Jest jeden powód (jeden i tylko jeden), dla którego będzie mi brakować prezydenta Busha: razem z nim z Białego Domu wyprowadzi się jego przecudny czarny terier szkocki Barney. Barney chyba przeczuwa, że w najbliższym czasie czeka go przeprowadzka ze stolicy na zadupie, bo był dzisiaj w zdecydowanie nie najlepszym humorze i przygryzł palec dziennikarzowi z Reutersa, który próbował się z nim spoufalić (President Bush’s dog bites Reuters reporter).
Barney, Barney, będziemy za Tobą tęsknić….
Rozumiem psa. Wyczul w nim Demokrate
A.L. – ja umieszczam jeden zwiezly wpis pod zapisem „Sukienka Michelle” (nie pozwala na umieszczenie nowych) a Ty az 4. To jest ewidentnym przykladem niedoboru efektywnosci, ktora tak sobie w amerykanskim srodowisku akademickim cenimy.
Jestem swiadomy ewolucji jezyka polskiego ale tak jak dbam o jego czystosc nie umieszczajac w nim zwrotow obcojezycznych tak rowniez staram sie nie uzywac w nim mowy potocznej, gdyz ma ona potencjal zmienic nurt mego przeslania.
W kontrascie z Twoja opinia, MIT I Harvard oferuja nieodplatna nauke dla osob z rodzin ktorych zarobek roczny nie przekracza $75K tak wiec Twoj stereotyp o “szmalu tatusia” nie ma uzasadnienia.
Juz w 1999 roku, Prof. Lester Thurow napisal w swojej ksiazce “Przyszlosc Kapitalizmu”, iz nastepujaca dekada bedzie wyznacznikiem upadku kompasu moralnego. Uzywajac metaforycznego terminu “kompas moralny” mial na mysli system wartosci, ktory przekazuja nam rodzice w czasie obrobki klasycznej, srodowisko w ktorym wzrastamy, instytucje edukacyjne, srodowisko religijne (jest ktos jest wierzacy) i srodowisko profesjonalne. Wierzac przekazom Rodzicow, w dalszym ciagu uwazam, iz niekoniecznym jest pozbawiac interlokutora godnosci aby sie skomunikowac. To ostanie tyczy sie Twej opinii o uczelniach Ivy Legue, ktora to opinia mowiac “poprawnie politycznie” jest niedoinformowana.
Wracajac do lokomocji i nawiazujac do aspektu aspiracji, zawsze bylem proponentem statusu “suma cum laude” niz “jechania na trojach”.
W konkluzji, uwazam, iz aspekt lojalnosci wobec swej godnosci jest kluczowym w samoaktualizacji. Ta uwaga dotyczy Twego wpisu odnosnie psa. Przez samodyscypline, mamy mozliwosc wladzy nad swymi emocjami i wowczas one nie maja wladzy nad nami. Latwiej jest wtedy zachowac autentycznosc i szacunek dla samego siebie a wowaczas szanowanie innych przychodzi bez trudu.
Panie Ksziaka, czy zbadal Pan ILE stypendiow dla osob z robin ponizej $75K owe uczelnie oferuja, i ile takich osob tam studiuje.
Odnoscie „niedoinformowania”: srednio 4 razy do roku zdarza mi sie byc na konferencjach naukowych na ktorych niektore osoby bredza, wkluczajac osoby z „Ivy”.
pamietam zas czasy gdy kazda dyskysje naukowa zakanczal argument „Ale to powiedzial Uczony Radziecki”. Wiec jestem uodporniony na argumenty w stylu „Ale to powiedzial Uczony z Harvardu”
Reszte zas Panskiej wypowiedzi lokuje w kategorii „belkot humanisty”
Nei zamierzam ciagnac z panem tej dyskusji TUTAJ. To jest blog, i komentarze powinny donosic sie do postu Redaktora blogu, a nei stanowic dowolne gaworzenai nba dowolny temat. Jak Pan chce ze mna podyskutowac na tematy dowolne, wkluczajac cechy mego charakteru, leczenie zajadow i tajniki jezyka polskiego proponuje pzreniesc sie gdzie indziej, na przykald na forum Poradnika Sukces lub na jakas grupe usenetowa. Forum Poradnika ma watek Hyde Park gdzie mozna dyskutowac o wszystkim, w nieco wygodniejszym formacie niz w komentarzach blogu., W tym watku zas prosze raczej skoncentrowac sie na psie niz na cechach mojego charakteru.
Zas pies, jak mowilem, „ma u mnie piec”. Za wysoka swiadomosc polityczna.
A.L.: „Panie Ksziaka, czy zbadal Pan ILE stypendiow dla osob z robin ponizej $75K owe uczelnie oferuja, i ile takich osob tam studiuje.”
JK: Po co „badac”? To sa publiczne dane dostepne dla kazdego, nie tylko pracownikow tych uczelnii.
A.L.: „Odnoscie ‚niedoinformowania’, srednio 4 razy do roku zdarza mi sie byc na konferencjach naukowych na ktorych niektore osoby bredza, wkluczajac osoby z ‚Ivy’. Pamietam zas czasy gdy kazda dyskysje naukowa zakanczal argument ‚Ale to powiedzial Uczony Radziecki’. Wiec jestem uodporniony na argumenty w stylu ‚Ale to powiedzial Uczony z Harvardu'”
JK: Co znaczy zwrot „wkluczajac”? Czy jego etymologia wywodzi sie z jakiejs lokalnej gwary? A tak z fiskalnego punktu widzenia i zarzadzania czasem, to jaka jest „wartosc dodana” z uczestnictwa w tych „bredniach”?
„Belkot humanisty” jest kolejnym bledem percepcji.
Konstytucja Amerykanska gwarantuje nam wolnosc slowa.
Barney wiedzial co robi…
I tak byl dlugo cierpliwy
Ja uwazam, ze czas na opuszczenie Bialego Domu przez cale to „psie towarzystwo” jest bezcenny ..
Ksiazka: „Ja uwazam, ze czas na opuszczenie Bialego Domu przez cale to “psie towarzystwo” jest bezcenny ..”
Moglby Pan te mysl wyrazic po polsku?…
A.L., to bylo napisane po polsku. Moge ewentualnie to zdanie rozlozyc jeszcze na „czynniki pierwsze” 🙂
piesek jest boski. biedak, musial niezle spanikowac.
Panie Janie – z przykrością zauważam, że Pana dbałość o czystość języka przynosi skutek w postaci pewnej – jak to powiedzieć – niekomunikatywności. Nie czuję się powołana do poprawiania błędów językowych, a rola „pouczacza” jest jedną z najpaskudniejszych, jakie można w życiu zagrać, ale fraza o „obróbce klasycznej” dokonywanej przez rodziców wobec dziecka(domyślam się, że chodzi o proces socjalizacji) nie ma nic wspólnego z poprawnością językową. Nikt nie może mieć też „opinii niedoinformowanej”, może być tylko niedoinformowany lub posiadać za mało informacji, pomijam już fakt, że nawet niedostatek informacji nie odbiera prawa do własnych ocen jakiegoś zjawiska czy poglądu itd. Ogromnie Pana przepraszam, że ośmieliłam się wypowiedzieć na temat Pana polszczyzny, ale sam mnie Pan sprowokował, pisząc o tym, że Pan stara się nie wtrącać zwrotów obcojęzycznych(nawiasem mówiąc „środowisko profesjonalne” jako zwrot frazeologiczny również w naszym języku nie funkcjonuje, powinno być:”środowisko zawodowe”).
Do meritum pańskiej wypowiedzi trudno mi się odnieść, bo mam problem z jej zrozumieniem.
Niedawno występowałam żarliwie w obronie języka, a tu taki zbieg okoliczności…
Pozdrawiam:)
Jeszcze jedno – w zaprzyjaźnionym blogu, pisanym przez Polaka mieszkającego w USA, przeczytałam niezłą recenzję najnowszego filmu Skolimowskiego właśnie wyświetlanego w kinach amerykańskich. Chodzi o „Cztery noce z Anną”. Może ktoś z Was już obejrzał ten film? Ciekawa jestem opinii, podobno krytycy amerykańscy chwalą. Znam opinie krytyki francuskiej – wszystkie pochlebne, Japończykom też podobał się powrót mistrza polskiego kina. A ja – jako Polka – mruczę jak kot(nie pies, chociaż tu o psie mowa) z zadowolenia 😉
defendo: Nic nie sadzimy, albowiem takich filmow nie puszczaja tu w kinach. Nic co ma intelektualny ladunek powyzej „Teksanska masakra przy pomocy motorowej pily lancuchowej” w kinach nie jest puszczane, a w szczegolnosci nie sa puszczane firmy zagraniczne ktore nie maja jasno okreslonej „intrygi”, czyli jak to sie tu mowi, „plot”.
Oczywiscie, sa male, podziemne kina ktore takie filmy sprowadzaja dla wybranej widowni. Na ogol takie kina lokuja sie w poblizu kampusow uniwersyteckich, ale niekoneicznie. Ja mam do najblizszego takiego kina o ktorym wiem i ktore lubie, 2 godziny samolotem a potem poltorej godziny samochodem.
