Parę minut po siódmej rano czasu lokalnego uzbrojony w półautomatyczny pistolet i rewolwer napastnik zaczął strzelać do ludzi w jednym z akademików uczelni Virginia Tech w miasteczku Blacksburg w Wirginii. Zastrzelił tam dwie osoby. Następnie zrobił sobie przerwę i dwie godziny pózniej rozpoczął drugą część „polowania”, tym razem w jednej z sal wykładowych na przeciwległym krańcu kampusu co najmniej kilometr dalej. Zginęły 32 osoby, a nie jest wcale pewne, czy liczba ofiar jeszcze nie wzrośnie, bo kilkanaście osób jest rannych, w tym kilka w stanie krytycznym.
Studenci mówią, że po pierwszej strzelaninie, która miała miejsce kolo siódmej rano i w której zginęły pierwsze dwie ofiary, nie podano żadnej informacji na ten temat, żadnych ostrzeżeń. Zanim administracja uczelni zorientowała się, że coś jest nie tak i wysłała do studentów emaile z ostrzeżeniem, minęły co najmniej dwie godziny, a wtedy napastnik ponownie ruszył „do akcji” i krótko przed godziną dziesiąta rozpoczął egzekucję kolejnych ofiar. Po wkroczeniu policji sam popełnił samobójstwo. Swoją drogą, co to za dziwny pomysł, aby przez email informować o wariacie – a może desperacie – strzelającym do ludzi jak do kaczek.
Na razie nie wiadomo zbyt wiele na temat tego, kto i dlaczego. Z pierwszych doniesień prasowych wynika, że mężczyzna był bardzo młody (koło 20 lat) i że był pochodzenia azjatyckiego, ale na tym konkrety się kończą, nie wiadomo nawet, czy był studentem uczelni. Niektórzy mówią, że szukał wśród studentów swojej dziewczyny… Zawiedziona miłość? Dla ofiar jest to już bez znaczenia, ale media na pewno rozłożą na czynniki pierwsze każdy najmniejszy nawet szczegół.
Na pewno wiadomo tylko tyle, że dzisiejsza strzelanina jest największą tego typu masakrą, jaka kiedykolwiek miała miejsce w Stanach Zjednoczonych (w 1999r. w Columbine zginęło „tylko” trzynaście osób, plus dwóch napastników). Kolejny smutny amerykański rekord.
Do następnego razu!
Agnieszka
Niestety, uniwersytety to przede wszystkim instytucje nastawione na profit i TYLKO na profit. „Edukacja” zostala dawno zapomniana i nikt sie na nie przejmuje. „Unless you rape a woman student, nobody will take care about your teaching evaluations” uslyszalem od wysokiego dostojnika uniwersyteckiego na publicznym spotkaniu. Sprowadza sie studentow zagranicznych z innych kultur zupelnie nie interesujac sie jak oni sie adaptuje, interesujac sie jedynie stanem ich portfela. Student traktwany jest jak „cegla”. Jak ma problemy, nie ma sie do kogo zwrocic. W efekcie, duza ilosc studentow ma „behavioral problems”. Gdy jeszcze pracowalem na uniwersytecie, na poczatku roku mielismy „retreat” z Chairmanem, i wlasnie glowny problem to byl „how to deal with students with behavioral problems” i to bynajmniej nie po to zeby im pomoc, a po to zeby uniwersytet nie byl ciagany do sadu.
Neistety, przemocy dowiadczylem, chociaz posrednio: moj wlasny student zastrzelil w sali wykladowej mojego przyjaciela i wspolpracownika. Nie zastrzelil mnie, bo bylem na rocznej delegacji sluzbowej w innym miescie. Student nie mogl przejsc przez egzamin kwalifikacyjny na studia doktoranckie. Mnie sie zdarzyly rzeczy mniejsze: wybite szyby w samochodzie, proba pociacia opon, telefony z pogrozkami. O strzelaninie donosza media. O pobiciu profesora na parkingu nie donosi nikt, a policja umywa rece.
Jakis czas temu zrezygnowalem z kariery uniwersyteckiej. Ryzyko za duze….
ja mam nadzieje, ze poleca za to glowy, chociaz nikt 32 osobom zycia juz nie wroci 😦 nie rozumiem jak mozna tak po prostu zlekcewazyc strzaly o 7:15 i nie zamknac uniwersytetu, i tlumaczyc sie pozniej, ze „sie nie da.” Smutne 😦
cutie-pie: Zadne glowy nie poleca. Po pierwszej strzelaninie udali ze „nic sie nie stalo” zeby przypadkiem nie zepsuc „image”. Gdyby sie narobilo za duzo szumu, studenci mogliby przeniesc sie gdzie indziej. A to by sie konwertowalo w utracone $$$. Nic sie nie zmieni. W USA nobody cares about anything. No, chyba ze ktos sie zle wyrazi o jakiejs Grupie Specjalnych Praw…
wlasnie.. moze Al S. powinien tam sie teraz wybrac?? tylko znajac tego oszoloma, to raczej marne szance na to sa… i mam nadzieje, ze jednak studenci przeniosla sie gdzies indziej.. tak samo jak dwaj studenci z Duke… szkoda, ze Al nie wybral sie w odwiedziny do panienki, ktora probowala zmarnowac zycie tych trzech chlopcow!!!
