Niektóre media polonijne przespały fakt, że sprawa abpa Wielgusa w ciągu ostatnich dwóch dni przybrała jakby trochę inny obrót, do czego niewątpliwie przyczyniło się to, że arcybiskupią teczkę w IPN przeglądają teraz aż dwie komisje – jedna państwowa powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich, a druga kościelna.
Wirtualna Polonia nadal z pierwszej strony rzuca gromy na „linczowników, szczekaczy” i „hańbicieli” narodu polskiego:
Jak długo jeszcze będzie trwał publiczny lincz naszego, polskiego kapłana – Stanisława Wielgusa! Niesprawiedliwość i pohańbienie naszego narodu dotarła do granic wytrzymałości myślącego człowieka. Przed całym światem publikuje się materiały ubeków, esbeków jako dowodowy wiarygodności. (Lusia Ogińska – „Ingres w atmosferze linczu„)
Na poczesnym miejscu portal publikuje także Oświadczenie USOPAŁ-u przefaksowane z samego Montevideo, w którym możemy m.in. przeczytać o zorganizowanej w Polsce faryzejskiej akcji moralnego linczowania polskiego kapłana, pretekscie do ubezwłasnowolniania Kościoła Katolickiego w Polsce, podważaniu zaufania wiernych do swych duszpasterzy itp.
Takie rzeczy można było publikować jeszcze kilka dni temu, kiedy jedynym konkretem w sprawie współpracy arcybiskupa z bezpieką był artykuł w „Gazecie Polskiej”, która uparcie żadnych solidnych dowodów zaprezentować nie chciała, a może nie była w stanie. W międzyczasie jednak komisja kościelna z formalnym upoważnieniem samego abpa Wielgusa przejrzała kilkadziesiąt stron materiałów, które niestety potwierdzają tajną współpracę ks. Wielgusa z SB jeszcze w latach 60-tych, a potem z wywiadem MSW.
Dzisiaj Arcybiskup Wielgus zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego – czy stało się tak przez biskupie wyrzuty sumienia czy może na prośbę Watykanu, tego my owieczki szare pewnie się nie dowiemy. Tak czy inaczej pora, aby konserwatywne portale polonijne przyjęły do wiadomości, że arcybiskup padł ofiarą własnych błędów, a nie masońskiego spisku.
Chociaż… coraz częściej zastanawiam się nad tym, czy nie lepiej byłoby dla wszystkich, gdyby te nieszczęsne teczki raz na zawsze zatopiono w Wiśle. Jak długo będzie jeszcze trwało to sprawdzanie przeszłości i szukanie ludzi nieskazitelnych? Pewnie owi „nieskazitelni” to tylko ci, którzy urodzili się po 1975r i w momencie upadku komuny mieli nie więcej niż 14-15 lat.
Do następnego razu!
Agnieszka
[…] https://salon.polonia.net/2007/01/07/spisek-ktorego-nie-bylo/trackback/ […]
Desant npla