Z okazji weekendu porozmawiajmy o tym, co lubimy wiedzieć o innych i czego nie lubimy ujawniać o sobie, czyli o pieniądzach. Konkretnie o tym, czy faktycznie w Stanach Zjednoczonych życie jest tańsze niż w Europie, jak to się powszechnie uważa. W przytaczanych tutaj przykładach posłużę się danymi z Nowego Jorku, a bardziej konkretnie – nie tyle ze stanu Nowy Jork, co z samego miasta. Oczywiście w samym mieście różnice też są ogromne w zależności od tego, czy mówimy o Manhattanie, gdzie za milion dolarów można kupić średniej wielkości mieszkanie, czy o którejś z czterech pozostałych nowojorskich dzielnic – Brooklyn, Bronx, Staten Island czy Queens.
Ile kosztuje wynajęcie mieszkania w Nowym Jorku?
W wielu częściach Queensu za wynajęcie 1-sypialniowego mieszkania trzeba zapłacić średnio 1100-1300 dolarów miesięcznie. W tzw. lepszych dzielnicach Queensu, takich jak np. Forest Hills, czynsz za podobne mieszkanie będzie nieco wyższy i wyniesie ponad 1500 dolarów, a za mieszkanie 2-sypialniowe odpowiednio więcej. Natomiast jeśli ktoś ma skromniejsze wymagania i wystarczy mu studio czyli lokum w rodzaju polskiej kawalerki, to pewnie znajdzie takie za jakieś 800-1000. Dane te dotyczą wolnego rynku, bo zupełnie inaczej mają się sprawy z budynkami z kontrolowanym czynszem. Jeśli ktoś wynajął takie mieszkanie kilkanaście lat temu, to jego czynsz wzrastał w tempie nie większym niz 4% rocznie (lub 7% na dwa lata) i w tej chwili jest grubo poniżej stawek wolnorynkowych.
I tutaj uwaga adresowana do wszystkich, którzy z bliżej nie wyjaśnionych powodów w pogardzie mają Greenpoint. Otóż ceny mieszkań na Greenpoincie, tak samo kupna, jak i wynajmu, rosną jak szalone, rośnie prestiż tej dzielnicy i to, co dziesięć lat temu na temat Greenpointu wypisywał Redliński, można spokojnie między bajki włożyć.
Ile kosztuje kupno domu albo mieszkania?
Szeregowy dom jednorodzinny (3 niewielkie sypialnie, 1-2 łazienki, garaż) na Middle Village, Rego Park lub Glendale na Queensie uszczupli nasze konto bankowe o jakieś 500-630 tys. dolarów (oczywiście większość ceny zakupu zostanie sfinansowana przy pomocy pożyczki hipotecznej rozłożonej na 15 lub 30 lat, sami natomiast musimy wysupłać mniej więcej 20% ceny domu). Jeśli natomiast „szeregowiec” nas nie zadowala i marzy się nam ogródek powierzchniowo większy niż rozłożona gazeta The New York Times, trzeba będzie dołożyć jeszcze jakieś 200-300 tys. i kupić wolnostojący dom z porządną działką za 800-950 tys. dolarów. Nie zapominajmy przy tym, że na Manhattanie taka sama suma wystarczy nam jedynie na mieszkanie – z balkonem albo i bez.
Ile kosztuje tzw. życie?
Jedzenie, alkohol, kosmetyki, artykuły gospodarstwa domowego – wszystko to kosztuje grosze. Zakupy żywnościowe dla dwóch dorosłych osób nie przekroczą 350-400 dolarów miesięcznie, o ile zawsze gotujemy w domu. Jeśli chcemy dorzucić do tego alkohol, za butelkę przyzwoitego wina (najlepiej z Chile lub Argentyny, bo z nie do końca wyjaśnionych powodów tańsze wina europejskie bywają w Stanach dość podłe) zapłacimy 10-20 dolarów, a za sześciopak piwa – około 8.
Nie chce się gotować? Nie ma problemu, zamówienie szybkiego chińskiego obiadu uszczupli naszą portmonetkę o jedyne 4-7 dolarów od dania. Apetyt na sushi? Kupowana w supersamie porcja kosztuje około 5-7 dolarów, a w pewnym dobrze mi znanym sklepie C-Town na Yellowstone Blvd. po godz. 18 taka sama porcja kosztuje jedynie 3 dolary. Wyjście do restauracji przyzwoitej klasy restauracji w dzielnicy Queens będzie nas kosztować około 50-70 dol. za dwie osoby (przystawka plus danie główne), a jeśli dorzucimy drinki, kawę i deser – o jakieś 30-40 dol. więcej. Natomiast zdecydowanie odradzam palenie – za paczkę Marlboro zapłacimy w Nowym Jorku jakieś 7-8 zielonych.
Ile się zarabia w Nowym Jorku?
To pytanie jest nieco bardziej skomplikowane, bo wszystko zależy od okoliczności, takich jak doświadczenie w zawodzie, wykształcenie, wielkość firmy, czy firma jest na Manhattanie czy poza nim itd. Federalnie ustalona stawka minimalna w USA wynosi obecnie 5,15 dolarów na godzinę (przed podatkiem), jednakże w wielu stanach jest ona wyższa niz federalne minimum. Do tej grupy należy stan Nowy Jork, gdzie płaca minimalna wynosi obecnie $7,15 na godzinę. Zainteresowanych szczegółami odsyłam na stronę Department of Labor: http://www.dol.gov/esa/minwage/america.htm.
Niewiele ponad minimum zarabia się przy niewykwalifikowanych zajęciach typu sprzątanie czy pomoc w kuchni, jedynie z tą różnicą, że przy pracy „na czarno” nie płaci się podatku, więc cała suma trafia do kieszeni pracownika. Niewykwalifikowany robotnik na budowie zarobi w Nowym Jorku mniej więcej 12-15 na godzinę, pracownik wykwalifikowany – ponad 20. Policjanci i nauczyciele zarabiają w Nowym Jorku 35-40 tys. dolarów rocznie (przed podatkiem), początkująca sekretarka – 25-30 tys. dolarów, a po paru latach doświadczenia odpowiednio więcej. Pracownik działu marketingu w dużej firmie może liczyć na 45-50 tys. rocznie, programista z kilkuletnim doświadczeniem – na 70-90 tys. w zależności od specjalizacji (za znajomość Java czy C# dostaje się więcej niż za języki skryptowe), a adwokat – powyżej 100 tys.
Liczby podane powyżej dotyczą Nowego Jorku, gdzie zarowno ceny jak i zarobki są wyższe niż w wielu innych częściach Stanów Zjednoczonych. Pieniądze to temat-rzeka, dlatego ciąg dalszy tego tematu nastąpi już niedługo. Odpowiemy w nim na pytanie, gdzie wcięło naszą amerykańską wypłatę…
Do następnego razu!
Agnieszka
Dla uzupelnienia obrazu: moj znajomy, nie taki stary (okolo trzydziestki), jeden z „manipulatorow” na Wall Street (ale nie zaden „executive”), pensja okolo 330 tysiecy rocznie, bonus za zeszly rok 1 milion 600 tysiecy. W 2005 roku (nie mam danych za 2006) bonusy na Wall Street wyniosly 21 bilionow dolarow. I to wlasnie te biliony nadaja smaczek Nowemu Jorkowi a nie sekretarki z pensja 30 tysiecy…
Wszystko sie zgadza, pensje na Wall Street sa zupelnie z innej bajki.
Mniej wiecej raz na 2 miesiace bywam na Lexington Ave. w okolicy 80 ulicy. Pewnego razu zaczeli burzyc stojacy na rogu 4 pietrowy dom. Potem widzialem wielka dziure. Potem zaczeli ciagnac mury. Jak mury troche podeszly w gore, pojawily sie wielkie tablice: „Luxury Condominiums Starting From Only 2 million $”. Za ktoryms razem zauwazylem paru facetow w garniturach i z aktowkami; pomyslalem ze to sprzedawcy. „Czy sa jakeis condominia na sprzedaz?” zapytalem glupio. Popatrzyli na mnie jak na idiote. „Byly sprzedane zanim zaczelismy kopac dziure” brzmiala odpowiedz. Trzeba jeszcze wiedziec, ze takie rzeczy kupuje sie w NYC tylko i wylacznie za gotowke. Zadne tam krdyty bankowe. Zapomnialem ich zapytac po co w takim razie byla ta tablica…
Do Ameryki nie przyjezdza sie po to, zeby klepac biede, ale zeby robic pieniadze. Klepanie biedy juz lepsze w Polsce, przynajmniej rodzina jest blisko.
swiezo z akademii policjanci nowojorscy zarabiaja niestety $25,000 rocznie, co jest skandalem. mam nadzieje, ze w najblizszej przyszlosci cos Bloomberg z tym zrobi.
cutie-pie: To Bloomberg zrobil. Za Giullianiego zarabiali 2 razy tyle
A.L. wiem, niestety 😦
to ja napisze jak jest u nas.
w texasie jest taniej. i z tego co widze to pensje wcale nie sa o wiele nizsze. nie mamy stanowego podatku dochodowego. no ale za to sales tax wynosi 8.25%. domy 3-4 letnie w centrum miasta o powierzchni 2600 sq feet kosztuja okolo 300 – 350 tysiecy (no ale rachunek za klimatyzacje latem wynosi okolo $400, wiec moze lepiej nie kupowac sobie takiego wielkiego kloca, bo mozna pojsc z torbami). jesli ktos przyjezdza tylko po to aby robic kase to chyba lepiej oszczedzac tu- aczkolwiek latem mozna oszalec.
ale z tym jedzeniem to nie wiem. 300$ na dwie osoby?
benzyna jest prawie najtansza w stanach- ja ze wzgledu na to, ze do pracy mam 5 minut na benzyne wydaje 20$ miesiecznie. margarita w barze 2$. internet okolo $30. woda- okolo 10$ miesiecznie.
to ja sie przenosze do Texasu :))) za wzgl. na margarite :))))
Do hjuston : co to za centrum MIASTA jezeli stoja tam 3-4 letnie domy?