Muszę powiedzieć, że kiedy oglądałam konwencję Republikanów, byłam lekko zaszokowana złośliwością Giulianiego i Palin pod adresem community organizers, czyli ludzi, którzy działają społecznie w swoich środowiskach. Oczywiście chodziło o to, żeby ośmieszyć Obamę, który jak wiadomo przez kilka lat zajmował się działalnością społeczną, i żeby pokazać, że tego typu zajęć nie powinno się traktować poważnie. Hmm, wychodzi na to, że jak ktoś robi coś dla innych i nie bierze za to kasy, to jest zwykłym naiwniakiem.
Nie wiem, czy Republikanie nie strzelili sobie tutaj „samobója” – ludzie (przynajmniej różni community organizers, hi hi, a takich jest tutaj trochę) spodziewali się przyjaźnie nastawionej do świata mamuśki z pięciorgiem dzieci, a zobaczyli agresywnego buldoga pitbula w szmince (Palin: What is a difference between a hockey mom and a pit bull? Lipstick.) Giuliani nikogo nie zaskoczył, bo Guiliani jaki jest każdy widzi. Jednak to z ust Palin, a nie Giulianiego, padły słowa, że bycie burmistrzem to tak jak działalność społeczna, tyle tylko, że ma się prawdziwe obowiązki – being a mayor is like being a community organizer, except you have actual responsibilities.
Najlepszy komentarz do tej sytuacji (autorstwa pewnej blogerki z Alaski) brzmi następująco: Jesus was a community organizer. Pontius Pilate was a governor.
T-shirty oraz inne gadżety do kupienia na Cafepress: http://www.cafepress.com/palinvsjesus
Koszulka SWIETNA!
prawda, rewelacyjna 🙂
ale w sumie to smutne, ze maja takie nastawienie do dzialalnosci spolecznej.
To nie jest nastawienie do dzialalnosci spolecznej, tylko propagandowa manipulacja sluzaca do zdyskredytowania przeciwnika, ze”przeciez nie wytarczy zbierac puszki z fasola dla glodujacych, zeby zostac prezydentem najwiekszego mocartwa swiata”.
Po konwencji kazdy wroci do wspierania zialanosci spolecznej, jakby nigdy nic.
Gdyby Obama byl Aniolem, z cala pewnoscia podczas republikanskiej konwencji, wszystkie Anioly pospadalyby z nieba.