Ameryka coraz bardziej zaczyna przypominać Chiny. W Chinach wszystkie banki, linie lotnicze i firmy motoryzacyjne są własnością państwa, a w USA sprawy też powoli zaczynają zmierzać w tym kierunku. Po latach kapitalizmu w najczystszej postaci w Stanach od paru miesięcy trwa wielka nacjonalizacja (tylko nie używajmy słowa „nacjonalizacja”, cicho-sza, żeby się komuniści z nas nie śmiali).
Najpierw bailout dla banku inwestycyjnego Bear Stearns, potem dla firm pożyczkowych Freddie Mac i Fannie Mae, a teraz dowiadujemy się, że Fed pożyczy 85 miliardów dolarów gigantowi ubezpieczniowemu AIG. W kolejce czekają firmy motoryzacyjne (McCain backs $25 billion in federal loans to auto industry). Jednym słowem – trwa ratowanie tonącego.
Do tej pory upadło jedenaście banków, ale to pewnie jeszcze nie koniec. Washington Mutual też ledwo zipie i na gwałt szuka „kupca” (Is Washington Mutual for Sale?) Amerykański podatnik, który od pięciu lat płaci za bezsensowną wojnę w Iraku, pewnie będzie też musiał wybulić na odprawy i Bentleye dla przepłacanych prezesów firm z Wall Street, które teraz przechodzą na garnuszek wujka Sama.
Nie wiem jak u was, ale w mojej niby całkiem przyjemnej dzielnicy kilka domów wystawionych na sprzedaż dobrych parę miesięcy temu jakoś nie może się sprzedać. Wyremontowane chałupy wystawione za cenę niższą niż niektóre większe mieszkania na nowych warszawskich blokowiskach (np. poniżej $600 tys. za porządny 3-sypialniowy Tudor z kominkiem na pięknej cichej ulicy). A przecież Nowy Jork i tak jest w dużo lepszej sytuacji niż wiele miejscowości na Florydzie, Newadzie czy Arizonie, gdzie spekulacja nieruchomościami szła na całego i różni inwestorzy z Bożej łaski kupowali apartamenty na podstawie opisu w ulotce reklamowej po to, by pół roku pózniej odsprzedać je z zyskiem.
Pracę póki co mam, ale od paru miesięcy mamy w firmie hiring freeze, czyli kto się dopchał wcześniej do korytka, pracuje sobie dalej (ale ostrożnie, żeby nie podpaść szefowi), natomiast nie przyjmuje się nowych ludzi, przynajmniej w moim dziale. Ale za to coraz więcej pracy wysyła się też do Indii, gdzie ludziki pracują jak mróweczki za jedną trzecią tego, co trzeba zapłacić nam tutaj. I i nie oczekują fanaberii w formie opłacanego przez pracodawcę ubezpieczenia zdrowotnego lub płatnych urlopów.
Tyle dobrego, że w telewizji i gazetach skończyło się wałkowanie tematu świni w szmince. A razie czego – zawsze jest Rosetta Stone🙂
Prosze Pani, lepiej niech sie Pani zajmie komentowaniem jakichs kawalow z Comedy Central. Albowiem Pani komentarze na temat gospodarki wygladaja wlasnie jak z Comedy Cetral. Tylko dowcip na gorszym poziomie
Proszę wymienić jeden błąd rzeczowy w moim tekście, a wtedy będziemy mogli podyskutować.
To wołanie na puszczy. AL uwielbia innym wytykać ich błędy ale sam unika dyskusji jak ognia. Najłatwiej tak, walnąc z grubego kalibra i potem cicho sza. Szkoda czasu na trollowe podchody.
Pierwsze: „Ameryka coraz bardziej zaczyna przypominać Chiny. W Chinach wszystkie banki, linie lotnicze i firmy motoryzacyjne są własnością państwa, a w USA sprawy też powoli zaczynają zmierzać w tym kierunku. Po latach kapitalizmu w najczystszej postaci w Stanach od paru miesięcy trwa wielka nacjonalizacja (tylko nie używajmy słowa “nacjonalizacja”, cicho-sza, żeby się komuniści z nas nie śmiali)…” Porownywanie USA co Chin jest po prostu… tak samo madre jak niedawne doniesienia prasy polskiej o kartkach na zywnosc w USA
Drugie: „Pracę póki co mam, ale od paru miesięcy mamy w firmie hiring freeze, czyli kto się dopchał wcześniej do korytka, pracuje sobie dalej (ale ostrożnie, żeby nie podpaść szefowi), natomiast nie przyjmuje się nowych ludzi, przynajmniej w moim dziale. Ale za to coraz więcej pracy wysyła się też do Indii, gdzie ludziki pracują jak mróweczki za jedną trzecią tego, co trzeba zapłacić nam tutaj. I i nie oczekują fanaberii w formie opłacanego przez pracodawcę ubezpieczenia zdrowotnego lub płatnych urlopów…”
Sugestia ze outsourcing w przemysle IT jest skutkiem ostatnich wyrazden na rynkach finansowych jest, delikantnie mowiac, mijaniem sie z prawda
„Porownywanie USA co Chin jest po prostu…” – jednym slowem, nie podoba sie Panu stylistyka tekstu. Ubolewam, ale na to nic nie moge poradzic.
„Sugestia ze outsourcing w przemysle IT jest skutkiem…” – gdzie pan widzi taka sugestie? To jest opis sytuacji w kraju, w ktorym mieszkam od kilkunastu lat, natomiast analiza powiazan przyczynowo-skutkowych niech sie zajmuja ekonomisci.
