• Polonia.net
  • O Salonie
  • Kontakt

Salon Nowojorski

Widziane zza Oceanu. O Ameryce i emigracji. Oraz czasami o psach.

Feeds:
Wpisy
Komentarze
« Sjesta
Polska w listopadzie »

Zaciskanie pasa

2008/11/16 Autor: salon.nyc

fdr-jobless Ludzie, ktorzy w poniedzialek zostali zwolnieni z mojej firmy, dostali dwa tygodnie odprawy za kazdy przepracowany rok oraz wyplate za niewykorzystane urlopy. Sposrod wszystkich osob zwolnionych w moim dziale moj byly szef pracowal tutaj najdluzej, bo 11 lat, wiec firma daje mu 22 tygodnie odprawy.

Odprawa bedzie wyplacana na takich samych zasadach, jak poprzednio normalna pensja, a zatem co 2 tygodnie i przez ten czas firma bedzie pokrywac koszty ubezpieczenia zdrowotnego, tak samo, jak do tej pory. Potem wszyscy chetni beda mogli skorzystac z przedluzenia ubezpieczenia w ramach programu COBRA, jednakze pokrywajac jego pelny koszt.

W zwiazku z niewesola sytuacja w firmie ostatnio z olowkiem w reku zaczelam sie przygladac naszemu domowemu budzetowi. Nie jestesmy utracjuszami, chyba dosc rozsadnie wydajemy pieniadze, ale w obecnej sytuacji trzeba bedzie na wszelki wypadek zaczac bardziej oszczedzac. I tak sie wlasnie zastanawiam, na czym. Niektorych wydatkow nie da sie zredukowac, bo sa to podstawowe koszty zycia w Nowym Jorku, gdzie – jak twierdza niektorzy – obowiazuje 20-dolarowa oplata za samo wyjscie z domu. Faktem jest, ze tutaj ledwie czlowiek opusci domowe pielesze, a juz musi sie rozstac z jedna podobizna prezydenta Andrew Jacksona. Nie wiadomo, gdzie i jak.

Pozyczka hipoteczna, ubezpieczenie i podatek od nieruchomosci wraz z oplatami za gaz, swiatlo, telewizje, Internet, telefony, olej grzewczy etc. to mniej wiecej $3.000 miesiecznie. Tyle kosztuje nas posiadanie w Nowym Jorku wlasnego kata („wlasnego” jest tutaj uzyte troche na wyrost, bo na razie na spolke z bankiem, ktory dal pozyczke) wraz z roznymi wynalazkami cywilizacyjnymi. Do tego jedzenie (najczesciej gotujemy w domu), podstawowe kosmetyki i artykuly gospodarstwa domowego – to jakies $400-500 dla dwoch doroslych osob (oraz dwoch psow). Nie widze za bardzo, na czym moglabym tutaj zaoszczedzic, chyba ze w akcie desperacji wynajelibysmy komus pokoj w domu.

Teraz rozne „luksusy”, z ktorych moglibysmy ewentualnie zrezygnowac. Groomer dla psow – $130 raz na dwa miesiace razem z napiwkiem, czyli $65 na miesiac. Ale chyba predzej sama zaczne sobie strzyc wlosy niz zrezygnuje z uslug Jackie, ktora jest fantastyczna i po kazdej wizycie u niej psy wygladaja, jakby wrocily z WKC Dog Show. Zmiana prenumeraty The New York Times z codziennej na weekendowa pozwolilaby nam zaoszczedzic $20 miesiecznie (zamiast $42 placilibysmy $23). Rezygnacja z dwoch kanalow polskiej telewizji, ktorej nie ogladamy zbyt czesto, a ktora oplacamy od czasu, kiedy piec lat temu przez kilka miesiecy byla u nas moja mama – to kolejne $20 miesiecznie.

Pozostaje alkohol – na alkohol wydajemy zdecydowanie za duzo. Butelka niedrogiego, ale przyzwoitego wina raz na kilka dni kosztuje $8-15, czyli do $200 na miesiac. Wydatki na alkohol trzeba bedzie koniecznie zredukowac – przerzucic sie na piwo, wrocic do wina w kartonach, albo zrezygnowac w ogole.

Kolejna sprawa to lunch na miescie – srednio $5-7 czyli jakies $110-140 na miesiac. Spokojnie mozna by to zmniejszyc o polowe kupujac cos tanszego w kafeterii dla pracownikow albo przynoszac lunch z domu, co pozwoliloby zaoszczedzic jakies $70 miesiecznie.

Czyli: $65 (groomer) + 20 (prenumerata NYT) + 20 (polska TV) + 100 (alkohol) + 70 (lunch) = $270 miesiecznych oszczednosci. Oczywiscie pozostaje jeszcze sprawa zadluzenia na kartach kredytowych – trzeba bedzie to splacic jak najszybciej, dopoki oboje mamy prace. Nie wiem, jak mialabym sobie z tym poradzic przy zasilku dla bezrobotnych $405 tygodniowo (tyle wynosi maksymalna stawka zasilku w stanie Nowy Jork).

fdr-jobless

Tak sobie to wszystko podliczam i dochodze do wniosku, ze zycie w Nowym Jorku kosztuje niemalo, niewazne, czy to Manhattan czy Queens. Manhattan w naszym przypadku w ogole nie wchodzi w gre, bo za cene splaty domku z garazem na Queeensie moglibysmy co najwyzej wynajac male 1-sypialniowe mieszkanie na Manhattanie.

Dookola nastroje niezbyt optytmistyczne.  Mam nadzieje, ze nie skonczymy wszyscy sprzedajac olowki na rogu, jak w czasach Wielkiej Depresji.

Oceń ten wpis:

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby wysłać to do znajomego przez e-mail(Otwiera się w nowym oknie)
  • Więcej
  • Kliknij aby podzielić się na Reddit(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Pinterest(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Tumblr(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij by wydrukować(Otwiera się w nowym oknie)

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

Podobne

Napisane w Emigracja, Nowy Jork, Salon, Życie w USA | Otagowane kryzys ekonomiczny | 59 Komentarzy

Komentarzy 59

  1. w dniu 2008/11/16 @ 2:45 pm kw

    Hm, ja się przymierzam do podobnego zestawienia kosztów życia w Toronto. Też wiele razy siedzieliśmy z ołówkiem w ręku i kalkulatorem, z podobnym skutkiem… Tak jak Wy zdecydowanie za dużo wydajemy na alkohol, który tutaj jest droższy niż w Stanach. W ramach oszczędności zaczeliśmy kupować tańsze, choć nadal przyzwoite, wino w dużych 1,5 l butelkach za $13-15 zamiast standardowych po 10-12… Z kablówki zrezygnowaliśmy jakiś czas temu, bo $60 za coś czego się nie używa jest rozrzutnością. Nie policzyłaś opłat za kartę na metro, kawę w mieście (niby tanio ale 20x$1.50 to znowu trzy dychy).


  2. w dniu 2008/11/16 @ 3:59 pm ania k

    ciekawy zbieg okolicznosci, bo ja ostanio sciagnelam z internetu arkusz „family budget” i od miesiaca wpisujemy kazdy wydany grosz i w efekcie mamy nadzieje tez zrobic male redukcje wydatkow gdzie sie da. co do kosztow zycia w NY to jest rzeczywiscie koszmarnie drogo, drozej niz u nas w CA. odnosnie alkoholu to pewnie oplacaloby sie wam jezdzic do costco (wiem, ze jest jeden na brooklynie i pewnie sa tez jakies na LI)…


  3. w dniu 2008/11/16 @ 7:43 pm syweryk

    proponuje przejsc na spirytus w roznej postaci(z miodem,cytryna)wystarczy 100 gram a efekt piorunujacy


  4. w dniu 2008/11/17 @ 12:05 am O Kanadzie - II Koszty życia

    […] sporo ludzi zaczyna zaciskac pasa z powodu kryzysu w Stanach i Europie o czym pisała choćby A. w zaprzyjaźnionym blogu z Nowego Jorku. Myślę, że to dobry czas, żeby wspomnieć o kosztach życia w Toronto, które jest najdroższym […]


  5. w dniu 2008/11/17 @ 10:22 am cutie-pie

    my zyjemy z olowkiem w reku juz od paru dobrych miesiecy… nie chce nawet myslec co sie stanie, jesli jedno z nas straci prace. pol biedy kiedy bedzie to maz – dostanie bezrobotne plus bedzie mogl dorobic ‚na czarno.’ w moim przypadku nie bedzie wygladalo to tak rozowo 😦 jedyny plus to taki, ze dzieci beda mialy mame w domu…


  6. w dniu 2008/11/17 @ 11:41 am AnetaCuse

    Ja dokonalam bilansu budzetu domowego w zeszlym roku przy okazji zmiany pracy i jeszcze przed kryzysem. Okazalo sie, ze mozna zaoszczedzic w roznych dziwnych miejscach. Oto kilka przykladow: plan na telefon komorkowy (wyszlo, ze uzywamy duzo mniej minut, niz wykupujemy, wiec zmienilismy na nizszy plan za $20 miesiecznie mniej i zero tekstowania); telewizja kablowa (Time Warner Cable ma pakiet, z ktorym sie nie oglasza na 13 podstawowych kanalow za $7.80 miesiecznie); brak telefonu stancjonarnego w domu przy dwoch komorkach i Skype; Skype zastapil miedzynarodowe uslugi telefoniczne; zmiana fryzjera na tanszego; pies chodzi do fryzjera rzadziej; rzadsze jedzenie na miescie; placenie rachunkow przez internet (znaczki, koperty i czeki – to tez kosztuje); uzywanie Flexible Spending Account na oplacenie kosztow medycznych (oszczednosc w podatkach); a ostatnio nawet zamienilam Netflix, na ktory nie mialam czasu, na wypozyczanie darmowych DVD z biblioteki. Z tych niby drobnostek uzbierala sie calkiem spora suma, ktora oszczedzamy miesiecznie i ktora pozwala na inwestowanie kasiorki gdzie indziej. Jak na moj gust osiagnelam calkiem niezla optymizacje budzetowa, choc „zaoszczedzona” kasa wcale nie lezy w banku…


  7. w dniu 2008/11/17 @ 6:56 pm A.L.

    Post na temat z Poradnika Suckes (nie moj):

    Ciezkie czasy nastaly dla wielu Amerykanow. Gospodarka jest w zlym stanie, pesymizm dookola ceny zywnosci i energii coraz wyzsze. Kazdy jak moze i umie stara sie wygospodarzyc jak najwiecej oszczednosci w codziennym zyciu bo jutro moze byc gorzej w tych niepewnych czasach.
    Jednym ze sposobow oszczedniejszego gospodarzenia jest robienie niektorych zakupow w duzych ilosciach. Oczywiscie musimy miec jeszcze ten luksus, ze mamy miejsce gdzie to polozyc. Oto przyklady niektorych artykulow, ktore moga pozwolic zaoszczedzic do $2,000 rocznie jesli beda kupowane w „wielkich paczkach”.

    http://www.mainstreet.com/article/money/budgeting/best-things-buy-bulk


  8. w dniu 2008/11/18 @ 8:00 am extremium

    czekam na bardziej optymistyczne wieści


  9. w dniu 2008/11/18 @ 9:54 am Valdo

    z olowkiem w reku zyc nie potrafie a szkoda.Rok temu stracilem prace(zaklad przeniesiono do Chin,Maksyku i czesciowo do …Polski.)(chyba ironia)Jestem na wydluzonym zasilku co mnie zupelnie paralizuje.Od roku maluje,remontuje stare antyki oczywiscie na „czarno”starajac sie cos konkretnego namierzyc.Mieszkam w Farmington(MI)stanie ktory mocno podupadl i wali sie dalej.Co dalej-nie wiem.Do tej pory myslalem ze tylko mnie sie to przytrafilo-dziekuje za wasze wpisy .Pozdrowienia.


  10. w dniu 2008/11/18 @ 7:02 pm futrzak

    dziwne. napisalam wczoraj komentarz i go nie ma…poszedl do spamu?


  11. w dniu 2008/11/19 @ 7:59 pm salon nowojorski

    futrzak – Twoj komentarz na pewno jest pod tekstem „Kryzysowo”. Nic Twojego nie widzialam na liscie spamu.


  12. w dniu 2008/11/19 @ 10:48 pm futrzak

    salon: faktycznie, no ladnie, skleroza mnie lapie na stare lata 🙂


  13. w dniu 2008/11/20 @ 1:48 pm gucio

    Futrzak nie przejmuj sie nie boli (skleroza)


  14. w dniu 2008/11/20 @ 10:18 pm Jan Książka

    Mimo, iz A.L. upiera sie, ze jestem humanista, jestem profesjonalista zarzadzania i przodownictwa. Jesli zerkniemy na karty historii U.S.A. z okresu Wielkiej Depresji to zauwazymy nastepujace grupy: bogatych, ktorzy z desperacji strzelali sobie w glowy; hobos, ktorzy podrozowali wagonami towarowymi za chlebem; pracujacych fizycznie na projektach socjalnych sponsorowanych przez rzad federalny i emigrantow wracajacych do Starych Krajow aby polepszyc swoj byt. Ja nie mam zamiaru „strzelac sobie w glowe” zamartwianiem sie co bedzie jutro i ciaglym bombardowaniem swego umyslu ile sklepow sie zamknelo, ile osob zostalo zwolnionych itp. wodospadow negatywnych wiadomosci, ktorymi nasze media nas czestuja non-stop. Nie mam zamiaru ryzykowac przeprowadzki z powodu wizji potencjalnej utraty zatrudnienia, bo przy utracie zatrudnienia (wysoki czynnik stresu), przeprowadzka (wysoki czynnik stresu) ten Mt. Everest stresu moze sie okazac szkodliwym dla zdrowia. Nie wracam do Starego Kraju i zadnej pracy sie nie lekam. Nie martwie sie, ze moj plan 401(k) uszczuplil sie o 50%, gdyz nie inwestowalem w niego w nadmiarze. Rok temu kupilismy nowa szeregowke, a poltora miesiaca temu nowy jednorodzinny dom. Szeregowke wynajelismy i czynsz oplaca pozyczke. Pozyczke na dom dostalismy koncem wrzesnia gdy nikt nie dawal pozyczek i wzielismy ubezpieczenie, ze w razie utraty zatrudnienia przez jednego malzonka dom zostanie calkowicie splacony. Nie martwie sie, gdyz stawalbym sie magnesem zmartwien. Dzis jest dobrze a jutrem zarzadzal bede jak sama nazwa wskazuje – jutro. Poniewaz planowanie strategiczne dzieki niestabilnej sytuacji to jak rzucanie lotkami w tarcze, wiec lepiej sie nie stresowac. Jesli przez samodyscypline i zwalnianie biegow w dol prowadzi sie rozsadna polityke fiskalna, to nie koniecznym jest zyc z olowkiem w reku – czego wszystkim zycze. Pozdrawiam.


