• Polonia.net
  • O Salonie
  • Kontakt

Salon Nowojorski

Widziane zza Oceanu. O Ameryce i emigracji. Oraz czasami o psach.

Feeds:
Wpisy
Komentarze
« Bezrobocie na poziomie 9,4 procent
Lokatorka »

Nie będzie bloger pluł nam w twarz, czyli jak zrobić dobry budyń

2009/06/07 Autor: salon.nyc

budynJakieś trzy lata temu bloger Kominek popełnił tekst pod wdzięcznym tytułem Dr Oetker, ty p**do! W tekście tym bloger nie tylko krytycznie wypowiedział się na temat jakości budyniu czekoladowego produkowanego przez tę znaną niemiecką firmę i przy tej okazji posłużył się wyrazami powszechnie uznawanymi za nieprzyzwoite, ale także porównał konsystencję tegoż produktu do sraczki oraz publicznie zatęsknił za budyniem produkowanym w Polsce w czasach komuny…

Trudno powiedzieć, ile osób z powodu tego wpisu zrezygnowało z zakupu produktów firmy Dr. Oetker, a w ilu odezwała się tęsknota za czasami późnego Gierka, wiadomo natomiast, że dzięki temu tekstowi blog Kominka zasłynął od Bałtyku po gór szczyty, a może nawet i dalej.

I oto czytam, że pod koniec maja czyli trzy lata później firma Dr. Oetker obudziła się z ręką w nocniku (żeby nie powiedzieć – budyniu własnej produkcji) i zażądała od blogera przeredagowania starego wpisu tak, aby pozostał on co prawda umiarkowanie krytyczny, ale w sposób zdecydowanie bardziej subtelny, oraz usunięcia wpisu z wyszukiwarki Google (Kominek vs Dr Oetker).

Pracownicy firmy robiącej PR dla Dr. Oetker poświęcili nawet swój cenny czas, aby ułatwić mu to zadanie i podsunęli ściągę w postaci listy gotowych sformułowań, którymi Kominek mógłby posłużyć się w „uaktualnionym” tekście – takich, jak te poniżej:

  • Dr Oetker, ty p**do! = Dr. Oetker, a taką miałem ochotę na budyń!
  • No co mnie, k**wa, podkusiło, żeby kupić budyń z tej z*ebanej firmy = No co mnie podkusiło, żeby kupić budyń z tej firmy
  • Rzadkie jak sraczka = Zwykła rzadka papka
  • A z pięć lat tego g*wna nie jadłem = A z pięć lat tego tworu nie jadłem

budynI te pe, i te de. Kominek słusznie zauważa, że co jak co, ale Google to on nie jest i jak coś zostało zaindeksowane przez tę wyszukiwarkę, zniknie z niej dopiero, kiedy: (a) zmieni się zawartość strony, lub (b) URL przestanie istnieć.

Firmie Dr. Oetker radzę, aby zaczęła brać przykład z firm amerykańskich, które co prawda czujnie monitorują, co się na ich temat pisze na blogach, Facebookach, YouTube i innych Twitterach, ale nie stosują metod łopatologicznych w postaci pisania listów w stylu „weź pan i to to zdejmij”, tylko albo podchodzą do problemu z humorem (może by mu tak wysłać paletę budyniu?), albo po prostu udzielają odpowiedzi w stylu – mylisz się pan, nasz budyń jest najlepszy na świecie i mamy na to dowody w postaci konkursu na najlepszy przepis z wykorzystaniem budyniu czekoladowego firmy Dr. Oetker, na który wpłynęło pół miliona zgłoszeń, a nagrodą było nowiutkie BMW…

W Stanach jeśli produkt lub usługa firmy jest do kitu to jest to problem firmy, nie zaś dziennikarza czy bloggera, który o tym napisze, bo dzięki Bogu mamy tu wolność wypowiedzi – dopóki człowiek wyraża własną opinię na dany temat i nie zajmuje się rozpowszechnianiem fałszywych informacji, chroni go pierwsza poprawka do Konstytucji.

Kiedy kilka miesięcy temu na YouTube pojawił się dość obrzydliwy klip, na którym pracownicy sieci pizzerii Domino’s demonstrowali spluwanie do kanapek i dłubanie w nosie, niby w trakcie przygotowywania dań dla klientów, management firmy opublikował własną odpowiedź na ten klip (pracowników oczywiście też zwolnili, ale to akurat mieli prawo zrobić). Ludzie pogadali, pokomentowali, ale w końcu rozeszło się po kościach.

