Nowy Jork przez wielu jest postrzegany jako „ciało obce w zdrowym ciele Ameryki” – liberalne i kosmpolityczne miasto, w którym wszystko wolno i które z wyboru odcina się od tradycyjnego systemu amerykańskich wartości. Wielu Amerykanów z innych stanów, złośliwie określanych czasem jako fly-over states (nie radzę jednak używać tego wyrażenia w rozmowie z miejscowymi, jeśli nie chce się oberwać po pysku), z Nowym Jorkiem nie ma – i nie chce mieć – nic wspólnego, poza wizytą turystyczną raz na 15 lat. Niewątpliwie sam fakt mieszkania w Nowym Jorku, a nie gdzieś w małym miasteczku na prowincji, powoduje, że inaczej patrzy się na pewne sprawy.
Rzeczy, które tutaj są na porządku dziennym, w wielu innych miejscach w USA są nie do pomyślenia, i vice versa. Może dlatego mocno zaskoczył mnie opublikowany wczoraj przez serwis CNN.com artykuł na temat pierwszej zintegrowanej zabawy na zakończenie szkoły średniej (prom) w pewnym miasteczku w Georgii: Students attend school’s first integrated prom. Tekst radośnie informuje o tym, że w tym roku szkoła średnia w Ashburn (160 mil od Atlanty) po raz pierwszy w swojej historii zorganizowała imprezę, na której razem bawili się uczniowie biali i kolorowi.
Co w tym dziwnego? Ano chociażby to, że do tej pory rodzice uczniów w tym miasteczku organizowali dwie osobne prywatne imprezy – jedną dla białych, drugą dla czarnoskórych (w artykule nie ma mowy o tym, czy na którąś z nich zapraszano Latynosów). „Biali zawsze bawią się na jednej imprezie, a czarni na drugiej” – mówi Lacey Adkinson, uczennica szkoły, w której Afro-Amerykanie stanowią 55% spośród ponad 450 uczniów. „W naszej szkole zawsze były osobne zabawy – tak było jeszcze w czasach, kiedy chodził do niej mój tato. Ale w tym roku postanowiliśmy spróbować czegoś nowego” – dodaje. Jej starsza siostra uczestniczyła w „białej” imprezie w 2001 r: „Nie przypominam sobie, aby byli na niej kolorowi uczniowie. Tak u nas po prostu jest i to wcale nie jest rasizm.”
Okazuje się jednak, że mimo zorganizowania wspólnej zabawy w szkole biali uczniowie i tak jak co roku mieli swoją prywatną, która odbyła się tydzień wcześniej, bo tak zażyczyli sobie niektórzy rodzice. Podkreślam, że rzecz działa się w południowej Georgii, a jak wiadomo opinie na temat na spraw związanych z kolorem skóry na południe od linii Masona-Dixona są nieco inne niż na północy.
Również na południu USA – w Durham w Karolinie Północnej – kilka tygodni temu miał swój finał proces, w którym trzech białych studentów prestiżowego Duke University zostało oskarżonych o gwałt zbiorowy na czarnoskórej striptizerce. Sprawa nosiła wszelkie znamiona zarówno dramatu klasowo-obyczajowego, jak i bajki z morałem, nic zatem dziwnego, że niemal obsesyjnie śledziły ją wszystkie większe gazety, nie wyłączając dziennika The New York Times, który w tym przypadku zdecydowanie nie popisał się obiektywizmem. (Autor bloga Durham in Wonderland dużo miejsca poświęca zagadnieniu, jak sprawa została przedstawiona w mediach.) Według początkowych doniesień prasowych, trzej zawodnicy uniwersyteckiej drużyny lacrosse – wszyscy trzej z zamożnych uprzywilejowanych rodzin – wykorzystując swoją pozycję i poczucie bezkarności zgwałcili czarną dziewczynę, która pracowała jako tancerka erotyczna, aby zapewnić utrzymanie dwójce dzieci (pełną chronologię wydarzeń można znalezć na stronach Newsweeka A Troubled Spring at Duke i That Night at Duke).
Po dokładniejszym zbadaniu dowodów okazało się jednak, że cała historia ma co prawda morał, ale nie taki, jakiego powszechnie się spodziewano. Wszystkie oskarżenia wobec studentów zostały wycofane, a sprawa umorzona, bo po pierwsze – ofiara rzekomego gwałtu zmieniła zeznania kilka razy, po drugie – nie było żadnych konkretnych dowodów winy, np. w postaci DNA, a po trzecie – prokurator okręgowy Mike Nifong przezornie zataił wiele niewygodnych faktów w celu zaprezentowania wydarzeń w odpowiednim świetle i zwiększenia swojego poparcia w złożonym głównie z Afro-Amerykanów okręgu wyborczym. Morał historii jest taki, że amerykańska mozaika rasowa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać.
Do następnego razu!
