W Nowym Jorku sezon wakacyjno-ogórkowy w całej pełni. Nie dość, że raz deszcz, raz spiekota połączona z niemiłosierną wilgotnością powietrza, to na Times Square prawdziwe oblężenie turystów. Nowojorczyków w tym tłumie jak na lekarstwo, bo kto przy zdrowych zmysłach chciałby w żółwim tempie przeciskać się zatłoczonym chodnikiem przez najbardziej zapchaną część miasta. Turyści europejscy, a zwłaszcza niemieccy, mają interesujący zwyczaj chodzenia zwartym pięcioosobowym szeregiem, przez co dokładnie blokują drogę każdemu, kto chciałby ich z którejkolwiek strony ominąć. Co ciekawe, nie zauważyłam, aby ten zwyczaj uprawiali u siebie w kraju, zdaje się rezerwują go wyłącznie na wyjazdy zagraniczne.
Z tubylców – głównie Nagi Kowboj, ale on w zasadzie też przyjezdny choć urzęduje na Times Square od bardzo dawna. Od tak dawna, że w pewnym momencie zaczęłam wręcz podejrzewać, że „Nagi Kowboj” to nie osoba, ale zawód, który przechodzi z ojca na syna. Ale jednak nie – Nagi Kowboj jest tylko jeden, jedyny i niepowtarzalny. Nazywa się Robert John Burck, pochodzi z Ohio i ma 37 lat.
Podobno w okresie karnawału wyjeżdża z Nowego Jorku na gosścinne występy do Nowego Orleanu, czemu się nie należy specjalnie dziwić, bo nowojorskie zimy do najłagodniejszych nie należą. Trudno go nie rozpoznać – na nogach kowbojki, na głowie kapelusz (kowbojski, a jakże), a na majtkach napis drukowanymi literami: Naked Cowboy. To na wypadek, gdyby ktoś nadal miał wątpliwości, z kim ma do czynienia.
Do nieśmiałych na pewno nie należy – na swojej stronie internetowej www.nakedcowboy.com zachęca do wysyłania emaili i publikuje nawet swój numer komórki.
Do następnego razu!
Agnieszka
Hmm… W sumie, grać na gitarze potrafię… Może bym się postarał o odpowiednika takiego Nagiego Kowboja w Londynie… Reklamowałbym się „The Fattest Naked Cowboy ever” 🙂
jaki on nagi! w majtkach?? ;O)