Kto pomieszkał trochę gdzieś na Brooklynie, Queensie, Bronksie czy też Staten Island (Manhattan to już insza inszość), raczej nie będzie miał problemu z rozpoznaniem akcentu nowojorskiego, natomiast osobom niewtajemniczonym polecam poniższy klip ściągnięty z City Room. You know wat, if you don’t like the way I tawk, fuk you 🙂
Więcej na temat nowojorskiego akcentu (a może raczej akcentów) oraz projektu „If These Knishes Could Talk” autorstwa Heather Quinlan – tutaj. Autorka ma nadzieję zakończyć pracę nad filmem jeszcze w tym roku.
Hej!
Świetny blog, bardzo mi się podoba. Może masz ochotę na współpracę? Tworzę właśnie portal dla wszystkich Polaków na emigracji i nie tylko http://powrotnik.eu/
Poszukuję autorów chętnych do współpracy, pozdrawiam z Dublina!
uwielbiam wszelkie nowojorskie akcenty, niezależnie od tego skąd pochodzą. Najbardziej podoba mi się, jak nowojorczycy mówią „coffee”! Dokładają tam dyftong i to sprawia, że daje się ich (Was?) poznać natychmiast!
No i te różne Wasze wyrażenia, w kolejce to Wy stoicie „on line” zamiast „in line”, jak w reszcie kraju. Kawę zamawiacie sobie białą jak chcecie z mlekiem (bo u Was kontrolują przydział mleka w kafejkach, oprócz Starbucks oczywiscie). No a sama wymowa zawsze mnie rozczula!
Pozdrawiam,
Alicja
„Kawę zamawiacie sobie białą jak chcecie z mlekiem (bo u Was kontrolują przydział mleka w kafejkach, oprócz Starbucks oczywiscie). ”
O co chodzi z ta kawa?…
Też bardzo lubię akcent nowojorski, ale akcentów z różnych borough nie odróżniam. Pewnie jak się dłużej pomieszka, to się odróżnia.
W Kalifornii na przykład jak i na southwest, zamawiając kawę w barze kawowym, dostaje człowiek kawę i idzie sam sobie dolewać mleka, śmietanki, mleka sojowego, half and half i tak dalej. W Nowym Jorku w barze kawowym, kiedy poprosi się o kawę, dostaje się ją czarną (chyba, że poprosi się o białą, to wtedy sami naleją mleka). Jak się człowiek zorientuje, że dostał czarną, to wydzielą takie małe mleczka w pojemniczkach, które trzeba dolewać, żeby zrobić sobie kawę, jaką się lubi. Ja lubię sporo mleka, więc mnie zwykle te maciupkie pojemniczki do szału doprowadzają. Lubię w tym zakresie samoobsługę, ale z większego dzbanuszka, bo ja po kolorze kawy widzę, kiedy jest już OK.
Z moich podróży po USA to zaobserwowałam, że kawa jest tak tylko wydzielana w Nowym Jorku. W Kanadzie u Tima Hortona też trzeba z góry wiedzieć ile tych miniaturowych mlek się chce, bo tyle dadzą na prośbę. Samemu jakoś nie można było sobie brać, nie wlem czy tak jest nadal.
Alicja
„W Nowym Jorku w barze kawowym, kiedy poprosi się o kawę, dostaje się ją czarną (chyba, że poprosi się o białą, to wtedy sami naleją mleka). Jak się człowiek zorientuje, że dostał czarną, to wydzielą takie małe mleczka w pojemniczkach”
Co to jest „bar kawowy w Nowym Jorku”?…
Poze tym, „male mleczka w pojemniczkach” daja w calej Ameryce, rowniez tu gdzie meiszkam, co jest dosyc daleko od Nowego Jorku, Ale daja w takich miejscach gdzie raczej nei chodze bo wygladaja jak stolowki robotnicze albo bary mleczne z czasow Komuny. Tam gdzie chodze, daja mleko w malych dzbanuszkach. I to nie tylko tam gdzie mieszkam, ale i w Nowym Jorku
„bar kawowy” to cafe, coffee place, coffee bar (tak!) i cokolwiek innego mającego w nazwie „coffee”. Można tam usiąść, ale niekoniecznie. Podawana jest tam jedynie kawa i ewentualnie coś na ząb czyli pastry, a sandwich, może ciasteczka. W nowojorskich barach kawowych mleko dodawane do kawy załatwia się przy zamówieniu (oprócz Starbucks) i trzeba wiedzieć, jak zamówić.
Nic to nie ma wspólnego ze stołowkami robotniczymi, tak sądzę, bo nigdy w takiej nie byłam. Takie bary we włoskich kafejkach nazywają się właśnie – o dziwo – cafe bar!:)
Alicja
„„bar kawowy” to cafe, coffee place, coffee bar (tak!) i cokolwiek innego mającego w nazwie „coffee”. Można tam usiąść, ale niekoniecznie. Podawana jest tam jedynie kawa i ewentualnie coś na ząb czyli pastry, a sandwich, może ciasteczka.”
Acha. Rozumiem. Zycie jest za krotkie abym w takich miejscach bywal.
„Nic to nie ma wspólnego ze stołowkami robotniczymi, tak sądzę, bo nigdy w takiej nie byłam”
Szkoda. Stolowki robotnicze jak i bary mlecznie mialy decor i zapach luksusowej ubikacji na dworcu kolejowym.
„Takie bary we włoskich kafejkach nazywają się właśnie – o dziwo – cafe bar!:)’
Prosze nei obrazac Wlochow – TAKICH barow we Wloszech nie ma. W ogole, europejskie bary to moja milosc i maja sie one do amerykanskich tak jak Mercedes do Trabanta.
Jezeli ktos chce zazyc w Nowym Jorku europejskiego baru, polecam udac sie do Neue Galerie, muzeum sztuki autriackiej i niemieckiej. Na 5 Ave, niedaleko Metropolitan. Sa tam dwie kawiarnie zywcem przeniesione z Wiednia, z wystrojem, kawa, kultura i atmosfera. Ponoc Sachertorte dowoza samolotem prosto z Wiednia raz w tygodniu. Nie wyobrazam sobie wizyty w Nowym Jorku bez wizyty tamze, a czasem wizytuje Nowy Jork glownie aby tam pojsc. Jak mam juz dosyc widoku amerykanskich „barow kawowych”i „restauracji”
Mozeum jako takie tez ciekawe do obejrzenia. Dobra wycieczka na weekend.
Link „kawiarniany” tutaj
http://www.neuegalerie.org/cafes
Dziękuję za rekomendację, byłam tam kilka razy. Kawa jest jak najbardziej OK. To miejsce to rzeczywiście nie bar, a kawiarnia w stylu właśnie wiedeńskim. Tylko wie pan co, mi w Ameryce nie przeszkadzają bary kawowe w styly który opisałam, bo jestem w Ameryce i nie oczekuję tutaj ani kawy na włoski styl (chociaż taką można znaleźć w barach kawowych prowadzonych przez Włochów a Ameryce). Ameryka nie słynie z kawy, a kawa w stylu amerykańskim to już nie kawa w stylu europejskim. Tylko co z tego? Nie jestem jakąś purystką, żebym nie mogła kawy amerykańskiej pić, albo tylko z obrzydzeniem. Absolutnie nie. I nic mi nie przeszkadza, że kawę można kupić na wynos. To jest inna sprawa niż „cafe experience”, to jest „coffee experience”. Ja bardzo lubię, jak mi samochód zaczyna pachnieć świeżą kawą, którą sobie kupiłam po drodze gdzieś tam. A już podróże samochodowe po Ameryce bez kawy? Naprawdę wiele by się traciło z atmosfery podróży po Ameryce.
W Nowym Jorku jest parę miejsc, gdzie kawa jest wyśmienita. Np. Joe the Art of Coffee (kilka miejsc), izraelski coffee bar Cafe Aroma (również doskonałe kanapki oprócz tego), w City Bakery też kawa jest niczego sobie.
Pozdrawiam.
