Siedzę przed telewizorem i czekam na pierwszą debatę, co powinno w pewnym stopniu usprawiedliwić brak polskiej czcionki oraz różne literówki w tym tekście. Po wstępnych przepychankach, McCain jednak zdecydował się przyjechać na University of Mississippi. Temat pierwszej prezydenckiej debaty to tradycyjnie polityka zagraniczna i bezpieczeństwo narodowe. W sumie niedobrze dla Obamy, bo jego silną stroną są sprawy wewnętrzne. Zresztą ludzie w tej chwili zdecydowanie bardziej myślą o opłakanym stanie amerykańskiej gospodarki niż o tym, co się obecnie dzieje w Iraku lub w Afganistanie.
John King z CNN jak zwykle przerzuca swoje komputerowe mapki, z których wynika mniej więcej tyle, że bez Ohio żaden republikański kandydat nie wygrał wyborów. W Ohio CNN ma więc na miejscu całą ekipę telewizyjną. Zebrano grupę tzw. niezdecydowanych wyborców i każdemu dano do ręki gadżet, przy pomocy którego może punktować przebieg dzisiejszej debaty – jeśli wypowiedź któregoś z kandydatów przypadnie mu szczególnie do gustu, może przekręcić pokrętło w jedna stronę dając maksymalne 100 punktów. Albo może też dać punkty ujemne. Pod koniec będziemy wiedzieć, jakie są nastroje wśród wyborców niezależnych, po tej pierwszej debacie, przynajmniej w stanie Ohio.
Czyli znowu Ohio i Floryda. Próbowaliśmy dzisiaj przekonać kolegę z pracy, aby na czas wyborów wrócił do swojego rodzinnego Ohio, aby tam głosować, bo jego głos może mieć tam pewne znaczenie, podczas gdy w Nowym Jorku, zwłaszcza na Manhattanie, raczej nie.
20:51 Przedstawiają żony kandydatow. Cindy McCain nie zdążyłam zobaczyć, zresztą nie pokazali na CNN, była za to Michelle Obama w sukience w kwiaty, a może raczej kolorowe wzory. Ładnej i zdecydowanie odbiegającej od granatowo-czerwonej odzieżowej klasyki, którą żony kandydatów zazwyczaj prezentują przy tego typu okazjach. Ale na stacji Fox zapewne było akurat odwrotnie – pokazano Cindy, a nie Michelle.
20:55 Donna Brazile twierdzi, że pierwsza debata jest najważniejsza. Ale zaledwie kilka minut wcześniej usłyszeliśmy, że przebieg debat tak naprawdę nie decyduje o wyniku wyborów. Według powszechnej opinii to John Kerry wygrał wszystkie trzy debaty w 2004, a jak tamte wybory się skończyły – wszyscy wiemy. Może mówiąc o znaczeniu debat wszyscy nadal mają w pamięci debaty z 1980, kiedy to Reagan rozgromił Cartera, co nie tylko odwróciło przebieg tamtej kampanii wyborczej, ale też pewnie zadecydowało o losach świata.
20:58 Zaraz zaczynamy – moment, na który czeka cały kraj, przynajmniej tak twierdzi Wolf Blitzer.
21:01 Scena nadal pusta, ale moderator Jim Lehrer z telewizji PBS już jest na miejscu. Proszę państwa, zaczynamy. McCain i Obama wychodzą na scenę.
21:03 Będą 9-minutowe segmenty, publiczności nie wolno nagradzać brawami wypowiedzi kandydatów w trakcie debaty, z wyjątkiem samego początku. Pytania zostały opracowane przez Jima Lehrera. Każdy z kandydatów ma 2-minuty na opowiedz, a kolejność została ustalona przez rzut monety.
22:30 Już po wszystkim. Pierwsze pół godziny – zdecydowanie dla Obamy, kolejne 20 minut – dla McCaina, natomiast pod koniec chyba z lekka straciłam koncentrację. Zapewne różni spin doctors już biorą się do roboty, jak od jutra przedstawić sprawę z korzyścią dla swojego kandydata. Gdyby chodziło o zbieranie dodatkowych sympathy votes, McCain miałby nawet szansę, bo taki kruchutki i dziadziusiowaty, ale głosować można tylko jeden raz, więc nie, dziękuję.
Obawialem sie, ze Obama nie da rady Mc Caine na polu bezpieczenstwa kraju i polityki zagranicznej. Puste obawy. Mc Cain powtorzyl znane i oklepane stereotypy, mialo sie wrazenie, ze recytuje wyuczone na pamiec formulki, kiedy Obama rzeczowo i zwiezle artykulowal swoja wizje polityki zagranicznej oraz bezpieczenstwa kraju, gdzie szczegolnie odswiezajaco brzmiala wizja poprawy stosunkow ze swiatem zewnetrznym, jak rowniez zapowiedz postawienia dyplomacji przed arogancja mocarststwa militarnego w sprawach spornych na swiecie.
Jesli idzie o ekonomie, Mc Cain byl dla bardziej klarowny, co nie znaczy ze lepszy. Po prostu poruszal sie w kregu znanych od dawna stereotypow, jak korupcja, ciecia wydatkow na rozbudowane struktury rzadowe. Jaby niepewny siebie, co raz probowal dyskredytowac Obame stwierdzeniem ze ten nie rozumie zagadnienia.
Zmiany zapowiadane przez Obame zawieraja duzo elementow nie znanych w dotychczasowej ekonomii USA, wiec trudnych do oceny na tym etapie kampanii.
W bezprecensowej sytuacji w jakiej znalazla sie gospodarka USA, gdzie nikt nie posiada sprawdzonej recepty na uzdrowienie systemu i przyszly Prezydent znajdzie sie w w wyjatkowej, nieznanej sytuacji.
Uwazam, ze mlody i pelen energii Obama lepiej sie sprawdzi w wyzwaniach, niz starszy i konserwtywny insider Mc Cain.
Moim zdaniem debate wygral nieznacznie Obama.
Zgadzam sie z przedmowca z wyjatkiem tego, ze dla mnie McCain byl bardziej klarowny, kiedy mowil o polityce zagranicznej (zwlaszcza Rosji), natomiast kiedy mowa byla o ekonomii, to platal sie strasznie. Albo po prostu nie mial nic konkretnego do zaoferowania.
Denerwujace byly te pouczania ze „Senator Obama nie rozumie”, „Senator Obama nie ma doswiadczenia”, brzmialo to jak dziadek strofujacy wnuczka.
Pierwsze 40 minut Obama byl zdecydowanie lepszy, mowil konkretnie, w punktach i na temat.