Fotografie ze zbiorów Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych można oglądać na Flickr od blisko półtora roku (w sumie ponad 6 tys. zdjęć), ale wczoraj dodano do nich specjalną mini-kolekcję poświęconą czasom Wielkiej Depresji, i okresowi zaraz po, łącznie ze słynnym portretem Migrant Mother autorstwa Dorothei Lange. Ta najnowsza kolekcja nosi tytuł FSA/OWI Favorites (FSA = Farm Security Administration, OWI = Office of War Information) i zawiera w sumie 25 fotografii ze zbiorów Biblioteki, w tym dziesięć uchodzących za najbardziej popularne. Kto lubi doszukiwać się polskich akcentów, znajdzie tutaj coś dla siebie.

Ubodzy robotnicy rolni z Kalifornii. Matka siedmiorga dzieci, 32 lata. Nipomo, Kalifornia (1936 r.)

Państwo Lyman, polscy hodowcy tytoniu z okolic Windsor Locks w stanie Connecticut (1940 r.)
O Bibliotece Kongresu:
Library of Congress, Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych (ang.: Library of Congress) – największa biblioteka świata. Posiada ponad 130 mln różnego rodzaju dokumentów, ponad 29 mln książek, 58 mln rękopisów, 4,8 mln map i atlasów, 12 mln fotografii, 6 mln mikrofilmów, 3,5 mln dokumentów muzycznych, 500.000 filmów; wszystko w ponad 460 językach. 7 % zbiorów to dokumenty w językach słowiańskich, w tym największy w USA zbiór polskich książek. Całość zajmuje 856 km półek. Biblioteka dysponuje (w 3 budynkach) 22 czytelniami ogólnymi, 3 wydzielonymi czytelniami dla kongresmanów oraz biblioteką sztuki (John F. Kennedy Center). Zatrudnia 5 tysięcy pracowników. Wyposażona jest w system komputerowy o pojemności 13 mln rekordów oraz w 3000 terminali. Pełni funkcję biblioteki narodowej. (Wikipedia)
O czasach wielkiej depresji opowiadala i wciaz opowiada moja staruszka kuzynka. Ojciec ze stryjem mieli wtedy sklep spozywczy w NJ, ludzie nie mieli pieniedzy, to dawali im produkty zywnosciowe za darmo, ze potem zaplaca i skrzetnie zapisywali. Kiedy sklep zostal bez towaru, ojciec z bratem musial wyjechac dwa lata do rolniczego stanu i stamtad przysylal swoim rodzinom pieniadze na przezycie. A ona sama musiala przerwac szkole srednia i isc do pracy, aby pomoc rodzinie. Kiedy ludziom zrobilo sie lepiej, ani nie pomysleli, aby splacic swoje dlugi wzgledem tej rodziny, nie dostali ani przyslowiowego centa. A ziarnko do ziarnka i zrobilaby sie miarka dla ludzi, ktorzy w ciezkich czasach im pomogli. A rzad, bo rzad wszedl wtedy do akcji, zabral im dom. Jak to sie po polsku brzydko mowi:”Jak dziad odzyje, to cie torba zabije”. Brzydkie, ale jakze czesto i teraz prawdziwe…I takie sytuacje w czasie depresji sie zdarzaly.
Ciekawa historia, choć smutna. Z kolei moja sąsiadka opowiadała mi o swoich krewnych, którzy na początku lat 30-tych mieli piekarnię gdzieś na Harlemie i też pomagali biedakom. A na koniec biedacy wybili okna i sklep okradli.
Jest jeszcze inne polskie przysłowie na ten temat, które czasami cytuje mój ojciec – „Nigdy nie liczy na wdzięczność dłużnika”.
Coś w tym musi być.
Duzo duzo wiecej mozna zobaczyc w wirtualnej bibliotece swiatowej zalozonej z inicjatywy miedzy innymi Biblioteki Kongresu jak i wielu innych czlonkow.
oto link
http://www.wdl.org/en/
A na temat depresji jesli ktos ma cas w dlugi weekend i ma ochote obejrzec dosc smutny film z okresu wielkiej depresji polecam Of mice and men na hulu
http://www.hulu.com/videos/search?query=Of+Mice+And+Men
A ja bardzo polecam doskonałe fotografie (też ze zbiorów LC) z carskiej Rosji…
http://www.loc.gov/exhibits/empire/
A tu mozna przeczytac wywiad z obecnie 77 letnia juz Katherine McIntosh, ktora to miala 4 lata na zdjeciu Dorothea Lange:
http://www.cnn.com/2008/LIVING/12/02/dustbowl.photo/index.html
Super ciekawa historia, właśnie przeczytałam. Wniosek stąd taki, że obecnie mało kto wie, co to naprawdę są ciężkie czasy.
PS. Niedawno wpadła mi w ręce książka America and the Tintype, w której są niesamowite zdjęcia dziewiętnastowiecznych mieszkańców USA. Bardzo polecam:
http://www.steidlville.com/books/814-America-and-the-Tintype.html
kw – dzięki Twojemu komentarzowi poznałam dzisiaj dwa nowe słowa – angielskie „tintype” i polskie „ferrotypia” 🙂