Wielki Piątek w południe – wizyta w Katedrze Św. Patryka na Manhattanie. Zaskakująco dużo ludzi, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, że Nowy Jork nadal niektórym kojarzy się ze współczesną sodomą i gomorą – vide prezydent Kaczyński, któremu pewien nowojorski gej – katolik zresztą – posłużył ostatnio za przykład moralnej zgnilizny płynącej z Zachodu… Św. Patryk to jednak najbardziej znany kościół katolicki w Nowym Jorku, więc gdyby świecił pustkami w Wielki Piątek, byłby to nieomylny znak, że koniec świata jest już bliski.
Natomiast wielkopiątkowe popołudnie spędziłam na Greenpoincie buszując po sklepach w poszukiwaniu kiełbasy do koszyczka ze święconką, baranka z cukru oraz makowca z jak największą ilością maku. Prawdziwy wielkanocny makowiec – to tylko ten „zrolowany”, w święta nie uznaję wynalazków kulinarnych w postaci serniko-makowca czy płaskiego makowca na kruchym spodzie.
Nie ma lepszego makowca niż ten z cukierni-kawiarni na Manhattan Ave. zaraz przy Citibanku – nie pamiętam jak się to miejsce nazywa – Cafe Rivera może? W zwykłe dni artystyczna młodzież amerykańska pija tam kawę zagryzając croissantami, natomiast przed każdymi polskimi świętami kawiarniane stoliki są odsuwane na bok, żeby zrobić miejsce dla polskich klientów, którzy niewątpliwie ustawią się w kolejce po szarlotkę, sernik i mazurki. Oraz po ten najlepszy po naszej stronie Atlantyku makowiec, w którym nawet w „dupce” jest pełno maku i rodzynek.
W sobotę – święconka w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Ozone Park, do którego od wielu lat dojeżdżam z mojej dzielnicy, co prawda – dość nieregularnie. Wieczorem – La Traviata w Metropolitan Opera z fantastyczną Ruth Ann Swenson w roli Violetty. A dzisiaj – czyli w niedzielę – kontynuacja. Jeszcze sama nie wiem czego.
Życzę wszystkim wesołych i spokojnych Świąt Wielkanocnych!
Agnieszka
Pani Agnieszko ja jestem pozeraczem drozdzowych babek,takich z duza iloscia rodzynek i powloka z lukru .Wesolych Swiat!
Babke drozdzowa tez kupilam w tej cukierni na Manhattan Ave. Bardzo dobra, ale nic nie pobije makowca:)
Wesolych Swiat!
Z wszystkich piekarni na Greenpoincie kiedys Rzeszowska byla nie do pobicia – ciasto tanie i dobre. Teraz zostalo juz tylko tanie:(
ja pewnei wypilam lokalny kool-aid,ale nic mnie nei przekona, ze sa lepsze makowce niz te z piekarni ‚rzeszowska’ – tez przy manhattan, tylko kawalek dalej, przy Java St. Zwykle dostaje sie je jeszcze cieple…
refleksje JKM na Wielki Piątek na stronie http://www.uprtv.pl
Zdjęcie numer jeden jest świetne! Bardzo dobra perspektywa, połączenie architektury neogotyckiej ze sztuką nowoczesną Atlas Statue.
Makowic bardziej kojrzy mi się z Bożym Narodzeniem, ale ostatno się zraziłam, bo jest coraz mniej maku i przysłowiowa ‚dupka’ jest sucha i kilkucentymetrowa ;/
Ciekawa jestem wrażeń z przedstawienia w METcie!
Rzeszowska jest OK, nadal tam kupuje od czasu do czasu – kiedys nie uznawalam innego ciasta niz z Rzeszowskiej. Ale Cafe Rivera (?) jest po prostu fantastyczna.