  15. w dniu 2008/11/20 @ 10:40 pm A.L

    Ksiazka: Babcia mowila mi ze to nieladnie sie chwalic. Zwlaszcza pieneidzmi. Od razu czuc „nowe pieniadze”…

    P.S. Co to jest „jestem profesjonalista … iprzodownictwa.”?…


  16. w dniu 2008/11/21 @ 8:17 am A.L.

    Ksziazka: Dwa pytania:

    „Nie martwie sie, ze moj plan 401(k) uszczuplil sie o 50%, gdyz nie inwestowalem w niego w nadmiarze”..

    A czemu sie Panu „uszczuplil”?

    „Rok temu kupilismy nowa szeregowke, a poltora miesiaca temu nowy jednorodzinny dom. Szeregowke wynajelismy i czynsz oplaca pozyczke.”

    A jak lokator sie wyprowadzi i nie znajdziecie nowego, to co?…


  17. w dniu 2008/11/21 @ 8:47 am ek

    Panie Ksiazka, Pan strasznie sie stara o czystosc jezyka i prawdopodobnie dlatego niezrozumiale jest dla mnie okreslenie po polsku ” profesjonalista zarzadzania i przodownictwa „.
    Co to jest po angielsku?
    I A.L. ma racje co do wnajmowania szeregowki.

    Lokator nie tylko moze sie wyprowadzic, ale rowniez przestac placic i nie miec zadnej ochoty na wyprowadzke.

    Po czym nagle znika lacznie z lodowka,kuchenka,pralka zostawiajac za soba dziury w dywanach ,scianach i zaplesniale kafelki.
    Wlasnie musze wydac okolo $ 12 K na naprawy po lokatorach ktorzy ani nie chcieli placic ani sie wyniesc.
    I tak mam szczescie,ze szeryf wykonal eksmisje / za ktora oczywiscie tez musialam zaplacic/

    Przez caly czas musze nie dosc ,ze placic bankowi , ale rowniez ogrzewac chalupe zeby rury nie pozamarzaly.

    Wiem od znajomych , ze nie tylko ja mam takie klopoty z lokatorami.


  18. w dniu 2008/11/21 @ 9:11 am A.L.

    Ksiazka: „wzielismy ubezpieczenie, ze w razie utraty zatrudnienia przez jednego malzonka dom zostanie calkowicie splacony..”

    Nie ma takich ubezpieczen. Ktos Pana dobrze naciagnal. Niech Pan przeczyta co jest napisane drobnym drukiem. Mnei etz chcieli wlepic takie ubezpieczenie, ale sie nei dalem. Po pzreczytaniu drobnego druku


  19. w dniu 2008/11/21 @ 9:19 am A.L.

    ek: Slyszalem o przypadku gorszym: wyeksmitowany facio przyszedl nastepnego dnia z „koktajlem Molotowa” czyli butelka benzyny i dom podpalil. Znawcy mowili ze wlasciciel powinien sie czuc szczesliwy: wyeksmitowany lokator mogl przyjsc z „gunem”


  20. w dniu 2008/11/21 @ 9:40 am A.L.

    ek: „Panie Ksiazka, Pan strasznie sie stara o czystosc jezyka i prawdopodobnie dlatego niezrozumiale jest dla mnie okreslenie po polsku ” profesjonalista zarzadzania i przodownictwa “.

    Od razu mi sie skojarzyl film „Czlowiek z Marmuru” 🙂


  21. w dniu 2008/11/21 @ 1:09 pm AnetaCuse

    A czy „samodyscyplina i rozsadna polityka fiskalna” to nie zycie z olowkiem w reku? Zeby miec samodyscypline, trzeba miec i olowek. Zycie z olowkiem w reku wcale nie oznacza biedy, a jedynie kontrole nad wlasnymi finansami i rozsadne uszeregowanie priorytetow.


  22. w dniu 2008/11/21 @ 1:12 pm AnetaCuse

    ek: bardzo podobna historia przytrafila sie wiele razy mojemu tesciowi, ktory tez wynajmuje. Nikomu nie zycze, a prawo jest po stronie lokatora.


  23. w dniu 2008/11/21 @ 2:12 pm cutie-pie

    swego czasu tez mielismy podobne klopoty z nieplacacym lokatorem. cale szczescie, ze sie wyprowadzil i obylo sie bez nakazu eksmisji. ale bylismy dwa miesiace do tylu + odnowa mieszkania i zalozenie nowych drzwi…


  24. w dniu 2008/11/21 @ 4:48 pm ek

    >>wzielismy ubezpieczenie, ze w razie utraty zatrudnienia przez jednego malzonka dom zostanie calkowicie splacony..”<<

    TO JAKAS NOWOSC – GDZIE MOZNA ZNALEZC WIECEJ INFORMACJI ?
    .
    Owszem,slyszalam o podobnych ubezpieczeniach – ale tylko do 6 miesiecy placenia i do $1500 wysokosci raty.


  25. w dniu 2008/11/21 @ 8:02 pm A.L.

    ek: >>wzielismy ubezpieczenie, ze w razie utraty zatrudnienia przez jednego malzonka dom zostanie calkowicie splacony..”<<

    TO JAKAS NOWOSC – GDZIE MOZNA ZNALEZC WIECEJ INFORMACJI ?
    .
    Owszem,slyszalam o podobnych ubezpieczeniach – ale tylko do 6 miesiecy placenia i do $1500 wysokosci raty…”

    W konia go zrobili. Nie przeczytal przed podpisaniem 🙂


  26. w dniu 2008/11/25 @ 1:08 pm Jan Ksiazka

    A.L. – MOL = Master of Organizational Leadership

    DMOL = Doctor of Management and Organizational Leadership

    Niestety nie znalem obydwoch swych babci. Zmarly przed moim urodzeniem.

    Moj Plan 401(k) mimo, iz zdywersyfikowany uszczuplil sie z wiadomych powodow.

    W przypadku gdyby lokator sie wyprowadzil (nie moze tego zrobic w okresie pierwszego roku bez sankcji finansowych), to znalezlibysmy nastepnego. W miedzyczasie, stac jest nas na splacanie pozyczki z wlasnych zarobkow. Odejmowanie kosztow wynajmu bez posiadania dochodow (business loss) to znaczna ulga podatkowa. Ponadto na te nieruchomosc posiadamy ubezpieczenie, iz w razie utraty zatrudnienia bank bedzie ja splacal przez rok bez uwagi na wysokosc miesiecznej oplaty.

    Zdziwilbys sie co banki oferuja dzisiaj osobom ze „spotless credit” 🙂

    ek – sorry, nie krece filmow zycia na bazie negatywnych scenariuszy.