A produkowanie lepszej jakości budyniu firmie Dr. Oetker też pewnie by nie zaszkodziło 🙂

Reklama

Oceń ten wpis:

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby wysłać to do znajomego przez e-mail(Otwiera się w nowym oknie)
  • Więcej
  • Kliknij aby podzielić się na Reddit(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Pinterest(Otwiera się w nowym oknie)
  • Udostępnij na Tumblr(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij by wydrukować(Otwiera się w nowym oknie)

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

Podobne

Napisane w Internet, Polska, Salon | Otagowane blog Kominka, Kominek i budyń, Kominek kontra Dr. Oetker, Kominek vs. Dr. Oetker, polska blogosfera | 13 Komentarzy

Komentarzy 13

  1. w dniu 2009/06/07 @ 3:44 pm futrzak

    Bezczelni sa.
    a budyn czekoladowy to ja sobie sama robie lepszy z kakao, mleka i maki 🙂


  2. w dniu 2009/06/07 @ 7:58 pm salon nowojorski

    Futrzak – podziwiam, ze chce Ci sie bawic w robienie budyniu wlasnorecznie, a nie z torebki. Chociaz teraz jest jeszcze latwiej, bo tutaj wystarczy kupic budyn w kontenerku, na zimno. A dawno temu u mnie w domu jadlo sie budyn wylacznie na cieplo – ten z torebki wlasnie, chociaz pewnie nie Dr. Oetker 😉


  3. w dniu 2009/06/07 @ 8:55 pm obserwator

    W Polsce to staje się już nagminne, że straszy się blogerów sądem, każe im zdejmować teksty, bo się nie spodobały komuś wysoko postawionemu. Ale jak rozumiem, Kominka do sądu jeszcze nie podali i wątpię, żeby mieli do tego jakąś podstawę prawną – że im budyń porównał do sraczki? Sąd chyba padłby ze śmiechu.


  4. w dniu 2009/06/08 @ 1:36 am an

    akurat za „komunistycznym” budyniem nie tesknie – pamietam bardzo wyraznie, ze w tych czasach zdecydowanie nie lubilam budyniu, poza jednym przypadkiem kiedy dostalismy czekoladowy ‚z paczek’. Ciekawe, czy to byl Dr Oetker?


  5. w dniu 2009/06/08 @ 3:37 am Jacek Gadzinowski

    Sprawa dawno mogła przyschnąć (przeciez to już 4 lata jak ten watek wisi na blogu kominka), ale „specjalisci” rozgrzebali ją. Zamiast subtelnie dogadać się z blogerem wybrano wariant siłowy (np. na przeprosiny czy tez wspolny komunikat). No i pasztet jest gotowy!

    Dziwne metoty, to i pozniej taka a nie inna reakcja.


  6. w dniu 2009/06/08 @ 9:48 am salon nowojorski

    Zapewne firma PR przejęła się zadaniem monitorowania tego, co w Internecie pisze się na temat firmy-klienta czyli Dr. Oetkera. Zresztą nie trzeba się nawet specjalnie wysilać, bo po wpisaniu „Dr. Oetker” w polskiej wersji Google wyjdzie nam coś takiego:
    http://www.google.pl/search?hl=pl&q=dr.+oetker&btnG=Szukaj+w+Google&lr=lang_pl&aq=f&oq=

    I tak jak piszesz, trzeba było sprawę załatwić w bardziej dyplomatyczny sposób, bo Kominek raczej nie da sobie w kaszę dmuchać. I ze starego wpisu na blogu zrobił się zupełnie nowy kryzys PR.


  7. w dniu 2009/06/08 @ 10:57 am angelovdeodd

    Nie wiem jak inni blogerzy, ale dla mnie byłaby to największa rozkosz i upojenie szczęściem, gdyby jakaś firma, o której niepochlebnie wyrażam się na moim blogu, wezwała mnie do zmiany wpisu 😉 Na chwilę obecną spodziewam się ostrych reakcji ze strony firm Mercedes-Benz (za naśmiewanie się z elektronicznych systemów), Sega i Electronic Arts (za krytykę ich gier komputerowych), być może także FIA będzie miała jakieś obiekcje za pokazanie filmiku z wypadku safety cara na torze w Pau. Już sobie powiedziałem, że w razie czego będę twardy jak mrożona pizza Dr. Oetkera, a nie miękki jak budyń czekoladowy tej samej firmy…


  8. w dniu 2009/06/08 @ 3:06 pm futrzak

    salon: alez bardzo proste jest zrobienie takiego budyniu 🙂 trzeba tylko wymieszac make kartoflana z kakao i mlekiem w odpowiedniej proporcji, zeby sie nie zrobily grudki, a potem wlac do gotujacego sie mleka 🙂
    Mam przynajmniej gwarancje tego, co jem, w budyniach z torebek zawsze dodaja jakies pol kilo chemii 🙂


