… w malowniczym stanie Utah, na konferencji zorganizowanej przez Omniture – firmę, z której oprogramowania korzystamy i z którą dość blisko współpracujemy. Program zajęć mamy tutaj bogaty, więc nie mam zbyt wiele czasu nie tylko na blogowanie, ale nawet na włączenie komputera w celu sprawdzenia poczty. Z Nowego Jorku leci się tutaj prawie pięć godzin – pomyśleć, że w tym czasie mogłabym się prawie znaleźć w Paryżu. Albo w Londynie. Ale na pociechę mam tyle, że mogłam przynajmniej nacieszyć oko krajobrazami z okien samolotu – jezioro Salt Lake i zachód słońca nad Górami Skalistymi.
Na dobry początek Delta nie dowiozła mojego bagażu, więc pobyt w SLC rozpoczęłam od kolejki do stoiska reklamacji bagażu na lotnisku, aby złożyć reklamację w sprawie nieszczęsnej zaginionej walizki. Powiem szczerze, że skóra mi porządnie ścierpła na myśl o tym, co będzie, jeśli mój bagaż wyląduje na przykład w Honolulu czy innym Anchorage, a ja będę skazana albo na pospieszne kupowanie ciuchów byle gdzie (czego bardzo nie lubię), albo na występ w butach sportowych z grubą podeszwą na różnych cockatil receptions, które mamy tutaj co wieczór. Na szczęście bagaż się szybko odnalazł, bo przyleciał następnym samolotem z Nowego Jorku, ale mimo to postanowiłam, że nigdy więcej nie nadam na bagaż rzeczy, jeśli wyjeżdżam tylko na kilka dni. Sama nie wiem dlaczego nie spakowałam wszystkiego do mniejszej torby, którą mogłabym zabrać ze sobą na pokład samolotu.
Od góry: widok ogólny SLC, Temple – świątynia mormonów, na próbie chóru Mormon Tabernacle Choir.
Nie wiem, czy będę miała w tym roku możliwość, żeby pozwiedzać miasto. W zeszłym roku niejako wbrew mojej woli pomogła mi w tym śnieżyca, ze względu na którą musiałam przedłużyć swój pobyt w SLC o jeden dzień.
A na deser – ciekawostka: mormoni stanowią 1,7% dorosłych mieszkańców USA, czyli dokładnie tyle samo, co wyznawcy judaizmu. Mieszkając w Nowym Jorku odnosi się oczywiście zupełnie inne wrażenie.
Do następnego razu!
Agnieszka
„A na deser – ciekawostka: mormoni stanowią 1,7% dorosłych mieszkańców USA, czyli dokładnie tyle samo, co wyznawcy judaizmu. Mieszkając w Nowym Jorku odnosi się oczywiście zupełnie inne wrażenie”.
Czy Salt Lake City odnosi sie takie samo wrazenie odnosnie Mormonow?
Hop hop, utknęłaś w tym Utah na dobre…
Kiedy byliśmy w Nowym Brunszwiku i na Wyspie Księcia Edwarda to też odnosiłem wrażenie, że w Kanadzie wszyscy są potomkami Europejczyków. Jakież to mylące, zwłaszcza w porównaniu do Toronto.
[…] [Salon nowojorski] Siedzę sobie w Salt Lake City […]