    AnetaCasue – „samodyscyplina i rozsadna polityka fiskalna” nie jest zyciem z olowkiem w reku. To ostanie jest zyciowa koniecznoscia ze wzgledu na ograniczone srodki finansowe a te pierwsze sa stanem umyslu i stylem zycia czlowieka zaktualizowanego, ktory wiedzac, ze posiada wystarczajaco a nawet w nadmiarze, zyje rozsadnie w fiskalnym tego slowa znaczeniu, spokojnie i potrafi sie dzielic z potrzebujacymi.

    Pozdrawiam 🙂


  27. w dniu 2008/11/25 @ 4:10 pm A.L.

    Z Poradnika Sukces:

    Wysłany: 25 Lis 2008 14:52 Temat postu: Chce obnizyc koszty telewizji kablowej

    ——————————————————————————–

    Zanim natknelam sie na ten link
    zrobilam wlasnie tak. Poprosilam o zamkniecie serwisu (Telefon Kablowa TV i Internet). Dlaczego?
    Uznalam ze service jest za drogi obnizyli o 25 dolarow i niby jest lepszy. Zobaczymy czy jest lepszy. Ale bez slowa dali lepsza cene.

    http://consumerist.com/5098606/i-lowered-my-time-warner-bill-in-4-minutes-just-by-asking


  28. w dniu 2008/11/25 @ 5:19 pm ek

    W przypadku gdyby lokator sie wyprowadzil (nie moze tego zrobic w okresie pierwszego roku bez sankcji finansowych), to znalezlibysmy nastepnego. W miedzyczasie, stac jest nas na splacanie pozyczki z wlasnych zarobkow. Odejmowanie kosztow wynajmu bez posiadania dochodow (business loss) to znaczna ulga podatkowa. ——————-

    Drogi Janie Ksiazka,
    Pan widac nowicjusz.
    Lokator moze sie wyprowadzic kiedy zechce pod byle pozorem a sad moze panu przyzna 2 miesiace ustalonego umowa czynszu – faktyczne wyegzekwowanie tych pieniedzy to umowmy sie jest conajmniej problemtyczne.

    Z ulgami podatkowymi tez bym nie przesadzala, bo te wszystkie deprecjacje na ktore teraz pan dostaje kredyt- przy sprzedazy musi pan dopisac do ceny sprzedazy.

    Poniewaz jest to lokal inwestycyjny – nie obejmuje go wolna od podatku suma $500k zysku co 2 lata – tylko od calosci trzeba zaplacic podatek od wzrostu kapitalu.
    Sadze ze Prezydent Obama te podatki przynajmniej podwoi.

    Ja mam lokatorow od 8 lat – i dopiero teraz mialam pecha ktory wlasciwie przekreslil wszystkie dotychczasowe plusy jakie mialam z tego tutulu , i dodatkowo calkiem mnie zniechecil do kontynuowania tej zabawy.

    Ale Panu oczywiscie zycze powdzenia.


  29. w dniu 2008/11/25 @ 6:34 pm kw

    Nie wiem jak w Stanach, ale w Kanadzie każda prowincja ma swój Tenancy Act. W Ontario bardzo trudno jest zerwać kontrakt przed upływem terminu i właściwie jedynym wyjściem (poza umową stron) jest sublet, o ile znajdzie się chętny. A jak nie to trzeba płacić albo lanlord poda wynajmującego do komornika. No ale w Kanadzie nie da się też ot tak po prostu wywinąć od mortgage, co podobno jest możliwe w Stanach (walk away).


  30. w dniu 2008/11/25 @ 7:32 pm A.L.

    kw: A USA tez nie mozna zerwac kontraktu wynajmu meiszkania, chyba ze umowa stanowi ze mozna, a stanowi nieczesto. Ze dwa razy udalo mi sie taka umowe zawrzec, poniewaz nei bylem pewien jak dlugo bede pracowal w firmie. Rent byl okolo 20% wiekszy niz bez tej klauzuli.

    Zas „walk away” – mozna sie wywinac, ryzykujac swoja historie kredytowa i ewentualnie pozostajac winnym spora sume w postaci podatku federalneg („wywiniecie sie” traktowane mzoe byc jako dochod)


  31. w dniu 2008/11/25 @ 10:27 pm ek

    A USA tez nie mozna zerwac kontraktu wynajmu meiszkania..
    ————-

    A.L. ..teoretycznie masz racje.
    Praktycznie wyglada to tak,ze landlord sprawe musi wniesc do sadu gdzie sedzia maximum przysadza 2-3 miesiace czynszu nawet jezeli lokator wyprowadzil sie w miesiac po zawarciu umowy.

    Mam wlasnie taka sprawe – i adwokat mi powiedzial zebym na wiecej nie liczyla bo to sie rzadko zdaza.

    Normalni ludzie , ktorzy nie sa pewni jak dlugo beda mieszkac wynajmuja na zasadzie month -to-month bo tak byc powinno.

    Niestety tacy ktorym udalo sie raz wykrecic od kontraktowych obligacji wiedza,ze nic im nie mozna zrobic i powtarzaja ten sam proceder.


  32. w dniu 2008/11/26 @ 3:46 am swert

    Nie wiem jak ja daje rade o ogole funkcjonowac w takim razie z jednej pensji. chociaz patrzac tutaj na jakie rzeczy mozna wydawac to widze, ze mozna byloby zaoszczedzic 😉


  33. w dniu 2008/11/26 @ 6:32 am AnetaCuse

    Odnosnie wynajmu, to zastanawiam sie czy jest roznica pomiedzy osobami prywatnymi wynajmujacymi lokatorom (jak ek czy Jan Ksiazka), a zorganizowanymi kompleksami pracujacymi w biznesie od lat. Wynajmowalam tylko w zorganizowanych kompleksach i zawsze musialam podpisac umowe wynajmu na rok. Przy przeprowadzce wczesniej, trzeba bylo ujscic kare pieniezna lub wynajac sublokatora. Raz wprawdzie mezowi udalo sie od umowy wywinac, bo okazalo sie, ze mial alergie na plesn rosnaca zima w mieszkaniu i kompleks nie chcial klopotow prawnych.


  34. w dniu 2008/11/26 @ 10:43 am kw

    EK: Normalni ludzie , ktorzy nie sa pewni jak dlugo beda mieszkac wynajmuja na zasadzie month -to-month bo tak byc powinno.

    W Ontario pierwszą umowę najmu, prywatnie albo w kompleksie mieszkalnym, trzeba podpisać praktycznie zawsze na rok (chyba, że jest to sublet albo temporary). Dopiero po roku można albo podpisać na kolejny rok, albo przejść na „month to month”. Nie ma znaczenia kto jest landlordem, tenant i landlord ma zawsze takie same prawa i obowiązki. Dodam, że zwykle warunkiem wynajmu jest zgoda na sprawdzenie historii kredytowej przez potencjalnego landlorda i referencje z pracy. Bez tego trudno wynająć, chyba, że w prywatnym domu (choć też często właściciele o to pytają).
    Na naszym przykładzie: „closing” naszego domu jest w połowie grudnia. Przed świętami chcemy się przeprowadzać, ale nasza umowa o najem jest roczna i kończy się 31 stycznia. Próbowałem pytać, czy nie moglibyśmy skrócić, bo chętnych na nasze mieszkanie jest dużo, ale nie ma mowy. Musimy zapłacić za styczeń, choć nie będziemy tam już mieszkać.


