Drugi dzień konwencji Partii Republikańskiej w St. Paul i Minneapolis i więcej tego samego: John McCain obniży podatki i ograniczy wydatki rządu, John McCain stworzy nowe miejsca pracy, John McCain nakopie terrorystom po tyłku, John McCain zapewni bezpieczeństwo wszystkim Amerykanom. Jednym słowem, kiedy wejdzie do Białego Domu, cudownie oczyści stajnię augiaszową pozostawioną przez Busha, Cheney’a i s-kę. Widzieliśmy wczoraj i Carli Fiorinę (była prezes Hewlett Packard), i Meg Whitman (była prezes eBay-a). Ale bohaterami wieczoru byli bez wątpienia Mitt Romney, Rudy Giuliani, oraz Sarah Palin.
Mitt Romney – milioner i były gubernator stanu Massachussetts w swoim przemówieniu zaatakowal elity Wschodniego Wybrzeża, media i liberalny rząd, który rozrzuca pieniądze na prawo i lewo. Liberalny rząd, hę? Po wysłuchaniu wystąpienia Romney’a można by pomyśleć, że przez ostatnie osiem lat w Białym Domu i na Kapitolu zasiadały ufoludki, nie zaś republikański prezydent i przez większość czasu także republikański Kongres.
Były burmistrz naszego miasta Rudy Giuliani zdaje się znowu zapomniał łyknąć tabletek, więc to, co usłyszeliśmy można by streścić jako „9/11, bójta się Arabów, dziennikarzy i liberałów”, zapodane z miną wygłodniałego rotweilera.
Sarah Palin – nie da się ukryć, że świetna praca z teleprompterem, ale szczególnie jesteśmy wdzięczni za bardziej dokładne zaznajomienie nas z rodziną i za oficjalne zaprezentowanie światu przyszłego zięcia i ojca dziecka 17-letniej córki. Teraz Levi Johnston urósł do rangi Pierwszego Zięcia Ameryki i póki co wstydu Alasce nie przynosi. Ośmielam się nawet stwierdzić, że chłopcom z Alaski robi dobrą reklamę i może się przyczynić do zmniejszenia deficytu kobiet w tym malowniczym i słynącym z nadmiaru mężczyzn stanie. Moim zdaniem dostał zdecydowanie za mało czasu antenowego, w porównaniu na przykład z Rudym Giulianim, który przynudzał jak stara ciotka.

1. Pierwszy Zięć Ameryki
2. Rudy Giuliani na balu przebierańców
A teraz zagadka – nazwisko jakiego ulubionego amerykańskiego prezydenta nie padło wczoraj ani razu? Na tym najbardziej republikańskim z republikańskich zgromadzeń nikt nie chciał się przyznać do znajomości z Georgem W. Bushem? O, jak przykro.
Postanowiliśmy posłuchać co kandydatka ma do powiedzenia, ale już myślałem, że nie dotrwam, bo Giuliani rzeczywiście był nad wyraz ciężkostrawny. Przemawiał z gracją mechanicznej kasy liczącej… brrr. No ale dotrwaliśmy do mowy Palin i muszę przyznać, że wypadła o wiele lepiej niż się nastawiałem. Jak zdążę to napiszę co myślę u siebie w blogu. Póki co powiem, że wydaje mi się, że paradoksalnie ona może być najtrudniejszym przeciwinikiem Obamy. I, to oczywiście rosyjska ruletka, może się jeszcze okazać, że zadomowi się w Waszyngtonie na dłużej. Wiele zależy od tego co dziennikarze wygrzebią w jej życiorysie.
Giuliani faktycznie gadal ja pokrecony. nie dalo sie go sluchac, gdyby mogl to chyba by zaczal okladac demokratow jakas pala. Palin, hm.. mowila calkiem znosnie, czasami nawet z humorem i musze przyznac spodobalo mi sie. nie na tyle, aby glosowac na McCain-Palin, ale moze za 8 lat zobaczymy Palin v. Clinton? kto wie…
jedno, co trzeba przyznac kandydatce – ma poczucie humoru. to niebezpieczna bron w walce z obama, ktory (musze to przyznac mimo calej ogromnej sympatii do niego) jawi sie jako nieco sztywny i zbyt powazny. ale co mnie w wystapieniu wczorajszym zniesmaczylo, to nie mlodociani ziecie, ale to, ze cale jej wystapienie sprowadza sie do starych, dobrych ‚culture wars’ – ani slowa o ekonomii, za to duzo o tym ( w zawoalowany sposob), jak to mamy hokejowe sa lepszymi amerykankami od obamy i ode mnie. ataki na obame pozbawione podbudowy w faktach (gdzie niby ‚nic nie wspomnial’ o pomyslach na polityke wewnetrzna i gospodarcza, przez dobre 15 minut wystapienia przy przyjeciu nominacji tylko o tym mowil, i to dosc szczegolowo). znowu tylko o ‚mych’ i ‚onych’. czy naprawde ludziom sie to jeszcze nie znudzilo, i nie beda pytac, CO tak naprawde mccain i jego administracja zamierzaja zrobic dla zazegnania biezacej recesji, moz epoza wywierceniem dziur w kazdym kawalku ziemi, ktory moze zawierac roche ropy naftowej? ech, slabo mi sie robi, jak slucham tych ludzi.
