Na mojej ulicy i kilku przyległych, a w zasadzie na prostokącie dwie przecznice na dwie, w latach 2003-2007 odnotowano 14 przypadków zachorowań na choroby nowotworowe: nowotwór wątroby, trzustki, macicy, pęcherza moczowego, chłoniak nieziarniczy, dwa przypadki raka płuc, dwa przypadki raka piersi, trzy – prostaty oraz dwa zakwalifikowane jako other czyli inne. Mówimy o obszarze, na którym według danych Censusu 2000 mieszkało jakieś 550 osób, więc z grubsza wychodzi, że mieścimy się w średniej stanu Nowy Jork.
Skąd aż tak dokładne informacje? Ano stąd, że w tym tygodniu New York State Health Department udostępnił na swoje stronie internetowej dane na temat zachorowań na choroby nowotworowe na terenie stanu Nowy Jork. Wystarczy wejść na stronę Environmental Facilities and Cancer Map, wstukać adres w wyszukiwarce, nacisnąć „Find Address”, a następnie „Identify”, żeby uzyskać dostęp do danych dotyczących zachorowań na choroby nowotworowe w pobliżu podanego adresu, które elegancko nałożą się nam na mapkę Google.
Są tam zresztą nie tylko dane dotyczące zachorowań na nowotwory, ale także wszelkich okolicznych „trucicieli” – składów chemikaliów i paliw, wysypisk śmieci, hurtowni pestycydów itp. Kto chce kupić dom albo mieszkanie w danej dzielnicy, może sobie wcześniej dokładnie te mapy obejrzeć. The map shows the total and counts for 23 types of cancer newly diagnosed between 2003 and 2007 in small geographic areas made up of census blocks within New York State. The map also shows the locations of environmental facilities across the state.
Fascynująca sprawa dla każdego, kto choć trochę interesuje się nowymi technologiami, bo jest to niewątpliwie jedno z ciekawszych zastosowań Google maps, i to w projekcie o wielkiej użyteczności publicznej. Z drugiej strony nie wiem, czy cieszy mnie przypomnienie o tym, że dokładne dane dotyczące tych 14 konkretnych przypadków siedzą sobie w jakiejś centralnej bazie danych, którą programiści na etacie anonimizują, uśredniają i nakładają na Google maps w formie elegancko uporządkowanych słupków. Dane pacjentów są oczywiście chronione, ale jak dokładnie i na jak długo?
Fascynujące! Ja sama często myślę o tym, jak wiele informacji o każdym z nas jest zawartych w Internecie, ale jak czasem slyszę, że zginęły jakieś tam notatki medyczne lekarzowi, albo, że odtajniono jakieś tam informacje pacjentów, to myślę, że to jest w sumie bez znaczenia. Bo kogo interesują czyjeś tam operacje na hemoroidy czy wycięcia woreczka żółciowego? Dopóki prawo zabrania dyskryminacji wobec chorób, przebytych czy obecnych (z rozsądnymi wyjątkami oczywiście) to kogo obchodzi, że pan X czy pan Y mają raka czy przebyli zapalenie płuc? Owszem, jeśli ktoś ma w planach karierę polityczną, to wtedy takie informacje są cenne, ale w przypadku zwykłych ludzi?
Do tej pory nie słyszałam o firmach odmawiających przyjęcia do pracy ze względu na stan zdrowia (oczywiście znów w granicach rozsądku – nie zatrudni się budowlanego bez ręki i nogi czy pracownika do kopalni z zaawansowaną pylicą).
Może jestem naiwna a tej kwestii, ale mam nadzieję, że nie. Moja firma zatrudnia sporo ludzi z najróżniejszymi chorobami z tego co mi wiadomo, na wiele z nich ludzie cierpieli najwyraźniej przed zatrudnieniem też.
„ale jak czasem slyszę, że zginęły jakieś tam notatki medyczne lekarzowi, albo, że odtajniono jakieś tam informacje pacjentów, to myślę, że to jest w sumie bez znaczenia”
Proponuje poczytac esej slynnego Polaka
Click to access Unabomber%20Manifesto%20by%20Theodore%20Kaczynski.pdf
Paragraf 114 i dalej, w czesci zatytulowanej
RESTRICTION OF FREEDOM IS UNAVOIDABLE IN INDUSTRIAL SOCIETY
Calosc zreszta tez awrta poczytania
Roznica jest czy na misje zyciowa wybieramy bycie statystyka czy konstruktywny cel jakim jest pomoc innym. Jesli chodzi o inwestycje czasowe tworzenia krzyzowki danych statystycznych zachorowan na raka i regionow geograficznych, to wystarczy zapoznac sie z biologia raka aby wiedziec, ze srodowisko jest li tylko jednym i nie kluczowym czynnikiem rozwoju procesu chorobowego. Wplyw srodowiska mozna zmitygowac przez detoksyfikacje organizmu. Poniewaz mam za soba 8 lat pracy w sektorze farmaceutycznym, w tym 2 lata w firmie specjalizujacej sie w umacnianiu systemu immunologicznego aby skuteczniej zwalczal raka, wiec nauczylem sie nie podlegac statystycznym sugestiom. Jak wiadomo, “uncja prewencji jest wazniejsza niz funt leku”, tak wiec zdrowe odzywianie (whole foods), spozywanie wody, multiwitaminy, ruch, brak osadu siebie I innych (poprawki przeszlosci) I wolnosc od strachu przed jutrem (m.i. nie uleganie specom marketingu) to najskuteczniejsze metody na perfekcyjne zdrowie i jakosc zycia. Oczywiscie mozna zawsze pogonic za stadem czy statystyka “wszyscy musimy na cos umrzec”, pozwolic tej idei ozenic sie z emocja i ten mariaz metabolizowac pracujac nad procesem chorobowym — ale czy nie lepiej przestac absorbowac swoj umysl jak legislatura waszyngtonska bedzie podchodzic do aspektu danych medycznych, bo dane dotyczace rocznego badania i perfekcyjnych wynikow wykreowane przez wyzej opisany higieniczny styl zycia moga jedynie sluzyc jako zacheta aby odstawic google, pojsc do parku, nie martwic sie o smog, bo drzewo wszytko przyjmie, to ostanie przytulic, usmiechnac sie, itd. Pozdrawiam 🙂
” wyzej opisany higieniczny styl zycia moga jedynie sluzyc jako zacheta aby odstawic google, pojsc do parku, nie martwic sie o smog, bo drzewo wszytko przyjmie, to ostanie przytulic, usmiechnac sie, itd. ”
I umrzec zdrowszym
Jezeli juz to Google (map jeszcze lepiej google earth) uzylbym do wycieczki po swiecie, a nie do szukania czy dwie przecznice ode mnie choruje ktos na raka czy nie.
Zycie jest zbyt cenne aby dawac sie wpedzac w coraz ciasniejsze sidla „statystyk” szczegolnie agend rzadowych
Gość – w zasadzie masz rację, jednakże gdybyś sam był częścią tej statystyki, być może zainteresowałoby Cię, czy zostałeś uwzględniony na tej mapce oraz jakie to może mieć jakieś konsekwencje dla Twojej prywatności.
Prywatnosc prywatnoscia, ale te badanai maja glebszy sens. Pozwalaja ustalic ilosc przypadkow raka (czy innej choroby) dla roznych obszarow geograficznych. Moze to miec znaczenie dla obywatela jak kupuje dom; moze miec znaczenie dla miejscowych wladz gdy idzie o polityke srodowiskowa.
Tocza sie na ten temat powazne badania; niektore studiowalem gdu czlonek mojej rodziny zachorowal na raka, a mieszkal na Qeensie. Ale to bylo dosyc dawno temu, i niewiele mi sie zachowalo materialow. Odgrzebalem jeden:
„Applications of GIS to cancer research at the National Cancer Institute”
http://proceedings.esri.com/library/userconf/health01/papers/hc01_p01a/hc01_p01a.html
To bylo jeszcze z czasow gdy nie bylo Google Maps.
Wbrew temu co twierdzi Pan Ksiazka, takie badania sa niezmiernie potrzebne, a statystyka to nie hochstaplerstwo ale potezna nauka. No, ale zeby to zrozumiec trzeba wychylic nosa poza Department of Human Resouces.
Bardziej na czasie i powazniejsze rezultaty sa tutaj:
http://srab.cancer.gov/incidence/monograph.html
Bardzo dobrze ze Google sie za to wzielo. Jakosc analizy statystycznej jest tym lepsza im wiecej jest dostepnych danych
Owszem zalezy co komu jest bardziej potrzebne, nie wydaje mi sie ze takie dane statystyczne maja wplyw jakikolwiek na moje zdrowie (polepszenie jego) badz lepszy dostep do leczenia badz zdrowiej mi na duszy bo za drugim zakretem tez jest ktos chory to przez to jestem zdrowszy,
sorry ale dla mnie to nie ma znaczenia.
A rzeczywistosc jest taka (po czesci jak pisze Ksiazka) ze park w okolicy relaks w nim i spotykanie sie z ludzmi na lonie natury ma znacznie wiekszy wplyw na nasze zdrowie i samopoczucie niz dane statystyczne.
Szczerze wole wiedziec czy mam sklepw okolicy, ktory sprzedaje wiecej niz tylko pasze lub dobra restauracje niedaleko, moze jestem ignorant ale to ja.
tzn udostepnion dane ale bez nazwisk (?) – mam nadzieje ze to jest jeszcze chronione przez HIPPA
z innej strony – te korelacje chorba -address maga bys mocno „nienaukowe” ze wzgledu na mobilnosc ludzi – mieszkasz tu rok, tam dwa lata i niewiadom gdzie i kiedy raczysko czy inna cholera sie przyplacze…
ale google maps i GIS maja mnostwo zastosowan i trudno sobie wyobrazic jak bez tego kiedys zylismy 🙂
SN, pracujac w IT wiesz jak latwo osobom z kompasem moralnym wykalibrowanym inaczej wsiasc na e-wierzchowca i zaczac stukac w Net. Dlatego, prawodawstwo chroni pacjenta i w przypadku, gdyby ta strona znalazla sie w konflikcie z prawem to zajma sie nia odpowiednie ograna. Pracujac w wiodacej swiatowej uczelni jestem zobowiazany kontraktem do ochrony danych osobowych i musze uaktualniac wiedze w tematyce ochrony danych osobowych. Dodatkowo, chronimy nasze imie (brand) i upewniamy sie, aby nasza wiedza nie „blakala” sie po Necie. Jesli temat Cie dotyczy lub nie jestes tego pewna, wystarczy zasiegnac porady prawnej. U nas mozna ja otrzymac nieodplatnie przez EAP, program ktory oferuje wiekszosc pracodawcow. Pozdrawiam 🙂
Niekoniecznie, w. Aby spreparowac te statystyki, autor musial znac nazwe choroby i adres pacjenta. To jest, wedlug prawa, upublicznianie “personally identifiable medical information” i jest przestepstwem. Statystyki migracji ludnosci sa tu bez znaczenia. Pozdrawiam 🙂
aby przedstawic informacje ze w tej dzielnicy mieszka tyle osob z takim rakiem – to migracja jest istotnie bez znaczenia
ale zeby wyciagac wnioski ze sasiedztwo tego czy innego truciciela srodowiska ma wplyw na liczbe zachorowan – to trzeba wiedziec ileczasu ci ludzie z rakiem tam mieszkaja – innaczej to jest polityka i propaganda a nie nauka – przynajmniej w wypadku takich rozmiarow probek jak sa podane.
mnie to i tak niepokoi ze ktos (inny niz lekarz/szpital ktorego obwiazuje tajemnica) zna nawet adresy ludzi chorych – a jak adresy to czemu nie nazwiska i ssn?
W ramach tejze polityki i propagandy niedlugo i nazwiska i ssn beda scisle tajne jeszcze troche
scisle jawne nie tajne (juz mi sie miesza)
W Polsce w małych miastach wszyscy wiedzą w którym domu ktoś ma miał ch.nowotworową i co z tego.Dla takiej metropolii jak NY to dobra funkcja przyda się przy zakupie domu a w przyszłości być może do eliminacji źródeł ch.n.Dużo zdrowia życzę.
Mi to zupełnie nie przeszkadza, bo nie zamierzam bawić się w politykę. Jak ktoś interesuje się tym, jak przeszły mi ciąże i po co chodzę do lekarza, to proszę bardzo. Jednak na pewno jest wiele bardziej interesujących rzeczy, które warto czytać – więc pal licho co kto o mnie i moich chorobach czyta.
Twoja wypowiedz bylaby zabawna, AL, gdyby nie znaczaca statystyka starszych osob, ktorych jakosc zycia jest na poziomie do ktorego swiadomie zaden z nich nie pragnie aspirowac gdyz poziom swiadomosci wplywu naszych przyzwyczajen od najmlodszych lat na nasze zdrowie a tym samym jakosc zycia w wieku starszym nie ma jeszcze statystycznie zauwazalnej stycznej. Pozdrawiam 🙂
Niestety, mimo wielokrotnego czytania Panskiego teksu nie zdolalem odcyfrowac jego znaczenia. Wydaje mi sie ze zebral Pan do kupy pewna ilosc losowych slow i pomieszal je losowo. Czy moglby Pan napisac swoja mysl w bardziej czytelny sposob? Moze byc po angielsku.
”Małpy Moje Kofane! ”
Serdecznie pozdrawiam z kraju – z Polski!!!
Jak widzę – czytam, macie tutaj też kilka problemów z Barakami… Żywo komentujecie nowinki amerykańskich systemów publicznych.
Na pocieszenie dla wszystkich dodam :
Takie jest życie! Czy to w lesie, czy łowiąc ryby – pić musisz…
Chętnie nawiązę kontakty z polonusami. Także w interesach. Także gdyby ktoś potrzebował pomocy dostępnej z kraju, najnowszych wiadomości z jakiejś dziedziny, opinii…
Sam także oczekiwałbym pomocy. W zasadzie poszukuję pracy. Na przykład – jako ankieter, dla organizacji, firm polonijnych. Mogę także pośredniczyć w zakupie polskich monet okolicznościowych, oferuję pośrednictwo finansowe na mojej stronie. To są rachunki w polskich bankach, polskie karty płatnicze, inwestycje w złoto i diamenty, itp:
http:delikt.systempartnerski.pl
Poprowadzę inne wasze sprawy możliwe do załatwienia w Polsce…
Podrawiam Serdecznie!
marek
„Chętnie nawiązę kontakty z polonusami. Także w interesach”
Czy moze pan zamiescic CV?…
OK, AL przetlumacze z polskiego na polski. Zaczniemy od watku „zdrowiej umrzec” Twego autorstwa. Otoz jak ogolnie wiadomo, mantra (spiewka) seniorow jest nieformalny konkurs kto ma ile fiolek z farmaceutykami na stoliku nocnym a rozmowy o przypadlosciach starszego wieku, ktore im sie slusznie naleza to glowny temat tej grupy wiekowej. Inwestujac w prewencje, mozna oszczedzic sobie zatloczonego stolika nocnego a tym samym cieszyc sie zyciem a nie egzystowac po to aby postekiwac i narzekac. W Mongolii, gdzie osoby starsze obdarza sie szacunnkiem, 120 latkowie kapia sie zima w jeziorze i jezdza konno na oklep. Dlaczego? Bo nie kultywuja stareotypow, ze cos im powinno szwankowac ze wzgledu na wiek. Czy juz teraz rozumiesz? Pozdrawiam 🙂
” Otoz jak ogolnie wiadomo, mantra (spiewka) seniorow jest nieformalny konkurs kto ma ile fiolek z farmaceutykami na stoliku nocnym ”
W ciekawym towarzystwie Pan sie obraca. radze zmienic.
„Czy juz teraz rozumiesz”
Nie rozumiem