  35. w dniu 2008/11/26 @ 10:56 am A.L.

    ek: Jezeli wyprowadze sie pzred terminem nie placac do konca kontrakty (i naruszajac kontrakt tum samym), to prawodpodobnie juz nie uda mi sie nigdzie indziej wynajac miwszkania. Albowiem tacy osobnicy ida do odpowiedniej katorteki i kazdy nastepny landlord bedzie latwo widzial ten fakt


  36. w dniu 2008/11/26 @ 12:17 pm ek

    A.L
    w obecnych czasach kiedy mnostwo domow stoi pustych / foreclosures etc./ lokatorzy praktycznie robia co chca.

    Moj lokator juz wynajal nastepny dom ktory stal na rynku na sprzedaz przez dosc dlugo.
    Nikt nawet do mnie nie dzwonil zapytac o referencje, wiec pewnie cos naklamali w aplikacji podajac adres rodziny czy znajomych jako poprzednie miejsce zamieszkania.

    Duze kompleksy apartamentow zatrudniaja prawnikow ktorzy zajmuja sie sprawdzaniem danych i procesowaniem z lokatorami , pojedynczym wlascicielom jest duzo trudniej.


  37. w dniu 2008/11/26 @ 1:40 pm A.L.

    ek: „Duze kompleksy apartamentow zatrudniaja prawnikow ktorzy zajmuja sie sprawdzaniem danych i procesowaniem z lokatorami , pojedynczym wlascicielom jest duzo trudniej..”

    Dlatego dla przecietnego obywatela to taki sobie biznes…


  38. w dniu 2008/11/26 @ 2:21 pm ek

    „Dlatego dla przecietnego obywatela to taki sobie biznes…”

    Zaden biznes.
    Wlasnie to probuje wytlumaczyc Panu Ksiazce.


  39. w dniu 2008/11/27 @ 4:23 pm A.L.

    Ksiazka:

    A.L. – MOL = Master of Organizational Leadership

    DMOL = Doctor of Management and Organizational Leadership

    Mimo, iz A.L. upiera sie, ze jestem humanista, jestem profesjonalista zarzadzania i przodownictwa

    Panie Ksiazka. „leadership” to PRZEWODNICTWO a nie PRZODOWNICTWO


  40. w dniu 2008/11/29 @ 10:01 am A.L.

    Jak to Amerykanie „zaciskaja pasy”:

    Wal-Mart Employee Trampled to Death

    By 4:55, with no police officers in sight, the crowd of more than 2,000 had become a rabble, and could be held back no longer. Fists banged and shoulders pressed on the sliding-glass double doors, which bowed in with the weight of the assault. Six to 10 workers inside tried to push back, but it was hopeless.

    Suddenly, witnesses and the police said, the doors shattered, and the shrieking mob surged through in a blind rush for holiday bargains. One worker, Jdimytai Damour, 34, was thrown back onto the black linoleum tiles and trampled in the stampede that streamed over and around him. Others who had stood alongside Mr. Damour trying to hold the doors were also hurled back and run over, witnesses said.

    http://www.nytimes.com/2008/11/29/business/29walmart.html?_r=1&ref=business

    Zezwierzecenie Ameryki dochodzi do zenitu. Moze im dobrze zrobi ta recesja/depresja…


  41. w dniu 2008/11/29 @ 10:08 am A.L.

    Jescze ejden artykul na temat wydarzenia w WalMart:

    http://www.foxnews.com/story/0,2933,459068,00.html


  42. w dniu 2008/12/04 @ 10:00 am Jan Ksiazka

    Widocznie wieloznaczeniowosc nie zapukala jeszcze pod jedna strzeche 🙂

    Wyniki tłumaczenia: leadership
    angielsko-polski

    leadership (Ectaco-Poland)
    n, rodz. f
    1 przewodnictwo
    2 przewodzenie
    3 prowadzenie
    4 kierownictwo
    5 naczelnictwo
    6 naczelnikostwo
    7 przodownictwo
    8 przywództwo
    9 dowództwo
    10 dowodzenie
    11 dyrekcja


  43. w dniu 2008/12/04 @ 10:50 am Jan Ksiazka

    „Zezwierzecenie Ameryki dochodzi do zenitu. Moze im dobrze zrobi ta recesja/depresja…”

    Ineresujacy ze wzgledu na wielonacieciowosc wpis z dziedziny „co ma piernik do wiatraka”.

    Zycie w opisywanym kraju z rownoczesnym poczuciem zupelnej izolacji od jego problemow. Wysylanie negatywnych zyczen wlasnemu otoczeniu. Widocznie pod wiadoma strzecha nie przerabiano jeszcze zasady dzialania bumerangu.

    Zasiegne opinii przyjaciela, doktora psychologii, jak sklasyfikowac taki przypadek.


  44. w dniu 2008/12/04 @ 2:27 pm kw

    No tak, ale w tym kontekście „przodownictwo” nie pasuje. Poza tym „przodownik” jest niestety terminem naznaczonym pejoratywnie. Każde inne słowo na liście funkcjonuje w ściśle ograniczonym kontekście, w pozostałych nie działa dobrze.

    Pozdrawiam:)


  45. w dniu 2008/12/04 @ 2:30 pm kw

    PS. Nie używa się po polsku frazy „profesjonalista zarządzania”. Można powiedzieć „specjalista od zarządzania” albo „zajmuję się zawodowo/profesjonanie zarządzaniem”, ewentualnie „jestem zawodowym….” i po tym nazwa pozycji.


  46. w dniu 2008/12/04 @ 10:55 pm A.L.

    Ksiazka: Polski jezyk zna Pan niestety, aproksymatywnie. Zeby Pan stanal na uszach, „leadership” to „PRZEWODNICTWO”. W sensie zblizonym do leadership, „przodownictwo” moze byc uzyte w sensie „przodownik stada”. Ale tez raczej nie bedzie.

    Do poslugiwania sie jezykiem slownik nie wystarczy


  47. w dniu 2008/12/04 @ 11:02 pm A.L.

    Ksziaka, cytuje: „Zezwierzecenie Ameryki dochodzi do zenitu. Moze im dobrze zrobi ta recesja/depresja…”

    Ineresujacy ze wzgledu na wielonacieciowosc wpis z dziedziny “co ma piernik do wiatraka”.

    Zycie w opisywanym kraju z rownoczesnym poczuciem zupelnej izolacji od jego problemow. Wysylanie negatywnych zyczen wlasnemu otoczeniu. Widocznie pod wiadoma strzecha nie przerabiano jeszcze zasady dzialania bumerangu.

    Zasiegne opinii przyjaciela, doktora psychologii, jak sklasyfikowac taki przypadek…”

    Czy moze Pan wydobyc z tego sens i strescic go w jednym krotkim zdaniu? Dla mnie powyzsze to belkot.

    A tak na marginesie, jezeli zatratowanei na smierc czlowieka w sklepie to objaw „dobrych obyczajow”, to gratuluje Panu optymizmu.

