polonianet

Blog na WordPress.com.

WPThemes.


Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Salon Nowojorski
    • Dołącz do 30 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Salon Nowojorski
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Kopiuj skrócony odnośnik
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz wpis w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Ładowanie komentarzy...
 

    %d blogerów lubi to: