Po nieudanym starcie w wyborach prezydenckich, w których Giuliani okazał się zdecydowanie zbyt liberalny jak na gust przeciętnego republikańskiego wyborcy i przepadł z kretesem w prawyborach, Rudy najwyraźniej chce wrócić do Nowego Jorku, tym razem jako gubernator stanu. Jak donosi The New York Times, Giuliani rozważa start w wyborach w 2010.
Jak wiadomo, w w stanie Nowy Jork mieszka gatunek republikanów całkowicie inny niż w pozostałych częściach kraju (zwłaszcza „kwadratowych stanach” w środku Ameryki) – taki, któremu nie przeszkadzają zbytnio ani proaborcyjne poglądy, ani to, że potencjalny kandydat na gubernatora przez jakiś czas pomieszkiwał z parą gejów i ich shih tzu 🙂
No cóż, jako burmistrz Nowego Jorku Giuliani był na pewno bardzo skuteczny, chociaż pewna część nowojorczyków uważa, że zdecydowanie zbyt konfliktowy. Ale biorąc pod uwagę (s)ekscesy gubernatora Spitzera oraz burdel, jaki mamy teraz w Albany pod rządami niedołęgi Patersona (jako registered Democrat piszę to z bólem serca, ale taka jest smutna prawda), raczej nie miałby problemu.
Można Giulianiego lubić lub nie, ale trzeba obiektywnie przyznać, że jest nowojorczykiem z krwi i kości i zrobił dużo dobrego dla miasta. Wielu nowojorczyków dobrze pamięta, jaka anarchia panowała tutaj zanim został burmistrzem – w wielu dzielnicach praktycznie nie dało się wyjść z domu po zmroku i nie „wyskoczyć” z portfela albo torebki. A potem były oczywiście ataki 9/11 i Giuliani też stanął na wysokości zadania, jak mało kto.
Rudy jest super. Na prezydenta nie miał szans bo doceniany był jedynie na wschodzie, głównie w Tri-states, i sam zresztą nie rozumie potrzeb reszty Ameryki, jak na nowojorczyka przystało. Ja sama go lubię bo mieszkałam w NYC za jego czasów i miasto mi bardzo odpowiadało i to jak sprawował rządy i spokój i spadek przestępczości. A więc życzę mu jak najlepiej na jego dawnych śmieciach i mam nadzieję, że zostanie gubernatorem i posprząta po Pattersonie – co piszę z uczuciem wręcz przeciwnym bólu serca autorki Salonu. Przecież tego należało się spodziewać, więc skąd ten ból? W Nowym Jorku jest potrzebna żelazna ręka i to bez aksamitnych rękawic.
Myślę, że miałby spore szanse, zwłaszcza po obecnym bałaganie. O ile nadal wygrają demokraci.
Nie wiem jaki byl Giuliani jako mayor , ale ogolnie sympatyczny NORMALNY facet i zycze mu powodzenia jezeli faktycznie bedzie kandydowal.
Hell NO Way!!!!!!!!!!
Zgadza sie, zrobil nie duzo, ale bardzo duzo dla NY, dzieki czemu stal sie o niebo bezpieczniejszy.
To wg mnie nie dobry, ale bardzo dobry kandydat. I Nowojorczyk, ktory to miasto i stan zna od podszewki. Zycze mu sukcesu w tym zakresie!