W piątek wieczorem, dosłownie kilkanaście minut po tym, jak rozeszła się wiadomość o śmierci Adama Goldsteina, bardziej znanego jako DJ AM, przed apartamentowcem na Lafayette St. na nowojorskim SoHo, gdzie mieszkał, zaczęły się gromadzić tłumy – paparazzi, dziennikarze, fani, przypadkowi przechodnie.
Bardzo podobnie wyglądało to półtora roku temu po śmierci Heatha Ledgera: zanim jeszcze z mieszkania wyniesiono ciało, przed domem stał już gęsty tłum gapiów i paparazzi z gotowymi do akcji aparatami fotograficznymi. I tak samo jak wtedy, zwłoki szczelnie zawinięte w plastikowy czarny worek wynoszono z budynku i ładowano do ambulansu przy akompaniamencie wyzwalanych migawek i błyskach fleszu. A potem oczywiście następuje cała reszta medialno-turpistycznego cyrku – wazony z kwiatami przy wejściu, świece, rozhisteryzowane fanki.
Nie jest tajemnicą, że w środowisku elitarnych klubów muzycznych, gdzie DJ AM był gwiazdą kreatywnego miksowania hip-hopu z popem, rocka z czym tam jeszcze, prawie wszyscy biorą. Przy jego ciele znaleziono kokainę i puste opakowania po lekach przeciwbólowych ciężkiego kalibru, więc wszystko wskazuje na to, że po prostu przedawkował – nie on pierwszy, i zapewne nie ostatni. A jednak trudno nie dostrzec przygnębiającego fatalizmu tego, co się stało – w zeszłym roku ledwo przeżył katastrofę awionetki, w której zginęły cztery inne osoby. Był mocno poturbowany, ale jednak uszedł z życiem.
Nie na długo.
Na stronie Gazety Wyborczej pod informacją o śmierci Goldsteina wisi sobie rozrywkowa reklama z Google Ads pt. Kiedy Umrzesz? Mimo że trudno winą za to faux pas obarczać GW, bo GW udostępnia jedynie powierzchnię reklamową, natomiast Google wrzuca płatne ogłoszenia zgodnie z kontekstem artykułu oraz słowami kluczowymi, przypomniało mi to historię sprzed paru lat, kiedy to pod artykułem w New York Post na temat pewnego morderstwa, w którym poćwiartowane ciało ofiary zostało zapakowane do walizki, Google zaserwował reklamę bagażu Samsonite… Pecunia non olet?
Przepraszam za zwrocenie uwagi Prosze skasowac moj post po poprawce ale powinno chyba byc Heatha Ledgera?!
Dzięki, już poprawiam.
Tak to się konczy niestety jak ktos nie potrafi zerwac z nalogiem. Narkotyki, alkohol – koniec jest taki sam, chociaz dla paparazzich narkotyki to zawsze lepszy temat.
Alkohol to tez narkotyk, tylko legalny. Nie wszyscy sie uzalezniaja, trzeba miec predyspozycje. Chodzi o alkohol.
Jak to sie popularnie w Polsce mowi: „nie wszyscy umieja pic”, ale nie o to chodzi, to tylko okreslenie bez glebszego poznania problemu.
arle
alkohol jest dla ludzi , tylko wszedzie należy znać umiar .
czasem trzeba się napić , i nie mówię tu o piciu dla picia, ale podtrzymania rozmowy, poprawienia sobie nastroju , lampka wina czy piwo przy bbq nikomu jeszcze tak bardzo nie zaszkodziła
Istnieja ludzie, ba, cala ich masa, ktorzy nia maja umiaru, a to jest zwiazane z predyspozycja do uzaleznien, gentyczna. To sa alkoholicy. Oni nie moga pic nawet kropli, bo kropla czesto pociaga za soba ciag tygodniowy lub dluzszy, ktory ich wyniszcza. Tak jest, alkohol jest dla ludzi, ktorzy moga pic, nie dla alkoholika. Takiemu nie wolno nawet kropli piwa przy brbq i swiadomy alkoholik (alkoholikiem zostaje sie nawet nie pijac do konca zycia) dobrze o tym wie.
Tylko jeden na 500 alkoholikow przezywa swoj nalog:-((
arle
Co masz na myśli pisząc predyspozycje genetyczne , czyli odziedziczamy po rodzicach ciągotki?
ile jest alkoholików , którzy pochodzą z tzw. dobrych rodzin ?
a ilu jest jest niealkoholików ,ktorzy pochodzą z rodzin patologicznych ?
a przecież takie sytuacje się zdarzają
oczywiście jak to się mówi czym skorupka (sic) za młodu nasiąknie tym na ……
Myślę , że tego problemu nie można wrzucić do jednego worka , i myślę ,ze czlowiek się nie rodzi alkoholikiem, narkomanem tylko koleje losu powodują , że sie nimi stajemy
a tu przyznam Ci rację ,ze kiedy się stanie alkoholikiem jest juz potem się nim do konca życia i takie osoby nie powinny nawet powąchać alkoholu a cóż dopiero mówić o spożyciu
A i jeszcze jedno czasami alkoholizm nie oznacza patologii jaką znamy zwłaszcza z Polski kiedy mąż pił,bił i okradał rodzinę