„Porownywanie USA co Chin jest po prostu…” – jednym slowem, nie podoba sie Panu stylistyka tekstu. Ubolewam, ale na to nic nie moge poradzic.” Tu nie jest stylistyka, to jest ideologia. Jak rozniez tytul Pani artykulu „Witamy w Chinach”. Dla mnei osobiscie jest obrazliwy, ale tak ogolnie wlasnie przedstawia Pani widzenie ekonomii, biznesu i tak dalej. Takie nieskomplikowane widzenie, wie Pani.
„“Sugestia ze outsourcing w przemysle IT jest skutkiem…” – gdzie pan widzi taka sugestie? To jest opis sytuacji w kraju, w ktorym mieszkam od kilkunastu lat, natomiast analiza powiazan przyczynowo-skutkowych niech sie zajmuja ekonomisci…” Ja widze te sugestie w Pani tekscie. Przez prosty fakt zamieszczenia takiego zdanie w Pani artykule w kontekscie o ktorym mowi artykul. Dla kogos kto nie ma o tym pojecia, to wlasnei sobie skojarzy: „o, dup na gieldzie i zaczeli amerykanskie joby wysylac do Indii”. To sie nazywa „propaganda metoda rzucania blota o sciane”. Bloto odpadnie zle zawsze troche sie przylepi.
Celuja w tym media lewicowe. CNN na przyklad zameiscila artykul pod tytulem: „Fiorina: Palin nei nadaje sie do zarzadanai firma”. A w srodku?”Fiorina: Palin nie nadaje sie do zarzadazanai firma, ale bardziej nadawalaby sie na prezydenta niz Obama”. Wiele udzi przeczyta tytul, ale malo kto artykul.
Tak jak i w przypadku Pani artykulu: „Dup na gieldzie, wysylaja nasze prace do Indii a amerykanskie firmy przestaja zatrudniac pracownikow”
Zapewne Pani wyszlo to przypadkowo, inaczej nazwalbym to „manipulacja medialna”
A ja uwazam, ze porownanie trafne i trafione! I wiem co mowie. Wlasnie wrocilam z Chin, gdzie mieszkalam, pracowalam i stykalam sie z rzeczywistoscia na codzien. Tylko w Chinach gospodarka idzie w gore (wprawdzie m.in. dzieki zagranicznemu kapitalowi), spoleczenstwo sie bogaci, zarabia i wydaje coraz wiecej. Nie pochwalam komunizmu, ale Chinczycy sa sprtyni na swoj sposob: z jednej strony trzymaja w garsci to co dla nich strategiczne (banki, linie, etc.) z drugiej wpuszczaja zagraniczny kapital i zachodni „know how” i wykorzystuja to na maxa.
I trzeba chyba mieszkac w dzungli zeby nie zauwazyc, ze outsourcing (IT czy inny) zaczal sie wiele lat temu…. nie wiem wiec skad A.L. wysuwa wnioski, ktore sugeruje…..Pozdrawiam!!!
Jedna z przyczyn obecnego kryzysu finansowego jest na pewno rozregulowane (czyli deregulation) zasad funkcjonowania owego rynku. Ogromnym czynnikiem, który się do tego przyczynił był wpływ partii Demokratów i naciskanie na zezwolenie na deregulację. Republikanie zgodzili się, a więc pewna wina jest na pewno po obu stronach. Proszę mi na słowo nie wierzyć tylko sprawdzić sobie samemu – główną osobą prowadzącą do de-regulacji zasad funkcjonowania rynku finansowego była Nancy Pelosi, obecnie Speaker of the House.
Z calą pewnością wiele z tych instytucji rozrosło się za bardzo – i dlatego trzeba je ratować, bo zbyt wiele ludzi poleciało by na dno. Fakt, że AIG MUSI być ratowany wynika z faktu, że jest to olbrzym. Jeśli AIG nie byłby ratowany, to musiałyby przestać latać samoloty, bo AIG ubezpiecza podróże powietrzne (lub firmy, które ubezpieczają), musiałyby pozamykać się fabryki (bo AIG ubezpiecza wielkie fabryki) i tak dalej. Oczywiście media nie będą wspominać o tym, że Demokraci przyłożyli do tego rękę, ani o wkładzie Pelosi też bie będzie. A rząd robi to co po prostu trzeba i za co na pewno każdy europejski rząd dostałby pochwały za to. No ale obecnie panuje moda na to, aby krytykować USA jak najbardziej się da. Tylko po co tutaj siedzieć jak tak strasznie tutaj źle jest? Przecież drogi wszędzie otwarte! Jak mi by się tak strasznie w moim kraju nie podobałi się, to przecież bym spłynęła stąd. Jakbym się kurczowo trzymała takiego wrednego państwa, to chyba ja sama byłabym największym „loserem”, czyż nie?
Anna
„Ogromnym czynnikiem, który się do tego przyczynił był wpływ partii Demokratów…”
picu-picu, panie dziedzicu. cos sie komus pomylilo, albo realia amerykanskie zna z polskich gazet. demokraci maja wiekszosc na Capitolu dopiero od poltora roku, a republikanski prezydent urzeduje juz prawie osiem lat i przez wiekszosc tego czasu rzadzil sobie z republikanskim Senatem / Kongresem.
trza miec tupet zeby za obecna sytuacje obwiniac Demokratow.
Proszę sobie sprawdzić kto wywierał presje na Capitolu…i jakie osoby konkretnie. A konkretnie Nancy Pelosi! Proponowałam wlasne zweryfikowanie. Oczywiście, że był to systematyczny problem, ale Demokraci wielką i mocną łapę w tym mieli i tyle.
A.