Alicja
„W Nowym Jorku jest parę miejsc, gdzie kawa jest wyśmienita. Np. Joe the Art of Coffee (kilka miejsc), izraelski coffee bar Cafe Aroma (również doskonałe kanapki oprócz tego), w City Bakery też kawa jest niczego sobie.”
Owszem. W prawie kazdym wiekszym miescie jest „Little Italy”. Ale ja nie pije i mam wstret do „coffee americano” czy jak tam ja nazywaja. Nie pije nigdzie. To pewnie po traumie jaka przezylem po pierwszym lyku amerykanskiej kawy.
Jedyne miejsce gdzie kawa byla dobra (nie wiem czy jest jeszcze) to Seattle, WA. Mieszkalem tam gdy jedyny Starbucks poza Seattle byl w Chicago. I wtedy kawa ze Starbucks byla tak dobra jak kawa z Europy. Niestety, potem poszli na jakosc. Ja ciagle opieprzam panienki w Starbuksie jak prosze o cappuccino a dostaje latte. To jest dla nich niemozliwe aby odroznic czym sie jedno rozni od drugiego. Co jakis czas telefonuje do headquarters gdzie ich tez opieprzam, jestem przepraszany i dziekowany, i przysylaja mi karte z naladowanymi 20 dolcami. Wiec w Starbuksie pije tylko dopio. W innych miejscach w zasadzie nie pije, a jak juz to w malych prywatnych palarniach kawy gdzie kawa jest naprawde dobra. I w roznych „Little Italy”.
Rozne rzeczy sa w Ameryce dobre i na poziomie, ale kawa to nie. Przynajmniej srednio rzecz biorac.
Bym zapomnial: dobra kawa jest w 71 Irving Place
http://www.irvingfarm.com/index.cfm?c=3&s=1&pg=irvingplace.cfm
Tez obowiazkowe miejsce do wizytowania przy okazji bycia w Nowym Jorku. Maja wlasna palarnie kawy, i kawa smakuje doskonale
„Niestety, potem poszli na jakosc. ” Poszli na ilosc, oczywiscie
Ogólnie jest pan zadowolonym z życia człowiekiem. Szkoda panu czasu na bary kawowe, a nie szkoda wydzwaniać po firmach (skoro i tak to nic nie zmieni, kawa jest taka, jakiej życzą sobie ludzie, a nie pan w szczególności – jakby ludziom nie odpowiadała, to podawano by inną). No ale każdy ma swoje problemy.
Jakby zaglądałby pan do amerykańskich barów kawowych, to może miałby pan wgląd w prawdziwe życie Ameryki (bo zapewniam pana, że przeciętny nowojorczyk nie goni do Sabarsky Cafe na swoją poranną kawkę). Dużo pan traci przez swoje elitarne ciągoty, bardzo dużo. 🙂
Mi się szalenie podoba to, jak niewinny Salon przyciąga ekscentryków i szaleńców (proszę nie brać tego zdania jako sugerującego, żeś pan szaleńcem), kultowców, wariatów w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu.
Pozdrowienia, Alicja
„Ogólnie jest pan zadowolonym z życia człowiekiem. Szkoda panu czasu na bary kawowe, a nie szkoda wydzwaniać po firmach (skoro i tak to nic nie zmieni, kawa jest taka, jakiej życzą sobie ludzie, a nie pan w szczególności – jakby ludziom nie odpowiadała, to podawano by inną). No ale każdy ma swoje problemy.”
Wlasnei nie jestem zadowolony, dlatego dzwonie. I czasem dzwonienie skutkuje. W Starbuksie na rogu, na skutek moich telefonow wymieniono managera – okazalo sie ze nie robil szkolen dla nowo przyjetego personelu, wiec panienki nie mialy skad wiedziec czym sie rozni capuccino od latte.
„Jakby zaglądałby pan do amerykańskich barów kawowych”… Niestety, meiszkam na prowincji i do pracy jade samochodem 10 minut. Wiec nie mam szansy. Ale owszem, zagladam, do Starbucksa na rogu i innej kawiarni zwanej Alterra (tylko 4 sklepy, wiec nei siec). Moge tamze poznac zycie amerykanskich yuppies, ktorego zreszta specjalnie nie jestem ciekaw. I nic wiecej. Byc moze z nowojorskiego punktu widzenia to wyglada inaczej, ale nei sadze. Bo juz jak zagladam do kawiarni w Nowym Jorku, to widze tlum mlodych ludzi z laptopami, kazdy przy swoim stoliku. Samotnych w tlumie.
Tak na marginesie, jedno z ciekawszych miejsc to kawiarnia w Barnes & Noble na Broadway rog 82. To cos w rodzaju klubu towarzyskiego gdzie schodza sie bezrobotni intelektualisci i naukowcy. Zawsze mozna sie przysiasc i pogadac. Tzreba tylko wybrac kogos kto trzyma folder z manuskryptem albo w miare naukowa ksiazke
„Tak na marginesie, jedno z ciekawszych miejsc to kawiarnia w Barnes & Noble na Broadway rog 82”
W Nowym Jorku, oczywiscie
” jakiej życzą sobie ludzie, a nie pan w szczególności –”
Niekoniecznie. Zaleta prowincji, inaczej niz w Nowym Jorku, jest to ze czlowiek nie jest anonimowy. W Starbaksie, banku, serwisie Hondy, na poczcie, aptece i innych miejscach znaja mnie po imieniu, i daja mi kawe taka jak ja lubie a nie taka jak ludnosc lubi.
Zaleta, jak zaleta. Nawet przyzwoity romans ominie pana szerokim kołem, bo tak znają pana po imieniu. Dla mnie coś takiego to brrrrr, zupełnie mnie to nie pociąga.
I tak całą porwaną dyskusję należy podsumować: Chacun a son gout. Ja amerykańską kawę lubi, a pan nie. Tylko co z tego wynika? Że ja jestem głupia, a waćpan taki mądry? Proszę dać znać co z tej dyskusji ma wyniknąć poza tym podsumowaniem powyżej.
Alicja
„I tak całą porwaną dyskusję należy podsumować: Chacun a son gout. Ja amerykańską kawę lubi, a pan nie. Tylko co z tego wynika?”
Nic nie wynika oprocz tego ze mamy odmienne gusta w zakresie kawy. A mila strona Ameryki jest to ze mozna miec odmienne gosta i nie skakac sobie do oczu. Tak jak sie skacze w Polsce.
A wie pan, ja czuję, że pan mi skacze właśnie. Nie rozumiem dlaczego.
„A wie pan, ja czuję, że pan mi skacze właśnie. Nie rozumiem dlaczego”
Ja tez nie rozumiem dlaczego Pani uwaza ze ja skacze. Ja mam swoje poglady ktorych nie boje sie ujawniac i ich bronic. Jezeli ktos uwaza ze to „skakanie”, no to trudno.
co do kawy – slyszalem ze ograniczenia co do ilosci half-and-half w Starbucks sa z powodu spadku sprzedazy late – ludiz biora kawe za 1.5, dolewaja pol h/h i wsadzaja do microwave – poor man’s latte 🙂
co do akcentu – to ten „filmowy” nowojorski to wlasnie wloski akcent, a inny jest np zydowski – jak robil go Mike Meyers on SNL
a jaeszce inny iralndzki – w tym filmie wlasnie ktos tak mowi ze nie ma jednego nowojorskiego – jest wloski, zydowski, polski, irlandzki, czarny itp.
No ależ ja właśnie wypowiedziałam się na temat kawy, podałam panu ciekawostkę o różnicach w zamawianiu kawy, bo pan nie wydawał się tego wiedzieć, prawda?
Za to „dostało mi się”, że jaką to syfiastą kawę piję, pewnie z jakichś tam chamskich stołówek, bo przyzwoita kawa to tylko w Neue Gallerie (duh). To wszystko implikacje, w domyśle. A ja nadal uważam, że wiele pan traci, no ale pan wydaje się być trochę z kategorii „precious” (wie pan co to znaczy potocznie?), więc nasze drogi mam nadzieję nie za często krzyżują się.