Tu się akurat nie zgadzam. Zarówno Obama jak i Palin mniej sprawom ekonomii poświęcili mniej więcej tyle samo miejsca. I co mnie nieco zaskoczyło, mają do tego tematu dosyć podobne podejście, poza obniżaniem podatków, bo Obama sugerował obniżenie mgliście zdefiniowanej klasie średniej i podwyższenie korporacjom, natomiast Palin mówiła o obniżaniu wszystkim. Zarówno Obama jak i Palin mówili o uniezależnieniu się od ropy z Bliskiego Wschodu (co ciekawe, ani ona ani on nie wspomnieli o Kanadzie w tym kontekście) ale Obama zapowiedział uniezależnienie się od ropy w ogóle w ciągu 10 lat, co raczej można między bajki włożyć. A Palin chce więcej wiercić. Poza tym Palin z autopsji wie jak zarządzać budżetem czego nie można powiedzieć o Obamie. Staram się na obie kandydatury patrzeć Obiektywnie i coś mi się wydaje, że wbrew pozorom więcej ich łaczy niż dzieli.
Zawsze byle ciekaw kto glosuje na Komu… ehe… Demokratow. Juz wiem
E tam, nie przesadzajmy z tym glosowaniem „nie tak jak trzeba”- poniewaz stosunkowo niedawno uzyskalam obywatelstwo, w tym roku po raz pierwszy bede glosowac w wyborach prezydenckich:)
Retoryka Obamy (mimo, że kontrastuje ładnie z obecnym Prezydentem) uderza mnie jak tak strasznie naiwna i nierozumiejąca podstawowych zagadnień ekonomicznych – i bardzo mnie to dziwi, jak słyszę, że niektórzy Amerykanie-Polacy z pochodzenia chcą na Obamę głosować. Przecież mieli do czynienia z socjalizmem w Polsce – fajnie było? Dla mnie nie ma lepszego i gorszego socjalizmu, a ci co wierzą, że Obama doprowadzi do uniezależnienia od ropy z Bliskiego Wschodu, doprowadzają mnie wręcz do płaczu nad swoją naiwnością. To jest OK, żeby rodowici Amerykanie dali się na to złapać – ale Polacy???? Może głupio im odstawać od swoich socjalistycznych koleżków i lecą jak owce. Można więc liczyć na to, że to zjawisko jest swojego stylu „Bradley effect” i że Polacy-Amerykanie będą za inteligentni, żeby dać się porwać obiecankom cacankom niemożliwym do zrealizowania.
Anna
„bardzo mnie to dziwi, jak słyszę, że niektórzy Amerykanie-Polacy z pochodzenia chcą na Obamę głosowac”
niech zgadne – moze dlatego, ze mamy 2008 a nie 1978, Reagan juz dawno w grobie i straszenie komuchami nie trafia do niektorych? a moze dlatego, ze republikanie przez ostatnich osiem lat doprowadzili Ameryke do oplakanego stanu? chetnie posluchalbym rzeczowych argumentow, ale pisanie ze Obama chce w Ameryce wprowadzic socjalizm do takich nie nalezy.
Nie chodzi tutaj o straszenie komuchami. Chodzi natomiast o pewne wyczucie polityczne, którego nabiera się z czasem oraz z doświadczeniem życiowym. Jak się mieszka w kraju, gdzie jest spokojnie i gdzie wiele się nie dzieje, to może trudno sobie wyobrazić jakie było życie w socjaliźmie, którego się wcale nie chciało. I niby był to kraj wolny, a jednak nie był.
Obamy obietnice uniezależnienia się od bliskowschodniej ropy w ciągu 10 lat są po prostu nierealne. Każdy, kto ma niewielką wiedzę na temat ekonomii, zdaje sobie z tego sprawę. Ubezpieczenie medyczne dla wszystkich — toż to oznaczałoby wyłączenie wielkich spółdzielni ubezpieczeniowych z działań, czyli nastąpiłby wielki kryzys w zakresie ubezpieczeń. To jest następny problem. Można do każdego z nich podchodzić, rozkładać na czynniki pierwsze i wtedy widzi się, że poza facjatą i oratorskimi zdolnościami Obamy nie ma zbyt wiele.
A ściąganie uwagi na Roe v. Wade to jest typowy redherring. Rozsądny człowiek wie, że legalną aborcję w USA zawsze będzie mogła kobieta otrzymać, jak nie federalnie to stanowo. No a w końcu nie ma żadnych argumentów przeciw temu, żeby tego stanowo nie załatwiać (w końcu taka poważna sprawa jak kara śmierci załatwiana jest stanowo, a nie federalnie). Jak jeden stan nie będzie mieć prawa legalnej aborcji, to wtedy kobieta może skorzystać z charytatywnej działaności organizacji takicj jak Planned Parentood etc. Może dostać opłaconą wycieczkę autobusową do stanu obok. W ten sposób system działałby bardzo dobrze, prawda?
Obama jest nawiniakiem. Kompletnie nie rozumiem jego intencji pogadamia ze świrem z Iranu. Pewnie w 1939, we wrześniu, chciałby gadać z Hitlerem też. Przecież zawsze można się dogadać.
Uważam, że głosowanie na Obamę to zdrada wierności amerykańskim ideom wolnościowym. Kolor skóry nie ma prawa decyzji co do tego czy ktoś się kwalifikuje na Prezydenta.
