Kiedy przeczytałam tę oto informację o osobniku, który doprowadził dzisiaj LOT-owski samolot na trasie Warszawa-Chicago do powrotu na Okęcie, w pierwszej chwili pomyślałam, że to pewnie jakiś rodak po kilku głębszych. Ale samolot zawrócono jeszcze nad terytorium Polski, więc musiało się to dziać nie później niż godzinę od startu – za mało czasu, żeby się porządnie upić, nawet jak na możliwości statystycznego pasażera LOT-u.
W kolejnych doniesieniach prasa poinformowała, że awanturę wywołał Amerykanin podróżujący w klasie biznes i domagający się przesadzenia do niej swojego syna, który miał nieszczęście lecieć z pospólstwem w klasie ekonomicznej. Już zaczynałam bić się w piersi, że bezpodstawnie oskarżam Polaków o awanturnictwo, podczas gdy to Amerykanie wywołują burdy w naszych samolotach, a tu się okazuje, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bo sprawcą zajścia był „amerykański biznesmen polskiego pochodzenia”, jak to elegancko określiła prasa. Czyli ni pies, ni wydra oraz two for the price of one.
Ciekawe, czy faktycznie chodzi o Amerykanina polskiego pochodzenia – osobę posiadajacą JEDNO obywatelstwo i JEDEN paszport (amerykański) oraz dziadka, którego nazwisko kończyło się na -ski, czy też może polskie media obstają przy tym, aby Polaków posiadających podwójne obywatelstwo (za to ciężkawy akcent w angielszczyźnie) określać mianem „Amerykanów polskiego pochodzenia”.
Miejmy nadzieję, że sprawa się już niedługo wyjaśni i że przy okazji dowiemy się także, jakiego rodzaju działalnością zajmuje się biznesmen, który sam wsadza tyłek do klasy biznes, synowi kupuje bilet w ekonomicznej, a potem robi z tego powodu awanturę. Dużo kasy, mało klasy?
właśnie! ostatnie zdanie chyba najlepiej charakteryzuje tego pana…. może i wsiadł do biznesowej, ale zapomniał siana z butów wyjąć… szkoda słów!
w zasadzie LOT powinien wytoczyc temu panu proces i domagac sie zwrocenia kosztow (zrzucone paliwo, opoznienie, awaryjne ladowanie).
Od razu przypomnial mi sie Jan Maria Rakieta jak to sie awanturowal o to, ze mogl sobie plaszcza w godnym miejscu powiesic…
Jeśli brać poważnie to, co mówiła dzisiaj przedstawicielka biura prasowego LOT-u, to firma ma się domagać od tego pana nawet 100 tys. dolarów rekompensaty za zrzucone paliwo.
To tylko uzupełnijmy, że awantury w powietrzu to bynajmniej nie domena LOTu czy Polaków. Proszę sobie wejść na http://avherald.com/h?list=&opt=0 i wpisać unruly passenger do wyszukiwarki, i zadumać się nad liczbą przypadków. Tym bardziej, że Avaiation Herald z pewnością wyłapuje tylko część takich zdarzeń.
…”Wszczął o to awanturę z załogą. W trakcie sprzeczki uderzył jednego z pilotów, który także zajmował miejsce dla pasażerów w klasie biznesowej…”
to w „locie” piloci nie pilotuja tylko zajmuja miejsc pasazerom?:)
jak mozna pobic pilota w lecacym samolocie? to pilot nie siedzi w kabinie za ZAMKNIETYMI drzwiami?
a wogole ten amerykanin polskiego pochodzenia to ma szczescie – w amerykanskim samolocie by za taki wybryk marshal by go zastrzelil na miejcu jak nic. raz dwa i po krzyku.
… bo to był trzeci pilot czy cóś. Pierwszy raz w życiu słyszę o trzecim pilocie, ale jak wynika z powyższego, trzeci pilot to jest taki, który wyleguje się w klasie biznes, LOL.
Nie ma z czego się śmiać, nie ma tu nic dziwnego, ani szczególnego dla LOTu. Istnieją prawne ograniczenia jak długo wolno pilotowi (stewardessie też) pracować, „prowadzić” samolot. Dlatego nierzadko w trasy długodystansowe leci jeden-dwóch dodatkowych pilotów i pracują „zmianowo”, mogą być też dodatkowe osoby załogi kabinowej (stewardessy).
Członkowie załogi którzy nie pracują, odpoczywają. W większych samolotach mają do dyspozycji kwatery z łożkami:
http://www.airliners.net/photo/Northwest-Airlines/Boeing-747-451/0816541/L/
http://www.airliners.net/photo/Etihad-Airways/Boeing-777-3FX-ER/1008034/L/
http://www.airliners.net/photo/KLM—Royal/Boeing-747-406/0678850/L/
http://www.airliners.net/photo/Boeing/Boeing-777-240-LR/0908517/L/
W mniejszych, jak LOTowskie Boeingi 767 takich kwater zwykle nie ma, piloci śpią/odpoczywają na odgrodzonym fotelu w business class, FA w ekonomicznej.
