Wydarzenia ostatnich dwóch dni przekonują mnie, że stare dobre powiedzenie „Ten jest winny, kto jest inny” w tzw. zjednoczonej Europie pozostaje jak najbardziej aktualne. W ostatnią sobotę – w tym samym dniu kiedy w Krakowie wszechpolacy maszerowali w tzw. Marszu Tradycji i Kultury – Artur Boruc robił za supermana i nadstawiał karku w obronie rodaków zaatakowanych przez pijanych lub naćpanych (najprawdopodobniej) Szkotów w Glasgow.
Gazeta „Sunday Mail” tak napisała o Borucu:
Gwiazda Celtiku Artur Boruc został wczoraj okrzyknięty w Szkocji bohaterem po tym jak obronił ciężarną kobietę z Polski przed rasistami, którzy ją zaatakowali.
Do zdarzenia doszło w jednym z parków w Glasgow. Dzielny bramkarz obronił Magdę Kucko, 27-letnią Polkę w zaawansowanej ciąży, która wraz ze swoją siostrą i jej mężem została zaatakowana przez dwóch mężczyzn i kobietę, z agresywnymi dobermanami. (…) Boruc zareagował na wołanie o pomoc płaczącej ciężarnej kobiety. Bandyci na widok rosłego bramkarza uciekli. Piłkarz Celtiku Glasgow odwiózł kobietę swoim samochodem do szpitala.
W Glasgow można oberwać od tubylców za używanie języka polskiego w parku, a wszechpolak w Krakowie może przyłożyć, bo… „Kto nie skacze jest pedałem”. Europa schodzi nam na psy.
Do następnego razu!
Agnieszka
No niestety, w Europie ludzie nadal nie potrafią i nie chcą wyjść poza ramy ‚państwa narodowego’. To jeden z (wielu) powodów dla których o wiele lepiej czuję się po zachodniej stronie Atlantyku. Szkoda tylko, że niektórzy Europejczycy, w tym sporo Polaków, przywożą swój rasizm do Kanady.
No tak, w Ameryce nie ma zadnych napiec rasowych… Ja wiem, ze np. rozruchy w LA po brutalnym pobicu Rodney´a King´a mialy miejsce w poprzednim stuleciu, ale to na prawde nie bylo az tak dawno. A bijatyki na tle rasowym, albo odmiennosci seksualnej bardzo czesto sie zdarzaja – tylko, ze nie uczestniczy w nich bramkarz Boruc (przypominam morderstwo Matt´a Shepard´a, gaya zamordowanego na kampusie uniwersyteckim w stanie Wyoming).
Dla przykladu powiem, ze wiekszosc mlodych Hiszpanow ktorych pytam o ich poczucie przynaleznosci narodowej, twierdzi, iz obecnie nie czuja sie juz Hiszpanami i ze jest to dla nich przebrzmialy koncept. Sa Europejczykami. Takich ludzi jest BARDZO wiele. Starsi Hiszpanie na pewno nie potrafiliby okreslic sie w ten sposob, ale mimo to, sa bardzo przychylnie nastawieni np. do Polakow. Tutaj nikt nie slyszal o ¨Polish jokes¨ i tylko sie dziwia jak to mozliwe, ze z Polski pochodzi az tak wielu inzynierow (odpowiadam, ze to uwarunkowania genetyczne 😉
Laura: A w jakim ty kraju mieszkasz, ze zapytam?… Bo cos mi sie widzie ze realia USA znasz z gazet. I to tych o okreslonym profilu.
A.L.: Od roku mieszkam w Hiszpanii. Przedtem 20 lat w USA.
Laura: Rozumiem, rasizm amerykanski ci sie nie podoba. Wolisz europejski. Taki bardziej „swojski”, you know… Wlasnie dzisiaj pisza jak ciezarna Polka zostala zaatakowana w parku w Glasgow. Za to ze mowila po polsku. Poczytaj sobie komentarze osob mieszkajacych w Anglii. Kiedy nie boje sie mowic po polsku. Podopwiadam: jak siedza w ubikacji. Przez 7 lat meiszkalem w Austrii. Jak bylem w sklepie i rozmawialem z zona po polsku to zaraz za nami pojawial sie straznik patrzacy nam na rece. A na ulicy w Wiedniu tez bylo lepiej po polsku nie rozmawiac. Takiego rasizmu jak w Europie (z Polska na chlubnym czele) w USA nie uswiadczysz.