Anna
No dobrze rozprawmy się więc z tym co pisze Anna:
– Po pierwsze w Polsce była komuna a nie socjalizm. Socjalizm jest w Niemczech, Kanadzie, Skandynawii. Czego by o tym systemie nie mówić, stawianie znaku równości pomiędzy tym co było w Polsce a tym co proponuje Obama to dosyć paskudne nadużycie i populizm.
– Po drugie, ropa. Tak się składa, że słuchałem zarówno przemówienia Obamu jak i Palin i w OBU przemówieniach padły dokładnie te same słowa: trzeba się uniezależnić od ropy z Bliskiego Wschodu. Tak więc albo nie słuchałaś uważnie, albo udajesz, że nie wiesz, że Republikanie w tej akurat kwestii mają bardzo podobne życzenia. Żeby nie być gołosłownym służe odpowiednim tematem z mowy Palin:
„With Russia wanting to control a vital pipeline in the Caucasus, and to divide and intimidate our European allies by using energy as a weapon, we cannot leave ourselves at the mercy of foreign suppliers.
To confront the threat that Iran might seek to cut off nearly a fifth of world energy supplies … or that terrorists might strike again at the Abqaiq facility in Saudi Arabia … or that Venezuela might shut off its oil deliveries … we Americans need to produce more of our own oil and gas.
And take it from a gal who knows the North Slope of Alaska: we’ve got lots of both.
Our opponents say, again and again, that drilling will not solve all of America’s energy problems – as if we all didn’t know that already.
But the fact that drilling won’t solve every problem is no excuse to do nothing at all.
Starting in January, in a McCain-Palin administration, we’re going to lay more pipelines … build more new-clear plants … create jobs with clean coal … and move forward on solar, wind, geothermal, and other alternative sources.”
całość tutaj:
http://www.huffingtonpost.com/2008/09/03/sarah-palin-rnc-conventio_n_123703.html
– Po trzecie, ubezpieczenia. O ile mnie pamięć nie myli Obama nie zapowiedział wprowadzenia powszechnego ubezpieczenia podczas przemowy, co podkreślali komentatorzy. Zamiast tego, powiedział, że należy wprowadzić „accesible healthcare” co nie znaczy darmowe i powszechne. Tu masz fragment:
„Now is the time to finally keep the promise of affordable, accessible health care for every single American. If you have health care, my plan will lower your premiums. If you don’t, you’ll be able to get the same kind of coverage that members of Congress give themselves. And as someone who watched my mother argue with insurance companies while she lay in bed dying of cancer, I will make certain those companies stop discriminating against those who are sick and need care the most.”
Ale wracam do Twojego, kuriozalnego moim zdaniem. argumentu. Otóż sugerujesz, że „ubezpieczenie medyczne dla wszystkich — toż to oznaczałoby wyłączenie wielkich spółdzielni ubezpieczeniowych z działań, czyli nastąpiłby wielki kryzys w zakresie ubezpieczeń.”
Ciekawy argument, zważywszy, że w Kanadzie mamy powszechne ubezpieczenie zdrowotne (każda prowincja ma swój plan) a mimo to firmy ubezpieczeniowe jakoś nie upadają. Wolałbym więc zamiast „fear mongering” jakieś konkretne argumenty. Nawet jeśli w Stanach (jedynym bogatym kraju w którym nie ma powszechnego ubezpieczenia!!!) zostanie wprowadzone coś na kształt kanadyjskiego health plan to i tak za leki na receptę, dentystę, okulistę, fizjoterapię itp. pacjenci będą albo płacić z własnej kieszeni, albo wykupią/dostaną od pracodawcy w ramach benefitów dodatkowe prywatne ubezpieczenie. Wilk syty i owca cała.
-Nie rozumiesz dlaczego Obama chce gadać z Ahmadinejadem? Może spojrzysz na mapę i zerkniesz do Wikipedii? Iran to nie Irak. Tam mieszka 70 milionów ludzi, mają dobrze zaprawioną w wojnie armię i w razie konfliktu setki tysięcy ochotników z sąsiedniego Afganistanu i Pakistanu. To wysokie góry, w których amerykańska armia nie ma specjalnie szans. Jedynym wyjściem byłoby użycie bomby atomowej, ale ten kto to zrobi będzie samobójcą, poza tym to będzie początek trzeciej wojny.
O przepraszam, zamiast linku do palin wkleilem drugi raz ten sam tekst. Możesz to Agnieszka poprawić? Dzięki.
http://www.huffingtonpost.com/2008/09/03/sarah-palin-rnc-conventio_n_123703.html
Poprawilam poprzedni komentarz (usunelam czesc, ktora wkleiles dwukrotnie).
Zbieram sie, zeby skomentowac poruszony tutaj temat ubezpieczen zdrowotnych, bo znam go na wylot – niestety, o wiele lepiej, niz bym tego chciala.
