• Polonia.net
  • O Salonie
  • Kontakt

Salon Nowojorski

Widziane zza Oceanu. O Ameryce i emigracji. Oraz czasami o psach.

Feeds:
Wpisy
Komentarze
« Tornado, połamane łapy i długa droga do domu
Długi weekend w mieście »

Opłakany stan mediów polonijnych

2011/05/27 Autor: salon.nyc

Aktualizacja: „Nowy Dziennik” oficjalnie potwierdził informację o sprzedaży gazety. Nabywcą jest firma Outwater Media Group z siedzibą w Garfield, New Jersey.

Jeśli informacja o sprzedaży nowojorskiego „Nowego Dziennika” się potwierdzi, to nie wróży to najlepiej innym mediom polonijnym. No cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że dostępność publikowanych w Internecie darmowych informacji nie ułatwiła życia mediom tradycyjnym (gazetom codziennym i wszelkiego rodzaju magazynom), zwłaszcza tym, które nie potrafiły szybko zareagować na zmieniający się krajobraz i zamiast inwestować w nowe technologie, budowały sobie strony-wizytówki w HTML-u.

W ostatnim czasie kilka amerykańskich gazet lokalnych zrezygnowało z publikacji wydań papierowych, przechodząc na wersje online. Inne oferują płatny dostęp do publikowanych w Internecie treści, tak jak od dawna robi to „The Wall Street Journal”, a od marca także „The New York Times”, który zresztą bardzo długo opierał się pokusie. W Polsce niedawno na model udostępniania płatnego dostępu do swoich zasobów internetowych przeszedł „Przekrój”, chociaż na wyniki tego eksperymentu trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, bo pierwsze informacje na temat zainteresowania tą usługą w Polsce nie były zbyt pocieszające.

Moim zdaniem ten trend będzie coraz bardziej wyraźny, bo jeśli chce się publikować materiały na wysokim poziomie, trzeba zatrudniać dziennikarzy, którzy potrafią pisać i znają się na rzeczy. Fachowcom – i od młotka, i od pióra – trzeba odpowiednio zapłacić, a tego nie da się zrobić, jeśli swój „towar” rozdaje się za darmo. Myślę, że już niedługo za internetowy dostęp do wysokiej jakości dzienników, tygodników i miesięczników trzeba będzie płacić, zaś do darmowego czytania pozostanie cała masa internetowej sieczki – intelektualny ekwiwalent fastfoodów dla odbiorcy, który rzadko i niechętnie sięga po teksty dłuższe niż 3 paragrafy.

IMG_6992

W tym kontekście nie powinna aż tak bardzo dziwić informacja, że po 40 latach niezależnej działalności „Nowy Dziennik”, znany jako największa polonijna gazeta na Wschodnim Wybrzeżu, został sprzedany. „NDz” to jedyna polska / polonijna gazeta na terenie Tri-State, która konsekwentnie starała się zachowywać przyzwoity poziom. Raz wychodziło to lepiej, raz gorzej i uwadze stałych czytelników zapewne nie uszły marne stylistycznie teksty, których ostatnio było jakby więcej zarówno w wydaniu internetowym, jak i drukowanym. Ale „Nowy Dziennik” to także dodatek kulturalny „Przegląd Polski”, dobre dziennikarstwo i oczywiście redaktor naczelny w osobie Jana Latusa. Jeśli polonijny rynek na Wschodnim Wybrzeżu nie jest w stanie utrzymać JEDNEJ przyzwoitej gazety codziennej wydawanej po polsku, to moim zdaniem nie wróży to najlepiej innym mediom polonijnym, które walczą o tę samą niewielką grupę ogłoszeniodawców o średnio zasobnych portfelach.

Oczywiście na razie nie wiadomo, co tak naprawdę oznacza sprzedaż „Nowego Dziennika” – likwidację gazety, zmianę profilu, rezygnację z wydania drukowanego na rzecz internetowego, inwestycje w nowe media? Jedno jest raczej pewne – w takiej sytuacji trudno liczyć, że wszystko będzie jak dawniej, zwłaszcza że część pracowników dostała już wymówienia, a nowy właściciel to polonijna agencja reklamowa z New Jersey Bluberries Advertising. Co jest kolejnym zaskoczeniem, bo kiedy przeczytałam informację o sprzedaży „Nowego Dziennika”, w pierwszej chwili pomyślałam, że pewnie niemiecki konglomerat medialny Axel Springer Media, który w Polsce zbudował sobie niezłe portfolio tytułów, postanowił zainwestować w polską gazetę wydawaną w Nowym Jorku. A tu nic z tych rzeczy.