Agnieszka
A to ciekawe… poniewaz dane bylo mi mieszkac w roznych czesciach Ameryki oraz w tych mniejszych miastach, a nawet miasteczkach takze, obecnie na amerykanskiej wyspie. I bylo i jest podobnie jak w Nowym Jorku i okolicach, czyli wszyscy maja taki prom wspolnie, a sa nie tylko biali i czarni ale i latynosi i ludzie z innych czesci swiata, jak np. azjaci, itd. Nie slyszalem o oddzielnych uroczystosciach zakonczenia szkoly sredniej (prom) oddzielnie dla bialych a oddzielnie dla kolorowych. Widac ten podzial na bialych i czarnych pokutuje jeszcze w stanach zannych niegdys z wielkiej segregacji rasowej, jesli taki podzialfaktycznie istnieje. Mnie sie wydaje, ze to czarni chca miec inny rodzaj promu niz biali, ze swoim rapem, itd, czyli inny rodzaj kultury i rozrywki moze o tym decydowac, ale zeby wynikalo to z uprzedzen rasowych nie mysle. Moge sie jednak mylic.
Ten artykul z CNN wprawil mnie w duze zdumienie – pierwszy raz slyszalam o czyms takim, ale z tonu tekstu wnioskuje, ze sa jednak miejsca w Stanach, gdzie takie rzeczy sa na porzadku dziennym.
Niestety w południowych Stanach silny jest też nadal Klan, choć jakiś czas temu wieszczono jego zmierzch:
http://www.adl.org/learn/ext_us/kkk/intro.asp?LEARN_Cat=Extremism&LEARN_SubCat=Extremism_in_America&xpicked=4&item=kkk
O takich ¨promach¨ tez nigdy nie slyszalam. Natomiast problem calego zajscia na Duke University jest bardzo zlozony i intrygujacy. Chlopcy okazali sie niewinni gwaltu, ale wyraznie widac jak sa wychowani. Okrzyki typu „Thank your grandpa for my nice cotton shirt” albo email wyslany zaraz po niedoszlym zajsciu sa dla mnie szokujace.
Prosze zauwazyc, ze to nie sa chlopcy z marginesu spolecznego, ale z bardzo bogatych rodzin, dla ktorych wplacenie kaucji w wys. $400,000 nie stanowi wiekszego problemu.
Art: „Bible belt” jest troche inny niz pozostala Ameryka. Na ogol to sie uwaza ze to biali nie chca miec czarnych na swoich zabawach. Bardzo czesto bywa jednak dokladnie odwrotnie.
Laura: Jak ktos wplacil 400 tysiecy kaucji to nie znaczy ze wyjal 400 tysiecy gotowki i zaplacil. Sa firmy ktore uzyczaja pozyczki na kaucje, oczywiscie pod zastaw i sa to pozyczki niezle oprocentowane.
Faktycznie skandal,ze ktos,kto ma 400 tysiecy na kaucje,brzydko mowi do Murzynki ktora go bezpodstawnie oskarzyla gwalt i chciala wyslac do wiezienia.Takich reakcji mozna sie spodziewac po ludziach majacych maksymalnie 50 tysiecy na kaucje,ale nie 400.Od 200 tysiecy powinno sie milczec.I wstydzic,ze swoim rasistowskim udowadnianiem niewinnosci uczynilo z Murzynki osobe rzucajaca oszczerstwa.A tych chlopcow powinno sie pozbawic praw obywatelskich.Co z tego ze nikogo nie zgwalcili jak pozniej dziekowali za bawelniana koszule.
chiefkraehe – ci grzeczni chlopcy z porzadnych domow „podziekowali za bawelniana koszule” nie pozniej, ale W TRAKCIE zabawy. I to wcale niekoniecznie o nich dobrze swiadczy. Ale fakt, ze nie jestes tu na miejscu, czesciowo rozgrzesza Cie z nieznajomosci pewnych subtelnych szczegolow.
salon nowojorski: Co nie zmienia faktu ze chiefkraehe dobrze pisze…
chiefkraehe: Mam nadzieje, ze Ci ulzylo.
Nie wiem czy nie chciales, czy tez nie mogles zrozumiec, ze wlasnie chodzilo o to, iz z reguly czesto uwaza sie (oczywiscie nie slusznie), ze tego typu swiatopoglad wlasciwy jest tzw.¨white trash¨, albo ludziom slabo wyksztalconym. A w tym wypadku wyraznie widac, ze tak nie jest, bo chlopcy z dobrych domow mysla w ten sam sposob.
Dzieki Agnieszka za rozgrzeszenie.Mnie tak rzadko rozgrzeszaja,ze chocby dlatego warto bylo nie znac pewnych subtelnych szczegolow.Ale najwazniejsze ze wszystko dobrze sie skonczylo.Niewinni nie zostali ukarani,a my dostalismy wglad w prace amerykanskiego wymiaru sprawiedliwosci i fantazje sexualne Murzynek.
Na szczegolna uwage zasluguje wzorowa postawa tych chlopakow,ktorzy nawet w trakcie zabawy pamietali o dobrym wychowaniu,skladajac Murzynce slowa podziekowania za trud jej dziadka.Dokladnie tak jak powinno byc.Wprawdzie dziekowanie w trakcie zabawy zamiast po jest troche dziwne,ale mlodosc nie posiada jeszcze cnoty cierpliwosci.Dopoki jednak Ameryka ma takich synow jak ci godni podziwu mlodzi ludzie,mozna z ufnoscia patrzec w jej przyszlosc.