Jestem właściwie mieszkanką Kanady, a odwiedzam obecnie siostrę w USA. Kanadyjski system ubezpieczeń zdrowotnych jest mi bardzo dobrze znany. Jako, że czytam sporo prasy amerykańskiej, jestem zaskoczona tym, jak często używany jest przykład kanadyjskiego systemu opieki zdrowotnej — jako przykład świetnego rozwiązania. Otóż wcale tak nie jest. Owszem, jest system powszechnego ubezpieczenia, ale w momencie, kiedy potrzebne jest zrobienie czegoś poważnego, np. bypass, instalacja sztucznego stawu czy jakaś inna poważna operacja, która może nie jest taka, że trzeba lecieć na pogotowie (np. ostre zapalenie wyrostka robaczkowego), ale która jest wskazana, to zwykle pacjent ma 2 wyjścia: czekać cierpliwie na swój termin, na przykład 6 miesięcy, rok czy więcej LUB pojechać do USA i mieć zabieg zrobiony, że tak powiem, od ręki. Zapłacony z własnej kieszeni, naturalnie.
System opieki medycznej w Kanadzie jest obecnie w stanie rozkładu. W wielu prowincjach ludzie nie mogą znaleźć zwykłego lekarza rodzinnego, bo ich po prostu nie ma. Wielu lekarzy z Kanady (jak również pielęgniarek) wyjeżdża do pracy w US of A.
Oto artykuł sprzed 4 lat. Obecna sytuacja jest znacznie gorsza:
http://www.medicalnewstoday.com/articles/6137.php
Na MRI trzeba czekać miesiącami. Dlaczego? Bo nie ma pieniędzy na ich obsługę.
Kanadyjski system nie jest więc mi obcy, wręcz przeciwnie.
Co do obiecanek Obamy w sprawie ropy, to podkreślał on, że doprowadzi w ciągu 10 lat do uniezależnienia. Oczywiście jest to niemożliwe do wykonania. McCain niczego takiego nie obiecuje, a jedynie sugeruje, że Amerykanie powinni korzystać w własnych zasobów ropy i gazu, szczególnie zaś z miejsc, które są praktycznie do tego świetne. Moja siostra odwiedziła ANWR i przekonała się naocznie jaka to jałowa pustka. I w dodatku obszar który ma być przeznaczony do wykorzystania w na wiercenie jest mały, maleńki wręcz.
Obama chce wydawać pieniądze podatników na to, czym spokojnie zatroszczy się rynek, jeżeli tylko da mu się swobodę badań.
A Polsce panujący system nie był komunistyczny. Był zdecydowanie socjalistyczny. Jaka jest różnica? Otóż ideologicznie system komunistyczny zakłada, że wszelka własność należy do państwa czyli do wszystkich. Przypominam, że Polska nigdy nie przeszła tego, co wydarzyło się w ZSRR, a więc ziemie nie zostały upaństwowione, rolnikom nie pozabierano ziemi (z niewielkimi wyjątkami PGR, które zupełnie nie mają porównania do kołchozów). W Polsce zawsze była własność prywatna, niejako zredukowana, ale była. Ustrój Polski był też zawsze określany jako socjalistyczny, a nie komunistyczny, przez rząd jak również przez wszelakie odgałezienia organizacji społecznych.
Komunistyczna Partia Polski została stworzona bodajże w 1918 roku i została rozwiązana chyba w 1938. Natomiast Polska Partia Socjalistyczna zawiązała się w 1940 r i chyba jeszcze żyje, a może już nie.
Na chwilę wrócę do Iranu. Niezależnie od terytorium geograficznego Iranu, rozmów z wodzem Iranu nie powinno się prowadzić, no bo o czym można rozmawiać? Facet chce zniszczyć Izrael, o czym ma być więc rozmowa? Są oczywiście fakcje przyjazne USA i coś tam się niby gotuje, a czasem wrze. Nie jest to jednak coś co występuje u większości obywateli Iranu. Te pro-amerykańskie sentymenty są jedynie u wykształconej mniejszości Iranu. Na pewno Iranem trzeba się będzie zająć i być może utworzy się koalicja, aby sobie z tym potworkiem poradzić. Moim zdaniem jest to Hitler naszych czasów. Jako Polacy wiemy czym kończy się przymykanie oczu.
Iran i Korea Płn. mają obecnie ścisłą współpracę, wiadomo w jakim zakresie. Może interwencja USA zakończy się pobłogosławieniem ataku Izraela na Iran? Kto wie. Jednak rozmowy z tym czubem nie pójdą w żadnym pozywnym kierunku, i dlatego Obama wydaje się być potwornym naiwniakiem, jeśli sądzi, że się rozmowy na coś przydadzą.
Jeszcze raz podkreślam, że bardzo dziwią mnie podejścia młodych polskich z pochodzenia obywateli USA do wyborów. Starsi Polacy (z pochodzenia) na Obamę raczej nie będą głosować. To chyba zasługa doświadczenia życiowego.
Anna
Anna: zwykle pacjent ma 2 wyjścia: czekać cierpliwie na swój termin, na przykład 6 miesięcy, rok czy więcej LUB pojechać do USA i mieć zabieg zrobiony, że tak powiem, od ręki. Zapłacony z własnej kieszeni, naturalnie.
Jasne, zakładając, że pacjent ma z czego zapłacić. Ci dla których to nie jest problemem i tak zawsze znajdą wyjście. Nie twierdzę, że system kanadyjski jest wybitnie sprawny i zdaję sobie sprawę z tego, że dyskusja jest ożywiona (w USA podają system kanadyjski za wzór, w Kanadzie pokazują na przykład USA). Jednak dziwnym trafem Kanadyjczycy którzy mieszkają w USA stosują wszystkie możliwe wybiegi byle tylko nie stracić Provincial Coverage. I jezdżą się masowo leczyć do Kanady. Lekarze którzy jadą się dorobić do USA potem wracają do Kanady, żeby wychować dzieci w Kanadzie właśnie.