Smuci fakt, że „Nowy Dziennik” nie był w stanie utrzymać się na rynku, gdzie na terenie Nowego Jorku, New Jersey, Connecticut i Pensylwanii do polskiego pochodzenia przyznaje się kilkaset tysięcy ludzi, a jeśli wziąć pod uwagę także tych, którzy nie mówią po polsku – to pewnie parę milionów. Może to był właśnie ten decydujący błąd – brak angielskojęzycznej wersji portalu z prawdziwego zdarzenia?

Budynek gazety przy 38th Street na Manhattanie też zostanie sprzedany, tyle że osobno (jest wystawiony na sprzedaż za 5 mln dolarów). A to oznaczać będzie koniec Księgarni „Nowego Dziennika” i Galerii „Nowego Dziennika”, koniec imprez i spotkań z ciekawymi ludźmi. Nie mam nic przeciwko New Jersey, ale Garfield (przez Polaków pieszczotliwie zwane „Garkami”), gdzie podobno ma zostać przeniesiona redakcja, to nie Manhattan. Sic transit gloria mundi, a redaktor Wierzbiański pewnie przewraca się w grobie.

40.725572 -73.862489
Reklama

Oceń ten wpis:

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby wysłać to do znajomego przez e-mail(Otwiera się w nowym oknie)
  • Więcej
  • Kliknij aby podzielić się na Reddit(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Pinterest(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Tumblr(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij by wydrukować(Otwiera się w nowym oknie)

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

Podobne

Napisane w Emigracja, Internet, Salon, Życie w USA | Otagowane Bluberries Advertising, media polonijne, Nowy Dziennik, Outwater Media Group, polska prasa w USA | 13 Komentarzy

Komentarzy 13

  1. w dniu 2011/05/27 @ 8:58 pm A.L.

    „Może to był właśnie ten decydujący błąd – brak angielskojęzycznej wersji portalu z prawdziwego zdarzenia?”

    Sadze ze decydujacy blad to bylo niewlasciwe okreslenie odbiorcy.

    Mieszkalem kilkanascie lat w Connecticut, a wiec teoretycznie w „zasiegu” ND, i kilka razy do niego „podchodzilem’. Niestety, rezygnowalem. ND bowiem, jak dla mnie, powinien sie nazywac „Glos Greenpointu”. Do Greenpointu byl adresowany i dla Greenpointu byl wydawany.

    Sorry, ale to co sie dzieje na Greenpoincie, nie interesuje mnie zupelnie, ale to zupelnie. Nie interesuja mnie ogloszenia o prawnikach mowiacych po polsku, o dentystach mowiacych po polsku, poszukiwania specjalistow od „sajdingu” i malowania czy pokojach do wynajecia. Nie interesuja mnie kulisy intryg w polskich organizacjach na Greenpoincie. A takie rzeczy stanowily 90% zawartosci

    Wiadomosci o Polsce mam z gazet polskich, wiadomosci o Ameryce mam z gazet amerykanskich. Nie bardzo widze dlaczego mialbym czytac ND.

    Mam swoje wlasne „bliskie spotkania” z ND. Pierwsze: Otoz, jakis czas temu, moj przyjaciel i wspolpracownik, profesor na uniwersytecie na ktorym i mnie sie zdarzylo wowczas pracowac, Polak rodem z Politechniki Warszawskiej, zginal tragicznie w czasie pelnienia obowiazkow. Napisalem o nim wspomnienie i wyslalem do ND. „Nie opublikujemy, bo nie zainteresuje to naszych czytelnikow” uslyszalem. „A gdyby malowal, spadl z drabiny i zlamal noge to byscie napisali?” zapytalem. „Wtedy tak” brzmiala odpowiedz.

    Drugi: Wszyscy znaja Donosy. Codzienna gazetka e-majlowa z Polski redagowana przez grupke entuzjastow z Instytutu Fizyki na Hozej w Warszawie. Wlasnie niedawno ukazal sie numer 5000. PIEC TYSIECY! (Dzisiejszy numer jest 5225). Skontaktowalem sie z ND i zaproponowalem zeby z okazji 5 tysiacznego numeru jakos ich uhonorowac artykulem. Podjalem sie napisac. „Nie jestesmy zainteresowani” uslyszalem.

