Dzisiaj od rana tak jakoś szaro tutaj i nijako. Zdjęcia poniżej robiłam w Central Park w sobotę rano, zaraz po głosowaniu w Konsulacie. Październik tutaj oznacza obowiązkową wyprawę w poszukiwaniu kolorów jesieni. W ostatni weekend nie było ich jeszcze za bardzo widać w Central Park, bo w tym roku lato mieliśmy tutaj wyjątkowo długie i uparte.
Z dużą ulgą zamykam wątek wyborczy w moim blogu. Naród przemówił, szpetny emigrant namieszał, a teraz przez jakiś czas potrwają polityczne rachunki sumienia, podsumowania i różne płacze nad rozlanym mlekiem. Wkrótce jednak wszystko wróci do normy, a emigranci pozostaną tam, gdzie byli. W naturze Polaka leży krytyka rządu sprawującego w danej chwili władzę, co w pewnym sensie tłumaczy „wahadłowe” wyniki kolejnych wyborów (prawica-lewica-prawica-lewica), a czy te wybory są wyjątkowe i czy coś się pod tym względem w kraju zmieni, czas pokaże.
Do następnego razu!
Agnieszka
ale macie piekna jesien
Mielismy piekna jesien – od dzisiaj juz niestety zimno i plucha. Ale do niedawna bylo bardzo cieplo i slonecznie.
ee tam! taka jesień… żadnego błota… nie ma się czym bawić.
u nas przed Blokiem to jest dopiero fajnie! a bo kałuża jeszcze nie wyschła.
ta co się z Rury wylało jak pękła.
no to mamy frajdę.
a Pani?
tylko te… widoczki.
ee tam.
wyglada mi ten Central Park na sliczne miejsce! :O)