Alicja
Jesli ktorys/as z Was bylby/aby zainteresowany/a pomoca 4-letniej Oliwce, ktorej organizm nie reaguje na naswietlania i chemie w Centrum Zdrowia Dziecka, goz/rak mozgu sie powieksza i ostatnia nadziaja jest leczenie w klinice specjalisycznej poza Polska, to prosze zlozyc donacje do [PL] 25 2490 0005 0000 4100 8312 6117 Alior Bank, Oddzial w Stalowej Woli, Ul. Komisji Edukacji Narodowej 11, 37-450 Stalowa Wola, Poland – dziekuje i Bog zaplac 🙂
Co do tematu kawy, to pije latte tylko rano w weekend. Robimy to w urzadzeniu cisnieniowym ze zmielonej kawy organicznej z Whole Foods, ktora pracownicy wypalaja na miejscu. Uzywamy pelnego mleka, bo te biale plyny w malutkich pojemniczkach moga pozostawac poza lodowka nie psujac sie a na malenkiej etykietce nie ma listy skladnikow. Latte spozywamy w milutkiej atmosferze ogladajac polskie seriale nargane w tygodniu. To momenty, kiedy malutek jeszcze spi i mamy czas dla siebie. Pozdrawiam 🙂
„A ja nadal uważam, że wiele pan traci, no ale pan wydaje się być trochę z kategorii „precious” (wie pan co to znaczy potocznie?), więc nasze drogi mam nadzieję nie za często krzyżują się.”
No i wlasnei wkroczylismy w „ton polski” czy tez „polski styl dyskusji”. Albowiem w Polsce, (czy tez wsrod Polakow) odmienne poglady MUSZA prowadzic do personalnej obrazy. No i wlasnie doprowadzily. Nie z mojej strony, zreszta.
Rowniez mam nadzieje ze nasze drogi na za czesto krzyzuja sie.
Dobra akcja panie Janie. Dziekuje, poprosze siostre to wplaci osobiscie. Toc to moje rodzinne miasto. Ziarnko do ziarnka i zrobi sie miarka. 🙂
„Jesli ktorys/as z Was bylby/aby zainteresowany/a pomoca 4-letniej Oliwce,”
Czy sa dostepne jakies dokladniejsze informacje na ten temat, strona webowa itede, w rodzaju „ile pieniedzy potzreba”, „ile pieniedzy zebrano”, „kto organizuje zbiorke”, „czy jest maz zaufania”, „co sie stanie z pieneidzmi jezeli ich nie starczy na zabieg” i tak dalej.
Ja z checia biore udzial w takich akcjach, ale nie „w ciemno”
Dziekuje A.L.
Ogloszenie bylo opublikowane na trzeciej stronie numeru 21/2010 Panoramy – niezaleznego magazynu spolecznego-kulturalnego wydawanego w Chicago 1-15 listopada. Niestety nie podano zadnej strony internetowej, wiec podejrzewam, ze zadna nie istnieje. Oto dokladny tekst ogloszenia:
„Oliwia urodzila sie 23 maja 2006 r. Jest sliczna rezolutna i bardzo dzielna dziewczynka. Pod koniec stycznia 2010 r. u Oliwii zdiagnozowano guza pnia mozgu. Od tego czasu Oliwia jest pacjentka Centrum Zdrowia Dziecka. Jest po naswietlaniach i w trakcie brania chemii. Niestety guz nie reaguje na chemie, powieksza sie. Oliwia ma ogromna chec zycia, ta mala dziewczynka pociesza mame slowami „… musimy byc silne, zobaczysz damy rade …” Jedyna szansa dla Oliwii, jest teraz kosztowne leczenie, ktorego podjela sie klinika za granica. Koszt leczenia wynosi mniej wiecej 100 tysiecy Euro. W tej chwili jest to walka z czasem, walka o zycie, czteroletniej dziewczynki, a my osmielilismy sie prosci Was o pomoc w tej walce. Pomoc mozecie wplacajac pieniadze na jeden z ponizszych rachunkow:
[PL] 25 2490 0005 0000 4100 8312 6117
[GBP] ALBPPLPW PL 02 2490 0005 0000 4100 3707 1901
[EUR] ALBPPLPW PL 47 2490 0005 0000 4100 1176 9902
Adres Banku:
Alior Bank
Oddzial w Stalowej Woli
Ul. Komisji Edukacji Narodowej 11
37-450 Stalowa Wola
Bedziemy wdzieczni za kazda zlotowke.”
Podaje rowniez adres redakcji Panoramy:
Tomasz S. Pochron, Publisher and Editor in Chief
Panorama Publishing Co.
3104 N. Cicero Ave.
Chicago, IL 60641
Telefon: 773-685-0406
Fax: 773-792-3050
E-mail: panwici@yahoo.com
http://www.panorama.usa.of.pl
Z mego doswiadczenia, niedawno bylismy zaangazowani w zbiorke na terapie dla chlopca w stanie spiaczki w klinice Neurovita w Moskwie. Potrzebowal 60 tysiecy zlotych i zbiorka trwala ponad rok.
Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam serdecznie 🙂
Moj bank bierze za „wire transfer” 40 dolcow, co jest bez sensu. czy ktos zna jakis tanszy sposob wysylki pieniedzy do Polski (oczywiscie, oprocz wlozenia banknotow do koperty 🙂
Dziekuje bardzo Leilani. W gazecie jest zdjecie usmiechnietej Oliwki. Przesylamy serdeczne pozdrowienia dla calej Rodziny 🙂
Serdecznie dziekuje, serdecznie pozdrowienia dla calej Twojej Rodziny Janie!!! 🙂 Moja siostra mowila, ze zbierali takze w kosciele na tace w tej intencji, ze sprawa jest znana w Stalowej Woli dobrze. Ja zawsze wychodze z pomocnna reka, kiedy widze taka akcje i powazne podejscie do niej. Nie dam sie jednak nabierac na wiele internetwowych oszustw, a takie bywaja.
Jesli potrzeba Wam slonca, to przesylam, mamy tu ci tego pod dostatkiem, choc noce sa obecnie chlodne, jak to na zime przystalo;).
Pokoj & Milosc & Aloha!
Pozdrowienia z Wyspy Slonca.
🙂
@Alicja: to dlatego ja zawsze proszę o „extra milk”
a nowojorksie akcenty chcę wreszcie kiedyś sama przetestować 😀
http://oliwialamch.blog.onet.pl/
Jest wielu ludzi zaangazowanych w te sprawe, a ten link posiadaja na nk w profilach mieszkancy Stalowej Woli rozsiani po calym swiecie, akcja na duza skale.
Sztafeta, to miejscowa gazeta, znana od dziesiatek lat. Kiedys byla bardzo lokalna, teraz wiedze ma wiekszy zasieg.
Pozdrowienia:)
Jak juz mowimy o akcentach nowojorskich, to wlasnei na dniach wyszlo nowe wydanie ksiazki
The Encyclopedia of New York City: Second Edition,
Professor Kenneth T. Jackson, Lisa Keller, Nancy Flood, Yale University Press
Na 1500 stronach mnostwo informacji o Nowym Jorku. Kosztuje 68 dolcow, ale na Amazonie tylko 38. Doskonaly przezent gwiazdkowy dla Nowojorczykow i tych co nie meiszkaja ale lubia Nowy Jork
Dziekuje bardzo za dodatkowe informacje, Leilani. Ciesze sie, ze to tak wspaniala akcja i moglismy sie przylaczyc. Nic nie zdarza sie przypadkiem a swiat jest maly. Pozdrawiam rownie serdecznie 🙂
Swietny pomysl gwiazdkowy A.L. 🙂
Od jutra swietowanie az do po nowym roku, tak wiec moi drodzy zycze Was magii swiat na codzien 🙂
Magia Świąt
Święty Mikołaj podarki rozdaje
W żłóbku Dziecię zakwili
Gwiazdka na niebie zajaśnieje
Cieszmy się, cieszmy z tej chwili
Zegar wybije – przyjdzie Rok Nowy
Szampańskich bąbelków rząd,
W deszczu konfetti, przyrzeczeń, odnowy
W magicznym okresie Świąt …
(ABW 12/15/08)