    ND powinien sobie zadac pytanie „dlaczego ludzie z Connecticut, Ilinois czy innych miejsc z Polonia mieliby owa gazete czytac?”. Dlatego ze jest po polsku? To nei wystarczy. I dopoki sobie na to pytanie pozytywnie i rzetelnie nie odpowiedza, to przyszlosc gazety bedzie taka sobie. Niezaleznie czy beda pisac po polsku czy po angielsku, elektronicznie czy na papierze


  2. w dniu 2011/05/27 @ 10:03 pm salon nowojorski

    A.L. – muszę powiedzieć, że moje doświadczenia z „Nowym Dziennikiem” były też średnio pozytywne. Swego czasu próbowaliśmy nawiązać współpracę, która absolutnie nie wymagała żadnych nakładów finansowych, a jedynie trochę dobrej woli na zasadzie – my robimy to czy tamto (w zbożnych celach, charytatywnie), napiszcie o tym dwa zdania. Raz, drugi i trzeci pokazano nam palec środkowy i od tego momentu zrezygnowaliśmy z kolejnych podejść.

    Tamta sprawa uświadomiła nam, że duża część tzw. polonijnego establishmentu to dość heremetyczne towarzystwo wzajemnej adoracji, do którego nikt z zewnątrz nie ma dostępu. Wacek popiera Jacka, i na tym koniec. Od tego momentu omijam te kręgi z daleka, a jeśli jestem na jakiejś imprezie, to wyłącznie jako osoba prywatna.

    A mimo wszystko trochę mi żal, że NDz z Manhattanu przenosi się do „Garków”. Bardziej niż o samą gazetę chodzi mi o symboliczny wymiar sprawy – moim zdaniem jest to kolejny znak, że Polacy jako grupa etniczna w USA niewiele znaczą.


    • w dniu 2011/05/27 @ 10:25 pm A.L.

      „To uświadomiło nam, że duża część tzw. polonijnego establishmentu to towarzystwo wzajemnej adoracji, do którego nikt z zewnątrz nie ma dostępu. Wacek popiera Jacka, i na tym koniec”

      Trafna diagnoza. Swego czasu bylem zainteresowany organizacjami polonijnymi dzialajacymi, przynajmniej teoretycznie, wsrod profesjonalistow mojej branzy. Niestety, oakzalo sie ze aby zapisac nalezy miec „czlonkow wprowadzajacych” ktorzy zaswiadcza ze jestem „fajny gosciu”. Zapewne Einstein, gdyby byl Polakiem, tez mialby problemy z takim zaswiadczeniem. Zreszta, zadna szkoda, bo dzialalnosc owej organizacji ograniczala sie do „uswietniana” i „zaszczycania”. I balu noworocznego raz do roku. W panami w pelnej gali, to znaczy w smokingach i muszkach

      „Polacy jako grupa etniczna w USA niewiele znaczą.”

      Wydaje mi sie ze to dobrze. „Grupy etniczne” tworza sie wsrod osob zagubionych, nie znajacych jezyka, odizolowanych od spolecznosci i ogolnie, nie radzacych sobie. Znam mnostwo Polakow tutaj ktorzy porobili znakomite kariery, czuja sie Polakami, utzrymuja kontakt z Polska a nie czuja sie ani „Polonia” ani czlonkami zadnej „grupy etnicznej”. „Grupy etniczne” pachna mi etnicznym gettem


  3. w dniu 2011/05/27 @ 10:56 pm Leszek S.

    Trochę więcej optymizmu i wiary. Zmiany są (za zwyczaj) pozytywne. Większość uwag jest poniekąd trafna i zapewniam że grupa OMG bierze je pod uwagę. Manhattan jest „pępkiem świata” i faktycznie szkoda że ND nie może tam pozostać… ale lepiej W NJ, Ridgewood i Greenpoint niż nigdzie.

    Leszek S.


  4. w dniu 2011/05/28 @ 9:22 am salon nowojorski

    Wiadomo, że zmiany muszą być, bo jak widać stare metody się nie sprawdziły. Jednakże radziłabym pamiętać o tym, że „Nowy Dziennik” jako marka istniejąca na rynku od 40 lat niesie ze sobą pewne konotacje, jakoś się tam ludziom kojarzy. Chodzi o to, żeby ten nowy „Nowy Dziennik”, który chcecie zrobić, otworzył się na nowych odbiorców, a jednocześnie nie odstraszył tych, którzy lubią go w obecnej formie, a tacy zapewne też są.