Takei filmy sprowadza sie wielkim kosztem z Europy i puszcza na pzrerobionym nielegalnie odtwarzaczu DVD, albo kupuje sie wielkim kosztem w firmie Criterion
Zawsze jak wchodze do Empiku w Warszawie malo nie padam z wrazenia – z powodu zawartosci intelektualnej oferty proponowanej przez te instytucje, tak w zakresie DVD jak i ksiazek. Zawsze wioze do Polski pusta walizke na DVD i ksiazki. CD tez. Polacy nie doceniaja jaki maja dostep do kultury
Defendo, w kontrasie z Toba, niczego nie czynie „z przykroscia”, gdyz ta „naklejka” (uwaga metafora!) dewaluowalaby moj wysilek. Zwrot „niekomunikatywnosc” to kolejna „naklejka” i produkt wyilozowanej percepcji. Zwrot “pouczacz” wedlug mojej opinii jest troszke „kanciasty”. Okreslenie „osoba pouczajaca” byloby bardziej odpowiedznie. Fraza “obrobka klasyczna” jest tlumaczeniem terminologii angielskiej „classical conditioning” z ktora zapoznalem sie w trakcie studiow „undergraduate” i tak a nie inaczej wybieram tlumaczyc proces kiedy rodzice przekazuja dzieciom swoj system wartosci. Jestem Amerykaninem polskiego pochodzenia i jezyk polski jest moim drugim jezykiem. Nie posiadajac kontaktu z zywym jezykiem polskim niezbyt rozumiem okreslenie „socjalizacji” a ostatnio udalo mi sie uzyc przeczytanego na Onecie okreslenia „re-socjalizacja” w stodowisku amerykanskim (nie zawodowym lecz profesjonalnym- gdyz w moim kraju to odrebne okreslenia) i wywolalo to burze smiechu. W aspekcie „nikt nie może mieć opinii niedoinformowanej”, bedziemy zmuszeni przyjac odrebne stanowiska. Typowem przykladem niedoinformowanej opinii bywa czesto zdanie ekstrowertyka krzykacza, ktory mowi zanim pomysli. Ja jako introwertyk zawsze sprawdzam fakty, daty, etc. i wowczas dziele sie wlasna opinia. Byc niedoinformowanym a posiadac niedoinformowana opinie – to sa zupelnie odrebne zjawiska. Przeprosin nie przyjmuje, gdyz nie obrazilem sie. Nie zwyklem sie obrazac w zadnej sytuacji zyciowej. W mojej kulturze zwyklo sie motywowac drugich. Aspekt wielojezycznosci mozna uzyc jako przyklad takiej motywacji i admiracji. Zyjac w kraju gdzie slowo „reklama” zmieniono na „marketing”, „kierownik” na „manager” dziwie sie, ze moje slownictwo Cie razi ale kazdy ma swoje „hobby” i nie mam zamiaru ingerowac w Twoje. Komunikacja jak wpojono mi w trakcie studiow gradualnych jest bardzo zlozonym procesem i jej efektywnosc zalezy od checi partycypujacych stron. Jako Amerykanin polskiego pochodzenia nie mialem trudnosci ze zrozumieniem Twego tekstu, gdyz nie staralem sie na sile budowac barier komunikacyjnych. Pozdrawiam rowniez 🙂
” Byc niedoinformowanym a posiadac niedoinformowana opinie – to sa zupelnie odrebne zjawiska…”
Zapytam na pl.hum.polszczyzna
Wersja polska nie interesuje mnie, A.L.
Bycie niedoinformowanym w jakimkolwiek temacie znaczy u nas niewiedze.
Zjawisko „posiadania niedoinformowanej opinii” wyjasnie przy pomocy rozluznionej polskiej obyczajowosci. Starsza osoba (pokolenie przedwojenne) uskarza sie, ze jej wnusia nie ma spokoju w zyciu. Nie potrudzila sie jednak zapytac wnusi dlaczego. Gdyby babcia wiedziala, ze brak spokoju wnusi spowodowany jest decyzja wdania sie w romans przed wlasnym rozwodem z zonatym mezczyzna, odebrac go ciezarnej zonie i wlasnie rodzacemu sie dziecku, spowodowac stan pogotowia w trakcie akcji porodowej, depresje matki dziecka a obecnie wyciagac „lapska” po dziecko (przeciez ma prawo brac udzial w wychowaniu), to moze doinformowana opinia babci bylaby inna.
Ksaizka: „Bycie niedoinformowanym w jakimkolwiek temacie znaczy u nas niewiedze.”
U NAS – znaczy, u kogo?…
To pytanie, mialem nadzieje, nie wymagalo juz zadnych wyjasnien.