Ponadto dodatkowy pilot w samolocie może się wziąć stąd, że musi rozpocząć lot z miejsca, do którego trzeba go zawieźć, wtedy leci samolotem na miejscu pasażera, przecież nie zapakuje się go na paletę w luku bagażowym!
W kokpicie (w większych samolotach) są też zwykle miejsca na których może usiąść obserwator, używane np. gdy praca pilotów jest obserwowana przez „egzaminatora”. Są jednak mało wygodne, dlatego piloci z załóg zapasowych raczej ich nie używają, w końcu muszą być wypoczęci by w dobrym stanie we właściwym momencie przejąć samolot.
Więcej:
http://www.salon.com/technology/ask_the_pilot/2009/04/17/askthepilot317
Kluczowy cytat:
As many of you know, all commercial flights carry a minimum of two pilots — a captain and a first officer. At my carrier, any flight over eight hours in planned duration brings along an extra first officer, designated as the „relief pilot.” This allows for a rotating series of breaks, with each pilot spending roughly one-third of the flight relaxing or sleeping. […] Flights exceeding 12 hours carry both an extra first officer and an extra captain, allowing for even longer breaks.
w amerykanskim samolocie by za taki wybryk marshal by go zastrzelil na miejcu jak nic. raz dwa i po krzyku.
Zajrzyj może pod linka do Aviation Herald jakiego dałem wyżej, to zobaczysz, że bajki opowiadasz. Awantury się zdarzają, również w amerykańskich samolotach. Nikt z tego powodu do ludzi nie strzela, choć kłopoty oczywiście potem mają.
miski, a ty masz jakies sladowe chociaz poczucie humoru?
Całkiem niezłe. Tylko żarty muszą trzymać jakiś poziom.
Hej, salon, przepuścisz ten mój komentarz o tym co robi trzeci pilot w klasie biznes?
Chyba mi spamołap zatrzymał komentarz, było w nim dużo linków, uprzejmie proszę o przepuszczenie.
Opublikowałam Twój komentarz – faktycznie, był zablokowany ze względu na dużą liczbę linków.
Dzięki!
A jak to się stało, że my tu w linkach jesteśmy? To znaczy bardzo mi miło, ale zdziwionam niepomiernie. My – mam na myśli T2 :)))
Pewnie popełniłaś jakiś super ciekawy tekst i tak oto skończyłaś w linkownicy Salonu…
To nie był Polak a amerykański ortodoksyjny Żyd rosyjskiego pochodzenia:) tak usłyszałem dzisiaj w Polskim Radiu.
Witaj SN! Podroze do Polski to w dzisiejszych czasach propozycja wysokiego ryzyka i nie tylko przez zawracajace samoloty. Niechcacy mozna natknac sie na frakcje chrzescijan – obroncow krzyza, frakcje domagajaca sie intronizacji Jezusa na krola Polski, frakcje „szybszy koniec” przyspieszajaca koniec swiata o poltora roku (Maj 2011) no i mozna zamiast „pozdro” uslyszec „pochwa” po tym jak arcy z GB nawoluje do manifestowania wiary. Polska staje sie Iranem Europy a Partia Pana Boga, ktorej nie ma w sejmie jest u wladzy. Pozdrawiam 🙂
Podroz do Polski to interesujaca propozycja i nie tylko z powodu zawracajacych samolotow. Mozna niechcacy nadepnac na frakcje obroncow krzyza, wmieszac sie w tlum manifestujacych o intronizacje Jezusa, przyspieszyc koniec swiata na maj 2011 (frakcja szybki koniec) a na ulicy zamiast „pozdro” uslyszec „pochwa” po tym jak arcy z GB nawoluje do manifestowania wiary. Polska stala sie Iranem Europy a Partia Pana Boga, ktorej wprawdzie nie ma w sejmie, jest u wladzy. Pozdrawiam 🙂
Pasażer klasy biznesowej nałoił sie za przeproszeniem w saloniku biznes class na lotnisku. Jest tam taki miły zwyczaj, że gorzałą podają za darmo.
LOT jest okropny („wysiedziane” siedzenia) – ale konkurencji w bezposrednich polaczeniach nie ma – DLACZEGO?
Jak to jest, ze wszyscy zloczyncy w filmach amerykanskich maja polsko brzmiace nazwiska…
Ten awanturnik, to Zyd, ponoc rosyjski.
Tak jak „Polak” zadzgal nozem dziecko w Belgii.
Polak, Polak… Cygan. Czy nalezy mowic Rom? Jeszcze sie komu z Rzymem pomyli…