Na torach, owszem, widuję często. Na peronie? Od czasu do czasu, ostatni raz chyba na stacji Greenpoint Ave. Ale w samym pociągu?
Reklamy
2011/01/14 Autor: salon nowojorski
Na torach, owszem, widuję często. Na peronie? Od czasu do czasu, ostatni raz chyba na stacji Greenpoint Ave. Ale w samym pociągu?
Napisane w Nowy Jork | 11 Komentarzy
Możliwość komentowania jest wyłączona.
Cieszę się, że w waszyngtońskim jest całkowity zakaz jedzenia i picia na stacjach i w pociągach. Myślę, że między innymi dlatego nie widuje się takich obrazków.
Nigdy jeszcze nie widzialam szczura na peronie, czy to znaczy, ze jeszcze wszystko przede mna;)) ?
Na peronie to faktycznie rzadkość, ale pamiętam właśnie z Greenpoint Ave / metro G. Na jakiejś ruchliwej stacji raczej nie byłoby możliwe. Nowy Jork ma dużo nieodkrytych tajemnic, więc wiele jeszcze przed nami 😉
A do tego nowojorskie metro ma sporo nieczynnych stacji i tajemniczych peronow, gdzie wszelkie gryzonie moga sie do woli rozmnazac;)
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_closed_New_York_City_Subway_stations
W Toronto dosyc czesto widuje miedzy torami myszy, ale na szczura jeszcze nie trafilem. Ale tez metro szczatkowe w porownaniu z NYC.
w chicago nawet w wiadomościach pokazali ten film dziś 😦 fujjj….. ja mam problem z gryzoniami w domu wiec jak widze taki obrazek, to juz mi się słabo robi….
na szczęście w chicago w kolejce nic jeszcze nie biega…. ale właśnie… wszystko przed nami 😦
jeszcze sa szczury grzebiace w tych worach smieci wywalanych na chodniki wieczorem, szczegolnie z restauracji namanhattanie. na peronie widzialam, owszem, na torach to normalka. ale w pociagu? niezle, niezle
Z tego wynika, że szczur to też człowiek. ;))
Didnt know the forum rules allowed such brillaint posts.
Tak, Salonie, wlasnie na stacji Greenpoint mozna bylo zobaczyc nieraz wieczorem nieduzego szczur’ka (bo nieduzy byl), moze to ten sam choc tu juz ladnych kilka lat temu, kideby bawilam z wizyta w NY:) A musze sie wam przyznac, ze szczury ciemnorude to ja widzialam w Polsce, ladnych kilkadziesiat lat temu, byly pewnie duze jak koty, skoro z osmego pietra mozna je bylo widziec, a chodzily sobie wokol takiego okraglaka bedacego czescia skladowa domu studenckiego w pewnym wojewodzkim miescie na poludniu Polski. Bylo ich niemalo. Szczurow daleko nie trzeba szukac, blisko takze mozna je znalezc. A metro nowojorskie? Ma tych tuneli podziemnych do licha i jeszcze wiecej, wiec trudno zapewne je wytepic.
Osobiscie niczego bardziej nie brzydze sie niz karalucha. Jaszczurka moze byc u mnie w pokoju, moge ja wyniesc co najwyzej, ale karaluch nie ma prawa, nie pozylby. Natomiast lubie pajaki, moze sobie wic siec w rogu pod sufitem, moze jakas mucha mu sie trafi, bo komarow nie mamy. Jednak czarny pajak jest wynoszony na dwor, tylko zwyczajny szary ma miejsce w domu.
A ciagle nie kapuje co ma jedno do drugiego tytul do szczura jadacego za darmo.
Albo salon jest nowy w NYC albo szczury przezywaja renesans.
Witaj Leilani! Mam nadzieje, ze mialas fenomenalny okres swiateczny i 2011 traktuje Cie miloscia, oaza spokoju wewnetrznego, jego refleksja na otoczenie i szczesciem. Usmialem sie z Twego wpisu w tematyce zyjatek. Ja rowniez lubie bardzo pajaki a szczegolnie od czasu jak przeczytalismy w ubieglym roku Charlotte’s Web z synem kiedy byl z zerowce. Plakalismy jak bobry jak Charlotte zmarla ale zostawila kokon z zarodkami na male pajaczki, ktore ochronil Wilbur. Teraz jak tylko widzimy gdzies pajaczka to nie mowimy na niego pajak lecz Charlotte. Pozdrawiam serdecznie – milo Cie znowu poczytac 🙂