Bardzo mozliwe. Jezeli masz takie porownanie i doswiadczenie to oczywiscie wiesz co mowisz (nie zrozumialam czy Ty mieszkales w Austrii czy cytujesz innych). Ja na szczescie mam inne wrazenia w Europie (jak juz wspominalam). Miesiac temu bylam wlasnie w Wiedniu i wszedzie rozmawialam po polsku, w sklepie, w supermarkecie, w restauracjach, kawiarniach i nie spotkalam sie ze zlym traktowaniem. Moze mialam szczescie, a moze sytuacja w Europie powoli sie zmienia. Z drugiej strony nalezy zdac sobie sprawe, ze to co stalo sie w UK czy Irlandii, kiedy to w ciagu 2 lat zjechalo pol Polski bardzo roznego pokroju, moze tworzyc trudna i czesto bardzo napieta atmosfere. Nie wiem kiedy w USA mogla sie zaistniec analogiczna sytuacja… moze kiedy z Kuby w latach 70-ych przyjechali masowo kubanscy wiezniowie… trudno porownywac.
Poza tym, A.L. bardzo prosze, don’t try to put words in my mouth. Nigdzie nie powiedzialam, ze rasizm amerykanski mnie razi, a europejski nie. I nigdy nie twierdze, ze Ameryka to zly kraj. Po prostu nie mam do niej tak bezkrytycznego stosunku jak wiekszosc osob czytajacych ten blog. Moj czas w Stanach juz sie skonczyl, nie zaluje swojego pobytu ani swoich doswiadczen, ale ten kraj juz mi nie odpowiada, bo znalazlam lepszy dla siebie. Natomiast rozumiem, ze pasuje on innym i na pewno dla wielu jest bardzo dobrym miejscem na ziemi.
Oczywiście, że rasizm znajdzie się wszędzie. Ale to w Europie partie populistyczno-rasistowskie, takie jak LPR w Polsce, BNP w UK, Front National we Francji i NPD w Niemczech i tak dalej, wchodzą do parlamentu! Głosząc jawnie rasistowskie hasła…
Laura: Ja mieszkalem w Austrii
yasqier: Pamietasz kto to taki Pat Buchanan? doradca prezydentow Nixon´a, Ford´a i Bush´a?
Laura, ja piszę o Europie dnia dzisiejszego. Dlaczego wyciągasz mi takiego dinozaura jak Buchanan? Doradzał Nixonowi i Fordowi ale dawno temu. Z rządzącą Partią Republikańską i z Bushem za bardzo się nie dogaduje. Wygląda na to, że na siłe chcesz mi udowodnić, że w USA jest rasizm. Napisałem, że sie zgadzam, że jest. Ale o wiele bardziej niż rasizm rozpanoszył się tam lęk przed niekontrolowaną emigracją z Meksyku. To nie jest pojęcie tożsame.
Pat jeszcze w 2000 roku kandydowal na prezydenta USA. Ale masz racje, to juz stare dzieje. Europa w obecnym momencie przechodzi o wiele bardziej dramatyczna metamorfoze i stad te napiecia. I w wielu przypadkach jest to wlasnie lek przed niekontrolowana emigracja, niekoniecznie rasizm (oczywiscie rasizm tez).
za dwa tygodnie jade do Niemiec. czy to znaczy, ze mam sie bac mowic tam po polsku?
cutie-pie: ja bym sie obawial mowic po polsku.
Zapewniam cie Cutie-pie ze nie musisz sie bac mowic w Niemczech po polsku.Rowniez nie potrzebujesz zadnego listu zelaznego na Niemcy,wyjedziesz stad tak samo bezproblemowo jak wjechalas,wiec raczej nie staraj sie w niemieckiej ambasadzie o list zelazny bo beda patrzec na ciebie dziwnie.Naprawde beda patrzec na ciebie dziwnie wtedy.Jesli jestes kobieta przezorna i ostrozna i wolisz jednak miec ten list zelazny,to pytaj w ambasadzie o freies Geleit,tak to jest po niemiecku.I nie zapomniej napisac jak patrzyli na ciebie.
do chiefkraehe: jesli zapewniles mnie, ze nie mam sie czego w Niemczech bac, to czemu sie powtarzasz??? i w zyciu nie domyslilabym sie, ze ‚freies geleit’ jest po niemiecku.. w zasadzie to zastanawiam sie, co ja robilam do tej pory bez Twoich rad???