    Tak na marginesie, wie Pan co to/kto to Pollyanna i skad sie wzielo slowko „pollyannish”? Niech Pan sprawdzi w slowniku. Pollyanna to byla taka pani ktora nawet w rozdeptaniu czlowieka na smierc widzialaby pozytywne i radosne aspekty.

    Poa tym, wracajac na grunt jezykowy, nei wiem co „wielonacieciowosc” ma do rzeczy. Nawet nei wiem co owo slowo znaczy.

    Interesuje mnie tez ow „piernik i wiatrak”. Oczekuej na objasnienia.


  48. w dniu 2008/12/05 @ 7:08 pm Jan Książka

    „Polski język zna Pan niestety, aproksymatywnie”. Nie sadze. Tutaj zmuszeni bedziemy do roznicy opinii.
    „Żeby Pan stanął na uszach, ‚leadership’ to ‚PRZEWODNICTWO’. W sensie zbliżonym do leadership, ‚przodownictwo’ może być użyte w sensie ‚przodownik stada’. Ale też raczej nie bedzie.” Leadership to bardzo szeroki koncept. Aby zrozumieć jego wieloznaczeniowość, należy go studiować jak określamy w języku angielskim „extensively”. Leadership jako „przewodnictwo” określa rolę inspirującego członka grupy (leader) a jako „przodownictwo” określa rolę frontowej lini i niekoniecznie w grupie (e.g. leadership performance).

    „Do posługiwania się językiem słownik nie wystarczy.” Tak, potrzeba jeszcze kontaktu z zywym jezykiem, ktorym posluguje sie w domu i z ktorym mam lacznosc przez kontakty z Rodzina, przyjaciolmi i znajomymi oraz Internet. Jakkolwiek uzywanie slownika jest bardzo pomocne, szczególnie w przypadkach, gdy używa się słownictwa, którego nie można zlokalizować w żadnym polskim słowniku, można sie li tylko domyślić znaczenia slowa, gdy zna się język z ktorego ono pochodzi.


  49. w dniu 2008/12/05 @ 7:12 pm Jan Książka

    kw – „Profesjonalista ktoś wykształcony, biegły, specjalizujący się w danej dziedzinie; fachowiec w danym zawodzie, specjalista.”

    Hasło opracowano na podstawie „Słownika Wyrazów Obcych” Wydawnictwa Europa, pod redakcją naukową prof. Ireny Kamińskiej-Szmaj, autorzy: Mirosław Jarosz i zespół. ISBN 83-87977-08-X. Rok wydania 2001.

    Pozdrawiam 🙂


  50. w dniu 2008/12/05 @ 7:46 pm A.L.

    Ksiazka: „Leadership jako “przewodnictwo” określa rolę inspirującego członka grupy (leader) a jako “przodownictwo” określa rolę frontowej lini i niekoniecznie w grupie (e.g. leadership performance). ”

    Myli sie Pan. Jezykiem polskim posluguje sie znacznei dluzej niz Pan zyje na tym swiecie.

    ” ktorym mam lacznosc przez kontakty z Rodzina, przyjaciolmi i znajomymi oraz Internet…”

    Internet tez nei wystarczy aby poslugiwac sie jezykiem.

    Poki co, wszystkie Panskie rewelacje jezykowe zostaly obsmiane na pl.hum.polszczyzna. A tam sa ludzie ktorzy sie na jezyku znaja,

    Na przyklad: moje pytanie:

    „Emigrantow dyskusji ciag dlaszy.

    Ktos powiedzial, cytuje: ” Byc niedoinformowanym a posiadac
    niedoinformowana opinie – to sa zupelnie odrebne zjawiska.”

    Moje pytanie: czy jest cos takiego jak „niedoinformowana opinia”?

    A.L.”

    Odpowiedz:

    ” „Posiadanie niedoinformowanej opinii” to prosty wynik „posiadania(sic!) braków wyksztalcenia” i silenia siê na skomplikowane, pseudonaukowe zwroty, lub zart, który dla Ciebie zabrzmial serio.

    Stefan twierdzi co prawda, ze nie uznaje podzialu na „prawidla” i „lewidla”, ale zgodnie z prawidlami,to o czym piszesz, to typowe „lewidla”.

    Z ‚posiadaniem’ czêsto wiaza siê problemy. Byl kiedys premier, który publicznie przyznal siê, ze „posiada zonê i dwie córki”. Nie tylko nie wdro¿ono w tej sprawie sledztwa, ale nawet dzis jest wicepremierem, a my musimy zyc z tym jakos dalej. Niektórzy „posiadaja”: wyksztalcenie, przyjaciól, albo poczucie humoru. Widocznie „posiadac” brzmi dumnie…

    —
    pozdrawiam
    ___> 42nat <___”


  51. w dniu 2008/12/05 @ 8:11 pm Jan Książka

    „Wielonacieciowosc” to metaforyczny zwrot mego autorstwa na bazie angielskiego slowa „multifaceted”. Uzylem je na tym forum poprzednio wyjasniajac zastosowanie. W opisanym przypadku „wiele naciec/aspektow” moze byc odczytane z kazdego elementu zdania oznajmujacego “Zezwierzecenie Ameryki dochodzi do zenitu.” Pozostawiam wolna sciezke interpretacji. Pomijajac aspekt „zyczen” intrygujaca mozna znalezc kolaboracje slow „recesja/depresja …” z trzema kropkami. Tutaj tez pozwole dowolnej interpretacji kwitnac (uwaga – metafora!)

    “Co ma piernik do wiatraka” w przypadku opisanej przez autorke sytuacji „zaciskania pasa” interpretowanej przeze mnie jako swiadoma decyzja redukcji wydatkow przez ich doglebna analize i eliminowanie kosztow drugiego rzedu – nie ma zadnego zwiazku z decyzja i czynami grupy, ktora pozbawiajac sie kompasu moralnego popelnila przestepstwo kryminalne.

    Moj zapis o zyciu w opisywanym kraju z rownoczesnym poczuciem zupelnej izolacji od jego problemow i wysylanie negatywnych zyczen wlasnemu otoczeniu to przyklad, ze w aspekcie samooceny/wartosci jest jeszcze pole do poprawek. Inteligencja Socjalna pozwala na rozroznienie gdzie mozna Twoj zapis umiescic.

    „A tak na marginesie, jezeli zatratowanei na smierc czlowieka w sklepie to objaw ‚dobrych obyczajow’, to gratuluje Panu optymizmu.” – Odradzam „lansowac” (uwaga – popularny obecnie polski zwrot) wlasna percepcje.

    „Tak na marginesie, wie Pan co to/kto to Pollyanna i skad sie wzielo slowko “pollyannish”? Niech Pan sprawdzi w slowniku. Pollyanna to byla taka pani ktora nawet w rozdeptaniu czlowieka na smierc widzialaby pozytywne i radosne aspekty.” – wiem ale nie interpretowalbym „nieodpowiedzialnego optymizmu i tendencji do postrzegania pozytywnych stron kazdego doswiadczenia zyciowego” w ten sposob.


  52. w dniu 2008/12/05 @ 8:36 pm Jan Książka

    Niestety i w tym przypadku pozwolimy sobie na roznice opinii.