  9. w dniu 2009/06/08 @ 6:12 pm Alicja

    Budyń domowy a z torebki to zupełnie dwie inne rzeczy. I smak inny, i konsystencja. W składnikach Dr Oetkera nie ma żadnej „chemii”, jak to niektórzy piszą i mówią, to jest zresztą termin rzucany często ale „nieakuratnie” bo wszystko, stety lub niestety, to jest chemia. I mleko to chemia, i budyń domowej roboty to chemia (czy krowa której mleka używamy do produkcji domowej na pewno żarła trawkę niepryskaną niczym? A może ktoś kiedyś jednak prysnął? Nie ma gwarancji, chyba, że to nasza własna ziemia i nasza własna trawa i nasza własna krowa).
    Z własnego doświadczenia podejrzewam, że ta cała afera ma więcej wspólnego ze wspomnieniami niż z rzeczywistościa. Ja na przykład z sentymentem wspominam komunistyczny chleb, taki z państwowych piekarni. Ale, i to jest wielkie ale – czy gdyby ktoś mi dzisiaj dał do spróbowania dokładnie ten komunistyczny chleb, to czy smakowałby mi? Z niejednego pieca już chleb jadłam i podejrzewam, że mój sentyment ma więcej wspólnego z dzieciństwem i moją słabością do wspomnień.
    Pozdrawiam.


  10. w dniu 2009/06/08 @ 8:24 pm mystiQue

    Ja nie o budyniu, ani o blogu ale o reakcji amazon na moja ocene customer servis firmy ktora, kooperuje z amazon.
    Jakas baba na moja interwencje opoznienia wysylki odwiesila sluchawke.
    Po czterch godzinach od momentu zawieszenia mojej oceny zadzwonil telefon. Przemila pani z amazon zapytala, co sie stalo a kiedy jej wyjasnilem zajscie, byla oburzona zachowaniem „brzydkiego” babsztyla, po czym oznajmila, ze zeby mi zadoscuczynic niemilego zajscia, amazon przeprasza, zwroci mi oplate za dostawe (okolo 15 dolarow).
    Jak milo. Pani zawisila na chwile glos, poczym dodala: „ale jesli pan usunie z naszej witryny swoja opinie.
    Za 15 dolarow i tak mily glos? What the hell, oczywiscie ze zdjalem:)))


  11. w dniu 2009/06/08 @ 8:29 pm arle

    Ten „komunistyczny” chleb byl bardzo dobry nawet jesli troche podsechl w chlebaku (metalowy pojemnik do przechowywania chleba). Predzej sie zsechl (czy zesechl) niz sie zepsul. Zaden obecny chleb w Polsce sie do niego nie umywa, tak samo jak te bulki z panstwowej piekarni, pychota to byla, grahamki takze. Obecny polski chleb jest za miekki i za malo zytni, zbyt puszysty, po prostu inna receptura, tak mi sie wydaje. Nie mysle zatem, ze to kwestia sentymentu dla mnie, jako ze jadlam chleb z bardzo wielu piecow i mam skale porownawcza. To byl po prostu bardzo prosty zytni chleb.
    Bardzo dobry takze byl budyn czekoladowy w tej dawnej Polsce, waniliowy takze, a nawet pomaranczowy, szczegolnie dlatego, ze nie byly tak slodkie jak te obecne budynie, mialy mniej skladnikow, a im produkt prostszy (czy prostrzy) w swym skladzie, tym zdrowszy. Zdaje sie, ze cukier sie samemu dodawalo wg przepisu, ale moge sie mylic, bo to dawno bylo. Chyba to jednak bylo maslo, ktore sie samemu dodawalo. Ale moge sie mylic w jednym i w drugim przypadku;-)


  12. w dniu 2009/06/08 @ 9:15 pm Alicja

    Kto wie co dodawano w tych państwowych piekarniach. Dlatego właśnie myślę, że świetnym dodatkiem jest zawsze sentyment i wspomnienie. I jakby się okazało, że ten chleb był nafaszerowany jakimiś dziwnymi rzeczami, to i tak ten smak pozostał w pamięci.
    A do budyniu to faktycznie dodawało się cukier i chyba masło też no i na pewno mleko. Pozostaje pytanie czy w torebce była jeno mąka ziemniaczana? 🙂 I jakiś na 100% sztuczny smaczek, no bo naturalny to na pewno on nie był!


