Kapusta, pierogi z grzybami, barszcz z uszkami, karp w galarecie, śledzie, makowiec – wszystko ze sklepu Staropolski Market, do tego słodycze z firmowego sklepu Wedla, bo nie ma to jak Greenpoint, niezależnie od tego, jakie zdanie ma na ten temat Redliński.
![]() |
![]() |
Staropolski i Wedel na Greenpoincie
Choinka ubrana już dawno, na drzwiach wisi wieniec bożonarodzeniowy, psy wykąpane i uczesane – tak, uczesane, bo jak każdy szanujący się właściciel psa rasy shih-tzu dobrze wiem, że czesanie futerka to mój „psi” obowiązek. Jeśli się go zaniedba, futerko zmieni się w paskudny kołtun i potem trzeba będzie strzyc przy samej skórze, a przecież cała uroda shih-tzu to właśnie futerko.
Bruno i Joey
Greenpoint jest dziś zatłoczony niemiłosiernie, przed Kiszką kolejka aż na ulicy, a w innych sklepach też niewiele lepiej. Nam poszło w miarę sprawnie, po godzinie mogliśmy już wyjechać z zakupami z Greenpointu. A w domu czekała na nas sporej wielkości psia kupa – na nasze szczęście Bruno i Joey to dobrze wychowane psiaki i jeśli nie uda im się doczekać spaceru, robią „to” na gazecie, a na dywanie tylko w wyjątkowych sytuacjach (na przykład po ogryzieniu kostki z kurczaka…)
….a u Kiszki kolejka
Teraz trzeba jeszcze posprzątać, odkurzyć psie włosy i wykazać na tyle dobrej woli, żeby jednak kilka dań przygotować własnoręcznie. Jutro zrobię więc makiełki (Wielkopolanie wiedzą, co to jest, a inni niech zapytają Wielkopolan albo sprawdzą w Google), ugotuję kompot z suszonych owocow i upiekę pstrąga w ziołach. Pstrąg zastępuje u nas wigilijnego karpia, a karp będzie tylko ten w galarecie, ze Staropolskiego.
Pstrąg to znakomita ryba i do tego prosta w przygotowaniu – jeśli ktoś umie ugotować jajko na miękko, nie powinien mieć problemu z przyrządzeniem pstrąga. Ja robię go tak: oczyszczoną rybę przyprawiam ziołami – może być taragon, koper, polska „przyprawa do ryb” (co w niej jest – nie mam pojęcia), szczypiorek i odrobina soli, wkładam do środka trochę masła, zawijam rybę w folię aluminiową i piekę przez 20 minut w temperaturze 450 F (ile to w celsujszach?). Ponieważ ryba jest w folii i ma w środku masło, prawdopodobieństwo, że się wysuszy na wiór, jest raczej znikome, nawet gdy posiedzi w piecu albo na grillu o kilka minut za długo. Do ryby robię sos jogurtowy – jogurt, trochę majonezu i chrzanu oraz drobno posiekany koper, wszystko wymieszane na gładką masę. Proszę mnie nie pytać o proporcje, bo jestem kucharzem-improwizatorem i większość rzeczy robię na oko, popijając winem.
Do następnego razu!
Agnieszka
Miłych i spokojnych Świąt
A
P.S. Zazdroszczę tego oddechu od polskiego bagna.
A.
‚Kiszka’, ale się uśmiałam:)
Wesołych Świąt!!!
‚Kiszka’ to najbardziej znany polski sklep na Greenpoincie. Pare lat temu, kiedy mniej glosno bylo o chorobie wscieklych krow i zanim zostalam ‚flexitarian’, czesto kupowalam tam wolowine na tatara!
Agnieszka
Zjadłbym tatara…też od czasu tych BSF-ów się u mnie nie robi, a teraz to podobno nawet nie ma takiej wołowiny w sklepach, czy coś.