    Bedac czlowiekiem zakktualizownym nie identyfikuje sie przez stan posiadania (ego, falszywe jestestwo – Dr. Freud), gdyz tracac posiadane rzeczy, wykonywany zawod czy wyksztalcenie tracilbym wlasne jestestwo. Nie separuje sie od tego czego nie posiadam. Nie stawiam sobie limitow i nie weryfikuje wlasnych pogladow czy pogladow innych przez „stado” (the herd = Stafan, etc.) gdyz sie z nim nie identyfikuje ale rowniez sie od niego nie separuje. Mysle niezaleznie i opinie drugich nie sa moja strawa (uwaga – metafora!), gdyz nie jestem tym co sadza o mnie inni. Opinia stada (groupthink) jest bariera innowacji.


  53. w dniu 2008/12/05 @ 9:53 pm A.L.

    Ksiazka: Wie Pan, rowno 40 lat temu, gdy komputery byly wiekosci 5 autobusow i programowalo sie je przy pomocy papierowej tasmy dziurkowanej, w Warszawie, w Instytucue Maszyn Matematycznych, napisalem na komputer ZAM-41M, (produkcji polskiej, jak najbardziej) program ktory produkowal takie teksty jak powyzej. Przy pomocy generatora liczb przypadkowych. Oczywiscie, program posiadal dosyc powierzchowna znajomosc polskiej gramatyki i dosyc ubogi slownik. Wiecej nie weszlo w 32 KB pamieci na rdzeniach magnetycznych (ferrite core, jakby Pan nie wiedzial co to jest).

    Teksty byly podobne, tyle ze dluzsze i jakby z wiekszym sensem. Tak wiekszym, ze jeden nawet przyjeto na konferencje filozoficzno/ekonomiczna. Za co mialem potem duze nieprzyjemnosci.

    Podobny wyczyn udalo sie powtorzyc w USA dopiero 3 lata temu, co swiadczy o przewadze jezyka polskiego nad angielskim oraz przewadze komputera ZAM-41M nad komputerem PC. A byc moze swiadczyc tez o roznicy w poziomie edukacji mlodych Polakow 40 lat temu i mlodych Amerykanow dzis.

    Program byl napisany w jezyku Algol-60 ktorego dzis nikt oprocz dinozaurow nie zna. A „ZAM” znaczylo „Zaklad Aparatow Matematycznych”

    Wracajac zas do meritum, zdanie “Zezwierzecenie Ameryki dochodzi do zenitu” nie pozwala na wiecej niz jedna interpratacje.

    Podkreslam rowniez ze Pan nie pamiata o czym dyskutowalismy. Pojecie „wielonacieciowosc” wprowadzil Pan w kontekscie slowa „convoluted” a nie „multifacetet”. Nie przypominam sobie abysmy dyskutowali slowo „multifaceted”. Zreszta, i tak to jest bez znaczenia albowiem „multifacetet” to znaczy mniej wiecej „posiadajacy wiele aspektow” lub „posiadajacy wiele powierzchni” (prosze sobeie zobaczyc w slowniku co to jest „facet”, po angielsku, oczywiscie). Slowo „multifaceted” nie ma nic wspolnego z „convoluted”.

    Zas co powiedzial Dr. Freud mnie nie interesuje, albowiem uwazam go za pospolitego naciagacza.


  54. w dniu 2008/12/06 @ 8:51 am A.L.

    Wlasnei przyslano mi dobra historyjke. To tak na marginesie „leadership”, „prodownictwa”, „przewodnictwa” i tak dalej

    A Japanese company (Toyota) and an American company (General Motors) decided to have a canoe race on the Missouri River. Both teams practiced long and hard to reach their peak performance before the race.

    On the big day, the Japanese won by a mile.

    The Americans, very discouraged and depressed, decided to
    investigate the reason for the crushing defeat. A anagement
    team made up of senior management was formed to investigate and recommend appropriate action.

    Their conclusion was the Japanese had 8 people rowing and 1
    person steering, while the American team had 8 people
    steering and 1 person rowing.

    Feeling a deeper study was in order, American management
    hired a consulting company and paid them a large amount of
    money for a second opinion.

    They advised, of course, that too many people were steering
    the boat, while not enough people were rowing.

    Not sure of how to utilise that information, but wanting to
    prevent another loss to the Japanese, the rowing team’s
    management structure was totally reorganised to 4 steering
    supervisors, 3 area steering superintendents and 1 assistant
    superintendent steering manager.

    They also implemented a new performance system that would
    give the 1 person rowing the boat greater incentive to work
    harder. It was called the ‚Rowing Team Quality First Program’ with meetings, dinners and free pens for the rower. There was discussion of getting new paddles, canoes and other equipment, extra vacation days for practices and bonuses.

    The next year the Japanese won by two miles.

    Humiliated, the American management laid off the rower for
    poor performance, halted development of a new canoe, sold the paddles, and canceled all capital investments for new
    equipment. The money saved was distributed to the Senior
    Executives as bonuses and the next year’s racing team was
    out-sourced to India.


  55. w dniu 2008/12/07 @ 10:53 am kw

    JK: kw – “Profesjonalista ktoś wykształcony, biegły, specjalizujący się w danej dziedzinie; fachowiec w danym zawodzie, specjalista.”

    Nie zrozumieliśmy się. Oczywiście, że słowo „profesjonalista” funkcjonuje w języku polskim. Ale ja miałem na myśli to, że nie używa się frazy „profesjonalista zarządzania”. Tak samo nie mówi się „profesjonalista strażactwa” tylko „zawodowy strażak” albo „profesjonalny strażak”. Nie każde słowo da się wstawić do każdej frazy.

    Co do „przodownictwa” to też nie używa się tego po prostu w takim kontekście.

    Pozdrawiam.


  56. w dniu 2008/12/07 @ 3:02 pm Jan Książka

    A.L. – 1:0 dla Japonczyków w teoretycznym konkursie na manualna prace. A teraz kolej na rzeczywisty i duzo ciekawszy konkurs. Japonski mikrobiolog, Akira Endo, w czasie badan naukowych nad pektynami w firmie farmaceutycznej Sankyo odkrył statyny. Za wynalazek otrzymal Ph. D. z Uniwersytetu Tohoko ale stracil prace w Sankyo, gdyz osmielil sie nie wynalezc tego co mu specyficznie polecono. Skontaktowal sie wiec z amerykanskim noblista Konradem Blochem a kwintesencja tego spotkania jest ksiegowanie przez amerykanskie firmy farmaceutyczne jak Pfizer, Merck czy AstraZenea olbrzymich zysków za leki na obnizanie cholesterolu takie jak Lipitor i Crestor.

    Nadchodzacy konkurs Ford i Toyota bedzie bardzo absorbujacy.

    Najzabawniejszy konkurs zdarzyl sie jednak w Chinach, gdzie komus przeszkadzaly odkrycia, ktore mogly byc kolebka Rewolucji Industrializacyjnej. Polozono je na polke, pierwsza maszyna parowa ruszyla w Anglii, a Amerykanin z pamiecia fotograficzna urouchomil ja zaraz w Lowell, MA. Jakie byly efekty znamy wszyscy.

    Einstein marzyl o wystrzeliwaniu energii w kosmos aby ja przekazywac. W instytucji naukowej w ktorej pracuje juz to robimy i mamy 72 Noblistow.

    W dzisiejszym technologicznie nastawionym swiecie nie jest waznym, kto pierszy dotrze do wynalazku lecz kto pierwszy dotrze z nim na rynek. Twoje osiagniecie odlozono na komunistyczna polke myslowa. To jest kiedy w spolecznosci nie ma rownowagi porzadku i chaosu. Wowczas innowacja nie kwitnie.

    Jesli idzie o ocene edukacji wyzszej w Europie oraz zapotrzebowanie na edukacje wyzsza w stylu amerykanskim to poczekam na publikacje pracy naukowej znajomego Ph. D. ktora obecnie konczy.


  57. w dniu 2008/12/07 @ 9:49 pm A.L.

    „Einstein marzyl o wystrzeliwaniu energii w kosmos aby ja przekazywac. W instytucji naukowej w ktorej pracuje”

    Cos sie panu pomieszalo i to dokladnie.

    „Twoje osiagniecie odlozono na komunistyczna polke myslowa.” Jakie, mianowicie?… I co to ejst „edukacyjna polka myslowa”? Cos w rodzalu wielonacieciowosci?

    „To jest kiedy w spolecznosci nie ma rownowagi porzadku i chaosu. Wowczas innowacja nie kwitnie….”

    Wlasnei w USA nei kwitnie. Z tego powodu ze nei ma rownowagi porzadku i chaosu, oraz z tego ze USA zafundowalo sobie najgorszy system edukacyjny na swiecie.

    „Jesli idzie o ocene edukacji wyzszej w Europie oraz zapotrzebowanie na edukacje wyzsza w stylu amerykanskim to poczekam na publikacje pracy naukowej znajomego Ph. D. ktora obecnie konczy…”

    Ja nie musze. Mam wlasna ocene.

    „pierwsza maszyna parowa ruszyla w Anglii, a Amerykanin z pamiecia fotograficzna urouchomil ja zaraz w Lowell, MA. Jakie byly efekty znamy wszyscy.

    Cos sie Panu pomylilo. Pierwsze eksperymenty w Ameryce robil niejaki Evans, a wtedy maszyna parowa miala dobrze 100 lat.

    Jak bylem maly to byly takie ksiazeczki dla dzieci ze wszystkei wynalazki zrobili chlopi panszczyzniani w carskiej Rosji. Widac w Ameryce tez sa takie ksiazeczki.

    P.S. To moja ostatnia odpowiedz na Pana pisanie, bo mi sie juz znudzilo


  58. w dniu 2008/12/08 @ 9:12 am Jan Ksiazka

    Mam nadzieje, ze tym ego przegra z samodyscyplina i dotrzymasz obietnicy 🙂


  59. w dniu 2008/12/08 @ 9:47 am Jan Ksiazka

    Nigdy nie nalezy minimalizowac potegi kompromisu, kw 🙂

    No dobrze, niech bedzie profesjonalny zarzadca i profesjonalny przodownik czy profesjonalny przewodnik.

    Pozdrawiam serdecznie 🙂



Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Ostatnio w Salonie

    • We wtorek wieczorem na Rockefeller Center
    • Nowy Jork głosuje – panna Bush i inne zdjęcia z Democracy Plaza
    • We wtorek wybieramy prezydenta, czyli tekst umiarkowanie propagandowy
    • Nowy Jork po huraganie – będzie lepiej!
    • W pożarze na Breezy Point spłonęło ponad sto domów
  • Ostatnie komentarze

    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    salon nowojorski o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    A.L. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    aga o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    Alicja C. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    salon nowojorski o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
  • Archiwum

  • Wpisz adres email, aby otrzymywać zawiadomienia o nowych tekstach Salonu.

  • My zdies' emigranty

    • (nie)świadome życie
    • Ania K.
    • Doxa o ekonomii
    • Evek w Chicago
    • Futrzak
    • Hameryka
    • Jeż węgierski
    • Kielbasa Stories
    • Kobieta pracująca
    • Miski do mleka
    • Na peryferiach Nowego Jorku
    • Res Varia
    • Sporothrix
    • Stardust
    • Swert
    • US-Lovers
    • Windy City
  • Nowe media

    • Mashable
    • Mediafun
    • Nieman Journalism Lab
    • Photoshop Disasters
  • Nowy Jork

    • Derosky
    • Gawker
    • Gothamist
    • Marzenkowo
    • mia:ny
    • New York Daily Photo
    • New York Streets
    • Newyorkology
    • Nowojorskie gadanie
  • Polska

    • Azrael
    • Between Blank Pages
    • Bogdan Miś
    • Daniel Passent
    • Dowolnik
    • Hardkor – Łysakowski
    • Laudate
    • Michałkiewicz
    • Mondra Gluwka
    • Pawian przy drodze
    • Pełna Kultura
    • Rozwój i Świadomość
    • Szpitalne życie
    • Sławek Sikora
    • Tiger in the cat
    • Toteramy, odsłona druga
    • Łódź na nowo
    • Łódź rysowana światłem
  • Salon

    • Andrew Sullivan
    • Huffington Post
    • Jezebel
    • Paul Krugman
    • Spin Room
    • Talking Points Memo
  • Zwierzaki

    • Adopcje psów i kotów
    • Alliance for NYC’s Animals
    • Bobbi and the Strays
    • City Tails
    • DogBlog
    • Dr Michael W. Fox
    • Fotografia psów
    • Petfinder.org
    • Shar Pei z Bonomielli
    • Shih Tzus & Furbabies
    • Sweet Furr
    • Szarik.pl
  • Tematy

    Emigracja Film Internet Kultura Muzyka Nowy Jork Podróże Polityka Polska Psy, koty i ludzie Salon Społeczeństwo Warszawa wybory prezydenckie Życie w USA
  • Drogi Czytelniku! Pamiętaj, że mój blog świadczy o mnie, zaś Twój komentarz - o Tobie.
  • Polonia.net on Twitter

    • RT @StateOfPoland: Great to see healthy herd of around 100 European Bisons crossing the road in Poland 🦬🇵🇱 #Poland #EuropeanBison #Animals… 3 weeks ago
    • @TheEconomist „it is an offence to reference Polish collusion with Nazi crimes” - no such law exists in Poland. 3 weeks ago
    • „it is an offence to reference Polish collusion with Nazi crimes” - no such law exists in Poland @TheEconomist twitter.com/TheEconomist/s… 3 weeks ago
    • RT @PolishHistory_: The alphabet of the 🇵🇱 language consists of 32 letters, including: ą, ó, ń, ł, ń, ó, ś, ź, ż. There are also combined e… 4 weeks ago
    • RT @Roger_Moorhouse: I’m thrilled to share the cover of the US edition of my new book “The Forgers” - on the efforts of the #Ładoś Group to… 1 month ago
    • RT @AnitaAnandMP: The first Canadian Leopard 2 main battle tank that we've donated to Ukraine has now arrived in Poland. Alongside our alli… 1 month ago
    • RT @AnitaAnandMP: Battle tanks are on their way to help Ukraine. The first Canadian Leopard 2 is en route. Canada's support for Ukraine… 1 month ago
    Follow @polonianet

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

WPThemes.


Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Salon Nowojorski
    • Dołącz do 30 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Salon Nowojorski
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Kopiuj skrócony odnośnik
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz wpis w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Ładowanie komentarzy...
 

    %d blogerów lubi to: