W poprzednim komentarzu na temat spraw finansowych ustaliliśmy z grubsza, że przeciętny biedak amerykański rzadko staje przed dylematem, czy stać go na zjedzenie hamburgera, jako że w porównaniu z Europą żywność w Stanach Zjednoczonych jest tania, a nawet bardzo tania. Liczę się z protestami, ale mimo to upieram się przy powyższym stwierdzeniu i zaznaczam, że chodzi mi o podstawowe artykuły spożywcze dostępne w pierwszym lepszym supersamie, czyli pomidory za 1,99 dol. za funt (a w chińskim sklepie na rogu jeszcze taniej), a nie te organiczne z sieci Whole Foods, które kosztują trzy razy więcej, i o kurczaka Perdue, a nie homary z farszem z krabów. Problem, co włożyć do garnka, jest w Stanach zjawiskiem marginalnym i dotyczy bardzo niewielkiej grupy ludzi.
Podobnie rzecz się ma z inną sprawą z poprzednio zacytowanej przeze mnie (na pewno tendencyjnej, ale mimo to chyba poprawnej statystycznie) „listy osiągnięć” amerykańskiego biedaka, czyli dostępnością dachu nad głową. Rzadko słyszy się tu o sytuacjach, gdzie sześciosobowa rodzina musiałaby mieszkać w jednym pokoju z kuchnią i wychodkiem na podwórku, co w Polsce nadal jeszcze się zdarza, zwłaszcza na wsi. Inna rzecz, że wyrażenia „własny dom” można użyć także w odniesieniu do baraku usytuowanego w trailer park w którymś ze stanów o łagodniejszym klimacie, takich jak np. Floryda.
Czy jednak to, że w Stanach Zjednoczonych brak dachu nad głową albo głód fizyczny dotyczy bardzo niewielkiego procenta mieszkańców, oznacza, że większości Amerykanów powodzi się doskonale? Dla zachowania balansu w opisie amerykańskich realiów, tutaj kolejna porcja danych statystycznych, z których wyłania się nieco inny obraz:
- Ustalony przez rząd USA próg ubóstwa na 2007 r. wynosi od $10.210 rocznego dochodu brutto dla jednej osoby, do $20.650 dla 4-osobowej rodziny (Hawaje i Alaska mają nieco wyższe limity).
- W 2005 r. poniżej tego federalnie ustalonego progu ubóstwa żyło w USA 12,6% mieszkańców, czyli 37 mln osób. W przypadku dzieci poniżej 18. roku życia wskaznik ten był sporo wyższy i wynosił aż 17,6%.
- W 2005 r. 15,9% mieszkańców USA (ponad 46 mln osób) nie miało ubezpieczenia zdrowotnego. (U.S. Census Bureau)
Teraz zastanówmy się nad tym, jak się ma federalny prog ubóstwa do tzw. living wage czyli kwoty potrzebnej na normalne (nie za bardzo rozrzutne, ale wystarczające) utrzymanie w różnych częściach Stanów Zjednoczonych. Skorzystałam z kalkulatora living wage dla dzielnicy, w której mieszkam (Queens, NY) i oto wyniki:
1 osoba dorosła | 1 osoba dorosła, 1 dziecko |
2 osoby dorosłe | 2 osoby dorosłe, 1 dziecko |
2 osoby dorosłe, 2 dzieci |
|
---|---|---|---|---|---|
Miesięczne koszty utrzymania | |||||
Jedzenie | $156 | $273 | $335 | $452 | $570 |
Opieka nad dzieckiem (Child Care) | $0 | $411 | $0 | $411 | $823 |
Medyczne | $86 | $225 | $225 | $266 | $307 |
Mieszkanie | $940 | $1.133 | $1.003 | $1.133 | $1.133 |
Transport | $127 | $127 | $127 | $127 | $127 |
Inne wydatki | $414 | $531 | $505 | $599 | $643 |
Wymagany dochód mies. (netto) | $1.723 | $2.701 | $2.196 | $2.989 | $3.603 |
Wymagany dochód roczny (netto) | $20.675 | $32.414 | $26.351 | $35.866 | $43.232 |
Podatki | |||||
Payroll tax | $1.932 | $3.029 | $2.463 | $3.352 | $4.040 |
Podatek stanowy | $933 | $1.463 | $1.189 | $1.619 | $1.951 |
Podatek federalny | $1.718 | $2.693 | $2.189 | $2.979 | $3.591 |
Wymagany dochód roczny (brutto – Gross Annual Income) | $25.258 | $39,599 | $32.192 | $43.816 | $52.814 |
Jednym słowem twierdzenie, że bieda w USA zaczyna się przy dochodach poniżej 10 tys. dolarów dochodu brutto (w przypadku jednej osoby) można spokojnie między bajki włożyć. Sama nie wyobrażam sobie, jak za taką sumę można przeżyć w Nowym Jorku, jeśli opłaca się własne mieszkanie (czynsz lub spłata pożyczki).
Każdy zresztą może sobie zrobić własne wyliczenia przy pomocy tego kalkulatora i zastanowić się, na ile są one zgodne ze stanem realnym. Ja chcę zwrócić uwagę na jedną kategorię – wydatki medyczne. Budżet w wys. 86 dol. na osobę jest wystarczający, jeśli nasz pracodawca zapewnia ubezpieczenie medyczne. Natomiast jeśli jesteśmy w grupie 46 milionów nieubezpieczonych Amerykanów, wykupienie ubezpieczenia na wolnym rynku w Nowym Jorku będzie nas kosztować średnio 300-600 500-1200 dol. miesięcznie dla jednej osoby. I to tylko pod warunkiem, że nie mamy pre-existing condition czyli wcześniejszej diagnozy poważnej choroby, albo że mamy kontynuację ubezpieczenia. A gdzie opłaty za szkołę dla dzieci, jesli chce się je wysłać do trochę lepszej, prywatnej (w niektórych dzielnicach to absolutna konieczność)? Nie wszystko da się sfinansować z kategorii „Inne wydatki”.
W przypadku ochrony zdrowia, zawsze istnieje jeszcze rozwiązanie alternatywne – nie zawracać sobie głowy ubezpieczeniami, nie pić, nie palić, żyć zdrowo i regularnie modlić się o zdrowie dla siebie i rodziny. Jeśli jednak ta metoda okaże się nieskuteczna i nie daj Boże wylądujemy w szpitalu, nie pomogą nam nawet trzy telewizory i dwie mikrofalówki.
Do następnego razu!
Agnieszka
Nie slyszalem o prywatnym ubezpieczeniu za 600 dolcow (to znaczy, o takim tanim). Prowincja nie jest tansza niz NYC. W poludniowym Connecticut pojedyncza osoba, aby sie utrzymac, potrzebuje 37 tysiecy rocznie. Zas ubezpieczenie zdrowotne… Rozmaite „deductibles” czynia sprawe chorowania bardzo kosztowna, nawet jak sie ma dobre ubezpieczenie.. Ja nie moge narzekac, mam dobre, placone przez firme (no, ja oczywiscie doplacam tez), nikt powaznie nei choruje, tylko tak od czasu do czasu, nie ma leczenia szptalnego, nikt nie ma raka… a w zeszlym roku poszlo na 2 osoby 12 tysiecy dolcow…
Faktycznie, widze, ze mam przestarzale wiadomosci – stawki indywidualnego ubezpieczenia w Nowym Jorku (stan na marzec 2007) wynosza teraz miesiecznie od $500 za najtansze HMO do $1200 za POS od jednej osoby:
http://www.ins.state.ny.us/hmorates/html/hmonewyo.htm
Ale przynajmniej w stanie NY firmy ubezpieczeniowe musza sprzedac ubezpieczenie kazdemu kto sie kwalifikuje, za taka sama kwote.
..Natomiast dla rodziny oscyluje w okolicy $3000 miesiecznie, co czyni $36,000 rocznie. Do tego dochodzi to czego ubezpieczenie nie pokrywa. $36,000 rocznie to tyle ile zarabia doswiadzona ksiegowa (mam taka w rodzinie, wiec wiem). I to objasnia dlaczego tyle osob nie ma w ogole zadnego ubezpieczenia…
Tylko, ze pomidory z supersamu nie nadaja sie do jedzienia, bo nie maja zadnego smaku, a te z chinskiego juz zupelnie, bo maja odrazajacy zapach. W Ameryce nie da sie zyc nie robiac zakupow wlasnie w Whole Foods albo w Trader Joe´s.