Wszyscy mamy jeszcze świeżo w pamięci sceny sprzed trzech lat, kiedy to huragany „Katrina” i „Rita” spustoszyły Nowy Orlean i sporą część Luizjany. Blisko 30 tysięcy ludzi stłoczonych w zupełnie nieprzystosowanej do tego celu hali Louisiana Superdome. Ludzie umierający na wózkach inwalidzkich. Zalane miasto, zwłoki na ulicach – wszystko przy kompromitującym braku reakcji i nieudolności agencji miejskich, stanowych i federalnych, ale za to w obecności kamer telewizyjnych.
Kiedy na przełomie sierpnia i września 2005 r. oglądaliśmy te obrazki na ekranach naszych telewizorów, nie mogliśmy uwierzyć, że takie rzeczy mogą się dziać nie gdzieś daleko, w bliżej niezidentyfikowanym kraju trzeciego świata, ale tutaj, w Stanach.
Trzy lata później potężny huragan „Gustav” zbliża się do Nowego Orleanu, ale tym razem wszystko wygląda inaczej. Burmistrz Ray Nagin zarządził obowiązkową ewakuację tego ponad 300-tysięcznego miasta. Zorganizowano transport dla tych, którzy nie są w stanie ewakuować się sami – przygotowano 700 autobusów, pociągi Amtraku, a nawet samoloty, które wywiozą ich w głąb lądu. Nowy Orlean jest jednym z wielu miast w południowej Luizjanie, które zarządziły przymusową ewakuację po tym, jak „Gustav” uderzył w Kubę z prędkością ponad 150 mil na godzinę. Ci, którzy zdecydują się pozostać w mieście mimo oficjalnego nakazu ewakuacji, zrobią to na własne ryzyko i nie będą mogli liczyć na pomoc służb miejskich.
MICHAEL DeMOCKER / THE TIMES-PICAYUNE / At a public evacuation point at the Dryades YMCA in Central City, Kristin Walker, 14, kisses her dog Missy as they await a bus to the Union Passenger Station for evacuation.
Podobno trzy lata temu blisko połowa ludzi, którzy zdecydowali się pozostać we własnych domach w Nowym Orleanie mimo zbliżającej się „Katriny” zrobiła to, bo nie chciała porzucić swoich zwierząt domowych, i w rezultacie ludzie ginęli razem ze swoimi psami i kotami. Teraz władze miejskie wyznaczyły specjalne schroniska, gdzie ludzie mogą zabrać swoje czworonogi (Nola – Pets and Animals).
Pamiętacie może historię Snowballa – małego białego pieska, który przed huraganem „Katrina” wraz ze swoim kilkuletnim właścicielem i jego rodzicami trafił do Superdome w Nowym Orleanie? Kiedy po pięciu dniach piekła rozpoczęto ewakuację ludzi uwięzionych w Superdome, do autobusów nie pozwolono zabrać żadnych zwierząt. Policjant wyrwał psa z rąk dzieciaka, który tak długo i rozpaczliwie krzyczał „Snowball! Snowball!”, aż zaczął wymiotować. A wszystko zarejstrowały kamery telewizji CBS. Historia Snowballa niestety nie skończyła się happy endem, bo pies nigdy nie wrócił do swojego właściciela i nie wiadomo, co się z nim stało.
Myślę, że to jest bardzo ważna sprawa dla każdego, kto ma psa albo kota – co zrobić w sytuacji, kiedy trzeba szybko opuścić miejsce zamieszkania i kiedy nie ma zbyt wiele czasu na przygotowania. Jak przewieźć zwierzaka, co ze sobą zabrać, jak zwiększyć jego szanse na przeżycie? Podstawa – to dobrej jakości klatka albo specjalną torba do transportu zwierząt (w rodzaju tych wymaganych przez linie lotnicze), bo bez niej najczęściej w ogóle nie da się wejść do pociągu lub autobusu. Do tego lekarstwa, świadectwa szczepień, jedzenie, oczywiście obroża i smycz. Warto o tym pomyśleć, nawet jeśli wydaje się nam, że nas to nie dotyczy.
Do następnego razu!
Agnieszka
Nasz pies nie mieści się do żadnych klatek, bo waży 100 lbs…
100 lbs to spore bydlatko:) Moje waza 12 (ten mniejszy) oraz 14 (grubasek). Nie wiem, jakie sa zasady transportu takich duzych psow – linie lotnicze na pewno maja jakies przystosowane do tego celu klatki. Miejmy nadzieje, ze nie bedziesz musial sie ze swoim psem nigdzie ewakuowac.
Moje „fur babies” przylecialy z Florydy liniami Delta w jednej torbie, na pokladzie samolotu pod siedzeniem z przodu. Jakos to przezyly, ale to tylko 2,5 godziny lotu.