Na ziarnku maku stoi mały dom
2009/12/09 Autor: salon.nyc

Krakowskie, niedziela w listopadzie - w lewo

Krakowskie, niedziela w listopadzie - w prawo

Cafe Vincent, śniadanie na Nowym Świecie

Pasta i Basta, kolacja na Mokotowie

Pasta i Basta, kameralnie

Na ziarnku maku stoi mały dom
40.725572
-73.862489
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…
Podobne
extra zdjęcia! a teraz jeszcze bardziej tęsknię za warszawą…
Ale dlaczego w tej Warszawie tak pusto? Takie piekne szerokie chodniki do spacerowania, a wszyscy siedza w domach. No chyba ze zdjecia byly robione o 3 nad ranem 🙂
Gwoli wyjaśnienia – zdjęcia na Krakowskim były robione mniej więcej o siódmej wieczorem w niedzielę, w dość mglisty i chwilami deszczowy dzień. Nie próbowałam wcale uchwycić pustej ulicy, ale akurat tak wyszło.
Super zdjęcia !!!
Jest to jeden z moich najulubieńszych wierszy na świecie (Przypowieść o maku). Nie wiem czy zetknęłaś się z jego tłumaczeniem na angielski, ale to tłumaczenie (zdaje się samego poety być może z pomocą Roberta Hass) jest prześliczne i doskonale oddaje zamyślony i delikatny nastrój wiersza w originale. Twój wybór wiersza na tytuł swojego fotoreportażu jest subtelny i po prostu….doskonały! Pozdrawiam.
Dzięki:) Nie znam tłumaczenia tego wiersza na angielski, ale uwielbiam cały cykl Świat (Poema naiwne) mimo że zawsze wprawia mnie w melancholię…
Dokładnie tak. Ja mam spore zapotrzebowanie na melancholię, od dziecka. I masz rację, że ten cykl jest prześliczny. Jest tam wiersz o piwoniach, a ja piwonie straszliwie lubię. No i w ogóle Miłosz pisał przepięknie. Szkoda, że już nowych wierszy, nowych książek nie będzie.
Witaj, trafiłam do Ciebie od Stardust. Świetne te Twoje czarno-białe zdjęcia. Od lat nie widziałam Krakowskiego tylko w czerni i bieli. Wypadło bardzo interesująco.
W Warszawie zawsze jest pusto na ulicach wieczorami, to normalka, a zwłaszcza zimową lub pózno-jesienną porą.
Zmotoryzowani pędzą do swych sypialni stercząc przy okazji w gigant korkach, inni wracają lokomocją miejską. Nie da się ukryć, że Warszawa wieczorem zamiera, ulice pustoszeją.
Pozdrawiam, 🙂
anabell