Podpisano: „mężczyzna”. Ten oryginalny, choć może luźno związany z tematem napis z pewnego muru w moim mieście przypomniał mi się, kiedy dowiedziałam się, że były demokratyczny kandydat do prezydentury John Edwards właśnie poparł Baracka Obamę w jego staraniach o nominację Demokratów. Gdyby nie ten endorsement Edwardsa, ostatnie dni można by określić jako wcale nie najgorsze dla Hillary – we wtorkowych prawyborach w West Virginia Hillary zrobiła z ulubieńca mediów Obamy elegancką sieczkę, bo jak inaczej nazwać podział głosów 67% dla Hillary do 26% dla jej oponenta. Jednak euforia w obozie Hillary trwała krótko, bo dzisiaj John Edwards wylał jej zwolennikom kubeł zimnej wody na głowy ogłaszajac swój endorsement.
Nawet jeśli ktoś uważa, że Zachodnia Wirginia to takie zadupie bez znaczenia, to jednak wtorkowy wynik powinien dać wielu co nieco do myślenia. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę taki oto mało znany fakt, że od 1916 r. żaden przedstawiciel Partii Demokratycznej nie wygrał walki o Biały Dom, o ile nie zdobył większości głosów właśnie w tym stanie.
Bill Clinton wygrał wybory w Zachodniej Wirginii nie tylko w 1992, ale i w 1996 czyli w środku własnej mało przyjemnej afery rozporkowej, natomiast nie udało się to ani Al Gore w 2000 r., ani Johnowi Kerry’emu w 2004 r., i obaj w ostatecznym rozrachunku musieli pożegnać się z marzeniami o prezydenturze. W takim kontekście rozmiary wtorkowej porażki Obamy nie najlepiej wróżą.
Spotkanie z Hillary i Chelsea Clinton w ostatnią sobotę. Impreza z okazji Dnia Matki.
Ale co z tego, skoro politycznie poprawne media akurat tego tematu nie rozwijają, natomiast kilka dni temu rozpisywały się o tym, że Hillary wspomniała gdzieś o poparciu dla swojej kandydatury ze strony większości białych wyborców w tzw. swing states, w których tak naprawdę zadecydują się wyniki listopadowych wyborów prezydenckich – w Pensylwanii, Ohio, Zachodniej Wirginii oraz na Florydzie. Powiedzieć otwarcie, że preferencje wyborcze białych wyborców w Ameryce mogą się różnić od preferencji tzw. mniejszości, to wielki nietakt i faux pass, bo jest to wbrew temu, czego uczy się w szkołach i w co wszyscy Amerykanie sami bardzo chcieliby wierzyć bezwarunkowo – że w Ameryce wszyscy mają równe szanse, niezależnie od koloru skóry, akcentu oraz tego, czy urodzili się w slumsach na East New York czy też w wartej kilkanaście milionów dolarów mansion w Greenwich, Connecticut. Ale czy te teoretycznie równe szanse muszą oznaczać identyczne preferencje wyborcze? Zamiast zasłaniać się poprawnością polityczną, lepiej przyjrzeć się statystykom wyborczym: kandydaturę Obawy popierają ludzie z wyższym wykształceniem i Afro-Amerykanie (niezależnie od wykształcenia), kandydaturę Clinton – niezamożni biali Amerykanie z wykształceniem średnim (blue-collar workers) oraz kobiety.
W decyzji Edwardsa, którego kandydaturę na samym początku popierałam, nie byłoby nic podejrzanego, gdyby ogłosił ją tydzień temu, zaraz po zwycięstwie Obamy w Północnej Karolinie. Ale wolał udzielić swojego poparcia w bardziej strategicznym momencie, po to, aby szybko zmienić tematy i nagłówki gazet – zamiast „Klęska Obamy w Zachodniej Wirginii” mamy teraz „John Edwards popiera Baracka Obamę”. Widać, że good ol’ boys club trzyma się dobrze, także wśród Demokratów.
Do następnego razu!
Agnieszka
Nie wiem, czy akurat chodzi o to, ze nie chca dopuscic kobiety do Bialego Domu, ale sam moment tego „endorsement” Edwardsa tez wydal mi sie bardzo podejrzany. Zaraz na drugi dzien po wielkim zwyciestwie Clinton – czy nie byloby bardziej naturalne dac Obamie poparcie po jego zwyciestwie? Wyglada mi to na prymitywna probe odwracania uwagi. Albo Edwards zabezpiecza sobie jakas ciepla posadke w przyszlej administracji (attorney general?)
Sami demokraci doprowadza do tego, ze McCain wygra w listopadzie i skonczy sie na trzeciej kadencji Busha.
Do przedmowcy – jesli myslisz, ze plec Hillary nie ma nic wspolnego z ta cala nagonka, to pomysl jeszcze raz. Media przedstawiaja ja jako ostatnia wiedzme i jedze, natomiast Obama to czystej wody Baranek Bozy, hope, change, i ogolne pierdu-pierdu.
Na tym wszystkim tylko korzysta McSame i gwarantuje Wam, ze jak przyjdzie co do czego, to w listopadzie rozkurzy Obame, az poleca piorka. Jesli Demokraci beda robic nadal takie glupoty jak do tej pory i podgryzac sie wzajemnie, to niech zapomna o Bialym Domu. Jak mnie wkurzy, to pojde glosowac na McSame.
Nie wydaje mi sie, zeby te rozne „endorsements” cokolwiek znaczyly. Niedawno Zbigniew Brzezinski nawolywal Polonie do glosowania na Obame, ale jak znam zycie, Polacy w wiekszosci i tak beda glosowac na Partie Republikanska w listopadzie.
Pozdrawiam.
mnie tez trafilo, kiedy Edward endorsed Obame dzien po zwyciestwie Hillary, choc dzisiaj w Today Show zapieral sie, ze wcale nie chodzilo o to, aby przycmic zwyciestwo Hillary. Demokraci sami sobie beda winni kiedy w listopadzie straca szanse na Bialy Dom. bo straca. na Obame glosowac nie zamierzam, na McCaina tez nie….
Mnie tez w tej chwili sie wydaje, ze najblizsze wybory prezydenckie moge przesiedziec w domu. O glosowaniu na McCaina (czytaj: trzecia kadencje Busha) nawet nie ma mowy, natomiast jesli chodzi o Obame, to na razie niczego nie wykluczam, ale jednak musialabym najpierw uslyszec jakies konkrety, a nie tylko przyjemna dla ucha retoryke.
bez wzhgledu na to, co sie mysli o obamie – ja mam spory problem z wyobrazeniem sobie, ze nominacje partii demokratycznej i prezydenture mialaby dostac osoba przylapana w trakcie kampanii wyborczej co najmniej kilku powaznych i ponad wszelka watpliwosc udowodnionych klamstwach (patrz np. snajperzy w bosni, zeby nie szyukac daleko, ale takich przypadkow bylo wiecej). i to bez wzgledu na to,jakiej plci i jakiego koloru jest ta osoba.
Nie wiem jak to się dalej rozwinie, ale wydaje mi się, że paradoksalnie wygrać może McCain, niezależnie od tego czy nominację dostanie Clinton czy Obama. Bigapple1 pisze o kłamstwach. Ja jakoś nie potrafię sobie wyobrazić prezydenta albo premiera którym kłamstwa się nie zdarzają. W polityce trzeba być skutecznym i dbać o interes swojego kraju, reszta liczy się mniej, choć oczywiście zachowywanie pozorów jest miłą cechą. Obama też ma ‚wpadki’ jak choćby publiczne piętnowanie NAFTY i zapewnianie kanadyjskich partnerów po cichu, że mogą się nie martwić, bo NAFTA nie będzie renegocjowana. Jeśli to nie kłamstwo to co to jest? Tu masz więcej kontrowersyjnych zachowań Obamy:
http://www.sourcewatch.org/index.php?title=Barack_Obama#Record_and_controversies
Wydaje mi się, że żaden z kandydatów nie jest święty ale zauważam od początku kampanii podwójny standard dla Obamy i Clinton, co ciekawe nie tylko w prasie amerykańskiej ale i BBC i mediach kanadyjskich, które od samego początku faworyzują Obamę. Nie jest to bezpieczne podejście, bo daje się benefit of the doubt człowiekowi, który ma w przyszłości kontrolować politykę militarną USA a nie wiadomo tak naprawdę co myśli. Poza frazesami i piękną retoryką zmiany. Tyle, że każda nowa administracja przynosi ze sobą zmianę. Ja bym wolał widzieć jakieś konkrety i suche fakty, no ale jak wiadomo w dzisiejszych czasach dominuje przerost formy nad treścią a racjonalizm, który był podstawą naszego postępu cywilizacyjnego wypierany jest przez wszelakiej maści szlachetne acz mało racjonalne trendy. Polecam na te wybory lekturę Lema, ‚Rasa drapieżców – teksty ostatnie’. Ponure, boleśnie trafne i nadal bardzo aktualne, choć Lem od kilku lat nie żyje. Niezależnie od tego kto wygra będzie miał ciężi orzech do zgryzienia. Iran, Rosja, Palestyna, Chiny i kilka innych miejsc mogą się okazać o wiele bardziej niestrawne niż Irak czy Afganistan. Czy Obama sobie z tym poradzi? Oby.
kw – dzieki za swietny komentarz do tematu. Gdzie dwoch sie bije, tam trzeci korzysta i podobnie jak Ty od pewnego czasu odnosze wrazenie, ze paradoksalnie (a moze i nie) w listopadowych wyborach wygra McCain. Jesli nawet zagorzali nowojorscy demokraci (vide, nizej podpisana) maja powazne watpliwosci co do kandydatury Obamy, to co powiedziec o tzw. „Reagan Democrats” czy tez wyborcach niezaleznych?
Bigapple – bardziej niz nieszczesna baja Clinton na temat serbskich snajperow razi mnie osoba swiatabliwego Jeremiah Wrighta i calkowicie niestrawny dla mnie przerost formy nad trescia w wykonaniu Obamy. Oczywiscie mam jeszcze kilka miesiecy, aby zmienic zdanie – albo raczej Obama ma jeszcze kilka miesiecy aby mnie przekonac; – ale powiem szczerze, ze zdecydowanie bardziej odpowiadaja mi nudne konkrety w wykonaniu Clinton niz melodyjne piosenki z serii „Yes, we can”.
Witaj! Ostatnio sporo czytalem o tym, ze kandydowanie Obamy spowodowalo ujawnie sie rasizmu w USA. Podobno wolontariusze ze sztabu Obamy spotykaja sie z wyzwiskami itp. Czy mogla bys cos napisac z Twojego punktu widzenia, bedac w USA?
Pozdrawiam: boguswi
Wspaniale sa tu wypowiedzi..znawcow amerykanskiej dyplomacji i polityki….ale czy to na pewno czemus w przyszlosci pomoze?
Ktos zamiescil tu fotki-Dzien Matki..obok Clintonow…….to juz naprawde nie jest apetyczne.
Ciagle jeszcze pamietam pytania mych odmiennej skory braci..Czy Hilary corka Chelsea to placze czy sie smije…ja poprostu odpowiadalem…straszy
Wiem..pieknosc nie ma nic wspolnego z byciem wielkim……zwlaszcza ..INTELIGENTNYM…no wlasnie ..absolwentka jakies tam……no…cos platnej szkolki
a pamieta ktos zdziwienie Rodzicow Chelsea gdy ukonczyla UCZELNIE..w trudnych chwilach..afery rozporkowej z Mosia Blowinsky..nota bene miale taka okazje widziec tego samego dnia ..obie pieknosci..Monie i hilarke na dwoch roznych imprezach…chyba na miejscu Billa bym raczej sodomie ze zwierzatkami zaczal uprawiac niz z tymi..straszydlami…
i MA KLASE…do konca nie ma twarzy odejsc..no coz poczula zapach korytka… a tak powaznie…to ona Chelsea rodzila czy jest to wynik jakis eksperymentow NASA?
Wracajac do tego swieta..dobrze,ze Hilary nie jest symbolem Dnia Kobiet…bo juz bym zwatpil a wcale nie dziwie sie skad tu tyle pedziow..
bo chyba lepiej juz miec przystojnego ,ambitnego partera niz babochlopa..gestykulujacego i mowiacego tak wyraznie jakby wszyscy mieli problemy w dziecinstwie lub insze mentalne opoznienia
halo halo ja tu po nowy wpis! zwłaszcza, że Hilary już nieaktualna:))
ściskam!
Puk puk. Jest tam kto?
[…] byłam Ci skłonna wybaczyć nawet to, że w dzień po wielkim zwycięstwie Hillary w West Virginia udzieliłeś swojego poparcia Obamie. Miałam co prawda pewne podejrzenia co do uczciwości Twoich motywów i w głębi duszy zaczęłam […]