    Innymi słowy, żeby nie skończyło się jak z „New Coke”. Pozdrowienia!


    • w dniu 2011/05/28 @ 11:01 am A.L.

      „, a jednocześnie nie odstraszył tych, którzy lubią go w obecnej formie, a tacy zapewne też są.”

      Nie najlepsza recepta. Proponuje poczytac komentarze pod artykulami w wersji internetowej. Jezeli to jest przekroj czytelnikow ND (a zapewne jest), to ja dziekuje…


  5. w dniu 2011/05/29 @ 9:43 am Logos Amicus

    Czyżby następny do „odstrzału” był wydawany w Chicago „Dziennik Związkowy”, (który zresztą ma jeszcze dłuższą tradycję, niż „ND”)?
    „Dziennik Chicagowski” nie istnieje już od dawna.
    Wszystko to były/są wydawnictwa dość hermetyczne – nawet jeśli chodzi o warunki wewnątrz-polonijne.
    Lecz nawet, abstrahując od poziomu jaki reprezentowały, lepiej było jak były. Zawsze coś wokół nich się działo – zawsze coś można było dzięki nim się dowiedzieć.


  6. w dniu 2011/05/29 @ 5:42 pm salon nowojorski

    Zgadzam się, że gdyby gazety takie, jak „Nowy Dziennik” czy „Dziennik Związkowy” przestały istnieć, to byłaby duża strata dla środowisk lokalnych. Z drugiej jednak strony wystarczy sięgnąć pamięcią 7-8 lat wstecz – kto wtedy słyszał o Facebooku czy Twitterze? Nowe przychodzi, stare odchodzi. Myślę, że jeśli nie można być „wszystkim dla wszystkich” (tak jak Google czy Facebook), to trzeba znaleźć sobie jakąś niszę na rynku, a nie polegać jedynie na PAP-ce / komunikatach prasowych Polskiej Agencji Prasowej, jak prawie wszystkie polskie portale.


    • w dniu 2011/05/30 @ 10:46 am A.L.

      „to trzeba znaleźć sobie jakąś niszę na rynku, a nie polegać jedynie na PAP-ce ”

      Obejrzalem dziesiejsze wydanie Internetowe Nowego Dziennika. W 90% zlozone z przedrukow wiadomosci z innych zrodel. Brakujace 10% to krotochwilny felieton Naczelnego (raz w tygodniu), plus blogi Redaktorow. Takie sobie.

      Czy to wystarcza do tego abym byl pilnym czytelnikiem Nowego Dziennika?


  7. w dniu 2011/05/31 @ 1:00 pm Kaktus

    Wlasnie padlo polskie radio 910 . Czesc jego pamieci.Polonia w Nowym Yorku to smietnisko – nstada latajacye w poszukiwaniu tanszego pokoju na Greenpoincie albo Ridgewood – zadnej narodowej solidarnosci. Nie bylo w stanie utrzymac jednej polskiej radiostacji. Niedawno mieszkalem w Chicago – tam sa trzy – 24 godziny na dobe.Polacy wspieraja polskie biznesy. Polskie biznesy wspieraja organizacje polonijne Tu nikt niczego co polskie nie wesprze – nawet polskie gazety sprzedaja hindusi i arabowie .


    • w dniu 2011/05/31 @ 4:01 pm salon nowojorski

      Dzięki za info o radiu 910. Nie da się ukryć, że dobrze nie jest.


    • w dniu 2011/06/01 @ 12:56 pm A.L.

      „zadnej narodowej solidarnosci.”

      Jak bede chcial miec duzo Polakow i „narodowa solidarnosc” to wroce do Polski. Nei po to wyjechalem z Polski aby w USA kisic sie w polskim sosie.

      A „polskie biznesy”?… Dziekuje. Znajomi zatrudnili „polski biznes” do renowacji kuchni. Po pobraniu wiekszej zaliczki i rozbabraniu roboty firma odeszla w niebyt.