  13. w dniu 2009/06/09 @ 5:37 pm kuba

    Kominek jest spoko nie pozwólmy zrobić mu krzywdy.



Możliwość komentowania jest wyłączona.

  • Ostatnio w Salonie

    • We wtorek wieczorem na Rockefeller Center
    • Nowy Jork głosuje – panna Bush i inne zdjęcia z Democracy Plaza
    • We wtorek wybieramy prezydenta, czyli tekst umiarkowanie propagandowy
    • Nowy Jork po huraganie – będzie lepiej!
    • W pożarze na Breezy Point spłonęło ponad sto domów
  • Ostatnie komentarze

    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    salon nowojorski o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…
    A.L. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    aga o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    Alicja C. o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    salon nowojorski o We wtorek wieczorem na Rockefe…
    noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…
  • Archiwum

  • Wpisz adres email, aby otrzymywać zawiadomienia o nowych tekstach Salonu.

  • My zdies' emigranty

    • (nie)świadome życie
    • Ania K.
    • Doxa o ekonomii
    • Evek w Chicago
    • Futrzak
    • Hameryka
    • Jeż węgierski
    • Kielbasa Stories
    • Kobieta pracująca
    • Miski do mleka
    • Na peryferiach Nowego Jorku
    • Res Varia
    • Sporothrix
    • Stardust
    • Swert
    • US-Lovers
    • Windy City
  • Nowe media

    • Mashable
    • Mediafun
    • Nieman Journalism Lab
    • Photoshop Disasters
  • Nowy Jork

    • Derosky
    • Gawker
    • Gothamist
    • Marzenkowo
    • mia:ny
    • New York Daily Photo
    • New York Streets
    • Newyorkology
    • Nowojorskie gadanie
  • Polska

    • Azrael
    • Between Blank Pages
    • Bogdan Miś
    • Daniel Passent
    • Dowolnik
    • Hardkor – Łysakowski
    • Laudate
    • Michałkiewicz
    • Mondra Gluwka
    • Pawian przy drodze
    • Pełna Kultura
    • Rozwój i Świadomość
    • Szpitalne życie
    • Sławek Sikora
    • Tiger in the cat
    • Toteramy, odsłona druga
    • Łódź na nowo
    • Łódź rysowana światłem
  • Salon

    • Andrew Sullivan
    • Huffington Post
    • Jezebel
    • Paul Krugman
    • Spin Room
    • Talking Points Memo
  • Zwierzaki

    • Adopcje psów i kotów
    • Alliance for NYC’s Animals
    • Bobbi and the Strays
    • City Tails
    • DogBlog
    • Dr Michael W. Fox
    • Fotografia psów
    • Petfinder.org
    • Shar Pei z Bonomielli
    • Shih Tzus & Furbabies
    • Sweet Furr
    • Szarik.pl
  • Tematy

    Emigracja Film Internet Kultura Muzyka Nowy Jork Podróże Polityka Polska Psy, koty i ludzie Salon Społeczeństwo Warszawa wybory prezydenckie Życie w USA
  • Drogi Czytelniku! Pamiętaj, że mój blog świadczy o mnie, zaś Twój komentarz - o Tobie.
  • Polonia.net on Twitter

    • via @NYTimes nytimes.com/2023/01/26/wor… 20 hours ago
    • @KJPiorkowska Well, somewhat unlikely she'd become a VP of Poland or the entire world, LOL. So God have mercy on Am… twitter.com/i/web/status/1… 1 day ago
    • The German Nazis, not some Nazis from a non-existing country. twitter.com/Sachinettiyil/… 1 day ago
    • @KJPiorkowska Jeśli to faktycznie jest przyszła kandydatka na VP 🤡, to “God have mercy on us all!” 1 day ago
    • @b_sendhardt He said „ta decyzja by PEWNIE nie zapadła”. Quite different meaning than “ta decyzja by nie zapadła”. 1 day ago
    • RT @TheEconomist: The Russian military was conscripting men to serve in Ukraine. Sergei and Maxim had a better idea: take a fishing boat to… 4 days ago
    • RT @Kubicki_Adrian: Poland has planted 333 #sunflowers in the heart of Manhattan in solidarity with Ukrainians on their Day of Unity 🌻🇵🇱🇺🇸🤝… 6 days ago
    Follow @polonianet

Blog na WordPress.com.

WPThemes.


Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Salon Nowojorski
    • Dołącz do 30 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Salon Nowojorski
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Kopiuj skrócony odnośnik
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz wpis w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Ładowanie komentarzy...
 

    %d blogerów lubi to: