To 2-minutowe wideo to zabawne podsumowanie stereotypów na temat 50 amerykańskich stanów. Autorem jest Paul Jury, który promuje w ten sposób swoje wspomnienia z wyprawy po Ameryce „States of Confusion”:
Arizona – Indianie mogą zostać, Meksykanom – dziękujemy.
Connecticut – doskonałe szkoły. Bo nie ma nic innego do roboty.
Hawaje – gdybyś tu mieszkał, też byłbyś leniwy.
Indiana – musisz przejechać przez nasz stan, żeby dojechać do jakiegoś lepszego miejsca.
Iowa – 56 tys. mil kwadratowych nudy.
Nowy Jork – 14. największe miasto świata. Oraz największe w świecie ego.
Nevada – nie ma przepisów, nie ma problemów.
Wisconsin – za zimno tu, żeby być trzeźwym.
O ile sie zgadzam co do Wisconsin (za zimno…) o tyle mam watpliwosci wzgledem stany Connecticut. Rzeczywiscie, nie ma tam nic do roboty, ale szkoly sa takie sobie. W okolicy miasta Bridgeport (na poludniu) statystyka pokazuje ze 80% absolwentow szkol srednich nie umie czytac i pisac (przy sredniej krajowej zaledwie 40%)
WASHINGTON – Richer hippies than Oregon
Mozliwe. Ale moje wlasne zdanie o WA: „We wash our cars once a year. Needed or not”
Hm…, po mieszkaniu i pracy w trzech stanach moge powiedziec, ze najbardziej intensywnie pracuje sie wlasnie na HI. Ludzie „lenia” sie po pracy, tempo zycia jest jak na stalym ladzie, zalezy jakie miejsce, a samochody jezdza nie wolniej, choc maja napisane „Slow Down, It is Hawaii” i wcale nie te prowadzone tylko przez turystow. Inne wrazenie moze odniesc tylko turysta, ktory zupelnie nie zna tego stanu ani ludzi, a swoje wnioski wysnuwa ze swojego relaksowego otoczenia.
NV- sa i przepisy i problemy, zalezy o co chodzi, moze za wyjatkiem takiego jednego malego miasteczka, gdzie legalne sa domy uciech;)
Aloha:)
MA – our chief export is obnoxious Pats fans. How about Red Sox fans? Are they not obnoxious? 🙂
RI – No seriously, we are a state. This is very funny and true since people in MI do think that RI is an island near MA. 🙂