      Warunkiem powodzenia w USA jest trzymanie sie z dala od wszelkich „Polonii”, „organizacji polonijnych” itede


  8. w dniu 2011/06/03 @ 9:40 pm Jan Ksiazka

    Tym razem, A.L. musze przyznac Ci racje. Nie bez kozery istnieje w USA powiedzenie: „Polak jak ci nie zaszkodzil to juz ci pomogl.” Chociaz zaznaczam, ze z profesjonalnegoo srodowiska znam wyjatki. Pozdrawiam 🙂



Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Ostatnio w Salonie

    • We wtorek wieczorem na Rockefeller Center
    • Nowy Jork głosuje – panna Bush i inne zdjęcia z Democracy Plaza
    • We wtorek wybieramy prezydenta, czyli tekst umiarkowanie propagandowy
    • Nowy Jork po huraganie – będzie lepiej!
    • W pożarze na Breezy Point spłonęło ponad sto domów
  • Ostatnie komentarze

    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    salon nowojorski o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    A.L. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    aga o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    Alicja C. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    salon nowojorski o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
  • Archiwum

  • Wpisz adres email, aby otrzymywać zawiadomienia o nowych tekstach Salonu.

  • My zdies' emigranty

    • (nie)świadome życie
    • Ania K.
    • Doxa o ekonomii
    • Evek w Chicago
    • Futrzak
    • Hameryka
    • Jeż węgierski
    • Kielbasa Stories
    • Kobieta pracująca
    • Miski do mleka
    • Na peryferiach Nowego Jorku
    • Res Varia
    • Sporothrix
    • Stardust
    • Swert
    • US-Lovers
    • Windy City
  • Nowe media

    • Mashable
    • Mediafun
    • Nieman Journalism Lab
    • Photoshop Disasters
  • Nowy Jork

    • Derosky
    • Gawker
    • Gothamist
    • Marzenkowo
    • mia:ny
    • New York Daily Photo
    • New York Streets
    • Newyorkology
    • Nowojorskie gadanie
  • Polska

    • Azrael
    • Between Blank Pages
    • Bogdan Miś
    • Daniel Passent
    • Dowolnik
    • Hardkor – Łysakowski
    • Laudate
    • Michałkiewicz
    • Mondra Gluwka
    • Pawian przy drodze
    • Pełna Kultura
    • Rozwój i Świadomość
    • Szpitalne życie
    • Sławek Sikora
    • Tiger in the cat
    • Toteramy, odsłona druga
    • Łódź na nowo
    • Łódź rysowana światłem
  • Salon

    • Andrew Sullivan
    • Huffington Post
    • Jezebel
    • Paul Krugman
    • Spin Room
    • Talking Points Memo
  • Zwierzaki

    • Adopcje psów i kotów
    • Alliance for NYC’s Animals
    • Bobbi and the Strays
    • City Tails
    • DogBlog
    • Dr Michael W. Fox
    • Fotografia psów
    • Petfinder.org
    • Shar Pei z Bonomielli
    • Shih Tzus & Furbabies
    • Sweet Furr
    • Szarik.pl
  • Tematy

    Emigracja Film Internet Kultura Muzyka Nowy Jork Podróże Polityka Polska Psy, koty i ludzie Salon Społeczeństwo Warszawa wybory prezydenckie Życie w USA
  • Drogi Czytelniku! Pamiętaj, że mój blog świadczy o mnie, zaś Twój komentarz - o Tobie.
  • Polonia.net on Twitter

    • via @NYTimes nytimes.com/2023/01/26/wor… 19 hours ago
    • @KJPiorkowska Well, somewhat unlikely she'd become a VP of Poland or the entire world, LOL. So God have mercy on Am… twitter.com/i/web/status/1… 1 day ago
    • The German Nazis, not some Nazis from a non-existing country. twitter.com/Sachinettiyil/… 1 day ago
    • @KJPiorkowska Jeśli to faktycznie jest przyszła kandydatka na VP 🤡, to “God have mercy on us all!” 1 day ago
    • @b_sendhardt He said „ta decyzja by PEWNIE nie zapadła”. Quite different meaning than “ta decyzja by nie zapadła”. 1 day ago
    • RT @TheEconomist: The Russian military was conscripting men to serve in Ukraine. Sergei and Maxim had a better idea: take a fishing boat to… 4 days ago
    • RT @Kubicki_Adrian: Poland has planted 333 #sunflowers in the heart of Manhattan in solidarity with Ukrainians on their Day of Unity 🌻🇵🇱🇺🇸🤝… 6 days ago
    Follow @polonianet

Blog na WordPress.com.

WPThemes.


Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Salon Nowojorski
    • Dołącz do 30 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Salon Nowojorski
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Kopiuj skrócony odnośnik
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz wpis w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
%d blogerów lubi to: