Dziennikarze po raz kolejny nie odrobili pracy domowej. Opisana z detalami historia człowieka, który rzekomo po 19 latach wybudził się ze śpiączki, okazała się w dużej mierze wyssana z palca. Chory był owszem, w nie najlepszym stanie, ale nie w śpiączce w rozumieniu medycznym – rozumiał, co się do niego mówi, dawał znaki oczyma itd.
Kiedy przeczytałam w prasie pierwszą wzmiankę na ten temat, pewne szczegóły nie za bardzo pasowały – jak to, przez dziewiętnaście lat żona karmiła łyżeczką chorego w śpiączce? Co prawda nie jestem lekarzem, ale byłby to chyba pierwszy znany medycynie przypadek karmienia łyżką chorego w stanie wieloletniej śpiączki.
A teraz Wyborcza prostuje:
Szeroko komentowana w mediach informacja o rzekomym wybudzeniu Jana Grzebskiego po 19 latach śpiączki to zdaniem szpitala nieprawda. W tym przypadku można mówić nie o śpiączce, lecz afazji, czyli zaburzeniach mowy i artykulacji. – W efekcie przeżywamy szturm dziennikarzy, co zakłóca pracę działdowskiego szpitala, w którym pacjent był leczony – powiedziała dyrektor ds. opieki zdrowotnej SPZOZ w Działdowie dr Joanna Hensel.
Dziennikarze nie dość, że nazmyślali w gazetach, to jeszcze na dokładkę kobiecie zadeptali dywan w salonie… Pani Grzebska nie była zachwycona całym zamieszaniem wokół sprawy i narzekała na tłumy dziennikarzy, którzy pchali się jej do domu w niezbyt dokładnie wyczyszczonych butach i zniszczyli dywan.
No cóż, pewne tematy są na tyle „fotogeniczne”, że media nie potrafią odmówić sobie przyjemności ich rozwinięcia, nawet jeśli trzeba to czy owo wyolbrzymić albo podkolorować. A pucybutów w Polsce jak na lekarstwo.
Do następnego razu!
Agnieszka
E, to sezon ogórkowy się zaczął.
Wlasnie wczoraj obejrzalem w tVPolonia program z cyklu „Polacy”.Tematem byl cud z Dzialdowa,bo wlasnie w takiej kategorii o tym dyskutowano.Nasi Talibowie przeganiali sie w szukaniu wlasciwych slow oddajacy ch istote wydarzenia.A dzis to prozaiczne sprostowanie.To dopiero numer wycial-po prostu wyzdrowial.