… ano stalo sie kilka rzeczy na raz. Primo po pierwsze – moj pracodawca powaznie zagonil mnie do roboty. Pisanie skryptow, testowanie na okraglo programow, ktore inna firma wdrazala, ale momentami sknocila dosc powaznie, dokumentowanie wynikow tych testow (przykro mi, ale nie powiem, ze issue has been resolved, jesli tak sie nie stalo, po prostu bedziemy testowac az do skuktu), szkolenie niedoszkolonych, uswiadamianie nieuswiadomionych itd. Efekt jest taki, ze wychodze z domu o osmej rano, a wracam tez o osmej, tyle ze wieczorem i o takiej porze moge jedynie (a) podrapac moje pieski za uchem (b) zjesc smakowity obiad wprost z zamrazalnika (c) wypic dwie lampki wina, ktore ostatnio – o zgrozo – kupuje w kartonach. Tak, przy cenach benzyny ponad $4 za galon i mniej wiecej tyle samo za mleko, trzeba szukac oszczednosci gdzie sie da. Na przyklad przerzucajac sie na wino z gatunku la patik i pakowane w kartony zamiast butelek.
Primo po drugie, wyniki prawyborow Partii Demokratycznej kazdy juz zna, wiec nie bede sobie strzepic jezora po proznicy, aby owe komentowac. Na razie zakladam, ze listopadowe wybory prezydenckie przesiedze w domu, choc przez cztery miesiace duzo moze sie jeszcze wydarzyc i moge zmienic zdanie. No coz, jestem zarejestrowanym czlonkiem Partii Demokratycznej na tyle krotko, ze nie poczuwam sie do glosowania na kandydata, ktorego starszyzna plemienna uznala za Namaszczonego. Ale, ale w razie czego mozecie na mnie liczyc w 2012, kiedy kandydatem Demokratow bedzie Wszyscy Wiemy Kto;)
Natomiast glosowac na McSame nie bede nawet pod grozba tortur, bo ten czlowiek mnie przeraza, nawet jesli realnie rzecz ujmujac obstawiam 5:2, ze wlasnie on zostanie nastepnym prezydentem JuEsOfEj.
Primo po trzecie, po raz pierwszy w tym roku postanowilam wyhodowac pomidory w kontenerkach na wlasnym podworku, o ile moj kawalek nowojorskiego betonu mozna okreslic mianem podworka. Niestety, po tygodniu od wysadzenia w kontenerki wlazla na nie jakas czarna zaraza czy inny fungus. Skonczylo sie na dokladnym spryskaniu wszystkich egzemplarzy pestycydami czy innymi fungicydami z zamiarem powtarzania procedury co 7-10 dni. Na razie nowych plam nie przybywa, ale nie o to mi chodzilo. Chcialam miec organiczne pomidorki z wlasnego pseudo-ogrodka, a bede miala nafaszerowane chemia wypierdki, ktore biorac pod uwage koszt sadzonek, kontenerkow, ziemi oraz fungicydow beda mnie kosztowaly wiecej, niz hodowane przez profesjonalistow i wcale nie najtansze organiczne heirloom tomatoes z sieci Whole Foods.
Wychodzi na to, ze ogrodnik-amator ma takie same szanse na wyhodowanie organicznych pomidorow w kontenerkach, jak kobieta na zostanie prezydentem USA.
Do nastepnego razu!
Agnieszka
Obama czy Clinton sa duzo mniejszym zlem od McCain’a – naprawde chcialabym doczekac konca tej wojny. Dlatego oddalabym swoj glos nawet wrogowi, byle nie dostal go McCain. Niestety jeszcze nie moge glosowac :(.
Obama miły i sympatyczny, bo pokazujący, że USA są o wiele bardziej tolerancyjne niż stara Europa, gdzie nadal rządzi biały establisment. Boję się jednak, jego ze względu na brak pojęcia i doświadczenia. Nie rządził nigdzie na niższym szczeblu. Jeśli już to wolałbym Hillary. A w tej sytuacji najlepszym wydaje się z polskiego punktu widzenia McCain.
Co do pomidorów… może się doczekasz, ale one nigdy nie będą takie, jak z mojego ogródka za domem:)
Moim zdaniem wybierając Baracka w prawyborach Demokraci strzelają sobie samobója. Wydaje się – patrząc z polskiej perspektywy – że Ameryka jeszcze nie jest gotowa na czarnoskórego prezydenta, a łatwiej przełknęłaby prezydenta-kobietę. No ale to Obama będzie rywalizował z McCainem i w tym starciu, obawiam się, przegra.
Doswiadczenie moim zdaniem niewiele znaczy, liczy sie natomiast umiejetnosc dokonania wyboru i podjecia wlasciwej decyzji. Kazdy prezydent bowiem korzysta z zespolow ekspertow i doradcow, ktorzy go wprowadzja meandry gospodarki, polityki, czy wojskowosci, przedstawiajac mu wszystkie mozliwe opcje i konsekwencje wyboru kazdej z nich.
Nie chce nawet myslec o McCainie, mam mieszane uczucia co do Obamy. Pociesza mnie jednak ranga i wachlarz bialych autorytetow popierajacych kandydature Obamy.
Polityka najlepiej się nie przejmować, bo jak mawiał mój dziadek to …… i na tym grzecznie skonczymy. Co do cen paliwa to się zgadzam. Od 2 lat używam publicznych środków transportu i jest mi z tym dobrze. Ostatnio udało mi się zlokalizować szkole fryzjerska, gdzie obcięto mi włosy za $5 plus $1 napiwek. Wygladam przyzwoicie. Wina i mleka nie pijam. To pierwsze jest dobre i tanie w Trader Joe. Na drugie mam nietolerancje. Co do pomidorków, to moje wyrzucone skrzynki, ziemia i sadzonki to około $50. To się już więcej nie powtorzy. Pozdrawiam 🙂
A jednak komu sie pomidory udaly wygral. Pomidory z 17 stanow w USA sa zarazone samlmonella i strach kupowac w sklepie.
Cale szczescie znalazlem pomidory chodowane w Kandzie.
Bo ja bez pomidorow nie moge.
„pomidory, mozzarela, swieza bazylia i duzo oleju z oliwek”
mniaaaam….
Pachna like million bucks, a smakuja jak z ogrodka Mamy.
Glosuj na Republikanow – nie dopusc by krajem rzadzili komu… ehem, chalem powiedziec… Demokraci…
A naiwna publicznosc mysli ze wycofanie wojsk z Iraku to sprawa i decyzja Prezydenta… Oj… swieta naiwnosci….
Mam ogród, a w nim – oczywiście – pomidory. Zdarzają sie takie lata, kiedy atakuje je zaraza ziemniaczana i inne paskudztwa. Zdarza mi się wyjeżdżać, wtedy zarastają zielskiem. I właśnie wtedy nigdy żaden diabeł w nie nie wstąpił, a wśród bujnego ziela wspaniale owocowały. Polecam. Teraz eksperymentuję – jest taka odmiana odporna na wszystko, owoce drobne, ale duuuużo(nie małe koktajlowe, inna jeszcze), właśnie ją na parapecie hoduję, na sznurkach, bo zarasta toto okno zupełnie, rolet nie trzeba.
Może polityka też potrzebuje bujnych chwastów?
Cztery dolary za galon? Taniocha… Masz pojęcie, ile kosztuje w Polsce? A zarobki o niebo niższe… Przejeżdżałam ostatnio przez Liechtenstein, tam była tańsza, niż w Polsce, eeech…
Orać sobą nie pozwól – od tego są konie, nie delikatne, wrażliwe kobiety;)
Nie wolno tak! Dajze spokoj, przesiedziec wybory w domu? Nie lepiej Obama niz diabel wcielony? Tez wolalabym Hilary, ale coz, rzeczywistosc jaka jest kazdy widzi.
Pomidory za drogie, benzyna tez, wino z kartonu… a przeciez autorka, w ktoryms z poprzednich niusow o ryzu pisala, ze w usa wcale nie jest tak zle, ze to tylko paranoje amerykofobow…
No coz ja mam nadzieje, ze mimo wszytsko u was jest niezle i sytuacja bedzie sie poprawiac – poki co jestem stratna na FI wiec I WANT MY MONEY BACK!!!!!!
jak czytam komentarze w stylu: „Ameryka nie jest gotowa na czarnego prezydenta”, to mi juz nawet rece nie opadaja – dawno opadly. glupi frazes, ktory nijak ma sie do rzeczywistosci.
a siedzenie podczas wyborow w domu – no OK, ale potem nie narzekaj, ze McCain i koniec swiata….
a ja wlasnie dziekuje silom wyzszym, ze mleka nie znosze! ;O) tylko do kawy, a kawe glownie w pracy pijam, to wychodzi na to, ze przez tydzien (weekend w zasadzie) zuzywam w domu mala butelke mleka za 99 centow (bez podatku ;O).
ale zeby nie bylo za dobrze, to nam w Illinois podwyzszyli podatek od sprzedazy do 10.25% fajnie co?! :O( nawet Nowy Jork ma mniej…. wstyd dla Illinois i Chicago! wiec tylko sie cieszcie w NY, ze tego mleka za $4 w szikagowie nie kupujecie…
pozdrawiam!