Z lekarzami rodzinnymi jest źle ale nie tragicznie. Co prawda Maclean’s jakiś czas temu pisał, że będzie jeszcze gorzej, jednak całkiem niedawno (albo poprzedni albo ostatni numer) w Maclean’s napisano, że sytuacja się poprawia, bo prowincje w końcu postanowiły ułatwić praktykowanie lekarzom wykształconym za granicą. Ze swojego przykładu podam, że choć w Toronto rzekomo nie da się znaleźć lekarza rodzinnego udało nam się bez problemu, wystarczy trochę poszukać. Zgadzam się, że w mniejszych miastach i na prowincji mogą być z tym problemy. Ale w USA też nie jest tak różowo z lekarzami na prowincji. Rozmawiałem jakieś dwa miesiące temu z okulistką, która mieszka pod Syracuse i powiedziała nam, że rada miasta w którym mieszkają dosłownie błagałą ją, żeby się przypadkiem nie wyniosłą z rodziną gdzie indziej, bo nie mogą znaleźć okulisty, nikt nie chce mieszkać w małym mieście…
W teorii i w nazwie system panujący w Polsce był socjalistyczny. De facto był to totalitarny komunizm, w łagodniejszej niż w ZSRR wersji, ale jednak. Mam rzecz jasna na myśli komunizm jaki istniał w życiu codziennym, bo teorie książkowe są taką samą fikcją jak każda inna utopia. Nijak się nie miał do socjalizmu niemieckiego albo kanadyjskiego. Jeśli nie zauważasz różnicy to nic nie poradzę.
A co należy zrobić z Iranem? Pogrozić batem? Powiedzieć, że spuści się na nich bombę atomową (kto się odważy?). Rozmowa, nawet trudna, jest często jedynym wyjściem. Nie zgadzam sie z analogią do Hitlera. Niemcy mają bogatą historię wojen zapoczątkowanych przez siebie samych. Iran od kilkuset lat nie napadł na inne państwo. Konflikt z Irakiem zapoczątkował Saddam (przy pomocy USA). Poza tym USA mają na swoim koncie zamach stanu w Iranie w 1953 kiedy to demokratycznie wybrany prezydent został odsunięty od włądzy a na jego miejsce USA posadziło szacha (który do tej pory miał ograniczoną władzę) i pomogło w instalacji jednego z najkrwawszych reżimów owych czasów. Polecam lekturę „Szachinszacha” Kapuścińskiego. Jakoś się więc nie dziwię, że po rewolucji w Iranie USA nie mają dobrych notowań…
Anna: Jeszcze raz podkreślam, że bardzo dziwią mnie podejścia młodych polskich z pochodzenia obywateli USA do wyborów. Starsi Polacy (z pochodzenia) na Obamę raczej nie będą głosować. To chyba zasługa doświadczenia życiowego.
Tak, to różnica pokoleniowa. Ja nie rozumiem jak starsze pokolenie Polaków (w USA, Kanadzie i Polsce) może głosować na PiS albo LPR. Ale taka jest kolej rzeczy. Mamy demokrację i każdy głosuje jak chce i dlatego nie wiem dlaczego wrzucasz wszystkich Polaków do jednego worka. Okropnie mnie wkurza takie podejści i stereotypy: jak Polak to katolik i prawicowy. Ja jestem Polakiem, nie jestem katolikiem i jestem liberałem. So please do not be so patronizing… jeśli mogę użyć takiego zwrotu. Głosuj na kogo chcesz ale daruj sobie te pedagogiczne wtręty.
To nie są ani pedagogiczne ani wstręty. To są moje obserwacje oraz zdziwienia na niejako brak doświadczenia i zrozumienia przez młodych ludzi w przypadku głosowania w USA. Mają ludzie prawo wyśmiewać się z kandydatki na vice-prezydenta, mają też prawo nierozumieć swoich ziomków w zakresie ich decyzji w wyborach.
Nie słyszę o nagminnych powodach powrotów kanadyjskich lekarzy z USA do Kanady. Czy możesz podać źródło które na takie powroty wskazuje?
Oczywiście, że na leczenie w USA trzeba mieć pieniądze. No ale właśnie na tym polega wolny rynek. Sprzedajesz dom i jedziesz się leczyć do USA. Nie tylko dlatego, że tam zrobione będziesz mieć MRI od ręki, ale również dlatego, że tam jest największe skupisko najlepszych na świecie lekarzy. Czy to jest rozwiązanie idealne? Na pewno nie. Nie widzę jednak możliwości organizacji czegoś idealnego przez Obamę. Ubezpieczenie lekarskie nie powinno być czynione przez rząd. Obywatele powinni mieć jak najniższe podatki (co oznacza mały rząd) i sami powinni decydować, co z pieniędzmi robić. Niektórzy pieniądze przeznaczą na ubezpieczenie, a inni na jakieś pierdoły czy 4 samochody. Kanadyjski system opieki zdrowia nie sprawdza się, bo jednak są nagminne wyjazdy na leczenie do USA. Gdyby wszystko działało dobrze, to wtedy takie wyjazdy nie byłyby potrzebne, prawda?
Ja płacę znacznie wyższe podatki w Kanadzie niż moja siostra, zarabiamy mniej więcej tyle samo. Moje podatki są znacznie, znacznie wyższe. No a prócz tego płacę krocie w GST, codziennie. Na szczęście w USA jeszcze nie wpadli na ten pomysł, no ale może Obamie wpadnie to do głowy.
Wcale nie wrzucam Polaków do jednego worka, lecz dziwić mi się wolno. Ja też niekoniecznie jestem katoliczką, ale mam zdecydowanie konserwatywne podejście do życia i polityki. Może jesteśmy z innych pokoleń.
No właśnie, tak sądziłam, że mimo, że wskażę na to, że w Polsce jednak panował socjalism, a nie komunizm, to Pan(i) jednak będzie upierać się, że był to komunizm. Jak Pan(i) widzi rozdzielnie ich? W Polsce ABSOLUTNIE nie było jak w ZSRR, zresztą wskazałam podstawowy przykład posiadłości prywatnych. A Pan(i) używa chyba swojej własnej definicji. Co prawda poza Polską używa się luźno terminu „komunizm” określając ustrój Polski w latach od 1945 do lat osiemdziesiątych. ja wolę jednak używać ściślejszych definicji z zakresu politologii i nauk społecznych. I tutaj zagadnienie własności prywatnej (głównie wielkich obszarów ziemi) jest tzw. crux-em zagadnienia, że tak pozwolę sobie to nazwać.
Z Iranem należy zrobić to co należało zrobić z Hitlerem zanim rozpoczął aneksację Czechosłowacji i zanim doszło do wypadków 1939 roku. Na pewno trzeba podejśc koalicyjnie i na pewno ostro. Może należy zacząć od zablokowania cieśniny albo od poważnych sankcji i blokady funduszy tego dyktatora w bankach zachodnich? Na pewno nie powinno się go przyjmować w Nowym Jorku, nawet jeśli jest to pod auspicjami ONZ. I tak dalej. Rozwiązań innych niż atak nuklearny jest wiele, ale potrzebne jest ostre i zdecydowane podejście. Prawdopodobnie Francja zainteresowana będzie taką koalicją, może inne nacje też. I tak trzeba się będzie z tą sytuacją rozprawić wcześniej lub później. Wolałabym, żeby zajął się tym John McCain, a nie Barak Obama.
Anna
Anna: Obywatele powinni mieć jak najniższe podatki (co oznacza mały rząd) i sami powinni decydować, co z pieniędzmi robić.
Oczywiście tych, którzy pieniędzy nie mają należy po prostu zostawiać pod szpitalem.
Też nie lubię wysokich podatków, ale po pierwsze podatki w Kanadzie są o niebo niższe niż w Unii Europejskiej a po drugie w medycynie nie działa prawo rynku. Choćby dlatego, że lekarze to korporacja, która z natury rzeczy nie działa na zasadach konkurencji. Tym samym windują ceny do absurdalnego poziomu. Na pewno odpowiedzią na to nie jest uwolnienie rynku. Mamy w Kanadzie całkowicie prywatnych weterynarzy i też nie widzę między nimi konkurencji, bo to kolejna korporacja. Tak samo z systemem prawnym, który jest jak najbardziej uwolniony (legal aid przysługuje praktycznie tylko najuboższym) i w rezulatacie coraz więcej ostatnio narzekań, że się przegrzał. Normalnego obywatela z klasy średniej nie stać na zatrudnienie obrońcy w sądzie, co jest raczej paranoidalne. Tak samo zresztą, na zasadzie korporacji, działa system notarialny w Polsce.
Wybacz, ale nie chce mi się bawić w Pana/Panią. Jesteśmy na blogu, zostawiamy swoje tytuły w domu. Jeśli Ci to nie odpowiada to trudno.
W kwestii Iranu powtarzasz w kółko swoje i porównujesz do Hitlera, choć to porównanie chybione. Podałem swoje argumenty, konkretne, ale się nie odniosłaś.
Tak, komunę w Polsce nazywam komuną. Własność prywatna była ściśle reglamentowana i nie rządził nią wolny rynek. Zresztą każdy kraj komunistyczny ma swoją specyfikę, ale metody rządów i rezulataty społeczne są podobne. Ośmielę się przypomnieć, że w ZSRR mieli komunę dwa razy dłuższą a wcześniej mieli zamordystyczny carat, więc oczywistym jest, że było inaczej.
Tak, zarabiacie podobnie, ale to co Ty płacisz na różniece w podatkach, Twoja siostra wykłada na opiekę zdrowotną.
przez ostatnich 8 lat prestiz USA na swiecie oraz sytuacja gospodarcza w kraju zeszly na dno. nawet jesli wziac pod uwage cykle ekonomiczne. bezsensowna wojna w Iraku, rekordowe deficyty budzetowe, rekordowy spadek wartosci waluty amerykanskiej – wszystko to w duzej czesci jest zasluga republikanskiego prezydenta i republikanskiego Kongresu. i co, mamy uwierzyc, ze teraz McCain bedzie „niezalezny” i „bezpartyjny”? McCain to w 90 procentach to samo co Bush.
wole plan Obamy, aby w ciagu 10 lat znalezc alternatywne zrodla energii (nawet jesli to jest na wyrost) niz kolejny republikanski rzad, ktory bedzie siedzial w kieszeni u naftowych chlopcow z Teksasu.
Mnie zupełnie nie interesuje to czy prestiż USA spadł czy nie podniósł. Życie polityczne to nie pierwsza klasa szkoły podstawowej gdzie może znaczyć coś czy nas lubią czy nie. Nie wiem dlaczego powinno nas to obchodzić. Trzeba się przede wszystkim zajmować własnym domem i porządkiem i bezpieczeństwem u siebie. Dla mnie wojna USA w Iraku jest bardzo jasna – Irak został wykorzystany jako plac boju, miejsce, gdzie niejako ktoś rozlał substancję przyciągającą różne robactwo. I w tym to miejscu toczy się walka. Kto wspiera Al Quaeda w Iraku? Oczywiście Iran oraz częściowo Syria. Ja wolę, żeby to się toczyło tam niż blisko mnie, czyli w USA.
To na pewno jest wielki pech Iraku, że położony jest tam gdzie jest. No ale życie i lokacja geograficzna nie są czynnikami które państwa sobie wybierają w obecnych czasach. Jedynie jednostki mogą się przemieszczać (jeśli mogą). A więc mimo, że współczuję Irakijczykom, to pocieszają mnie i siebie mnie znajomi, obywatele Iraku, koledzy z miejsca pracy — że ta amerykańska inwazja to najlepsza rzecz jaka przydarzyła się Irakijczykom już od dawna. I że jest to wielka szansa na poprawę sytuacji w ich kraju.
Są na tyle rozsądni i oczytani, że wiedzą, że zmiany nie mogą nastąpić natychmiast czy nawet bardzo szybko.
Proponuję baczną obserwację rynku po wyborze Obamy na Prezydenta: jesteśmy z siostrą przekonane, że będzie znacznie gorzej. Tylko wtedy nie będzie można Busha obarczać winą. Chociaż i tak będą próbować.
Do Pana/Pani kw: Naturalnie, że jak tylko będę miała jakiekolwiek problemy ze zdrowiem, wymagające szybkiej interwencji, od razu mykam przez granicę i próbuję rozwiązywać problem tutaj. A moja siostra wcale tak na ubezpieczenie zdrowotne tutaj dużo nie wydaje. Na pewno różnica w podatkach nie jest współmierna do jej wydatków na ubezpieczenie amerykańskie. Większość i tak płaci jej firma.
Co do porównania do Hitlera to ustosunkowałam się jak najbardziej, vide powyżej. Nie rozumiem jak Pan(i) nie widzi zbiegłości. Przecież nie chodzi tutaj o Polskę, ale chodzi o Izrael.
Zasugerowałam wiele różnych podejść z których przypuszczam wiele zostanie wykorzystanych. Tylko pan Obama będzie chciał z nim rozmawiać, a McCain mam nadzieję będzie w stanie obejść się bez dyplomacji. Mam nadzieję, że ostrzeże, po czym dokona tego, co obiecywał (blokada handlowa, sankcje, zamknięcie cieśniny Hormouz – mam nadzieję, że w ramach koalicji międzynarodowej). Z tego co czytam w prasie europejskiej, jest duże zainteresowanie wspólnym właśnie podejściem to tego karła.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nic Państwa tutaj nie przekona, widzę jak święty Obama jest wręcz wielbiony, tylko naprawdę nie wiem dlaczego. Spędził w senacie zdaje się 143 dni. Czy pomógł w dokonaniu jakiejś ważnej ustawy o której nic nie wiem? Z tego co czytam, nie zasłużył się w Senacie żadną istotną (czy nawet żadną) ustawą. Znany jest jedynie z tego, że jest najbardziej lewicowym członkiem Senatu. No cóż, może to i powód do wyboru go, ale na szczęście moja siostra i je rodzina nie przyczynią się do tego.
Anna
Anna: Na pewno różnica w podatkach nie jest współmierna do jej wydatków na ubezpieczenie amerykańskie. Większość i tak płaci jej firma.
To nie rozwiązuje problemu, który postawiłem: co mają robić obywatele, którzy ubezpieczenia nie mają, choć tak samo jak inni pracują i płacą podatki? Poza tym ani słowem nie zająknęłaś się o sednie problemu, czyli tym, że tak naprawdę służba zdrowia w USA działa na zasadzie korporacji zawodowej/gildii a nie wolnego rynku…
Anna: zdaję sobie sprawę z tego, że nic Państwa tutaj nie przekona, widzę jak święty Obama jest wręcz wielbiony
Wyobraź sobie, że nie wielbię Obamy. Po prostu nie kupuję fear mongering, który uprawia partia republikańska (który to fear mongering nota bene NICZYM się nie różni od siania postrachu jaki uprawia Dion z liberałami w Kanadzie, ta sama metoda). Tym bardziej nie kupuję mglistych argumentów i tezy, że jak będzie Obama to USA się zamieni w jakiś twór podobny do PRLu. Znaj proporcjum mocium Pani…
Anna: Życie polityczne to nie pierwsza klasa szkoły podstawowej gdzie może znaczyć coś czy nas lubią czy nie. Nie wiem dlaczego powinno nas to obchodzić.
No to jakieś nowe podejście do dyplomacji. USA jest mocarstwem, ale już teraz ma problemy z armią. Nie może naraz walczyć na wszystkich frontach a na wojnę z Iranem na pewno Unia żołnierzy chętnie wysyłać nie będzie. Poza tym, o czym już pisałem, Iranu nie da się ot tak najechać. Sowietom nie udało się podbić Afganistanu, który jest o wiele uboższy i słabszy. Poza tym naiwnością byłoby sądzić, że Rosja i Chiny będą stać z boku jeśli można będzie zarobić na sprzedaży broni do Iranu.
W kwestii „najbardziej lewicowego” kandydata i innych plecionych andronów polecam inny tekst na tym blogu, w nim linki do dalszej lektury:
https://salon.polonia.net/2008/09/07/przedwyborcza-retoryka-i-fakty/
Nie chcę być obrzucana epitetami w kierunku moich wypowiedzi. Odpowiadałam Panu/-i w miarę jasno i dokładnie na zadane pytania. Jeżeli nie odpowiedziałam wprost, to odpowiedź jest w domyśle. Wrócę na chwilę do pytania co ma zrobić nieubezpieczony człowiek w USA. Oto odpowiedź: powinien był się ubezpieczyć, jako jeden z najważnieszych priorytetów egzystencji w tym kraju. Ubezpieczenia są różne i różnie można się zabezpieczać. Podobnie jest z ubezpieczeniem domu od różnych klęsk: ja się ma ubezpieczenie na wypadek pożaru, to jak dom się spali, odzyskamy przynajmniej część. Rozwiązania ludzi nieubezpieczonych mogą być różne, niech się na to zapożyczą (bo amerykańskie szpitale, wbrew pozorom, zajmą się krytycznie chorą osobą niezależnie od ubezpieczenia) od rodziny, banku, lichwiarzy. To OGÓLNIE nie jest problemem innych obywateli.
Muszę podkreślić, że te sprawy mają wyjątki czyli ludzi upośledzonych i niezdolnych do pracy. Tacy ludzie mają moje (wyobrażam sobie, że jestem obywatelem USA w tym momencie) wsparcie finansowe na wszystkie podstawowe potrzeby życiowe niezbędne do prowadzenia godnego życia. Tacu ludzie zasługują na opieke lekarską, na wsparcie mieszkaniowo-socjalne itd. Zupełnie jestem przeciwna pozostawiania ich na łaskę organizacji charytatywnych. To jest coś co rozwinięty kraj musi swoim obywatelom zapewnić. Oczywiście Kanada o to zadbała, a US częściowo z tego co wiem. To też zależy trochę od stanu, ale wiem, że na przykład w jednym stanie dostępna jest bezpłatna opieka stomatologiczna dla ludzi upośledzonych, ale tylko w zakresie….usuwania zębów! To jest skandaliczne dla mnie. Rozwiązania są różne i takie dziwne bo niesystematyczne. Czasem płaci rodzina za plomby, czasem dentyści udzielają się charytatywnie. Uważam, to w tych wypadkach jest to obowiązek podatników czyli rządu, żeby nikogo nie upokarzać i nie narażać na dodatkowe trudności.
Ale nie-upośledzony człowiek powinien sobie zakupić ubezpieczenie i na tym kończy się moja filozofia tutaj.
Powinna też zostać dokonana reforma ubezpieczeń w przypadkach tzw. katastrofalnych. Takie ubezpieczenia powinny być w miarę dostępne finansowo, aby rodzina miała opcję zabezpieczenia się. Ale w sytuacjach, kiedy ktoś żyje nad stan, a nie zabezpiecza się rozsądnie, to z jakiej racji miałby to być mój problem?
Proponuję nie używać epitetów na cudze wyrażenia, bo to nie ułatwia dyskusji. Jasne jest, że nie zgadzamy się, ale, primo, ja to i tak nie głosuję, więc może się Pan/-i zrelaksować, secundo, już trochę mnie to znużyło. Proponuję przygotować się na trudne czasy po wyborze Obamy. Ale wiadomo, że i tak zwali to na Busha.
Anna
Jako żywo żadnych epitetów w swoim komentarzu nie widzę.
W kwestii ubezpieczeń – jak mają się leczyć ludzie, którzy mają płacę minimalną albo zbliżoną i dwójkę dzieci? Takich ludzi jest mnóstwo, zarówno w Kanadzie jak i Stanach. Nie są upośledzenie, mogą i chcą pracować ale to co zarabaiją ledwie starcza im na życie. Co z dziećmi nielegalnych emigrantów, które są obywatelami USA i Kanady i nie można ich ot tak po prostu deportować? Też nie mają się leczyć? Z czego mają płacić ubezpieczenie i leczyć się studenci?
Jak ma iść z dzieckiem do lekarza żona faceta, który wszystko przepija? To nie jest wina jej ani jej dzieci. Emeryci? Nie każdy ma dom, który może sprzedać i nie zawsze dlatego, że hulał w młodości i nie odkładał na starość. Jak wreszcie ustalić kto jest upośledzony i ma ubezpieczenie państwowe a kto nie? Są różne choroby i różne upośledzenia.
Masz rację, taka dyskusja jest nużąca i nie ma rozwiązań idealnych, ale na pewno nie jest wyjściem z sytuacji zdanie się na darwinizm, w który spora częśc republikanów nota bene nie wierzy…