Kto wie, może zbyt długo już mieszkam w Stanach i zaczyna mi się plątać, co jest poprawną polszczyzną, a co stylistycznym dziwolągiem, ale ten tytuł w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” wydał mi się nie tylko dziwaczny, ale wręcz bezczelny: Gej nalega na spotkanie z prezydentem Kaczyńskim . „Wyborcza” wcale nie lepsza: Gej ze spotu nalega na spotkanie z Lechem Kaczyńskim.
Czy w Polsce to już norma, że gazety w tytułach informacji identyfikują opisywane osoby według ich orientacji seksualnej, czy może jest to tylko jednorazowa wpadka autora tekstu? Czy powinniśmy zakładać, że gdyby opisywana osoba była kobietą, to tytuł brzmiałby „Lesbijka nalega na spotkanie z prezydentem…”?
A dalej – nie tylko, że śmiesznie, ale nawet do rymu, bo pierwsze zdanie tekstu w „Rzepie” zaczyna się od słów: Nowojorski gej Brendan Fay… Gej? Fej? Ojej! Tak jak gdyby bycie gejem było w Nowym Jorku sprawą nadzwyczajną i wystarczyłoby powiedzieć „nowojorski gej”, żeby od razu było wiadomo o kogo chodzi. Nowojorski gej Brendan Fay, tak jak nowojorski Times Square albo nowojorska Statua Wolności. Niewątpliwie autor nigdy nie postawił nogi w okolicach Chelsea w Nowym Jorku 🙂
Owszem, homoseksualizm Faya jest tutaj informacją kluczową, bo to jego zdjęciem ślubnym Kaczyński posłużył się w jakimś tam przemówieniu, ale czy nie można o sprawie napisać w jakiś normalny sposób? Albo przynajmniej użyć tytułu z sensem?
a myślałam, że ten gościu już się zniechęcił – ale widać wytrwały jest!
btw – widocznie nie można napisać normalnie, skoro nikt nie napisał.
Musze sie przyznac ,ze rzadko czytalam polska prase, dopoki sie nie zarejstrowalam tu na tym blogu.
Grzecznie podalam swoj prawdziwy,prywatny email …no i poooszlo w swiat.
Teraz kilka razy dziennie mam dostarczane najwazniejsze wiadomosci z pierwszych /jak sie domyslam/ stron polskich dziennikow.
A brzmi to mniej wiecej tak :
„Górniak odważnie prezentuje biust (galeria!)”
„Uciekła Michalczewskiemu sprzed ołtarza (ale wróciła)”
„Kwaśniewska: Żadnego ślubu nie będzie”
„Pazura bierze kredyt na życie z Edytą”
Jacy czytelnicy – takie wiadomosci .
Dlaczego mnie za morzami i gorami moze interesowac co robi Pazura /kto to jest Edyta?/ – to jakis redaktor na to jeszcze nie wpadl- ale plan wyslanych emaili wyrabia .
I to sie liczy..:)))
Ewa, nie strasz!! Od czasu kiedy podalas email adres dostajesz na niego polska prase. Ja nie chce polskiej prasy, calkiem dobrze mi sie bez niej zyje przez ostatnie 25 lat i jakos nie mam ochoty. A przeciez jest zaznaczone, ze adres nie zostanie upubliczniony?
To jak to naprawde jest??
Jest tak: nie upubliczniam żadnych adresów email, nigdy tego nie robiłam i nie mam zamiaru tego robić. Natomiast blog jest hostowany na publicznym serwerze wordpress.com, gdzie hostowane są tysiące innych blogów, więc nie dam sobie głowy uciąć, że ktoś nie grzebie w bazach danych z adresami email, chociaż byłoby to niezgodne z zasadami, do których oficjalnie zobowiązała się firma Automattic.
Jak do tej pory, Ewa jest jedyną osobą, która poinformowała mnie o otrzymywaniu spamu. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale osobiście nie mam z tym nic wspólnego.
Narazie tez nic nie mam, wiec prosze tego co napisalam wyzej nie odbierac jako problem. Jesli tak zabrzmialo, to przepraszam. Jak sie cos pokaze to przeciez zawsze moge zablokowac nadawce. Poradze sobie :))
Od dluzszego czasu podaje na tym blogu swoj e-mail i ani razu nie dostalam na niego polskiej korespondencji.
ja tez na swojego maila nic nie dostaje… moze ten spam ewy to z innego zrodla…. a nie zapisywalas sie kiedys na jakies newslettery gazeta.pl??
Ale ja wcale nie mam pretensji .
Moge przeciez zakwalifikowac tego rodzaji wiesci jako spam i bedzie dobrze.
Mnie tylko chodzilo o rodzaj wiadomosci jakimi faszeruja nas polscy dziennikarze.
Nie jestem peirwsza, ktorys z panow ktory dawno juz nie pisal A.L /?/ chyba ? tez mial podobne przygody z emailem.
Ja wiem ,ze niektorych rzeczy ktore szefowa zamieszcza w ogole nie moge otworzyc, widocznie w druga strone tez to jest mozliwe/tzn.jakims cudem niepubliczne wiadomosci gdzies sie przedostaja.
Ale taki jest urok tego internetu i w sumie nie wypada nic innego jak sie z tym pogodzic.
Moze to jest tak, ze z tegi blogu czasem bezposrednio wchodze na strone Gazety Wyborczej albo jakiegos innego polskiego dziennika.
Moze to jest powod, a moze zupelnie cos innego .
Nie spedza mi to snu z oczu ..:)
Tak już w Polsce jest prawie każdy gej ma żonę i dzieci. Jest bardzo mało takich którzy chcą zmian i mają odwagę przyznać się do swojej inności.Gazety użyły w tytule „gej” jako chwytu marketingowego bo słowo gej w Polsce szokuje zaraz przeciętny polski czytelnik czyta czy czasem apokalipsa się nie zbliża.
Tak właśnie się czasem zastanawiam – jak to możliwe, że kiedy chodziłam do podstawówki, a potem do szkoły średniej w Polsce nie znałam ani jednego geja? Fakt, małe miasto, ale jak to możliwe, że żaden sąsiad, ani znajomy sąsiada, nawet o nikim nie plotkowano? Dopiero po przeprowadzce na studia do Warszawy poznałam kilku.
Było zapewne tak jak piszesz – nikt się nie przyznawał, zwłaszcza jeśli mieszkał na zadupiu. Potulnie żenili się i mieli dzieci, tylko czasem słyszało się, że jakiś młody facet popełnił samobójstwo, tak w zasadzie bez powodu. Smutne. Czy jednak nic się zmieniło od tamtych czasów?
Absolutnie nic! W ostatnich 14mce 3 znajomych gejów popełniło samobójstwo. A aktywiści gejowscy w Polsce to ludzie bardzo dziwni kontrowersyjni, wymagają dużo więcej tolerancji niż przeciętny gej w Polsce sami prowokują do walki z przeciwnikami tak więc zamiast tolerancji mamy wciąż wojnę na tym polu.