cutie-pie: To nie ta panienka zmarnowala zycie owych chlopcow. Ta panienka miala „mental problems”. Zmarnowal je bialy, jak najbardziej DA ktory poswiecil ich jako „kielbase wyborcza”. Mam nadzieje ze bedzie proces sadowy o odszkodowanie, i to DUZE! I ze Pan N. nie bedzie juz nigdy prawnikiem.
do A.L.: dla mnie ‚mental problems’ to excuse na wszystko 😦
cutie-pie: A dla mnie nie. Sa gorsze rzecy, na przyklad wykorzystanie osoby z „mental problems” do wlasnych celow…
Wedle newsow dzisiaj: „BLACKSBURG, Va. — Virginia Tech gunman Cho Seung-Hui was declared „mentally ill and in need of hospitalization” and posed „an imminent danger,” according to a 2005 temporary detention order issued by a Virginia district court…” Oczywiscie, nie mozna go bylo zamkanc z przyczyn ktore gdzie indziej wylusczylem. Na a ponadto trafil na Dobrego Sedziego, pelnego wyrozumienia dla ludzkich slabosci: „A box on the order is checked as follows: „Presents an imminent danger to himself as a result of mental illness.” The very next box, which is not checked, reads: „Presents an imminent danger to others as a result of mental illness.”
The next day, according to court records, a special justice approved outpatient treatment for Cho…”
Czesto tu zagladam nie zawsze zostawiajac slad.Trudno nie zgodzic sie AL choc czasami mnie to wrecz irytuje.Wszyscy i wszedzie pisza i mowia o tej tragedii.Pamietacie pewnie strzelanine w Colombine HS/1999?nie jestem pewny poprawnosci nazwy/i co od tamtej pory sie zmienilo.NIC.Idac dalej smiem twierdzic ze i NIC sie nie zmieni.Co gazeta to inne przemyslenia,lubie przegladac rubryki w ktorych czytelnicy pisza do redakcji wszyscy sa zgodni ze cos trzeba zrobic.Tylko co?Amerykanie k0chaja bron i sam przywilej jej posiadania.
Valdo ma racje. Facet z ¨mental illness¨wchodzi do sklepu z bronia i w 5 minut kupuje co mu sie podoba… Najbardziej wkurzyla mnie telewizyjna wypowiedz jakiejs studentki z VTech, ktora autorytatywnie twierdzila, ze taka tragedia mogla wydarzyc sie w kazdym miejscu na swiecie. Obled! I jak dla mnie, jest to jeden z powodow dla ktorych Ameryka nie jest az takim wspanialym krajem, jak tu niektorzy glosza.
Laura: Taka tragedia MOZE sie wydarzyc gdziekolwiek, gdyz do takiej tragedii potzrebyne sa: a) Wariat, b) Poczciwe spoleczenstwo ktore wariata, zamiast zamnkac, przytuli do piersi. Pistolet nie jest potzrebny. Jakis czas temu, 2 czy 3 lata, student na ktorejs z uczelni polskich zalatwil profesora i karu kolegow przy pomocy siekiery. Biorac pod uwage powszechna dostepnosc siekier w Polsce (mozna kupic w kazdym „zelaznym” sklepie, bez „background check”) nalezy stwierdzic ze Polska nie jest takim wspanialym krajem za jaki pragnie uchodzic. Dodatkowo zwraca uwage powszechna dostepnosc nozy kuchennych z ostrzem o dlugosci wiekszej niz 25 cm.
Mimo wszystko ow polski wariat nie zdazylby zalatwic 32 osob sama siekiera… Jezeli wariat z VTech zaatakowalby nozem, to na pewno nie udaloby mu sie urzadzic takiej jatki. Poza tym wyglada na to, ze w Ameryce per capita przypada wiecej wariatow i dlatego atrakcje typu „mass shooting” maja miejsce co pare miesiecy, a nie raz na wiele lat.
Laura: Jak dla mnie, to wszystko jedno czy facet zabil jednego profesora i tzrech stuentow czy 3 profesorow i 33 studentow.
Poprosilbym o jakeis oficjalne ststystyki z ktorych by wynikalo ze, cytuje: „Poza tym wyglada na to, ze w Ameryce per capita przypada wiecej wariatow”. Jezeli zas porownywac liczby pzrestepstw, to proponuje porownywac USA z Europa nie nie Polska, bo USA jakby nie bylo ma cos kolo 300 milionow meiszkancow, czyli statystycznie rzecz biorac musi meic wiecej przestepstw niz Polska. Zas gdzie jest jak – jakos nigdy nie boje sie metra w NYC o dowolnej porze, a w Warszawie mam stracha chodzic po ulicach w bialy dzien.
Ja w Warszawie nie mam stracha. Kiedy bywam w Warszawie (przynajmniej 4 tygodnie w roku) czesto jezdze nocnymi autobusami. Nigdy nie napadnieto mnie w Polsce, natomiast okradziono mnie w Stanach.
Oczywiscie USA mozemy porownac z Europa… zdecydowanie o wiele rzadziej slyszymy o „mass shootings” w Europie niz w Stanach.
I jeszcze. Wg mnie to ogromna roznica czy gina 4 osoby czy 33. Szczegolnie dla tych ktorym uda sie uratowac i przezyc taki atak.
Laura: Widocznie do Warszawy sie przyzwyczailas… Ja jakos nie
To wszystko chyba kwestia nazewnictwa.Amerykanie na to mowia „chemical imbalance” a my po prostu „gosciu jest zdrowo pi######y”.To taki troche czarny humor moze i niestosowny do chwili,ale tylko to przyszlo mi do glowy.