• O Salonie
  • Salon on Flickr
  • Salon on Pinterest
  • PoloniaVideo
  • Polonia.net
  • Kontakt

Salon Nowojorski

Widziane zza Oceanu. O Ameryce i emigracji. Oraz czasami o psach.

Feeds:
Wpisy
Komentarze
« Lepiej być zdrowym i bogatym
Pieski żywot »

Kocha, ale nie poczeka

2007/02/10 Autor: salon nowojorski

Długa rozłąka to śmierć związku. Temu panu – albo tej pani – dziękujemy. Koniec, kropka, amen, bez żadnych „ale przecież nas łączy coś zupełnie wyjątkowego”, „to tylko chwilowo”, „to jest zło konieczne” i temu podobnych dupereli. Chcecie emigrować? Proszę bardzo – emigrujcie, ale jeśli chcecie zostać razem – wyjeżdżajcie razem.  A jeśli jednak postanowicie, że jedno wyjeżdża, a drugie zostaje, to w razie czego bardzo proszę nie mieć pretensji do tego, kto wyjechał (albo do tego, kto pozostał), że jego (jej?) uczucie okazało się nie na miarę Heloizy i Abelarda. Ja tylko ostrzegam i w razie reklamacji proszę pisać na Berydczów.

Scenariusz jest banalny i przewidywalny aż do bólu. On – lub ona – wyjeżdża, aby trochę zarobić albo poprawić znajomość języka – do Niemiec, Anglii lub Stanów, z założenia nie na dłużej niż rok lub dwa. Trzeba tylko wykończyć dom, kupić lepszy samochód albo odłożyć trochę gotówki na czarną godzinę, a akurat trafia się okazja, bo kuzyn, który od roku pracuje we Frankfurcie, Londynie czy Nowym Jorku, ma pusty pokój do wynajęcia, a jego szef szuka ludzi do pracy. Za całkiem przyzwoite pieniądze. Kupiony bilet, pożegnanie na dworcu albo lotnisku – „kocham Cię, to długo nie potrwa, zobaczymy się w święta”. Cmok, cmok, ostatnie klepnięcie w tyłek.  Zakończyliśmy odprawę pasażerów odlatujących do Nowego Jorku lotem Polskich Linii Lotniczych LOT numer taki to a taki. Ta druga osoba pozostaje w kraju, z dziećmi lub nie, czekając na telefony, emaile (jeszcze parę lat temu były to listy) i przekazy pieniężne, które przez pierwszy rok przychodzą regularnie jak w zegarku – telefony w każdą niedzielę, prezenty na święta i urodziny, emaile – bardzo często. A potem jakby trochę mniej regularnie.

Intencje zawsze są jak najlepsze, ale czysty zbieg okoliczności sprawi, że nowo poznani znajomi – w Londynie, Frankfurcie lub Nowym Jorku – zaproszą na imprezę albo wspólne wyjście do dyskoteki (baru? restauracji? kina?) I tam poznałem X. Od tego momentu wszystko było już inaczej... Co jest z tymi zbiegami okoliczności? Bo to ZAWSZE dzieje się przypadkowo, albo tak przynajmniej twierdzą wszyscy, którym się to zdarzyło. Nikt nigdy nie chce nikomu rujnować życia, przecież z nami jest inaczej, przecież to miało być na zawsze…

Jeśli ktoś chce wierzyć, że „jak kocha to poczeka”, niech robi to na własną odpowiedzialność. Chciałabym być w błędzie, ale wiem, że nie jestem. A kto sam jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem!

I to są moje  emigracyjne refleksje na kilka dni przed Walentynkami.

Do następnego razu!
Agnieszka

Reklamy

Oceń ten wpis:

Udostępnij:

  • Udostępnij w serwisie Facebook(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij aby udostępnić na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij aby udostępnić na Google+(Otwiera się w nowym oknie)
  • Click to email(Otwiera się w nowym oknie)
  • Więcej
  • Kliknij aby udostępnić w serwisie Reddit(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij aby udostępnić w serwisie Pinterest(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij aby udostępnić w serwisie Tumblr(Otwiera się w nowym oknie)
  • Click to print(Otwiera się w nowym oknie)

Dodaj do ulubionych:

Polubienie Wczytywanie...

Podobne

Napisane w Emigracja, Polska, Życie w USA | 6 Komentarzy

Komentarzy 6

  1. w dniu 2007/02/10 @ 4:31 pm Teresa

    Ludzie sa tylko ludzmi, dlatego w wiekszosci przypadkow takie malzenstwa na odleglosc nie maja duzej szansy przetrwania. Ludzie czesto sami nie zdaja sobie sprawy, w co sie pakuja decydujac sie na takie wielomiesieczne – albo wieloletnie -rozstania.

    Jednak zdarzaja sie tez wyjatki, znalam jedna pare, ktora dziesiec lat przetrwala w takim malzenstwie na odleglosc. On w koncu wrocil do Polski i nadal sa razem, tak jakby nigdy nic.

    Teresa


  2. w dniu 2007/02/10 @ 5:11 pm fizia

    oczywiście, masz racje, zwłaszcza, że ludzie się zmieniają. a swoją drogą, nawet razem emigrując, to jest wielka próba, inne środowisko, warunki, zawsze jakieś tam stresy, zachłyśnięcie się inną rzeczywistością, wiele związków się na wyspie rozpadło, ale utworzyły się nowe, cóż – zycie:)


  3. w dniu 2007/02/10 @ 6:46 pm A.L.

    Polecam ksiazke „Wakacjuszka” Pani Zofii Mierzynskiej


  4. w dniu 2007/02/11 @ 8:21 am chiefkraehe

    To nie rozlaka rozbija zwiazki tylko z rozbitych zwiazkow sie emigruje.Wyjazd za granice jest de facto rozstaniem,realizacja podswiadomego pragnienia ktore jeszcze nie znalazlo drogi do swiadomosci.
    Mezczyzna ktory wlasnie poznal kobiete swojego zycia znajdzie tysiac powodow dla ktorych ta praca i to mieszkanie we Franfurcie nie bedzie takim znowu dobrym pomyslem.Co innego po roku albo dwoch,gdy oblubienica juz mu sie opatrzy a bogini przemieni w mniej lub bardziej nudna kobiete,z mniej lub bardziej denerwujacymi wadami.I te jej beznadziejnie udawane orgazmy.Byle lala z filmow porno,co to sie je ze szwagrem ogladalo,potrafi odstawic lepsze show.W takim momencie pojawia sie potrzeba zarobienia wiekszych pieniedzy,oczywiscie na wspolna przyszlosc i oczywiscie za granica,co jest niczym innym jak spolecznie akceptowanym alibi dla porzucenia partnerki.Albo partnera – powyzsze powody wyjazdu odnosza sie rowniez do kobiet,tyle ze zarzut nieudolnie udawanych orgazmow odpada wtedy.


  5. w dniu 2007/02/11 @ 9:00 am cutie-pie

    nic dodac nic ujac… samo zycie 😦


  6. w dniu 2007/02/13 @ 3:20 pm fizia

    łał, co ja widzę, kuchnia nowojorska:))
    aż mi w brzuchu zaburczało na widok tych placków ziemniaczanych:))



Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Polonia.net
  • RSS Polonia.net

    • Błąd: kanał prawdopodobnie nie działa. Spróbuj ponownie później.
  • Ostatnio w Salonie

    • We wtorek wieczorem na Rockefeller Center
    • Nowy Jork głosuje – panna Bush i inne zdjęcia z Democracy Plaza
    • We wtorek wybieramy prezydenta, czyli tekst umiarkowanie propagandowy
    • Nowy Jork po huraganie – będzie lepiej!
    • W pożarze na Breezy Point spłonęło ponad sto domów
  • Ostatnie komentarze

    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    salon nowojorski o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    A.L. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    aga o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    Alicja C. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    salon nowojorski o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
  • Archiwum

  • Wpisz adres email, aby otrzymywać zawiadomienia o nowych tekstach Salonu.

    Dołącz do 496 obserwujących.

  • Ameryka

    • Andrew Sullivan
    • Huffington Post
    • Jezebel
    • Paul Krugman
    • Spin Room
    • Talking Points Memo
  • My zdies' emigranty

    • (nie)świadome życie
    • Ania K.
    • Doxa o ekonomii
    • Evek w Chicago
    • Futrzak
    • Hameryka
    • Jeż węgierski
    • Kielbasa Stories
    • Kobieta pracująca
    • Miski do mleka
    • Na peryferiach Nowego Jorku
    • Res Varia
    • Sporothrix
    • Stardust
    • Swert
    • US-Lovers
    • Windy City
  • Nowe media

    • Mashable
    • Mediafun
    • Nieman Journalism Lab
    • Photoshop Disasters
  • Nowy Jork

    • Derosky
    • Gawker
    • Gothamist
    • Marzenkowo
    • mia:ny
    • New York Daily Photo
    • New York Streets
    • Newyorkology
    • Nowojorskie gadanie
  • Polska

    • Azrael
    • Between Blank Pages
    • Bogdan Miś
    • Daniel Passent
    • Dowolnik
    • Hardkor – Łysakowski
    • Laudate
    • Michałkiewicz
    • Mondra Gluwka
    • Pawian przy drodze
    • Pełna Kultura
    • Rozwój i Świadomość
    • Szpitalne życie
    • Sławek Sikora
    • Tiger in the cat
    • Toteramy, odsłona druga
    • Łódź na nowo
    • Łódź rysowana światłem
  • Zwierzaki

    • Adopcje psów i kotów
    • Alliance for NYC’s Animals
    • Bobbi and the Strays
    • City Tails
    • DogBlog
    • Dr Michael W. Fox
    • Fotografia psów
    • Petfinder.org
    • Shar Pei z Bonomielli
    • Shih Tzus & Furbabies
    • Sweet Furr
    • Szarik.pl
  • Tematy

    Ameryka Emigracja Film Filmiki Internet Kultura Muzyka Nowy Jork Podróże Polityka Polska Psy, koty i ludzie Społeczeństwo Wybory prezydenckie 2008 w USA Życie w USA
  • Drogi Czytelniku! Pamiętaj, że mój blog świadczy o mnie, zaś Twój komentarz - o Tobie.
  • Polonia.net on Twitter

    • RT @maximusupinNYc: A crescent moon passing behind the spire of the @EmpireStateBldg last night #NYC https://t.co/BIAgQCdrNM 3 days ago
    • RT @Poland: The #WarsawGhettoUprising began 75 years ago. Jewish 🇮🇱 and Polish 🇵🇱@flags fluttering from the building on Muranowski Square b… 3 days ago
    • RT @Poland: Polish-born playwright Martyna Majok is the #Pulitzer Prize Winner in Drama for her play Cost of Living. Congratulations @Mar… 5 days ago
    • RT @jakub_szymczuk: Na początku uroczystości do Prezydenta @AndrzejDuda podszedł Edward Mosberg numer obozowy wypisany na branzolecie - 854… 1 week ago
    • RT @MrJonnyDaniels: Statement from Holocaust Survivor Edward Mosberg “The action of people placing signs such as “This is a Polish concen… 1 week ago
    • RT @AuschwitzMuseum: There are many ways to teach about the history of Auschwitz. People can follow @AuschwitzMuseum, they can see our vir… 1 week ago
    • RT @AuschwitzMuseum: Forty-one percent of Americans don’t know what Auschwitz was, according to a comprehensive national survey of Holocaus… 1 week ago
    Follow @polonianet
  • Reklamy

Blog na WordPress.com.

WPThemes.


Anuluj
loading Anuluj
Wpis nie został wysłany - sprawdź swój adres email!
Email check failed, please try again
Przykro nam, ale twój blog nie może udostępniać wpisów przez email.
%d blogerów lubi to: