Po sobotnim biegu boli mnie krzyż, a jak wiadomo, kiedy człowieka boli krzyż to pisać się nie da. Nie da się pisać, ale co gorsza nici także z Pilates po pracy, bo nie ma mowy, abym dzisiaj była w stanie robić mostki albo pompki. Zamiast własnej „tfurczości”, proponuję kawałek polskiej klasyki filmowej z niezapomnianym Franciszkiem Pieczką:
,
Dobre, szczegolnie sam koniec!!! Nie wiem jak to sie stalo, ze sobie tego filmu z Polski nie przypominam, choc tytul jest znajomy. Az wstyd sie do tego przyznac;-(
„Konopielka” powstała w 1981 r. czyli prawie 30 lat temu. Tak się właśnie zastanawiam, czy wtedy kręcono w Polsce czarno-białe filmy, czy może ten klip na YouTube został jakoś przerobiony?
Konopielka byl nakrecony w kolorze – o ile dobrze pamietam scene szukania jajka…
…choc google twierdzi ze B&W – a co google twierdzi to tak jest
Ciekawe, ja tam wszystkie filmy pamietam w kolorze, nawet te czarno-biale, moze z wyjatkiem „Czterech pancernych i psa” oraz „Stawki wiekszej niz zycie”. Ale co Google, to Google.
Sorry, że zwracam uwagę ale coraz bardziej podoba mi się emigracyjna polszczyzna….czytałam ten wyraz 5 razy aby go zrozumieć „tfurczość”-co to jest? Może-twórczość tak po polsku.
… tylko że to nie jest emigracyjna polszczyzna, a taki sobie żart – tfu, tfu, tfurczość, podobnie jak tytułowy Pambuk 🙂 Ale na wszelki wypadek dodam cudzysłów.