Z jednej strony trochę zazdroszczę tym, którzy w Polsce mają przed sobą jeszcze drugi dzień świąt, a z drugiej czuję lekką ulgę, że jutro nie ma już przymusu obżerania się od świtu do zmroku i że na śniadanie mogę zjeść najzwyklejsze płatki z mlekiem. Moj żołądek jest i tak u kresu wytrzymałości po pochłonięciu takich ilości jedzenia, więc im szybciej wrócę do normalnego menu, tym lepiej dla mnie. W Stanach święta Bożego Narodzenia trwają tylko jeden dzień, czyli dla nas jest już „po zawodach”. Jutro wracamy w Nowym Jorku do codziennego kieratu, podczas kiedy nasi przyjaciele w Warszawie będą sobie dalej świętować.
![]() Zamiast karpia |
![]() Wigilia |
![]() … i po Wigilii |
![]() Poranny kac? |
Mam przynajmniej częściowo czyste sumienie, bo nie spędziłam całego dnia przed telewizorem, udało mi się przeczytać spory kawałek „Lolity”, oraz wyszłam z psami na długi spacer. Wieczorem natomiast pod wpływem uczuć patriotycznych przełączyłam telewizor na jedną z dwóch polskich stacji, do których mam u siebie dostęp, czyli TVN24. Tak sie jednak nieszczęśliwie złożyło, że trafiłam na kolejną debatę w stylu „przy wigilijnym stole” z udziałem polityków, którzy na co dzień nie zostawiają na sobie suchej nitki, a dziś mieli zaprezentować dyskusję na cywilizowanym poziomie (że też Polacy umartwiają się takimi programami nawet w święta!) Co wyszło z tej cywilizowanej dyskusji – nie mam pojęcia, bo szybko wyłączyłam telewizor.
Kolejne święta zatem zaliczone, teraz jeszcze sylwestrowy terror. W odróżnieniu od red. Misia, który nie lubi świąt Bożego Narodzenia, ja gęsiej skórki dostaję na myśl o Sylwestrze. Dla mnie jest to dzień, kiedy pędzeni instynktem stada wszyscy mamy obowiązek uczestniczyć w zbiorowych hulankach i popijankach, a jeśli ktoś akurat w Sylwestra nie ma na to ochoty, może zostać uznany za odludka i dziwaka, chyba że ma solidne alibi (np. w postaci karmienia piersią).
Do następnego razu!
Agnieszka
No i dobrze, że wyłączyłaś telewizor… te spotkania świąteczne polityków a już śpiewanie kolęd… to po prostu totalna żenada…ja sobie to obejrzałem i jak patrzę na Kurskiego, przylizanego i grzecznego jak bachorek z przedszkola… brrr.
Pozdrawiam
Psy sa zajebiste, zwlaszcza ten do gory nogami:)
jak byłam w hiszpanii to odwiedziliśmy znajomych, rzuciłam okiem na telewizor (głos wyłączony, transmisja mszy) i zaśmiałam się nieświadomie: o, to u was też katolicka telewizja. a to była tvpolonia, ha. włączyli, żebym się poczuła jak w domu, o ironio:)
Myślałem, że tylko ja mam takie zdanie o sylwestrze:). Słowo w słowo jakby moje słowa:). Ja zostaje teraz w domu, bo nie chce mi się iśc na wymuszoną impreze do jakiegoś klubiwa i jeszcze miałbym za to płacić ;). „Sylwester z jedynką” :)Pozdrawiam.