Jakąś godzinę temu odebrałam Joey’ego od weterynarza. Na szczęście wszystko odbyło się bez komplikacji – zrobiono mu trzy zdjęcia rentegnowskie i pobrano wymaz z gardła i krtani, pod narkozą – chyba częściową, bo doktor określił to jako sedation, ale nie zapytałam o szczegóły. Rentgen wykazał, że nasz pies ma pewną wadę anatomiczną w formie zwężenia tchawicy na odcinku piersiowym i wet uważa, że to właśnie jest przyczyną tych trudności z oddychaniem.
Czyli tak naprawdę w tej chwili nie da się z tym nic zrobić, trzeba po prostu psa obserwować i leczyć objawowo, a przy kolejnym ataku zatkać ręką nos, aby zmusić go do oddychania mordką. Do tego Joey powinien schudnąć, co jest dla mnie pewnym zaskoczeniem, bo w tej chwili waży 11.5 funta i zawsze wydawało mi się, że dla shih tzu płci męskiej jest to waga jak najbardziej odpowiednia. Ale cóż, doktor jest innego zdania, więc mamy kolejny punkt do dodania do rodzinnej listy postanowień noworocznych – dieta odchudzająca dla psów oraz państwa 😉 Okazało się także, że ma początki artretyzmu i dostał zakaz skakania po kanapach. Tylko jak ja mu to wytłumaczę?
Tak na marginesie, te dwie ostatnie wizyty u weterynarza – w ubiegły piątek i dzisiaj – kosztowały mnie (o zgrozo) jakieś 1000 dolarów. Testy alergologiczne – ponad $300, trzy zdjęcia rentgenowskie z uśpieniem i pewnymi dodatkowymi badaniami – blisko $500. Ale jak mawiał Mały Książę, „jest się odpowiedzialnym za to, co się oswoiło”…
no to super. wyglada na to, ze sprawe mozna kontrolowac w miare. co do rachunkow od weta, to my sie zdecydowalismy na ubezpieczenie zdrowotne dla naszej nelo, tuz zanim tak straszanie sie rozchorowala. 2 noce w szpitalu, rentgen, diagnostyka, kroplowki, wyszlo w sumie ponad $2K. ubezp. pokrylo nam czesc rachunkow, nie wszystko, ale cos tam zwrocili. jakbys chciala wiecej info na przyszlosc, chetnie ci wiecej napisze.
ania k – dobrze wiedzieć, że te ubezpieczenia dla zwierząt jednak coś płacą. Zastanawialiśmy się też nad taką opcją, ale nie byłam przekonana, że zrobią cokolwiek poza pobieraniem składki, więc stwierdziliśmy, że damy sobie spokój.
Jak będziesz miała chwilę, to napisz, z jakiej firmy ubezpieczeniowej korzystasz (tutaj albo na swoim blogu).
Ciesze sie, ze Joey wrocil do domu. Z tymi kanapami to rzeczywiscie problem, chyba, ze mu zbudujesz mostek, taki jak na statek :). A rachunki niestety sa problemem dla wszystkich wlascicieli psow, wczesniej czy pozniej. Jak do tej pory ktokolwiek z moich znajomych probowal pet insurance, to sie na tym przejechal i nie polecaja. Z checia wiec uslysze o tym, ktore ma Nelo.
u nas bylo nastepujaco. mniej wiecej kiedy nelo skonczyla 11 lat, postanowilismy wykupic to ubezpieczenie. nazywa sie ono VIP PET. skladka ok $20 miesiecznie. haczyk jest taki, ze nie pokrywaja oni zadnych „pre-exsisting” conditions. nasza nelo byla wtedy zupelnie zdrowa. musielismy im przefaksowac jej health records od weta z ostatnich kilku lat (nie pamietam dokladnie ilu, w naszym przypdaku wymagalo to trioche gimnastyki, bo bylo to rok po przeprowadzce z NYC do CA). ok 3 mies pozniej nelo rozchorowala sie na borlelioze – stad te szpitale, rentgeny, kroplowki, diagnostyka, nawet okulista dla psow. poniewaz byla to choroba nowa, pokryli cos tam – dostalismy zwrotu ok 35% kosztow (ok $600-700). duzo roboty papierkowej i telefonow – ale, faktycznie pokryli. przy tak wysokich kosztach wydaje mi sie, ze sie oplaca.
a tak na prawde wtedy wykupilismy to ubezpieczenie, bo nie chcielismy byc postawieni w sytuacji, kiedy ze wzgledu na koszty leczenia, nie bedziemy mogli jej leczyc (np. nowotwor). w wieku lat 11 wiadomo, ze predzej czy pozniej pies bedzie na cos chorowal. borelioza tuz po fakcie wykupienia ubezp. byla totalnym przypadkiem (ktory ja prawie zabil nota bene).
aczkolwiek, mozna tez po prostu zaczac odkladac ok $20/mies na „fundusz zdrowia” dla psa – i zakladajac, ze bedzie on zdrowy do np 10-11 roku zycia – na jedno wyjdzie. jak kiedys bedziemy mieli znow szczeniaka, pewnie tak zrobimy.
To co napisałaś ma sens, ale haczyk w przypadku moich psów byłby faktycznie w klauzuli o pre-existing condition. Bruno nie ma oka, a drugie musimy mu kilka razy w tygodniu zakrapiać kropelkami, które są dosyć drogie. Natomiast Joey – jak opisane powyżej. Czyli obydwaj mają już wszystko w swoich kartotekach, zdechlaki jedne 😉
Ale w przypadku szczeniaka albo pieska jeszcze „nie po przejściach” może mieć to sens.
no to wobec tego pozostaje Wam opcja „doggie health fund” 😉
najwazniejsze zeby psiaki wszystkie zdrowe byly – czego zbiorow na nowy rok im zycze! ;O)
i glaski glaski glaski! :O)
o je …temat ;psiaki..
u nas w NIemczech mamy ubezpieczenia dla psiakow tylko w przypadku jakies szkody , pogryzienia , spowodowania wypadku itp.
Jak piesio chory trzeba samemu wszystko placic no a koszty nie sa male np.
zdiecie rentgenowskie i przebadanie piesia-90€,
usuniecia kamienia zebnego pod narkoza 87€ itp…
ale jak sie kocha to sie placi…..
Zycze duzo zdrowia w tym Nowym Roku i zeby piesia byly zawsze zdrowe….